Cejrowski: W Izraelu za zbudowanie masztu 5G grozi 15 lat więzienia. Może weźmiemy przykład z Izraela?

– Mówi się, że jak dobrze nasteruje się te fale, to można wpływać na ludzkie emocje, bo słyszy je mózg ludzki. Nie są obojętne dla człowieka. – Dodaje Cejrowski.

Wojciech Cejrowski porusza temat historycznego dialogu o Zbrodni Wołyńskiej ze stroną Ukraińską. Jak zauważa, komisja dialogu z Ukraińcami:

Ma tyle samo sensu, co komisja dialogu z Żydami. Wiemy, że to się nie powiodło. Ze 20 lat temu była taka komisja, która prowadziła donikąd, gdyż jedna strona ma swoją utrwaloną wizję i żądania. Polacy próbują dialogować, co polega na wymianie zdań i uszanowaniu drugiego puntu widzenia. Tutaj są tylko roszczenia i negacje. Dialog z żydami skończył się niepowodzeniem i tu też każde podejście kończy się niepowodzeniem.

Jak dodaje, kulturę na teren Ukrainy przywiozła Polska. Dziedzictwo narodowe na Ukrainie w stu procentach jest polskie:

Ukraińcy twierdzą, że mają jakąś własną kulturę, podczas gdy mają tylko dzicz. […] To dzicz która historycznie ruszała na kulturę.

Wojciech Cejrowski zastanawia się, czy Polska jest jedyną drogą Ukrainy do Europy. Zauważa, że nie mają oni jednej drogi i NATO może być furtką bezpośrednio omijającą Polskę. Jak zaznacza, Polska może zostać „ograna”, jeśli tylko taki będzie interes USA:

Turcja wygania NATO od siebie i tutaj Ukraina może wygrać swój interes i odwrócić się od Polski.

W drugiej części wypowiedzi gospodarz „Studia Dziki Zachód” omawia różnice w programach wyborczych, które prezentuje się w Polsce i USA. Ze względu na Amerykańskie JOW-y, zarówno demokraci, jak i republikanie mają tyle programów, ilu kandydatów. Dopiero w kongresie po wyborach ustala się jedną wersję.

Skupiając się na programie PiS-u, mówi, iż powinien on być spójny i napisany przez jednego człowieka, tymczasem wymienia różnicę pomiędzy zapowiedziami Jarosława Kaczyńskiego i Mateusza Morawieckiego, które rozmijają się w pewnych kwestiach:

W PiS-ie powinien być jeden gość, który układa dobry program, zbiera informacje, konsultuje je, a później program jest prezentowany przez polityków — mówców.

Kontynuując przegląd obietnic ostatniej konwencji PiS-u, mówi, iż Jarosław Kaczyński zapowiedział ochronę przed eutanazją. Podróżnik zastanawia się, czy skończy się tak samo, jak z ochroną życia poczętego:

Czy to będzie taka sama ochrona jak przed aborcją? W poprzedniej kampanii była mowa o aborcji, potem cała sprawa została zamieciona pod dywan.

Kolejną obietnicą była podwyżka minimalnych emerytur. Jak zauważa Cejrowski, Państwo znów będzie musiało zwiększyć ucisk fiskalny, szczególnie w kontekście przedsiębiorców:

Uważam to za grandę i nielegalne, bo niezgodne z tym na co umawialiśmy się wcześniej, a nikt nie pytał nas o zgodę na 13 i 14 emeryturę.

Ostatnia kontrowersja programu PiS-u związana jest z technologią 5G, którą Cejrowski uważa za potencjalnie niebezpieczną:

Technologia 5G jest w kilku krajach zakazana. […] To jest wysokie stężenie fal, które mogła wpływać na fale mózgowe i rozwalać ludziom organizm. Mówi się, że jak dobrze nasteruje się te fale, to można wpływać na ludzkie emocje, bo słyszy je mózg ludzki. Nie są obojętne dla człowieka. W Izraelu grozi 15 lat więzienia za wybudowanie takiego masztu. Może weźmiemy z nich przykład? – Pyta Cejrowski.

Ukraina podtrzymuje blokowanie prac Instytutu Pamięci Narodowej na jej terytorium. Sporu o bandy UPA ciąg dalszy

Ukraina w dalszym ciągu wstrzymuje legalizację polskich upamiętnień i prace poszukiwawcze IPN na jej terytorium. Warunkiem zmiany stanowiska Ukraińców jest m.in. odbudowanie pomnika UPA w Hruszowicach

O sprawie poinformował dyrektor Biura Upamiętniania Walk i Męczeństwa IPN Adam Siwek, który w poniedziałek omawiał we Lwowie ze stroną ukraińską sporne kwestie dotyczące współpracy między państwami w obszarze historycznych upamiętnień.

„Decyzja władz ukraińskich dotycząca prac poszukiwawczych i ekshumacyjnych IPN oraz legalizacji polskich upamiętnień pozostaje w mocy. Nie usłyszeliśmy we Lwowie żadnej deklaracji, że dalsze prace są możliwe. Warunki, które nam postawiono, były nie do przyjęcia” – powiedział PAP i IAR Siwek.

Poinformował, że podstawowym warunkiem strony ukraińskiej jest zalegalizowanie wszystkich wzniesionych bezprawnie upamiętnień ukraińskich na terenie Polski oraz odtworzenie w pierwotnej formie pomnika UPA w Hruszowicach (Podkarpackie). Chodzi o wzniesiony w 1994 r. monument, który w kwietniu br. usunęli m.in. działacze Ruchu Narodowego, Młodzieży Wszechpolskiej oraz mieszkańcy wsi. Zdaniem polskiego resortu kultury pomnik wzniesiono z naruszeniem obowiązującego w Polsce prawa.

Dyrektor Siwek podkreślił, że niemożliwe jest, by pomnik w Hruszowicach został odbudowany, ponieważ nie stał na miejscu pochówku Ukraińców, lecz gloryfikował UPA. „Pomnik od lat był zarzewiem konfliktu, wywoływał złe emocje, ponieważ był to obiekt stricte symboliczny poświęcony czterem kureniom UPA, zrealizowany bez jakichkolwiek uzgodnień i zezwoleń. Nie było też tam ekshumacji, informacja o tym, że jest to mogiła, pochodzi od strony ukraińskiej i opiera się na relacji jednej, nieżyjącej już osoby. To jest słaba podstawa, żeby to uznać za grób wojenny czy jakikolwiek grób” – tłumaczył.

Dodał też, że podczas rozmów we Lwowie zaproponowano Ukraińcom przeprowadzenie ekshumacji w Hruszowicach, ale tą propozycją nie byli oni zainteresowani.

Po demontażu pomnika w Hruszowicach prowadzone przez IPN poszukiwania ofiar z czasów II wojny światowej na Ukrainie zostały wstrzymane przez władze ukraińskie. Specjaliści z Biura Poszukiwań i Identyfikacji IPN, m.in. dr Leon Popek z lubelskiego oddziału IPN, zamierzali w pierwszej kolejności przeprowadzić ekshumacje szczątków w miejscowościach Ostrówki (dot. ofiar zbrodni wołyńskiej), Tynne (dot. żołnierzy Korpusu Ochrony Pogranicza, którzy zginęli w walce z Sowietami po 17 września 1939 r.) oraz Hołosko we Lwowie (dot. żołnierzy Wojska Polskiego, którzy zginęli w obronie miasta).

Podczas spotkania polska strona zaproponowała, aby Ukraińcy umożliwili poszukiwania nie tylko szczątków Polaków zamordowanych przez ukraińskich nacjonalistów podczas rzezi wołyńskiej, ale ten wniosek również został odrzucony. „Poszukiwania dotyczą również żołnierzy polskich, którzy zginęli w walce z Niemcami, w walce z Sowietami, tak samo ludności ukraińskiej, która zginęła z rąk NKWD. To są ofiary, które nie wywołują żadnych złych emocji po obu stronach. Tak mi się wydawało, że to będzie możliwe, żeby ten obszar wyłączyć z naszego sporu, żeby te dyskusje nie blokowały działalności w obszarach, które powinny nas łączyć, a nie dzielić” – tłumaczył.

Po incydencie w Hruszowicach ukraińska dyplomacja wskazała, że w związku z tym incydentem konieczne jest nasilenie współpracy między odpowiednimi organami dwóch krajów, która doprowadzi do rozwiązania tej kwestii zgodnie z prawem i obowiązującymi umowami dwustronnymi.

Sprawę tę omawiali 24 maja w Kijowie prezes IPN Jarosław Szarek i Wadyma Prystajka z ukraińskiego MSZ. Ustalono, że Polska i Ukraina sporządzą listy miejsc pamięci narodowej po obu stronach granicy i wypracują mechanizm, który regulowałby upamiętnienia historyczne w dwóch krajach. Polska strona jest gotowa do przedstawienia takiej listy; strona ukraińska poinformowała jednak podczas spotkania we Lwowie, że potrzebuje na to około roku.

W spotkaniu we Lwowie uczestniczyli ze strony polskiej przedstawiciele IPN i Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, a ze strony ukraińskiej przedstawiciele IPN Ukrainy oraz Państwowej Międzyresortowej Komisji ds. Wojen i Represji Politycznych. Kolejne spotkanie, tym razem w Polsce, prawdopodobnie odbędzie się we wrześniu br.

„Temat jest trudny i perspektywa porozumienia ze stroną ukraińską nie jest tak bliska, jak mogłoby się wydawać ludziom podchodzącym do tego zbyt optymistycznie. To spotkanie potwierdziło naszą fundamentalną różnicę w ocenie pewnych wydarzeń historycznych dotyczących głównie XX wieku” – dodał Siwek. Podkreślił, że polska negatywna ocena UPA spotyka się na Ukrainie z tak samo negatywną oceną w odniesieniu do polskiego podziemia, głównie Armii Krajowej. Podobnie negatywnie – jak zaznaczył – oceniani są polscy żołnierze broniący Lwowa w latach 1918-1919.

PAP/MoRo