Dom Państwa Olejników, teren giełdy rolnej „Szuwar”, Lwów, 27.09.2023 r., fot.: Wojciech Jankowski
Wojciech Jankowski i Artur Żak rozmawiają z Bolesławem Olejnikiem, od dziesięcioleci trwającym na ziemi przodków tocząc nierówną walkę z państwem i biznesem dążącymi do przejęcia ojcowizny Olejników.
Bolesław Olejnik:
Krótko mówiąc to wygląda tak, że to ziemia moich ojców, na którą nabył dziadek jeszcze przed wojną. Przeżyliśmy tutaj II wojnę światową i władzę radziecką przeżyliśmy. Oczywiście potem dokumentów na tą ziemię, na tą własność nie ponawialiśmy, nie dało się, bo władza radziecka uważała, że my jesteśmy, jak to u nich się nazywało obszarnicy. No ale myśmy żyli, nawet znajomi mówili, że Bolek mieszka jak w wozie Drzymały, to słynna historia jest. A myśmy żyli, żyliśmy, bo żyliśmy bez papierów, bez praw, ale żyliśmy. A, kiedy nastała Ukraina to na tym terenie, zaczął tutaj w pobliżu tworzyć się ten duży handlowy bazar, jak my go nazywamy Szuwar. I oni zaczęli, znaczy się miasto, zaczęło bezprawnie razem z nami tę ziemię oddali pod ten bazar razem z ludźmi. To wygląda to jak niewolnictwo XXI stulecia, żeby oddawać ziemie razem z ludźmi.
Artur Żak prezentuje najważniejsze wiadomości z ogarniętej wojenną pożogą Ukrainy, które w 581. dniu rosyjskiej inwazji na Ukrainę na pełną skalę, przygotowała Daria Hordijko.
Na zdjęciu Konsulat Generalny RP we Lwowie: Gov.pl, CC BY 3.0 PL , via Wikimedia Commons
Artur Żak był na spotkaniu zorganizowanym przez konsulat we Lwowie, Fundację Wolność i Demokracja, Fundację Pomoc Polakom na Wschodzie i Stowarzyszenie Wspólnota Polska:
Wymiana doświadczeń, czyli prezesi i członkowie organizacji, dowiedzieli się, w jaki sposób mają składać wnioski, w jakich dziedzinach mogą składać wnioski. Zdobywają też wiedzę praktyczną dla pracowników konsulatu, szczególnie dla działu polonijnego. To spotkanie, te informacje, które otrzymują od prezesów, od organizacji, ale także od operatorów środków, czyli od fundacji, które bezpośrednio wnioskują o te środki do państwa polskiego. Ta wiedza była korzystna i się przyda do dalszej pracy – ocenił spotkanie nasz korespondent.
Poza tym przegląd zdarzeń z ostatniej doby na Ukrainie.
XV część podcastu Dmytra Antoniuka „Na ukraińskim szlaku. Opowieści o Lwowie i nie tylko”
Audycję prowadzi Paweł Bobołowicz. Korespondencje przygotowali: Dmytro Antoniuk i Artur Żak.
Dmytro Antoniuk mówi o początku roku szkolnego na Ukrainie. Jak wskazuje, są w Kijowie takie placówki, które nie otworzyły się po wakacjach z powodu braku schronów. Korespondent informuje ponadto o drobnych postępach kontrofensywy ukraińskiej w rejonie Mariupola i Melitopola.
Artur Żak informuje, że lwowskie szkoły są dobrze przygotowane do wznowienia lekcji od września. Ponadto omawia doniesienia o ukraińskich atakach na rosyjskie cele z użyciem dronów morskich. Ostatnim tematem jest wdrażanie reformy kalendarza liturgicznego ukraińskiej Cerkwi greckokatolickiej i prawosławnej.
Siewierodonieck, Ukraina, 2022 r. fot. fot: William Nessen, archiwum prywatne Kuby Stasiaka ( www.instagram.com/czarneowcekuby/ ).
Powiedział w oberwanej rozmowie Kuba Stasiak, polski wolontariusz, który od kilkunastu miesięcy wraz z innymi ochotnikami ewakuuję ludność cywilną z miejsc, gdzie trwają aktywne działania wojenne.
Współpracownik Radia Wnet zdążył powiedzieć prowadzącemu audycję Pawłowi Bobołowiczowi, że udał im się wyjechać z totalnie zniszczonej Dworicznej, z której zabrali ciężko ranną, umierającą kobietę, a także udało się namówić do ewakuacji jej koleżankę. Kuba Stasiak poinformował, że podążają w kierunku Kupiańska i połączenie na tym zostało utracone.
Paweł Bobołowicz namawia do wsparcia inicjatywy Kuby Stasiaka, inicjatywy, która bezpośrednio ratuje ludzkie istnienia. Wszyscy ci, którzy chcą się zapoznać działalnością Kuby mogą śledzić jego relacje na antenie Radia Wnet, bądź wejść na profil Czarne Owce Kuby:
Kościół pw. św. Marii Magdaleny we Lwowie, fot. profil FB parafii św. Marii Magdaleny we Lwowie.
Problem przynależności kościoła św. Marii Magdaleny nie został rozwiązany w okresie po 24 lutego i -jak twierdzi o. Dawid, proboszcz – parafia natrafia na coraz większe trudności.
Ojciec Dawid w rozmowie telefonicznej opowiedział o historii skradzionego krzyża.
Krzyż został zdjęty na okres remontu, który się przedłużył. W parafii podjęto decyzję, aby krzyż ponownie był widoczny:
23 sierpnia został po porannej Mszy świętej powieszony na swoje miejsce. Jeszcze był rano tego dnia w Dzień Niepodległości, kiedy modliliśmy się dziękując za tak niepodległą Ukrainę, modląc się właśnie o pokój, za zakończenie wojny, o tę przemianę tych wszystkich osób, które się do niej przyczyniły. I okazało się na trzeci dzień rano, kiedy przyszliśmy na Mszę świętą, że tego krzyża nie ma, że zaginął.
Po konsultacjach i po przyjeździe naszego prawnika zadzwoniliśmy na policję, że ten krzyż zniknął. Nasze podejrzenia są takie, że ktoś pomógł zniknięcie tego krzyża też. Wygląda na to, że to zgłosić na policję to nie chciałbym nazywać osób kompletnie za to odpowiadających, ponieważ myślę, że pewnie się domyśla kto co mógł zrobić. No i po przyjeździe policji, po interwencji, po takich dosyć dziwnych, długich rozmowach z administracją sali organowej niby to oni mieli zapewnić, że postarają się ze swojej strony poszukać tego krzyża i może się znajdzie, że może gdzieś leży. Rzeczywiście. Wieczorem, w piątek o godzinie dwudziestej pierwszej dostałem wiadomość od, że się „cudownie” odnalazło, że „prawdopodobnie spadł i ktoś go położył za furtką w krzakach” i oni cudownie go odnaleźli.
Po „cudownym odnalezieniu krzyża” parafianie zaznali kolejnych trudności:
Postanowiliśmy powiesić krzyż na swoim miejscu i jednocześnie się pomodlić. Niestety zaczęły się trudności, bo już wcześniej ekipa to mówiła, dyrektor zaczął zakazywać, że potrzeba jakieś listy, jakieś pozwolenie do miasta, napisać prośbę.
Musieliśmy walczyć o swoją własną drabinę, które jest w takim pomieszczeniu, które wejście czy klucz. Odmówiono nam nawet własności jaką jest drabina. Przedsięwzięcie to po interwencji już dopiero następnym się udało się razem. I tutaj akurat po Mszy świętej z udziałem Ukraińców katolików, jako to wszyscy zaraz po mszy wyszliśmy i praktycznie uparcie, na siłę, pomimo ogromnego sprzeciwu pracowników sali organowej wzięliśmy tę drabinę i powiesiliśmy z powrotem.
Jarosław z 3. Samodzielnej Brygady Szturmowej Sił Zbrojnych Ukrainy, Bachmut 2023 r., fot.: Sebastian Tomasz Płocharski.
Powiedział Gość audycji, Sebastian Płocharski, polski dokumentalista, fotograf i wolontariusz, który od 2014 r. dokumentuje życie na ogarniętym wojenną pożogą ukraińskim Donbasie.
Prowadzący audycję Artur Żak rozmawia z Gościem, na temat tego jak wygląda sytuacja w okolicach zajętego przez Rosjan Bachmutu. Dokumentalista opisuje sytuację zarówno militarną, jak i społeczną. Opowiada o tym kto i dlaczego nadal nie zdecydował się opuścić te doszczętnie zrujnowane miejscowości ukraińskiego wschodu.
Dmytro Antoniuk prezentuje najistotniejsze wiadomości z ponad 1300 kilometrowego frontu wojny rosyjsko-ukraińskiej.
Ośmioletnia Diana, Donbas, Ukraina, 2023 r., fot. Archiwum prywatne Kuby Stasiaka ( www.instagram.com/czarneowcekuby/ ).
Powiedział Kuba Stasiak, współpracownik Radia Wnet, który od początku pełnoskalowej inwazję Rosji na Ukrainę, jako wolontariusz bierze udział w ewakuacji ludności cywilnej.
Prowadzący audycję Paweł Bobołowicz rozmawia z Kubą Stasiakiem na temat sytuacji wokół Kupiańska, zagrożeń dla ludności cywilnej, a także niebezpieczeństwa dla obrońców Ukrainy.
Kuba Stasiak:
Co do Kupiańska, dochodzą nas niepokojące słuchy, że kolejne rezerwy rosyjskie zostały rzucone na tym odcinku. I faktycznie, kiedy krążymy od Dworicznej po Kupiańsk i po wszystkie wschodnie wioski od Kupiańska, tak ostrzał, jak i naciski Rosjan po prostu każdego kolejnego dnia tężeją i to widać. To widać po reakcjach żołnierzy, to widać po reakcjach cywili, którzy po prostu coraz chętniej na tę ewakuację się zgadzają, więc po prostu mamy ręce pełne roboty… Co istotne mówimy o żołnierzach z różnych odcinków, którzy powtarzają tę samą wersję. To pozwala mi sądzić, że po prostu widzą dokładnie to, co ja. Nie można wygrywać po prostu na każdym froncie i to jest zauważalne. W tym momencie kierunek kupiański jest tym najbardziej newralgicznym miejscem, gdzie faktycznie Rosjanie czynią postępy.
Dmytro Antoniuk, w swojej korespondencji przedstawił najaktualniejsze dane z ponad 1300 km frontu wojny rosyjsko-ukraińskiej.
Artur Żak opowiada o nocnym ataku ukraińskich dronów na Kursk i lotnisko Sił Zbrojnych Federacji Rosyjskiej:
Wiadomo, że drony kamikaze uderzyły w czterech samoloty Su-30 i jedne MiG-29. Wśród celów trafień są również radary kompleksu S-300 i dwa systemy „Pancyr”. Sądząc po tym, że nawet sami Rosjanie odnotowali co najmniej 13 eksplozji, ilość „trafień” okazała się imponująca. Dokładne konsekwencje uderzeń- – uszkodzenia oraz liczba zabitych i rannych będą znane w najbliższej przyszłości.
Artur Żak przedstawia wyniki śledztwa ukraińskiego dziennikarza Jurija Nikołenki, który już 2 raz podczas pełnoskalowej inwazji Rosji na Ukrainę, łapie Ministerstwo Obrony Ukrainy na nieprawidłowościach przy przetargach:
Kolejna afera w Ministerstwie Obrony Ukrainy. Tym razem nie jajka, a kurtki. Ten sam dziennikarz drugi raz łapie Ministerstwo obrony na nieprawidłowościach. Okazało się, że Ministerstwo Obrony Ukrainy kupiło kurtki, które wyjeżdżając z Turcji były zgłoszone do oclenia na poziomie 29 dolarów, a w momencie, w którym trafiły na teren Ukrainy, to już te kurtki kosztowały 86 dolarów.
Pomnik św. Włodzimierza w Kijowie. Fot. Dmytro Antoniuk
Powiedziała Gość audycji dr Olga Solarz, doktor etnologii, ukrainoznawczyni, działaczka społeczna, wolontariuszka, która od 2014 r. wspiera ukraińskich obrońców w walce z rosyjskim agresorem.
Prowadzący audycję Artur Żak rozmawia z polską społeczniczką, która od początku rosyjskiej agresji pomaga ukraińskim żołnierzom, dostarczając najbardziej niezbędne wyposażenie ratujące zdrowie i życie tych co stawiają opór Rosjanom. Dr Olga Solarz przywozi zaopatrzenie bezpośrednio na linię frontu, oddając je bezpośrednio do rąk obrońców.
Oprócz kwestii pomocowych, Artur Żak zapytał Gościa oto, jak wygląda Święto Niepodległości Ukrainy na tzw. „zerze”:
Dr Olga Solarz:
Myślę, że teraz Święto Niepodległości dla wielu mieszkańców Ukrainy jest świętem o wiele bardziej świadomym niż było tych 10 lat temu, a to jest po prostu związane z agresją rosyjską i z tym, że ludzie jakby zaczynają cenić, czy docenili ukraińską państwowość, ukraińską niezależność. W obliczu zagrożenia oczywiście się bardziej skonsolidowali, stali się bardziej solidarni, przede wszystkim we własnej biedzie, czy we własnej krzywdzie. W związku z tym świętowanie Dnia Niepodległości czy też Niezależności Ukrainy, jest świętem dla ludzi właśnie na zewnątrz. Zawsze powtarzam, że dla ludzi żyjących poza frontem, front jest światem w świecie. Często podkreślam opowiadając komuś, że to jest zupełnie inny sposób funkcjonowania. Tu nie ma czasu na świętowanie. Natomiast bardzo dobrze, że ludzie na zewnątrz świętują i ten patos jak najbardziej jest potrzebny. Dlatego że ja nie uważam, że patos w tym przypadku jest oczywiście zły. On jest potrzebny, on pomaga ludziom, żeby dostrzec cenę i docenić ukraińską państwowość czy niezależność. To też się przekłada na chociażby wsparcie zbrojnych sił Ukrainy, czyli na to, czym ja się zajmuję, czyli wożenie pomocy humanitarnej. Ludzie po prostu są wówczas bardziej szczodrzy.
Dmytro Antoniuk prezentuje korespondencję z Kijowa ze szczególnym uwzględnieniem sytuacji na ponad tysiąckilometrowym froncie wojny rosyjsko-ukraińskiej.
Artur Żak opowiada o śmierci Jewgienija Prigożyna, koordynatora grupy Wagnera i możliwych konsekwencjach.
Wysłuchaj całej audycji już teraz!
Kontynuując przeglądanie strony zgadzasz się na użycie plików cookies. więcej
The cookie settings on this website are set to "allow cookies" to give you the best browsing experience possible. If you continue to use this website without changing your cookie settings or you click "Accept" below then you are consenting to this.