Wspomnienie o Antonim Ścieszce, patriocie, bezkompromisowym przeciwniku komunizmu, bojowniku o prawdę i sprawiedliwość

Na łamach „Wielkopolskiego Kuriera WNET” publikował wspomnienia, komentarze i opinie. Wytrwale walczył o wyjaśnienie przyczyn tragicznej śmierci i upamiętnienie europarlamentarzysty F. Adwenta (2005).

Oto wzruszające wspomnienie śp. Antoniego, pisane sercem i ręką córki Danuty Ford.

„Mój Tata, Antoni Ścieszka, urodził się w 1941 roku w Stanisławowie, na kresach Rzeczpospolitej, jako syn Stefanii Żukowskiej – nauczycielki oraz agronoma Władysława Ścieszki. Jego dzieciństwo naznaczyła tragiczna śmierć ojca z rąk nacjonalistów ukraińskich oraz wojenna tułaczka, która zakończyła się ostatecznie w Katowicach, gdzie jego mama osiadła na stałe, opiekując się samotnie Antonim i jego młodszą siostrą Eweliną.

Już od wczesnej młodości wykazywał się duchem walki. Wychowywany w narzuconym Polsce systemie komunistycznym, nigdy nie dał się zwieść nachalnej propagandzie ani przywilejom płynącym z konformistycznej postawy wobec tego systemu. W życiu dorosłym, stojąc ramię w ramię ze swoją żoną Eleonorą, stoczyli wiele bojów o prawdę i sprawiedliwość w elementarnych sytuacjach życia zawodowego i prywatnego.

Tata 20 lat przepracował w Technikum Rolniczym w Starym Tomyślu jako nauczyciel przedmiotów zawodowych oraz wychowawca. Był znany i został zapamiętany z nowatorskich metod pedagogicznych oraz dużych sukcesów swoich uczniów na ogólnopolskich konkursach prac dyplomowych.

Zawsze żywo uczestniczył w życiu politycznym regionu i kraju. Był aktywnym członkiem Solidarności, w 1990 r. został wybrany przewodniczącym Komitetu Obywatelskiego. Pisał artykuły do prasy, rysował karykatury, w ostatnich latach był członkiem Klubu Gazety Polskiej. Już złożony chorobą martwił się, żeby tylko dożyć wyborów prezydenckich i móc zagłosować, wiedzieć, w czyich rękach spoczną stery Polski.

Bliska sercu była mu jego mała ojczyzna, a zwłaszcza Sątopy. Tu stoczył dwie duże walki o czystość ekologiczną regionu. Najpierw przeciw budowie składowiska sprowadzanych z zagranicy odpadów niebezpiecznych, w ostatnich latach zaś doprowadził do zablokowania budowy przemysłowej fermy norek na rogatkach wsi.

Inną wyróżniającą Tatę cechą była niegasnąca ciekawość i dociekliwość w poszukiwaniu prawdy o sensie i ostatecznym celu ludzkiego istnienia, prawdy o rzeczywistości nadprzyrodzonej. Błądził, zadawał pytania, czytał literaturę różnych nurtów.

Z żalem skonstatował w ostatnich tygodniach życia, że nie zdołał przeniknąć rzeczy ukrytych, że brak mu wiary. Na kilka dni przed śmiercią doświadczył jednak zaskakującej łaski udziału w cierpieniu Chrystusa. Powiedział, że dane mu było doświadczyć części Jego cierpienia ukrzyżowania i samotności.

W godzinie śmierci mówił o bólu w boku, przebitym przez rzymskiego żołnierza. Umarł otoczony rodziną i modlitwą. Z nadzieją powierzamy go nieskończonej Miłości Boga, miłości, której zawsze, w poczuciu niespełnienia, szukał. Spoczywaj w pokoju, Tato!”

(opr. AT)

Wspomnienie o Antonim Ścieszce pt. „W dobrych zawodach wystąpiłeś, bieg ukończyłeś, wiary ustrzegłeś” znajduje się na s. 8 październikowego „Wielkopolskiego Kuriera WNET” nr 76/2020.

 


  • Od lipca 2020 r. cena wydania papierowego „Kuriera WNET” wynosi 9 zł.
  • Ten numer „Kuriera WNET” można nabyć również w wersji elektronicznej (wydanie ogólnopolskie, śląskie i wielkopolskie wspólnie) w cenie 7,9 zł pod adresem: e-kiosk.pl, egazety.pl lub nexto.pl.
  • Czytelnicy gazety za granicą mogą zapłacić za nią PayPalem lub kartą kredytową na serwisie gumroad.com.
  • Prenumerata 12-miesięczna wersji elektronicznej: 87,8 zł.
  • Wydania archiwalne „Kuriera WNET” udostępniamy gratis na www.issuu.com/radiownet.
Wspomnienie o Antonim Ścieszce pt. „W dobrych zawodach wystąpiłeś, bieg ukończyłeś, wiary ustrzegłeś” na s. 8 październikowego „Wielkopolskiego Kuriera WNET” nr 76/2020

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Opozycja boi się, że prezydent Duda zwycięży już w I turze. Liczy na to, że w II jej kandydat może wygrać 1% głosów

Może to przesada, ale nieraz już doświadczaliśmy, co znaczy przewaga 1 głosu: np. prezydentura Jaruzelskiego, upadek rządu Suchockiej, wybór marszałka Grodzkiego itp. – „Aby było tak, jak było”.

Antoni Ścieszka

Trzeba było opozycji z początku do wyborów wystawić wszystkich lewaków, dewiantów, niby-zielonych, liberalnych konserwatystów, przeciwników o. Rydzyka, feministki, aborcjonistki (jest ich wiele i są zapiekłe), młodzież skłonną do anarchizowania, euroentuzjastów, podejrzanych patriotów, ateistów i antyteistów, umoczonych na wszelkie sposoby teraz i w przeszłości. W ogóle wszystkich: utyskiwaczy na państwową służbę zdrowia (nieuczciwych lekarzy), wszystkich tych, którym przeszkadza brak możliwości prywatyzacji (kręcenia lodów), obrażonych na oświatę (zakaz propagowania ideologii LGBT w szkołach), na policję. Oj, jakby się opozycja ucieszyła; jakie larum by podniosła na całą Europę, że w Polsce biją demonstrantów tak, jak we Francji, pałują brutalnie nawet leżących uczestników protestów.

Najmniejsze poparcie będzie miał Andrzej Duda wśród przestępców. Poznałem pewnego strażnika więziennego, członka komisji wyborczej, który oświadczył mi, że w jego zakładzie karnym 87% osadzonych głosowało na PO.

Prezydent Duda w pierwszej turze wyborów będzie miał 9 kontrkandydatów. Sięgnięto nawet po Mirosława Piotrowskiego, często występującego w TV Trwam, który w pierwszej kadencji Parlamentu Europejskiego był w grupie wielkiego polskiego patrioty Filipa Adwenta, rozpoczynającej walkę o nieużywanie określenia „polskie obozy koncentracyjne” i inicjującej „modę” na stawianie narodowych chorągiewek przy swych miejscach w PE. (Nawiasem mówiąc Filip Adwent po roku działalności w PE jako waleczny przeciwnik „eurokołchozu” został zmiażdżony na swoim pasie drogi przez TIR-a).

Drugie tyle chętnych do startowania odpadło, bo nie mogli uzyskać stu tysięcy podpisów wyborców z opozycyjnego elektoratu. Pomijam słabe partyjki, które zdążyły się podłączyć do różnych koalicji i konfederacji, niby patriotycznych.

Trudno tutaj odnosić się do wszystkich wodzów opozycji, toteż poprzestanę na Grzegorzu Braunie, którego dokładnie przejrzałem na spotkaniu w Nowym Tomyślu 2 lata temu. W spotkaniu uczestniczyło około 100 osób z okolicy, a nawet z Poznania, zwabionych filmem o Lutrze. Mimo wielowiekowej niemieckiej inwazji na nasze dziedzictwo duchowe, Grzegorz Braun należy do takich, którzy umyślnie sieją więcej kąkolu niż pszenicy. Ochrania nielegalnych demonstrantów, ich obwoźną grupkę krzykaczy; obraża legalnego prezydenta, a jednocześnie swoje pełne nienawiści wystąpienia w Sejmie zaczyna od słów „Szczęść Boże”.

Co może stać się w drugiej turze wyborów? Cała opozycja, łącznie ze zwolennikami Rosji, pod zawołaniem „Hajże na Soplicę!” będzie głosować na wyłonionego w pierwszej turze, swego najlepszego kandydata i znów będzie możliwe osiągniecie 1% przewagi.

Majowe sondaże wykazują poparcie dla aktualnego Prezydenta 51% obywateli i nie wiadomo, jaki jeszcze diabelski chwyt opozycja zastosuje w ostatnim rzucie na taśmę.

Jak zachować się wobec takiej niepewności? Trzeba sięgnąć do świadomości i sumień o poparcie kilkunastu procent elektoratu jeszcze niezdecydowanego, bo „co mi to da?” (mimo dobrych dla Polaków rządów Prezydenta). Również do tych, którzy zniesmaczeni walkami politycznymi z reguły nie chodzą na wybory, bo „oni i tak się sami wybiorą”. Twardy elektorat PiS-u i totalnej opozycji zaś już dokonał wyboru i tutaj mało co się zmieni.

Felieton Antoniego Ścieszki pt. „Hajże na Soplicę!” znajduje się na s. 2 czerwcowego „Wielkopolskiego Kuriera WNET” nr 72/2020.

 


  • Już od 2 lipca „Kurier WNET” na papierze w cenie 9 zł!
  • Ten numer „Kuriera WNET” można nabyć jedynie w wersji elektronicznej (wydanie ogólnopolskie, śląskie i wielkopolskie wspólnie) w cenie 7,9 zł pod adresem: e-kiosk.pl, egazety.pl lub nexto.pl.
  • Czytelnicy gazety za granicą mogą zapłacić za nią PayPalem lub kartą kredytową na serwisie gumroad.com.
  • Prenumerata 12-miesięczna wersji elektronicznej: 87,8 zł.
  • Wydania archiwalne „Kuriera WNET” udostępniamy gratis na www.issuu.com/radiownet.

O wszelkich zmianach będziemy Państwa informować na naszym portalu i na antenie Radia Wnet.

Felieton Antoniego Ścieszki pt. „Hajże na Soplicę!” na s. 2 czerwcowego „Wielkopolskiego Kuriera WNET” nr 72/2020

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

„Mądrzy inaczej”, których procent niebezpiecznie wzrósł w naszej populacji, kandydują na najwyższe urzędy

Sto lat temu Józef Piłsudski zauważył, że na Polaków najskuteczniej działają emocje. Wiedzą o tym i stosują w masowych przekaziorach ci cwani „mądrzy inaczej”. Czy pozwolimy, „aby było, tak jak było”?

Antoni Ścieszka

„Mądrzy inaczej” mają ograniczoną możliwość myślenia abstrakcyjnego. Stąd, jak u Kalego, trudności w zrozumieniu takich pojęć jak: szlachetność, honor, moralność, prawda i dobro w oderwaniu od „ego”. Zwolnieni są z rozważań i rozterek, co jest uczciwe, co legalne, a co można ominąć, „falandyzując prawo”. Jednak Pan Bóg jest sprawiedliwy – zabrał wrażliwość humanistyczną, w zamian obdarzył ich sprytem do konkretnych działań. (…)

Ale ambicje niepełnosprawnych na myśli i ubogich na duchu sięgają wyżej – chcą być intelektualną, przywódczą elitą (elytom) narodu. Przykład: Miałem rozmowę z pewnym budo(butlo)wlańcem, który oświadczył, że mógłby zostać ministrem budownictwa. Żadna to sztuka. Trzeba tylko wziąć klucze od gabinetu, rozejrzeć się za bystrą i oddaną sekretarką i zacząć rządzić. Ale gdy zapytałem, czy potrafi wybudować most, począwszy od projektu i nadzoru, odpowiedział: no nie – to jest robota dla inżyniera!

Mam wrażenie, że w miarę postępującego zatrucia naszego środowiska i oddziaływań masowych ogłupiaczy – niebezpiecznie wzrósł również w naszej populacji procent „mądrych inaczej”. Tych genetycznie obciążonych i tych za peerelu lub teraz zmanipulowanych „na nie”.

Bez względu na dobro ogółu sadowią się nawet na przywódczych stanowiskach! Kilka procent (to normalne) nie byłoby szkodliwe, ale więcej może już narzucać obyczajowość i znacząco wpływać na losy kraju. Przeraża zaś wysuwanie ich jako kandydatów na Prezydenta Polski. Taki „mądry inaczej” nie pojmuje, że jeśli dla swej marnej korzyści szkodzi bliźniemu, to na tym stanowisku pomnaża ten grzech przez liczbę obywateli. Działa niefrasobliwie (na luziku), egoistycznie (co ja z tego będę miał), kumotersko (panowie – teraz my), głupio (a po nas to może być koniec świata). Sto lat temu Józef Piłsudski zauważył, że na Polaków najskuteczniej działają emocje. Wiedzą o tym i stosują w masowych przekaziorach ci cwani „mądrzy inaczej”.

Wiedzą, że w wyborach przeważą głosy ludzi zapracowanych, zabieganych, nie mających czasu, a bywa że i ochoty na przemyślenia.

Stosują więc chytrze opracowane, emocjonalne hasełka i skróty myślowe do zapamiętania i powtarzania zamiast rzetelnego programu (projektu) – co i jak chcą zrobić dla Polski. Czy mamy poprzestać na tym, „aby było, tak jak było”?

Cały felieton Antoniego Ścieszki pt. „»Mądrzy inaczej« wśród kandydatów na najwyższe urzędy” znajduje się na s. 8 majowego „Wielkopolskiego Kuriera WNET” nr 71/2020.

 


  • Do odwołania ograniczeń związanych z obowiązującym w Polsce stanem epidemii, „Kurier WNET” będzie można nabyć jedynie w wersji elektronicznej (wydanie ogólnopolskie, śląskie i wielkopolskie wspólnie) w cenie 7,9 zł pod adresem: e-kiosk.pl, egazety.pl lub nexto.pl.
  • Czytelnicy gazety za granicą mogą zapłacić za nią PayPalem lub kartą kredytową na serwisie gumroad.com.
  • Prenumerata 12-miesięczna wersji elektronicznej: 87,8 zł.
  • Wydania archiwalne „Kuriera WNET” udostępniamy gratis na www.issuu.com/radiownet.

O wszelkich zmianach będziemy Państwa informować na naszym portalu i na antenie Radia Wnet.

Felieton Antoniego Ścieszki pt. „»Mądrzy inaczej« wśród kandydatów na najwyższe urzędy” na s. 8 majowego „Wielkopolskiego Kuriera WNET” nr 71/2020

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Podpis prezydenta pod ustawą o IPN zostawia pole do ataków na Polaków, ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło

Gdyby nie otwarcie tej podrzuconej nam puszki Pandory, to nieporuszeni bezczelnością zarzutów ostatni świadkowie tamtych dni, nie chcąc rozgrzebywać starych ran, zabraliby swą wiedzę do grobu.

Antoni Ścieszka

Ja zaś nie zmobilizowałbym się do oddania do druku poniższych fragmentów z rękopisu pamiętnika Stanisława Ursyna-Niemcewicza, ziemianina urodzonego na Białorusi jeszcze w XIX w. (dożył lat siedemdziesiątych XX w). W swych zapiskach porusza między innymi problem stosunków polsko-żydowskich, nie bez racji diagnozując przyczyny niechęci narosłych pod zaborami i potem. Przed zaborami, jak zauważył premier Mazowiecki (przemówienie w Chełmie), Żydzi byli już na tyle zintegrowani z Polską, że bronili jej jak swojej ojczyzny. Oto w oryginale opinia St. Niemcewicza odpowiadająca na pytanie zawarte w tytule.

Drugim po cerkwi śmiertelnym wrogiem polskości na Kresach byli żydzi. Duszą i ciałem oddani Moskwie, stali się najlepszym czynnikiem rusyfikatorskim. Z chłopem białoruskim mówili tylko po rosyjsku, a bogaci żydzi z dumą głosili – „u nas ruskij dom”. Ten ich oportunizm, a także chciwość i oszustwa sprawiały, że byli oni ogólnie nielubiani, a nawet stało się to powodem nienawiści tym bardziej, że ekonomicznie gnębili ludność. Ludność miejscowa była przeważnie niepiśmienna, tymczasem każdy żyd przeszedł szkołę żydowską – tzw. cheder – i umiał czytać i pisać.

Nie mając prawa stałego pobytu w Rosji [taki był ukaz cara], zaleli swoim elementem Królestwo [rdzenną Polskę], Litwę i Ukrainę, monopolizując cały drobny i wielki handel i większą część rzemiosła. Żydów – tak zwanych „asymilatorów”, to jest uważających się za Polaków wyznania izraelskiego – było niezmiernie mało. Na zwyż 3 miliony żydów, liczono około 10 tysięcy asymilatorów, pomimo że duża ich część mieszkała od setek lat w Polsce. I tak: żydzi w Polsce i na Litwie uważali się za Rosjan, żydzi w poznańskiem – za Niemców itp. Nie tylko byli oni oportunistami, ale gorliwie w dziedzinie wynarodowienia pracowali. (…)

Antysemityzm polski nie był antysemityzmem (w pełnym tego słowa znaczeniu), a zwykłą obroną przed zalewem i wynarodowieniem. Biada Polakowi, który zakładał sklepik na Kresach. Natychmiast gmina żydowska nakazywała współwyznawcom opuścić ceny towarów poniżej ich wartości. Straty pokrywała gmina do chwili zlikwidowania polskiego handlarza. Wówczas ceny się znacznie podnosiły i handel żydowski pokrywał straty z nadwyżką. Jedynie wędliniarze mogli egzystować, bo ubój wieprzy był żydom przez Zakon zakazany. Solidarność żydowska nie dopuszczała chrześcijan do handlu i tu można o dyskryminacji rasowej mówić.

W literaturze zachodniej roi się od opisów pogromów w Polsce i na Litwie. Tymczasem pogromy prawdziwe miały miejsce jedynie na Ukrainie. Był wprawdzie pogrom w Białymstoku, ale urządzony (dosłownie) przez władze rosyjskie i przy pomocy wypuszczonych z więzień złoczyńców. Jeśli krew się w Wilnie polała, to była to krew zabitego przez żydów studenta. (…)

Straszliwa kara spotkała żydostwo z rąk zbirów hitlerowskich, ale nie zdołała im oczu otworzyć. Ich oddanie w Polsce podbitej komunizmowi, ich znęcanie się nad patriotami i AK-owcami – wkrótce owoce przyniosło; komuniści polscy zmusili do opuszczenia Polski [1968 r.] resztę pozostałych żydów. I dziś nadal oskarżają i szkalują Polskę i Polaków. Oskarżają kościół i papieża [Piusa XII-go] o współdziałanie z hitlerowcami. Równocześnie daje się zauważyć dziwny fenomen – starzy żydzi za granicą tęsknią do Polski, młodzi zieją nienawiścią do wszystkiego co polskie. Sympatia do Niemiec nie zmalała mimo mordowni hitlerowskiej, ale braku praw towarzyskich – żydzi nam nie darowali i nie darują.

Zwraca uwagę pisanie 'Żyd’ z małej litery, ale tak też pisał J. Baczyński w wydanych w 1910 r. „Dziejach Polski”. Podobnie Romów nazywano cyganami; dziś prawdziwych cyganów już nie ma – jak głosi piosenka. Tuż po wojnie, nawet w urzędowych dokumentach figurują… niemcy (wiadomo, jaki był powód przejściowej degradacji). W wymienionych trzech przykładach takiej pisowni nie należy doszukiwać się szowinizmu. (…)

Nie ma istotnych różnic, na podstawie których można by segregować obywateli naszego kraju. Jesteśmy udaną mieszanką narodowościową, bo osadzoną nie gdzieś w kątku Europy, ale w najbardziej centralnym i przelotowym jej miejscu. Stąd może najwięcej szaroburych i kasztanowatych szatynów – mieszanki brunetów, blondynów i rudych, oraz ładnych, oryginalnych, pięknookich kobiet. Stąd może najwięcej ludzi zdolnych, dumnych aż do zadziorności, zróżnicowanych aż do kłótliwości. Stąd może u nas i żydowskie talenta, skutkujące postrzeganiem za granicą Polaka jako wyróżniającego się pomysłowością i zaradnością.

Cały artykuł Antoniego Ścieszki pt. „Czego nam Żydzi nie darowali i nie darują?” znajduje się na s. 7 marcowego „Wielkopolskiego Kuriera WNET” nr 45/2018, wnet.webbook.pl.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z regionalnymi dodatkami, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Artykuł Antoniego Ścieszki pt. „Czego nam Żydzi nie darowali i nie darują?” na s.7 marcowego „Wielkopolskiego Kuriera WNET” nr 45/2018, wnet.webbook.pl

„Nadzwyczajna kasta ludzi”. Rujnująco szkodliwy okazał się wieloletni brak kontroli narodu nad swymi służbami

Nie było ani jednego spośród tysiąca delegatów, który by oburzył się, odciął się oświadczeniem albo choć demonstracyjnie opuścił owo zgromadzenie zacnych pyszałków po oświadczeniu sędzi Kamińskiej.

Antoni Ścieszka

Coraz więcej ludzi obecnie ulega pokusie pieniądza i władzy. Te dwie pożądliwości stają u szczytu hierarchii wartości, równolegle ze wzrostem zamożności. Modne jest powiedzonko, że każdego można przekupić – problem tylko, za ile. Psycholodzy nazywają ten samouspokajający mechanizm obronny – racjonalizacją.

Tak ma się sprawa z wielkimi aferzystami, ale jak wytłumaczy sobie nawet psycholog, a co dopiero prosty człowiek – dlaczego sędzia zarabiający 8 i więcej tysięcy kradnie w sklepie 50 zł położone na ladzie przez klientkę, która na chwilę odwróciła uwagę (casus wiceprezesa Sądu Okręgowego w Żyrardowie)? Dlaczego sędzia ze Szczecina wynosi z marketu części do wiertarki wartości 95 zł, skoro sto takich mógłby kupić za jedną pensję, a sędzina z tegoż grodu przekleja cenę książeczki z 14,99 zł na 4,99? Inna zaś próbowała ukraść spodnie za 129,90. Sędzia Robert W. z Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu przywłaszcza sobie pendrive, a zatrzymany przez ochronę sklepu zasłaniał się immunitetem. Dopiero wezwana policja i zgoda prezesa sądu sprawiły, że musiał poddać się przeszukaniu.

Psychiatrzy diagnozują, że to choroba – kleptomania, której sprzyja bezkarność eufemistycznie mylona z niezależnością i niezawisłością. Kleptomania to nabyty skutek, a nie wrodzona przyczyna. Trudno uwierzyć, że to bezwiedne, niezależne od woli skłonności.

Kiedyś jechałem tramwajem ze znaną mi stażystką po studiach polonistycznych. Zauważyłem, że nie kasuje biletu. Zapytana o to oświadczyła, że ma zwyczaj jeździć „na gapę”, że taka jazda przynajmniej nie jest nudna i przyjemnie ją „podkręca”. Okazuje się, że chyba to nie choroba, ale coś w rodzaju potrzeby sportowych emocji, biologicznego popędu do różnych satysfakcji, a może i rajska ciekawość grzechu. Ryzyko popełniania wykroczeń bywa na tyle atrakcyjne i podniecające, że przezwycięża u niektórych obawę przed kompromitacją środowiskową, wyrzutami sumienia nawet w nobliwym zawodzie sędziego. (…)

Zupełnie nie pochwalam likwidacji Kolegiów Orzekających. Zrobiono to chyba tylko po to, aby zarzucić sądy drobnymi sprawami, powodując pobieżne traktowanie poważnych, aferowych. Drobne sprawy z powodzeniem mógłby rozpatrywać w pojedynkę obierany przez ludność Sędzia Pokoju. Byłem ławnikiem w Kolegium Orzekającym i wiem, że to zbyteczna funkcja. Ze sprawą zaznajamia się wcześniej tylko ten, kto ją prowadzi. Obaj ławnicy – tuż przed posiedzeniem albo w ogóle przychodzili tylko posiedzieć i po dietę (podobnie bywa z radnymi). Aktywni nie są mile widziani – przedłużają i przeszkadzają przewodniczącemu. Może dlatego byłem ławnikiem tylko przez jedną kadencję.

Długo też nie zagrzałem miejsca jako kurator sądowy. Zupełnie nie odpowiadało mi prowadzenie wywiadów środowiskowych i szczerych rozmów z podopiecznymi, a po nich, co miesiąc, pisanie dla sądu szczegółowych sprawozdań. Przydałoby się mniej zdawkowej biurokracji, a więcej wychowawczych oddziaływań dobrze przygotowanych opiekunów, wynagradzanych za efekt końcowy – utrwaloną poprawą podopiecznego.

Podsumowując, wypada życzyć naszemu Prezydentowi udanej wersji ustawy wprowadzającej zmiany w sądownictwie. Pewnie będzie się starał uwzględnić możliwie wszystkie sugerowane, również obywatelskie, uwagi i pomysły. A tym wszystkim, którzy w Jego wecie upatrują tylko rozgrywki politycznej – dedykuję sentencję: „mniej ważne, kto silniejszy; ważniejsze, kto cierpliwszy”.

Cały artykuł Antoniego Ścieszki pt. „Co dalej z sądami?” znajduje się na s. 2 wrześniowego „Wielkopolskiego Kuriera Wnet” nr 39/2017, wnet.webbook.pl.

 


„Kurier Wnet”, „Śląski Kurier Wnet” i „Wielkopolski Kurier Wnet” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach Wnet w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna „Kuriera Wnet” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera Wnet” wraz z regionalnymi dodatkami, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Artykuł Antoniego Ścieszki pt. „Co dalej z sądami?” na s. 1. wrześniowego „Wielkopolskiego Kuriera Wnet” nr 39/2017, wnet.webbook.pl

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Samobójczy miks ludnościowy. Wg socjologów do 3% zwartej, obcej kulturowo społeczności nie wpływa na spójność państwa

Ludzie nie znoszą już pojęcia winy i grzechu. Kiedy ta wina staje się zbyt uciążliwa, z wygody legalizuje się ją. Wtedy zło staje się dobrem lub na jednym poziomie z nim, w imię rzekomej tolerancji.

Antoni Ścieszka

„Dokąd zmierzasz, Europo?” Odpowiedź na to zawołanie naszej Pani Premier 15 i więcej lat wcześniej dał śp. Filip Adwent – polski europoseł I kadencji. 26 czerwca bieżącego roku minęła 12 rocznica „zwypadkowania” go w tajemniczych, do dziś niewyjaśnionych okolicznościach, po niespełna roku energicznej, kompetentnej działalności w parlamencie Unii Europejskiej.

Ten francuski lekarz w 1996 roku przybył na stałe do naszego kraju, aby na Polaków wychować trójkę swych małych dzieci. Niezrozumiała, nawet dla jego rodziców, była ta decyzja i niezwykły wtedy kierunek migracji.

Dziś zarówno powyższe pytanie Pani Premier, jak i przeprowadzka do Polski wydają się już mniej dziwne, gdyż Polska zaczyna być postrzegana jako najbardziej bezpieczne, narodowościowo i religijnie jeszcze nieskłócone państwo w Europie. I to pomimo tego, że podsycane są tendencje odśrodkowe, na szczęście nielicznych separatystów Ślązaków czy Kaszubów. (…)

Przed obecną sytuacją wędrówki ludów (jakby proroczo) przestrzegał Filip Adwent kilkanaście lat temu! Apelował do rozsądku obrazowym porównaniem:

Granice w skali państwa – to tyle co drzwi i okna w naszym mieszkaniu rodzinnym. W tych granicach jesteśmy u siebie – możemy zaprowadzać własne porządki. Nasze drzwi są szeroko otwarte dla przyjaciół. Czasami też lubimy się pozamykać, mieć spokój. Nie chcielibyśmy żyć bez okien i drzwi, również nie sprzedamy pokoju we własnym mieszkaniu, ba, nawet przed wynajęciem go na kilka dni mamy uzasadnione obawy.

Szczególnie niebezpieczna jest radykalizacja i błyskawiczne rozprzestrzenianie się islamu w bogatych państwach UE. Ich aparat państwowy, niewsparty wolą polityczną swych przywódców, nie widzi potrzeby nawet liczenia, ile kościołów uległo likwidacji. Ile w ich miejsce powstało meczetów.

Przyjmuje się, że we Francji jest ich około 2500 (500 w budowie), w Niemczech 2600, w Holandii ponad 1600, w Szwecji około 400, a Austrii około 200, a w Polsce około 6. Jesteśmy więc ostoją chrześcijaństwa; oby tak dalej. Oby nie wprowadzać do naszych miast antychrześcijańskiego konia trojańskiego. (…)

O początkach rozkładu społeczeństw Zachodu rozmawiałem z Filipem Adwentem już na przełomie lat 80. i 90. Jako mieszkaniec Strasburga opowiadał o scenach podpalania samochodów przez rozwydrzoną młodzież. Zauważyłem, że i u nas takie zdarzenie miało miejsce. Odpowiedział: – My już dalej zaszliśmy. U nas biją strażaków, którzy przyjeżdżają gasić pożar. I to na was przyjdzie, jeśli wszystko to, co pochodzi z Zachodu, będziecie chłonąć bezkrytycznie.

Cały artykuł Antoniego Ścieszki pt. „Dokąd zmierzasz, Europo?”, znajduje się na s. 7 lipcowego „Wielkopolskiego Kuriera Wnet” nr 37/2017, wnet.webbook.pl.

 


„Kurier Wnet”, „Śląski Kurier Wnet” i „Wielkopolski Kurier Wnet” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach Wnet w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna „Kuriera Wnet” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera Wnet” wraz z regionalnymi dodatkami, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Artykuł Antoniego Ścieszki pt. „Dokąd zmierzasz, Europo?” na s. 7 lipcowego „Wielkopolskiego Kuriera Wnet” nr 37/2017, wnet.webbook.pl

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Kto kim był, a jest teraz? Niepobłażanie to wytknięcie czynu, ukaranie zgodnie z prawem. Ale nie przekreślanie człowieka

Nigdy (mam 75 lat) nie należałem do żadnej partii. A jednak staję w obronie tych, którzy uczynili ten krok w mało chwalebną stronę, ale już z nawiązką wykupili się pracą na rzecz niepodległej Polski.

Antoni Ścieszka

W „Warszawskiej Gazecie” nr 51(497) w artykule pt. „Wszyscy won” (zawołanie Cejrowskiego, by gonić wszelkiej maści PZPR-owców) umieszczono zdjęcie Marcina Wolskiego wraz z twarzami rasowych targowiczan – utrwalaczy władzy ludowej. Wolski to dla wielu ulubiony publicysta i poeta, gotowy każdego dnia politycznym wierszykiem biczować lewicę w programie „W tyle wizji”. Prawie 40 lat minęło, gdy w radiowych audycjach „60 minut na godzinę” przemycał w postaci bajek krytykę ówczesnej władzy. (…)

W galeryjce 12 zdjęć neofitów z PZPR-owską przeszłością dopatrzyłem się też Jerzego Targalskiego. Pewnie był kiedyś partyjniakiem, ale w świetle tego, co teraz mówi i robi – mam wrażenie, że definitywnie skończył z PRL-owską przeszłością. Stoi na czele Ruchu Kontroli Wyborów. (…)

Oczywiście, nie może być pobłażania dla tych, którzy nie potrafią wyznać swych win, postanowić poprawę i zadośćuczynić. Przykładem niech będzie mój były uczeń, grzeczny chłopak, wnuk powstańca wielkopolskiego. W 1980 roku już jako elew szkoły oficerskiej w rozmowie ze mną wahał się co do oceny Solidarności. Po 20 latach, na zjeździe absolwentów naszej szkoły, już jako emerytowany major WP żalił się, że nie było mu dane powojować, bo Jaruzelski (kulturny facet) nie dał przyzwolenia, aby wojsko strzelało do rodaków, jak w 1970 roku. A on, gdyby taki rozkaz otrzymał – „strzelałby, aż wątroba by pryskała”. Potem, gdy go spotkałem, wytknąłem mu to zachowanie z nadzieją, że jakoś się wytłumaczy, że miał chwilę słabości. Niestety, zbył mnie deklaracją – „trudno, jestem zwolennikiem cięć chirurgicznych”.

Cały artykuł Antoniego Ścieszki pt. „Kto kim był, a jest teraz?” można przeczytać na s. 7 lutowego „Wielkopolskiego Kuriera Wnet” nr 32/2017, wnet.webbook.pl.

______

„Kurier Wnet”, „Śląski Kurier Wnet” i „Wielkopolski Kurier Wnet” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach Wnet w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna „Kuriera Wnet” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera Wnet” wraz z regionalnymi dodatkami, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Artykuł Antoniego Ścieszki pt. „Kto kim był, a jest teraz?” na s. 7 lutowego „Wielkopolskiego Kuriera Wnet” nr 32/2017, wnet.webbook.pl