Natalia Nitek-Płażyńska: dzisiaj polityka niemiecka daje twarde przesłanki do tego, aby mówić, że jest antypolska

Prezes fundacji „Łączy nas Polska” przedstawia swoją pracę nad filmem „Dobrzy Niemcy”, ukazującym stereotypy i prawdę o niemieckim bogactwie oraz społeczno-ekonomicznej sytuacji.

Zachęcamy do wysłuchania całej audycji!

Działaczka społeczna  postanowiła stworzyć ten film, aby odsłonić fakty zaciemniane przez opinie i stereotypy w dzisiejszym świecie. Jej celem jest pokazanie prawdy o współpracy z Niemcami i wpływu historii II wojny światowej na współczesne niemieckie polityki historyczne. Przeszłość Niemiec jest często przedstawiana jako historia ofiarstwa, ale Natalia podkreśla, że fakty mówią inaczej. Niemieckie firmy zyskiwały na pracy przymusowej Polaków i grabieży polskiego majątku. Natalia Nitek-Płażyńska demaskuje te fakty i przypominając, że bez rozliczenia się z przeszłości, stwarzamy zagrożenie na przyszłość.

Posłuchaj także:

Chiny na progu kryzysu? Radosław Pyffel: Konsekwencje uderzą także w Polskę

„Żydki się palą”, czyli o polskich żydożercach słów kilka. Felieton

Ostatnio burzę w polskiej debacie publicznej wywołały słowa niejakiej profesor (sic!) Barbary Engelking, która w kontekście obchodów 80. rocznicy powstania w getcie warszawskim udzieliła wywiadu redaktor (sic!) Monice Olejnik. Muszę przyznać, że nie bez oporów zmusiłem się do obejrzenia wystąpienia wspomnianej profesor, gdyż dbając o higienę intelektualną staram się unikać TVN w niemniejszym stopniu niż grypy, ospy czy innych chorób zakaźnych. Tym razem jednak postanowiłem się przełamać, […]

Ostatnio burzę w polskiej debacie publicznej wywołały słowa niejakiej profesor (sic!) Barbary Engelking, która w kontekście obchodów 80. rocznicy powstania w getcie warszawskim udzieliła wywiadu redaktor (sic!) Monice Olejnik.

Muszę przyznać, że nie bez oporów zmusiłem się do obejrzenia wystąpienia wspomnianej profesor, gdyż dbając o higienę intelektualną staram się unikać TVN w niemniejszym stopniu niż grypy, ospy czy innych chorób zakaźnych. Tym razem jednak postanowiłem się przełamać, co okupiłem niemałym, nie tylko wizualno – estetycznym, ale i intelektualnym cierpieniem.

O profesor Engelking część z Państwa mogła już słyszeć za sprawą jej poprzednich wystąpień u redaktor Olejnik, kiedy to z rozbrajającą szczerością wyznała, że dla Polaków śmierć to kwestia biologiczna, nic nadzwyczajnego, natomiast dla Żydów… No to już coś innego – „to spotkanie z najwyższym”, „tragedia”, „metafizyka”.

Rasizm? Antypolonizm? E tam! Niepomni tego skandalu redaktorzy TVN, odparowujący jeszcze po niedawnym festiwalu ob*rywania Jana Pawła II postanowili zaprosić prof. Engelking by w sposób merytoryczny i zgodny z historiografią porozmawiać o powstaniu w getcie i upamiętnić jego ofiary… Nie no, żartowałem. Zaprosili ją w najlepszym czasie antenowym po to, aby tym razem kolektywnie obsrać nie tyle co jakiś tam polski autorytet, ale cały polski naród.

Nieszczęśnicy, którym zły los nie oszczędził obejrzenia w akcji tego duetu mogli między innymi usłyszeć, że w okupowanej Warszawie największe zagrożenie groziło Żydom ze strony… No właśnie, jak myślisz, Czytelniku? Niemców, hitlerowców a może mitycznych nazistów? Niby tak, ale jakby powiedział prowadzący Familiadę Karol Strasburger: „to nie jest najwyżej punktowana odpowiedź”.

 

Otóż według Engelking dla Żydów największe zagrożenie stanowili…Polacy.

 

Błogosławiona Rodzina Ulmów.

Czego jeszcze możemy się dowiedzieć z tego wywiadu? Ano chociażby tego, że Polacy to byli głównie nieżyczliwi żydożercy i szmalcownicy, którzy tylko czekali by zadenuncjować ukrywających się Żydów. I tu być może zaprotestujesz, Drogi Czytelniku, bo przecież Polacy otrzymali najwięcej medali Sprawiedliwy wśród Narodów Świata, a jak wiemy tytuł ten przyznawany jest przez Instytut Jad Waszem osobom, które z narażeniem własnego życia ratowały Żydów w czasie II wojny światowej.

Jednak dla profesor Engelking liczba ponad siedmiu tysięcy Sprawiedliwych to za mało! I nie ważne, że w krajach takich jak Niemcy czy Austria ogólna liczba udokumentowanych przypadków ratowania Żydów to zaledwie 10 procent liczby polskich Sprawiedliwych.

A nie można przecież nie wspomnieć o nieporównywalnej wręcz dysproporcji w karach jakie groziły za pomoc Żydom w Polsce w porównaniu z tymi przewidzianymi na Zachodzie. W Polsce, a także na terenach dzisiejszej Ukrainy, Białorusi i Serbii za jakąkolwiek pomoc Żydom groziła bezwzględna kara śmierci. No, ale przecież czymże jest śmierć dla Polaka, nieprawdaż?

Marek Edelman stwierdził niegdyś, że „12 tysięcy Żydów przeżyło w Warszawie do powstania. Żeby 12 tysięcy Żydów przeżyło, musiało być zaangażowanych co najmniej 100 000 ludzi. Warszawa liczyła wtedy 700 000. Co 7 Polak był zaangażowany. Myślę, że drugiego takiego miasta w Europie nie ma”.

Jednak ten ogromny akt heroizmu i odwagi Polaków, doceniony przez Edelmana, jest dla pani Engelking niewystarczający, a Polacy według niej „rozczarowali” Żydów. Ostatecznym dowodem na zezwierzęcenie Polaków jest „fakt”, że po wielkanocnej mszy ochoczo udawali się na „widowisko” pod mury getta, gdzie rzekomo „najczęściej” z ust Warszawiaków można było usłyszeć, że „Żydki się palą”. Swoją drogą zastanawia mnie z jakiej metody badawczej korzystała pani psycholog (bo historykiem/historyczką przecież nie jest) aby stwierdzić, że tego typu stwierdzenia padały z ust Warszawiaków najczęściej.

Nie powinien dziwić również fakt, że gdy w stolicy okupowanego kraju dochodzi do zbrojnego powstania, to wokół zbiera się tłum gapiów ciekawych „widowiska”. Założę się, że gdyby Polacy w żaden sposób nie okazywali swojego zainteresowania wydarzeniami w getcie, to pani Barbara Engelking oskarżyłaby ich o bezduszną obojętność.

Wygląda na to, że cokolwiek by Polska zrobiła dla ratowania Żydów, dla niektórych środowisk to wciąż będzie zbyt mało. Polskie Państwo Podziemne oraz rząd polski w Londynie robiły co w ich mocy, aby dokumentować niemieckie zbrodnie i zaalarmować świat o dokonywanych na Żydach mordach.

Fot. A. Grycuk (CC A-S 3.0, Wikipedia)

Polscy kurierzy tacy jak słynny Jan Karski udawali się z misją do USA i Wielkiej Brytanii. Bezskutecznie prosili o interwencję. To Polacy jako pierwsi poinformowali świat o tragedii Żydów.

Organizowali dla nich pomoc, angażując w to struktury państwa podziemnego, ratowali rodziny żydowskie od zagłady ryzykując życie swoje i swych najbliższych. A wszystko to w ponurym anturażu okupacyjnego terroru i nieustannych represji, którym poddawany był polski naród.

W wywiadzie ani razu nie poruszono kwestii pomocy Polskiego Państwa Podziemnego udzielanej walczącym Żydom. Mowa tu o przekazywaniu broni, szkoleniach lub działaniach dywersyjnych. Nie padło ani jedno słowo na temat Żegoty, która jako jedyna taka organizacja w Europie pomagała w wyszukiwaniu mieszkań ukrywającym się Żydom, rodzin opiekuńczych dla dzieci, czy załatwianiu fałszywych dokumentów.

Według Engelking Polacy „zawiedli” a solidarnościowa postawa Polaków była „niespodziewana”, „rzadka”, „niezwykła”. Naprawdę?

Za pomoc udzielaną Żydom niemiecki okupant przewidział karę śmierci lub wywózkę do obozu koncentracyjnego. Dobitnie przekonały się o tym rodziny Ulmów, Kucharskich, Książków

Ukrywanie osób pochodzenia żydowskiego w warunkach okupacyjnego terroru wymagało ogromnej odwagi i poświęcenia. Czy mamy moralne prawo wymagać od wszystkich ludzi takiego heroizmu? Polacy, podobnie jak i Żydzi chcieli przetrwać.

Nie podlega dyskusji, że w polskim społeczeństwie znajdowali się ludzie obojętni, podli i co najgorsze-żerujący na tragedii narodu żydowskiego. Byli i szmalcownicy. Tacy z rozkazu władz konspiracyjnych mieli być rozstrzeliwani. W każdym narodzie znajdą się ludzie o podłych charakterach. Czy Żydzi po 17 września 1939 roku nie witali entuzjastycznie Armii Czerwonej? Nie tworzyli list proskrypcyjnych na podstawie których polscy patrioci byli wywożeni na Sybir? A co z haniebną rolą żydowskiej policji i Judenratów? Czy na podstawie tych przykładów można stwierdzić, że większość narodu żydowskiego to kolaboranci i zdrajcy?

Na koniec chciałbym zadedykować pani profesor cytat, którym sama posłużyła się w rozmowie z Moniką Olejnik.

„Jak nie wiesz jak się zachować, to zachowaj się przyzwoicie. Warto być przyzwoitym”.

Cichą nadzieją może jedynie napawać fakt, że na koniec rozmowy obie panie musiała chyba najść pewna refleksja, gdyż na pytanie Moniki Olejnik – „czy fałszujemy historię?” – pani Engelking w nagłym przypływie szczerości odrzekła:

„tak, oczywiście, że fałszujemy historię. Na wiele rozmaitych sposobów”. Pani Profesor, nie można było tak od razu!?

Jacek Wanzek /Studio 37

 

Człowiek, który nie do końca wie, kim jest, łatwo daje posłuch tym, którzy mu wbijają do głowy nową tożsamość

To nie jest teoria spiskowa ani kasandryczne czarnowidztwo. Wystarczy śledzić poziom tego, co jeszcze niektórzy nazywają kulturą – forpocztę dekadencji. Zawsze zapowiada to, co niechybnie nastąpi.

ks. Zygmunt Zieliński

Parlament Europejski, opanowany w większości przez dziś coraz bardziej nihilistyczną lewicę, uznaje za niepraworządne wszystko, co opiera się tej nowej przebudowie świata, która w społeczeństwach zachodnich charakteryzuje się odrzuceniem korzeni, co zawsze skutkuje uwiądem, rezygnacją z własnej tożsamości i oddawaniem w tempie szybszym lub wolniejszym pałeczki nowym właścicielom świata postchrześcijańskiego.

Ten świat z odziedziczonej kultury zachował jeszcze tylko wyrafinowany konsumpcjonizm. Wielowiekowe parcie islamu na Europę Zachodnią kończy się jej kapitulacją, wymuszoną bynajmniej nie orężem półksiężyca, ale uwiądem i degeneracją jego ongiś potężnego przeciwnika. (…)

To nie jest ani teoria spiskowa, ani kasandryczne czarnowidztwo. Wystarczy tylko śledzić poziom tego, co jeszcze niektórzy nazywają kulturą. To jest forpoczta dekadencji. Zawsze zapowiada to, co niechybnie nastąpi.

W europarlamencie, jaki dzisiaj mamy, wszystko, co sprzeciwia się nihilistycznej wizji świata i człowieka, nosi cechy niepraworządności. Tak samo niepraworządni, choć inaczej nazywani, byli przeciwnicy Hitlera, komunizmu i w ogóle wszyscy mający odwagę posługiwać się własnym rozumem, a nie narzucanymi schematami. Jeśli mniejszość homoseksualna obraża większość o orientacji normalnej i wprost terroryzuje swą obecnością szeroki ogół, to wszystko w porządku. Jeśli policja stara się nie dopuścić do ekscesów wzniecanych przez lobby LGBT, jest to uznawane za niepraworządność. Podobnie kiedy policjanci bronią swej nietykalności, do czego są zobowiązani.

Przynamniej lewica – niech się ona nazywa jak chce, ale przecież jest w istocie komunistyczna – powinna tu zdobyć się na odrobinę rozsądku, jeśli komukolwiek w pamięci pozostały manifestacje hitlerowskie. Bojówki hitlerowskie mogły rozbijać manifestacje SPD i KPD, ale jeśli tamci się bronili, to już nazywało się naruszeniem prawa. I policja weimarska w tym duchu postępowała. Dziś to są kalki tamtych wydarzeń. (…)

Polska jest nieszczęsnym krajem, bo zawsze, kiedy mogło ją spotkać coś dobrego, znaleźli się tacy, którzy gdzieś się odwołali, by to zniszczyć. W XVIII wieku grupa warchołów do Katarzyny, w 1944 r. „Związek Patriotów Polskich” do Stalina, w PRL do bratniego narodu radzieckiego; w sumie przez cały czas do Moskwy. Teraz zaś do Brukseli.

Dlatego warto zapamiętać tych, którzy tak jak tamci wtedy, dziś także skarżą Polskę – tyle że nie w Moskwie, a w Strasburgu – z powodu rzekomej niepraworządności. Czy popierający ich tam europosłowie wiedzą, o jaką niepraworządność chodzi? Przecież nie o co innego, jak tylko o zmianę rządów w Polsce, by było tak jak było, by miast dla dzieci i rodzin, nadwyżki wpadały do kieszeni także rodzin, ale ich własnych. O to chodzi, by nie ścigać gangsterów i mafiosów, bo przecież są takie czy inne powiązania, a ludzie interesu też żyć muszą. Bo to jest właśnie praworządność według receptury unijnej: kruk krukowi oka nie wykole.

Zatem należy zapamiętać, kto za czym głosował, kto za Polską, a kto przeciw niej. O podobnych rzeczach nie pamiętano w 1989 roku i dlatego mamy chore sądownictwo, dlatego mamy dobrze ustawionych i bliskich władzy dawnych luminarzy MSW.

Bo Mazowiecki zrobił grubą kreskę. Pod nią znalazła się Polska i dlatego jest taka chwiejna, że przeciętny obywatel o nią zatroskany czuje się jak na statku pośród nawałnicy na morzu. Dlatego pamiętajmy chociaż dziś, kto nas chce uczęstować swoją praworządnością odwołującą się do najlepszych wzorców z czasów PRL i III RP – obie staruszki stale jeszcze u nas żywotne. A w UE hołubione.

Cały artykuł ks. Zygmunta Zielińskiego pt. „Do Moskwy czy do Brukseli, byle przeciw Polsce” znajduje się na s. 14 październikowego „Kuriera WNET” nr 76/2020.

 


  • Od lipca 2020 r. cena wydania papierowego „Kuriera WNET” wynosi 9 zł.
  • Ten numer „Kuriera WNET” można nabyć również w wersji elektronicznej (wydanie ogólnopolskie, śląskie i wielkopolskie wspólnie) w cenie 7,9 zł pod adresem: e-kiosk.pl, egazety.pl lub nexto.pl.
  • Czytelnicy gazety za granicą mogą zapłacić za nią PayPalem lub kartą kredytową na serwisie gumroad.com.
  • Prenumerata 12-miesięczna wersji elektronicznej: 87,8 zł.
  • Wydania archiwalne „Kuriera WNET” udostępniamy gratis na www.issuu.com/radiownet.
Artykuł ks. Zygmunta Zielińskiego pt. „Do Moskwy czy do Brukseli, byle przeciw Polsce” na s. 14 październikowego „Kuriera WNET” nr 76/2020

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Dr Bryc: Na Netanjahu ciążą zarzuty kryminalne. Członkowie Likudu chcą przekonać go, by sam ustąpił dla dobra partii

Dr Agnieszka Bryc o sytuacji w Izraelu, położeniu, w jakim znajduje się jego premier i związku tego położenia z konfliktami Izraela z Iranem i Palestyną oraz o antypolonizmie w Izraelu.


Dr Agnieszka Bryc o trudnym położeniu Binjamina Netanjahu. Premier Izraela został oskarżony o korupcję, wywieranie presji na media izraelskie i defraudację. Bibi miał przyjmować wyjątkowo hojne prezenty od zagranicznych partnerów, a także obiecywać mediom korzystne dla nich zmiany prawne, jeśli zaczną lepiej przedstawiać jego i jego żonę. Na potwierdzenie tych zarzutów są nagrania i świadkowie, więc dowody są mocne. Prokurator generalny Izraela Awichaj Mandelblit oświadczył, że Netenjahu może zostać szefem Rady Ministrów. Zostanie zdymisjonowany, kiedy zostanie skazany.

Miecz Damoklesa wisi nad premierem Izraela.

Nasza rozmówczyni mówi także o sytuacji Likudu, dla którego Bibi staję się coraz większym obciążeniem. Wśród polityków tej formacji są tacy, którzy chcieliby przekonać obecnego premiera do ustąpienia ze względu na ciążące na nim zarzuty kryminalne. Nie chcą jednocześnie podejmować kroków, które osłabiłyby także samą partię. Dr Bryc zwraca uwagę na ciekawą zbieżność między pogarszaniem się sytuacji premiera Netanjahu a eskalacja napięć między Palestyńczykami lub Syrią i Iranem.

Badaczka z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu mówi także o antypolonizmie w Izraelu.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Czarnecki: Polska pokazała, że w Unii nie można budować kariery na antypolonizmie

Kim jest nowa kandydatka na przewodniczącą KE i o czym świadczy wybór Francuzki na szefową EBC? Odpowiada eurodeputowany Ryszard Czarnecki.

Ryszard Czarnecki w połączeniu telefonicznym prosto z Brukseli podsumowuje wczorajsze głosowanie w Parlamencie Europejskim w sprawie ustalenia nowych władz Komisji Europejskiej.

Nie zgodzimy się na to, aby wysokie funkcje w UE pełniła osoba, która bezpardonowo atakuje nasz kraj.

Jak podkreśla eurodeputowany, Polsce udało się zablokować kandydaturę socjalisty Fransa Timmermansa, znanego z niepochlebnych wypowiedzi na temat naszego kraju. Jest to świadectwo, że Polska nie pozwoli by politycy budujący swoją karierę na antypolonizmie, pełnili ważne stanowiska w Unii. Pod tym względem możemy brać przykład z Żydów, którzy protestują, kiedy jakieś stanowisko ma objąć antysemita.

Jest osobą, która od lat pełni funkcji ministra obrony w rządzie CDU. Bardzo silna postać CDU. Była rozważana jako następczyni kanclerz Merkel.

Jako nową kandydatkę na przewodniczącą KE zaproponowano Ursulę von der Leyen, wieloletnią minister w rządzie niemieckim. Jak zauważa Czarnecki w przeciwieństwie, do Timmermansa van der Leyen jest zwolenniczką współpracy transatlantyckiej i „gwarantuje, że Ameryka dla Europy nie będzie wrogiem”. Prywatnie jest matką siódemki dzieci, w tym pary bliźniąt i żoną arystokraty Heiko von der Leyena oraz córką Ernsta Albrechta, byłego premiera Dolnej Saksonii. Jak mówi europoseł, jej kandydatura nie jest jednak pewna, gdyż socjaliści i zieloni zapowiedzieli, że jej nie poprą. Jeśli spełniliby swoją zapowiedź, to głosy innych frakcji nie starczyłyby na jej wybór. Odnosząc się do wyboru na szefową Europejskiego Banku Centralnego Christine Legard, nasz rozmówca stwierdza, że wybór Francuzki sygnalizuje kontynuację dotychczasowej polityki Banku, spolegliwej wobec krajów Południa. Niemcy mają powody, by być z tego powodu niezadowoleni.

Nasz region europy i tzw. nowa unia nie będzie miała przedstawiciela w najważniejszej czwórce stanowisk unijnych.

Komentując wybór Włocha na szefa Parlamentu Europejskiego, stwierdza, że socjaliści, głosując na Sassoliego,  postąpili wbrew zdaniu swych liderów. Jeszcze wczoraj w ustaleniach proponowano na to stanowisko byłego premiera Bułgarii, Sergeja Staniszewa.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.M.K./A.P.