Hamlet w swetrze. Program Wschodni Radia WNET o Włodzimierzu Wysockim

Jego schrypnięty głos był głosem pokolenia, nie tylko Rosjan.. Odszedł w wieku 42 lat. 25 stycznia minęła 80 rocznica urodzin rosyjskiego barda, poety i aktora Włodzimierza Wysockiego

O fenomenie twórczości Włodzimierza Wysockiego mówiła w Programie Wschodnim Radia WNET Anna Łabuszewska , publicystka pisząca o Rosji i pracownik Ośrodka Studiów Wschodnich.

Zapraszamy też do czytania poświęconego zagadnieniom rosyjskim bloga Anny Łabuszewskiej 17 mgnień Rosji.


prowadzenie: Antoni Opaliński

realizacja: Karol Smyk

Chrześcijaństwo to fascynująca przygoda / Antoni Opaliński rozmawia z Irakijką dr Amal Marogy. „Kurier WNET” 43/2017

Każdy z nas został osobiście wybrany. Oczywiście, jeśli mieszkasz w Iraku, łatwiej sobie uświadomić, że to nie jest automatyczne. Bo wystarczyło urodzić się w następnym domu i mogło być inaczej

Chrześcijaństwo to fascynująca przygoda

Doktor Amal Marogy pochodzi z Iraku i jest chrześcijanką wyznania rzymskokatolickiego. Obecnie wykłada na wydziale Studiów Azjatyckich i Bliskowschodnich Uniwersytetu w Cambridge. Zajmuje się m.in. językiem aramejskim. Jest założycielką i kieruje pracami Aradin Charitable Trust – fundacji, która pomaga chrześcijanom na Bliskim Wschodzie zachować języki i dziedzictwo kultury, a także dba o ich edukację. Rozmowa odbyła się w Krakowie, podczas III Europejskiego Kongresu w Obronie Chrześcijan, 17 listopada 2017 roku.

Powiedziałaś, że chrześcijanie są dziećmi zmartwychwstania i nie znikną z Bliskiego Wschodu i z Iraku. Czy to możliwe?

Jeżeli mielibyśmy uwierzyć, że prześladowania doprowadzą to końca chrześcijaństwa, to ja nie chciałabym wierzyć w takie chrześcijaństwo. Zmartwychwstanie oznacza, że przedtem była droga krzyżowa i śmierć. Dlatego zmartwychwstanie jest takie ważne. Nie chodzi o to, że mamy akceptować prześladowania jako coś normalnego. Chodzi o przesłanie: Jezus jest nie z tego świata. Jako chrześcijanie nie możemy dostosować się do świata i za to świat nas nienawidzi i prześladuje. Nie odkrywam tu niczego nowego, o tym mówi już Biblia

 Mamy więc okresy pokoju, bo Bóg jest dla nas dobry. A z drugiej strony nie możemy być zaskoczeni i nie możemy się załamywać, kiedy nadchodzą prześladowania. Być może to oznacza, że musimy cierpieć, bo jest tyle cierpienia gdzie indziej, a Bóg oczekuje, że będziemy razem z Nim dźwigać ten krzyż. Przecież zawsze w ten właśnie sposób traktowaliśmy prześladowania, a nie po prostu jak karę od Boga.

Może czasem to jest kara za grzechy, ale to na pewno nie jest jedyny powód. Dla nas prześladowania zawsze były dowodem na to, że Bóg wierzy w nas i oczekuje, że pomożemy Mu dźwigać krzyż. Dlatego mamy nadzieję i nie dajemy się załamać. Jeżeli spojrzymy na historię Kościoła, to prześladowania zaczęły się od samego początku, w czasach Imperium Rzymskiego. Przecież Rzym mógł całkowicie zlikwidować chrześcijan, tymczasem było ich coraz więcej. Jak to się stało, że 12 rybaków, że 72 ludzi potrafiło rzucić wielkie imperium na kolana przed Bogiem?

Czytałam książkę Grahama Greene’a Moc i chwała. To jest opowieść o czasach prześladowań w Meksyku. Ta książka daje do myślenia, bo pokazuje, jak słabi i bezradni jesteśmy wobec grzechu. A równocześnie – jak wiele w nas nadziei i miłości do ludzi, nawet w obliczu represji.

Znam niezwykle poruszającą historię pewnego Libańczyka, który został porwany jako zakładnik i był torturowany. On cały czas uśmiechał się podczas tortur. W końcu jeden z prześladowców zapytał: czy ty w ogóle jesteś człowiekiem, nie czujesz bólu? Czemu ty się do mnie uśmiechasz? Wtedy ten libański chrześcijanin odpowiedział: posłuchaj, bracie, skoro twoim obowiązkiem jest torturowanie mnie, to moim jest wybaczenie ci i uśmiech. Dwa lata później ten prześladowca został ochrzczony.

Kiedy ludzie krzywdzą i torturują innych ludzi, to znaczy, że nienawidzą sami siebie. My, chrześcijanie w Iraku, jesteśmy znani jako ludzie, którzy wybaczają. Kiedy ktoś idzie w jakiejś sprawie do sądu, muzułmański sędzia mówi: wy, chrześcijanie, jesteście szczęśliwi, potraficie wybaczać i kończyć spory. Problem jest z nami, muzułmanami, bo zawsze chcemy się mścić.

Szczerze mówiąc, jestem absolutnie za prawem państwa do karania przestępców, ale nie chciałabym, żeby ktokolwiek był prześladowany w moim imieniu. Gdybym spotkała kogoś z ISIS, to oczywiście uważam, że państwo ma prawo karać za zbrodnię, ale sama, jako chrześcijanka, chciałabym wybaczyć i przez modlitwę zmienić taką osobę. Przecież widziałam, że przez modlitwę tyle się może zmienić, może na przykład upaść komunizm. Może inni uważają modlitwę za coś abstrakcyjnego, ale ja myślę, że ona bywa potężniejsza od niejednego ustroju.

Nie chciałabym myśleć o prześladowaniach jako o czymś jednoznacznie negatywnym, czymś, co może nas zniszczyć. Czy odbudujemy nasze domy? Oczywiście, że powinniśmy odbudować domy, ale nie to jest najważniejsze. Chrześcijaństwo to nie jest religia terytorialna. Jezus powiedział bardzo jasno: jeżeli prześladują Cię w jednym miejscu, idź gdzie indziej. Nie powiedział do swoich uczniów: zostańcie w Jerozolimie, bo to jest święte miasto. Nie, jest na odwrót: kochamy Jerozolimę, kochamy Rzym i kochamy naszą wioskę. Ale wiara jest najważniejszym kryterium, potem rodzina, wreszcie edukacja.

Jeżeli pobyt w jakimś miejscu jest ważny dla wiary, to trzeba oddać za to życie, jeżeli nie – trzeba iść dalej. Kochamy nasz kraj, ale wiara jest ważniejsza. Jestem rzymską katoliczką, moje serce jest uniwersalne. Kocham wszystkie kraje, bo Bóg stworzył te wszystkie kraje dla mnie. Jestem tak samo szczęśliwa w Polsce, w Anglii i w mojej wiosce w Iraku, wszędzie, gdzie Bóg mnie oczekuje. Jeżeli oczekuje, że mam być w Zjednoczonym Królestwie, to jestem tam szczęśliwa. Może za dziesięć lat będzie chciał, żebym wróciła do mojej wioski. Wystarczy podążać za wolą Boga.

Jaka jest teraz sytuacja w Iraku? Czy rzeczywiście – jak słyszeliśmy na kongresie – chrześcijanie wracają?

Nie jest tak dramatycznie, jak się czasem przedstawia. Byłam w latem w Tel Eskof [miejscowość w północnym Iraku, ok 30 km od Mosulu, zamieszkana przez chrześcijan Asyryjczyków – red.] Tel Eskof było jednym z mniej zniszczonych miast, ISIS przebywało tam dość krótko. Zburzyli kilka budynków, ale nie jest tak, że ludzie wracają do całkowitej ruiny. Natomiast wracają do całkowitej pustki, bo wszystko zostało złupione. Wracają, ponieważ chcą wracać. Największa pomoc, jakiej potrzebują, to edukacja i szkolenia, żeby mogli pracować. Potrzebują narzędzi do pracy, a nie pieniędzy.

Rozmawiałam z pewnym rolnikiem. On nie potrzebuje milionowej pomocy, tylko traktora. Traktor to jest coś, co może uratować życie tej wioski, bo wielu ludzi będzie mogło z niego korzystać. Potrzebują minibusa dla uczniów, bo ich rodzice nie mają możliwości dowożenia swoich dzieci do szkoły. Oni nie proszą o miliony. Jak to możliwe, że żadna z tych licznych organizacji nie może im dostarczyć jednego autobusu?

Może dlatego, że myślą w kategoriach wielkich przedsięwzięć. Tymczasem, kiedy zbliżysz się do codziennego życia tych ludzi, zobaczysz, czego naprawdę potrzebują. Nasza fundacja rozpoczęła teraz uczenie ludzi w Iraku zakładania firm i prowadzenia interesów. Z niewielką ilością pieniędzy – nie przychodzimy tam z milionami – można naprawdę pomóc. Najważniejsza jest praca. Praca to podstawowe pojęcie w chrześcijaństwie. Nie można być zależnym i żebrzącym chrześcijaninem na Bliskim Wschodzie.

Oczywiście, że młodzi ludzie wyjeżdżają – bo nie ma przyszłości i rośnie kolejne pokolenie ludzi bezwolnych i zależnych. Przyczyny ucieczki z Iraku to nie tylko ISIS, ale też korupcja, brak pracy i jakiegokolwiek wsparcia. Pomoc wymaga dotarcia do właściwych ludzi, wybrania odpowiednich liderów. Trzeba wyrwać się z kręgu korupcji, który sprawia, że międzynarodowa pomoc nie dociera tam, gdzie powinna, tylko jest przechwytywana przez tych, którzy mają kontakty w ambasadach lub administracji. Mamona nie jest naszym zbawieniem, zbawieniem jest krzyż, wiara, a pieniądze są tylko narzędziem, nie celem.

Nie możemy myśleć, że chrześcijanie znikną, bo nie damy im pieniędzy i wszystkiego nie odbudujemy – to jest niezgodne z tym, jak zostałam wychowana jako chrześcijanka z Bliskiego Wschodu. To jest po prostu obraźliwe i smutne, nawet jeśli wynika z dobrych intencji. Gdyby chrześcijaństwo miało zniknąć bez pomocy finansowej, bardzo bym się o taką religię obawiała.

Zajmujesz się również zanikającymi językami na Bliskim Wschodzie.

W tym momencie koncentrujemy się na aramejskim i koptyjskim. Koptowie są oczywiście pod wielkim naciskiem, są prześladowani. Ich język został ograniczony do liturgii w Kościele. Chcielibyśmy, aby koptyjski przetrwał, aby rozwijały się nad nim badania naukowe. Nie mamy takiego wsparcia, jak studia nad językiem arabskim. Podobnie jest z aramejskim. Chcemy założyć Instytut Studiów nad Chrześcijańskim Dziedzictwem Bliskiego Wschodu. Zbieramy środki na stypendia dla młodych naukowców, żeby podejmowali studia na miejscu. Mamy takie holistyczne podejście, żeby nasi studenci zostawali nie tylko naukowcami, ale też jechali tam i pomagali na miejscu odbudowywać wspólnoty, dbać o język i dziedzictwo.

Czy wiadomo, jak wielu ludzi mówi dziś po aramejsku?

Po tych wszystkich wojnach i migracjach to bardzo trudno określić. Chrześcijan mówiących w języku aramejskim mamy w Iraku, w Syrii, są też w Turcji i w Iranie. Nie znam niestety żadnych aktualnych statystyk. To jedno z naszych zadań, bo jako akademik lubię opierać się na faktach, a nie emocjach. Dlatego kiedy jeżdżę do miejscowości zamieszkanych przez chrześcijan, staram się uzyskać aktualne dane. To bardzo ważne.

Pamiętasz czasy Saddama Husajna? Jak się wtedy żyło?

Oczywiście, bardzo dobrze pamiętam. Było lepiej, ale i gorzej równocześnie. Było na pewno bezpiecznie, bo nie istniało ISIS. Ale były też złe strony. Ludzie czasem myślą, że kiedy masz co jeść, pić i możesz czuć się bezpiecznie, to już wystarczy. Tymczasem wtedy nie było wolności myślenia, wolności słowa, gromadzenia się… żadnej wolności. Jako chrześcijanie mieliśmy prawo pójść do kościoła, tam, w środku, robić, co nam się podoba, i wyjść z kościoła. To było jak w komunizmie. Przecież komuniści też nie zamknęli wam od razu wszystkich kościołów. Mogliście pójść do kościoła, uczestniczyć we mszy, a po wyjściu siedzieć cicho.

Jeżeli ludzie dziś uważają, że to był niezwykły czas, to powiem: tak, to było niezwykłe, bo czuliśmy się bezpiecznie i mieliśmy szkoły. Ale Saddam Husajn korzystał z tego, co było przed nim. To nie była jego zasługa. Kiedy Saddam Husajn odziedziczył władzę, Irak był bogatym państwem. To Husajn zredukował Irak do obecnego stanu. Musimy patrzeć na historię, a nie zaczynać od jakiegoś szczególnego punktu, bo tak nam pasuje. Na historię Polski też trzeba patrzeć w całości, a nie zaczynać np. od lat 60., jeżeli chce się zrozumieć dzisiejszą Polskę. Podobnie jest z Irakiem; jeżeli chcemy wiedzieć, co naprawdę doprowadziło do powstania Al-Kaidy, ISIS…

Co doprowadziło do powstania Al-Kaidy i ISIS?

Saddam Husajn, oczywiście także rządy partii BAAS w Syrii. Nie da się prześladować ludzi po cichu, nie można bezkarnie pozbawiać ich danego przez Boga prawa do wolności. Nie było wolnej prasy, nie było wolności religijnej. Za to było bezpiecznie. Jeżeli pracowałeś dla partii BAAS, to mogłeś czuć się bezpiecznie. Czyli najważniejsza stawała się wierność wobec partii.

To jak w komunizmie.

Bo to był komunizm, tylko w wersji bliskowschodniej. Był silny przywódca, jak Stalin. I trzeba było zapewnić sobie przetrwanie. Jestem zdumiona, jak wielu ludzi wspomina czasy Saddama Husajna i zapomina, że on zniszczył Irak, pozbawił Irakijczyków godności, wzajemnego zaufania i kultury, którą kiedyś mieli. Co się dziś stało z kulturą Iraku? Stała się bardzo lewicowa, antyzachodnia, materialistyczna, pozbawiona ducha. W latach 50. czy 60. można było nawet z taksówkarzem rozmawiać na poważne, intelektualne tematy. Po latach rządów partii BAAS to wszystko znikło. Otrzymali wolność i nie wiedzą, co z nią zrobić. Nie ma przywódców z wizją, którzy rozumieliby współczesny świat. Nauczyłam się modlić: Panie, strzeż nas od idiotów u władzy. Jeżeli ma się idiotów u władzy, to osiąga się taki stan, w jakim obecnie jest Irak.

Co się będzie działo po upadku ISIS?

Nie wiem, jak inne organizacje, ale ja myślę o wychowaniu nowego pokolenia przywódców, którzy będą mieli szerokie horyzonty, nie będą się bali i którzy uwolnią się od myślenia o przeszłości. ISIS już prawie nie ma. Nie możemy ciągle rozmyślać o tym, że nas prześladują. Tak, jesteśmy prześladowani, ale pomyślmy o tym, jak pozbyć się tego strachu i pójść do innych. Muzułmanie nas potrzebują. Potrzebują naszej nadziei, naszego przebaczenia, naszej inicjatywy. Może nas odrzucą; spróbujemy drugi raz.

Chciałabym rozmawiać z nimi o edukacji, o kulturze. Religia to oddzielna sprawa. Nie sądzę, żeby możliwy był dialog religijny z islamem, to jest inna religia. Za to wierzę w dialog kultur. Wszystkie kultury są równe, we wszystkich można rozmawiać językiem dobra i piękna. Tą drogą można dojść do transcendencji. Tak widzę zadania fundacji Aradin. Chcemy być miejscem spotkania, gdzie będzie się mówić prawdę i przekonywać, że tyrania i nienawiść mogą zniknąć. Dlatego szukam przywódców, którzy nie będą więźniami przeszłości.

Jesteś chrześcijanką; kiedy mówisz o Bogu, masz blask oczach. Jak się czujesz, mieszkając w zachodnim społeczeństwie, gdzie kościoły są puste, a religia staje się czymś coraz bardziej niepoprawnym?

Myślę, że musimy rozpocząć wszystko od nowa. Nie możemy traktować chrześcijaństwa jako fait accompli i uznać, że w jakimś kraju będzie wieczne. Życie to jest walka i zarazem spotkanie. Problem polega na tym, że Europa nienawidzi dziś samej siebie. Nie należy mówić, że Europa jest zła, muszę raczej zastanowić się, jak mogę jej pomóc w odkryciu własnej tożsamości, jaka jest moja misja, czemu znalazłam się tutaj akurat w tym czasie? Nie jest tak źle, jak za czasów pierwszych chrześcijan, jest dużo lepiej, jeszcze nawet nie zaczęli rzucać nas lwom na pożarcie. Zatem musimy zrozumieć, skąd się wzięła obecna sytuacja, nie możemy być przerażeni, żyć w kłamstwie ani w półprawdach, musimy być miłosierni i nie tracić nadziei. Krótko mówiąc, trzeba na nowo rozpocząć ewangelizację, o czym zresztą mówili Jan Paweł II.

To jest niezwykły czas, pełen nowych wyzwań. Nie chcę żyć przeszłością i czasami Konstantyna, kiedy chrześcijaństwo wygrało. To było wspaniałe, ale poszukajmy teraz nowego Konstantyna i rozpocznijmy na nowo tę fascynującą misję nawracania świata.

Mamy Jezusa Chrystusa, najbardziej niezwykłego człowieka na świecie i najbardziej niezwykłego Boga. I musimy o Nim opowiedzieć ludziom. Jeśli Go zaakceptują, to świetnie, jeśli nie… Szczerze? To będzie ich prawdziwy pech, jeśli nie poznają Chrystusa. To nie znaczy, że mamy ich od razu zrzucać z most

u jako grzeszników. Ale ja naprawdę jestem szczęśliwa. Każdego ranka myślę o tym, jaka to ekscytująca sprawa, że jestem chrześcijanką.

Nie można myśleć, że to normalne: urodziłem się w Polsce, moi rodzice byli katolikami, więc ja też. Każdy z nas został osobiście wybrany. Oczywiście, jeśli mieszkasz w Iraku, łatwiej sobie uświadomić, że to nie jest automatyczne, to jest wybór. Bo wystarczyło urodzić się w następnym domu i mogło być inaczej. Nie można przyzwyczaić się do bycia chrześcijaninem.

Rozmawiał Antoni Opaliński

Wywiad Antoniego Opalińskiego z Amal Marogy pt. „Chrześcijaństwo to fascynująca przygoda” znajduje się na s. 1 dodatku „Bliski Wschód” do styczniowego „Kuriera WNET” nr 43/2018, wnet.webbook.pl.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z regionalnymi dodatkami, czyli 36 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Wywiad Antoniego Opalińskiego z Amal Marogy pt. „Chrześcijaństwo to fascynująca przygoda” znajduje się na s. 1 dodatku „Bliski Wschód” do styczniowego „Kuriera WNET” nr 43/2018, wnet.webbook.pl

Ryszard Legutko: Jeżeli Europa ma odzyskać chrześcijańską duszę, to ten impuls przyjdzie raczej ze wschodu niż z zachodu

Muzułmanie mieszają dwa zagadnienia. Z jednej strony chrześcijaństwo, które jest dla nich nie do przyjęcia. Z drugiej strony współczesna ideologia liberalna. Być może nawet ich nie odróżniają.

Antoni Opaliński
Ryszard Legutko

Zakończył się III Europejski Kongres w Obronie Chrześcijan. Czy przyniósł jakieś nowe wiadomości na temat prześladowanych chrześcijan?

Zawsze dowiadujemy się czegoś nowego, bo w konferencji biorą udział ludzie, którzy są w to bardzo mocno zaangażowani. Rozmawialiśmy m.in. o rosnącej ilości chrześcijan, którzy wracają. A także o wzrastającej liczbie konwersji na chrześcijaństwo, przede wszystkim na katolicyzm, na Bliskim Wschodzie, również w Iraku. Całkiem spora liczba muzułmanów przechodzi na chrześcijaństwo. To jest – o czym należy pamiętać – bardzo dla nich niebezpieczne i grozi śmiercią. Takie rzeczy są w islamie karane. A jednak się zdarzają i takich przypadków jest podobno wcale niemało.

Powrót chrześcijan wymaga pokoju na Bliskim Wschodzie.

Wszelka destabilizacja zawsze prowadzi do przemocy. Chrześcijanie na Bliskim Wschodzie, którzy przecież byli tam od samego początku, zawsze stanowili siłę pokojową. Natomiast muzułmanie odnoszą się wrogo do niewiernych i tak było też w tym przypadku. Chodziło o wyczyszczenie Bliskiego Wschodu z chrześcijaństwa. Zresztą muzułmanie, z tego, co wiemy, mieszają dwa zagadnienia. Z jednej strony chrześcijaństwo, które jest dla nich nie do przyjęcia. Z drugiej strony współczesna ideologia liberalna. Dla nich jedno i drugie to przejawy zachodniego imperializmu, być może nawet ich nie odróżniają. Dokonuje się dechrystianizacja tej części świata, bardzo niekorzystna, bo chrześcijanie nie tylko byli siłą pokojową i stabilizującą, ale także nosicielami zachodniej cywilizacji. Toteż trzeba myśleć o tym, jak sprawić, żeby ten proces się odwrócił. Fakt, że chrześcijańscy uchodźcy wracają, chcą wrócić do swoich domów, jest krzepiący i o tym też rozmawialiśmy. (…)

Co może zrobić taki kraj jak Rzeczpospolita?

(…) Każda społeczność, zwłaszcza taka społeczność, która przeszła przez podobne cierpienia, była rozproszona, musiała uciekać, a teraz wraca, chce mieć oparcie – nie tylko mieć gdzie zamieszkać, gdzie się uczyć, ale także poczucie przynależności, że jest u siebie. Pojawił się taki pomysł, żeby skoordynować wysiłki krajów wschodnioeuropejskich, bo w tej części Europy uprzedzenia antychrześcijańskie są stosunkowo najsłabsze. W Europie zachodniej są bardzo silne i stąd trudno tam zmobilizować ludzi do pomocy.

Cały wywiad Antoniego Opalińskiego z Ryszardem Legutką pt. „Chrześcijanie wracają na Bliski Wschód” znajduje się na s. 6 grudniowego „Kuriera WNET” nr 42/2017, wnet.webbook.pl.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z regionalnymi dodatkami, czyli 36 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Wywiad Antoniego Opalińskiego z Ryszardem Legutką pt. „Chrześcijanie wracają na Bliski Wschód” na s. 6 grudniowego „Kuriera WNET” nr 42/2017, wnet.webbook.pl

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Henryk Kowalczyk, Paweł Grabowski, Piotr Witt, Olivier Bault byli gośćmi Poranka WNET w środę 22 listopada

Dlaczego nie powstała koalicja jamajska w Niemczech, co było przyczyną exodusu z Kukiz’15, czy rekonstrukcji wymaga kierownictwo rządu, jak działa Geroge Soros – to tylko część tematów Poranka WNET.

Wśród gości Poranka WNET będą:

Henryk Kowalczyk – minister, szef Komitetu Stałego Rady Ministrów;

Paweł Grabowski – poseł klubu Kukiz’15;

Piotr Witt – korespondent Radia WNET w Paryżu;

Olga Doleśniak-Harczuk – zastępca redaktora naczelnego naczelnego „Nowego Państwa” i „Gazety Polskiej Codziennie”, znawca zagadnień niemieckich;

Maria Libura – analityk Centrum Analiz Klubu Jagielońskiego, ekspert od organizacji służby zdrowia;

Magdalena Korzekwa-Kaliszuk – prawnik, dyrektor CitizenGO Polska;

Olivier Bault – korespondent mediów francuskich w Polsce, publicysta m.in. tygodnika „Do Rzeczy” i  portalu visegradpost.com;

Sławomir Ozdyk ekspert ds. bezpieczeństwa;

Paweł Behrendt – współpracownik Centrum Studiów Polska-Azja, autor książek o Dalekim Wschodzie.


Prowadzący: Antoni Opaliński

Wydawca: Łukasz Jankowski

Realizator: Andrzej Gumbrycht

Wydawca techniczny: Konrad Tomaszewski


https://wspieram.to/gwiazdka

Część pierwsza:

Olga Doleśniak-Harczuk o nieudanej próbie stworzenia koalicji jamajskiej (CDU/CSU, Zielonych ze Związku 90 i FDP). Kością niezgody była m.in. kwestia przyszłej polityki energetycznej. Kryzys imigracyjny nie stanowił przyczyny konfliktu między frakcjami. Zdaniem publicystki główną rolę w niemieckiej polityce będzie odgrywał obecnie prezydent Niemiec Frank-Walter Steinmeier. Może stać się mediatorem w sporze między, jak na razie niedoszłymi, koalicjantami.

[related id=45418 side=left]Paweł Grabowski stwierdził, że odejście kilku osób z klubu Kukiz’15 było spowodowane ich spoufalaniem się z partią rządzącą. Ponadto przedstawił przyszłość Stowarzyszenia Endecji, której sam jest członkiem, oraz odniósł się do czwartkowej zapowiedzi Grzegorza Schetyny. Szef Platformy Obywatelskiej bowiem powiedział, że jeśli Beata Szydło nie poda rządu do dymisji, PO razem z Nowoczesną i PSL zgłosi w przyszłym tygodniu wniosek o konstruktywne wotum nieufności. Nie odpowiedział, czy klub Kukiz’15 poprzez ten wniosek tzw. totalnej opozycji.

 

Część druga:

Magdalena Korzekwa-Kaliszuk o potrzebie zaostrzenia zapisów prawa dotyczących aborcji; seks-skandalach w Hollywood, które wypływają po sprawie oskarżonego o molestowanie seksualne producenta filmowego Harveya Weinsteina, a także o nieudanych próbach ograniczenia dostępu do treści pornograficznych w przestrzeni publicznej.

Piotr Witt opisał swoje uczestnictwo w godzinnym wywiadzie dla katolickiego Radia Notre Dame. Korespondent Radia WNET rozmawiał z francuskim dziennikarzem na temat nadchodzącego spotkania premier Beaty Szydło z prezydentem Francji Emmanuelem Macronem oraz przedstawił faktyczną sytuację w Polsce.

 

[related id=45423]Część trzecia:

Henryk Kowalczyk stwierdził, że pomimo konfliktu między Komisją Europejską a rządem premier Beaty Szydło, unijny organ nie utrudnia codziennych prac Rady Ministrów. Zatem Prawo i Sprawiedliwość nie powinno się obawiać, iż KE będzie ingerować w wewnętrzne sprawy Polski w związku z reformami gospodarczymi przeprowadzanymi przez obecny rząd. Kowalczyk poinformował także, że obraz zrekonstruowanego rządu powinien być przedstawiony obywatelom jeszcze przed świętami.

 

Część czwarta:

[related id=45430 side=left]Olivier Bault o ideologii lewicowo-liberalnej, która zapanowała nad umysłami większości polityków Unii Europejskiej, oraz o przyszłości francuskiej prawicy. Według dziennikarza Front Narodowy i inne partie prawicowe we Francji nie wygrają żadnych kolejnych wyborów. Jednym z powodów jest retoryka francuskich mediów, które w większości są lewicowe. Wsparcie FN z ich strony jest znikome, a zatem obywatele tamtego zachodnioeuropejskiego kraju słyszą głównie wypowiedzi krytykujące partię Marine Le Pen. Innym z zagadnień podjętym przez Oliviera Baulta była działalność miliardera George’a Sorosa. Inwestor ten w ostatnich latach przekazał na swoją fundację propagującą demokrację, prawa człowieka i społeczeństwo obywatelskie 18 mld dolarów. W opinii gościa Poranka WNET, Soros zamierza dzięki tym pieniądzom wesprzeć kręgi osób propagujących antykatolickie wartości i odpowiedzialnych m.in za zaproszenie milionów imigrantów z Bliskiego Wschodu i Afryki do państw członkowskich Unii Europejskiej. „Przeżywamy moment, który jest istotny w walce między liberalizmem a konserwatyzmem”.

 

Część piąta:

Przegląd prasy o godzinie 9:00, przygotowany przez Antoniego Opalińskiego.

 

Część szósta:

Maria Libura o modelach państwowej służby zdrowia i pomyśle likwidacji Narodowego Funduszu Zdrowia. Gość Poranka WNET stwierdziła, że nie ma potrzeby usuwania NFZ z mapy polskich jednostek organizacyjnych. Jej zdaniem państwo winno spożytkowywać więcej pieniędzy na działania NFZ, aby wesprzeć programy społeczne, które promowałyby wśród Polaków zdrowy tryb życia i przeciwdziałały rozprzestrzenianiu takich chorób cywilizacyjnych, jak nadwaga. Pozytywnie oceniła również aktywność ministra zdrowia Konstantego Radziwiłła.

 

Część siódma:

Sławomir Ozdyk o schwytaniu przez niemiecką policję na terenie kilku krajów związkowych sześciu domniemanych dżihadystów podejrzanych o przynależność do Państwa Islamskiego (IS). Prokuratura generalna we Frankfurcie zarzuca im przygotowywanie zamachu. Jak napisał „Bild”, celem był jarmark bożonarodzeniowy w Essen.

Fot. Radio WNET

Paweł Behrendt o wpływie Chin na gospodarki afrykańskich państw oraz o polskich inwestycjach zagranicznych na Czarnym Lądzie. Innym zagadnieniem przezeń podjętym były konsekwencje azjatyckiej podróży prezydenta USA. Donald Trump, jego zdaniem, osiąga sukcesy w zawieraniu kontraktów gospodarczych, ale gorzej radzi sobie z relacjami politycznymi z państwami Dalekiego Wschodu.


POSŁUCHAJCIE CAŁEGO PORANKA WNET!


 

Przekonanie, że na Bliskim Wschodzie chrześcijanie są ciałem obcym, jest tak fałszywe, jak tylko można sobie wyobrazić

Panuje przeświadczenie, że uchodźcy chcą osiedlić się tutaj, w Europie. W Europie chcą osiedlić się imigranci, uchodźcy zaś chcą wrócić do siebie, do swoich domów. Ludzie chcą tam wracać i wracają.

Antoni Opaliński
Ryszard Legutko

Każdy kongres jest poświęcony innemu zagadnieniu. Ostatni był poświęcony temu, jak pomagać przede wszystkim tym chrześcijanom, którzy są uchodźcami i przebywają w obozach. W obozach chrześcijanie są często przedmiotem ataków, media nie bardzo chcą o tym mówić. Staramy się to nagłośnić i opisać na różne sposoby. Natomiast ten kongres będzie poświęcony powrotom. Te powroty trochę się już zaczęły, ponieważ sytuacja w Iraku i w Syrii powoli się uspokaja.

Panuje takie przeświadczenie, że uciekinierzy, uchodźcy chcą przede wszystkim osiedlić się tutaj, w Europie. W Europie chcą osiedlić się imigranci, natomiast uchodźcy chcą wrócić do siebie, do swoich domów. Ludzie chcą tam wracać i wracają. Spotykają się z oczywistymi problemami: zniszczone są domy, szkoły, świątynie. Potrzebna jest pomoc, przede wszystkim finansowa, czyli to, co wydaje się najłatwiejsze. Tylko trzeba zmobilizować rządy. Niektóre, jak polski i węgierski, już pomagają. Może się uda i pomoc się zwiększy, pieniądze zaczną płynąć szerszą strugą. I to będzie moment, w którym pomoc będzie miała realny skutek. (…)

Świat zachodni bardzo się zmobilizował w sprawie imigrantów, zostały otwarte granice, cała akcja propagandowa w instytucjach politycznych i w mediach, aktywność organizacji pozarządowych… Natomiast jeśli chodzi o chrześcijan na Bliskim Wschodzie, i nie tylko zresztą – o sytuację w wielu krajach w Afryce – w Nigerii – czy w Azji, wszystko jest ukryte.

Przede wszystkim rozpowszechniło się przekonanie, tak fałszywe jak tylko można sobie wyobrazić, że na Bliskim Wschodzie chrześcijanie stanowią obce ciało, bo to przecież kraje islamskie. Z tym poglądem też trzeba walczyć, choć każdy chrześcijanin czy człowiek elementarnie wykształcony wie, że tam chrześcijaństwo było od zawsze, że to jest ten świat, o którym możemy przeczytać w Nowym Testamencie, że to jest najstarsze chrześcijaństwo.

To nie jest tak, że toczy się jakaś wojna kulturowa, choć brutalna, przeciw obcym wpływom. Obrona chrześcijan na Bliskim Wschodzie jest obroną nie tylko tej najstarszej kultury, to jest także obrona obecności cywilizacji zachodniej. Chrześcijanie zawsze wywierali tam wpływ cywilizacyjny, wpływ o charakterze pokojowym. Zatem trzeba mieć na uwadze również względy polityczne. Chrześcijan należy bronić z punktu widzenia światowego pokoju, obecności cywilizacji zachodniej w świecie. Stąd pytanie, dlaczego ich nie bronimy ich takimi środkami, jakby należało?

Ostrzegamy przed islamofobią, lecz nie ostrzegamy przed chrystianofobią. Przyczyną jest to, że Europa Zachodnia jest bardzo niechętnie nastawiona do chrześcijaństwa w ogóle. I to się przekłada na chłodny, a właściwie obojętny stosunek do prześladowanych chrześcijan w różnych częściach świata. Ja to obserwuję.

Np. Pani Federica Mogherini, przedstawicielka Unii do spraw zagranicznych i polityki bezpieczeństwa, kiedy przychodzi jej mówić o prześladowaniu chrześcijan, czasami coś o tym powie, ale to zawsze jest utopione w szerszym kontekście, że to nie tylko chrześcijanie, że także muzułmanie, że w ogóle źle się dzieje, że wolność religii, że prawa człowieka…

Jakby nie chciało jej przejść przez usta, że to chrześcijanie są tą najbardziej prześladowaną grupą religijną na świecie i szczególnym obowiązkiem Europy, która wyrosła przecież z kultury chrześcijańskiej, powinna być ich obrona. Tak jak państwo Izrael zajmuje się obroną prześladowanych Żydów na całym świecie, nawet jeżeli nie są jego obywatelami. Podobne stanowisko powinna mieć Unia Europejska i kraje europejskie. A tymczasem tak nie jest. (…)

Jeżeli w ciągu ostatnich kilku dekad liczba chrześcijan na Bliskim Wschodzie zmniejszyła się o trzy czwarte, do kilkuset tysięcy – to jest bardzo wyraźny ubytek. Natomiast w tej chwili mówimy o powrotach rzędu kilkuset czy kilku tysięcy osób.

To jest dopiero początek, a nie coś, co mogłoby doprowadzić do odrodzenia sytuacji status quo ante, czyli sytuacji sprzed tych wszystkich wydarzeń. Ale to jest już jakiś krzepiący, dostrzegalny ruch w drugą stronę.

Cały wywiad Antoniego Opalińskiego z Ryszardem Legutką pt. „Obrona chrześcijan na Bliskim Wschodzie to obowiązek Europy” znajduje się na s. 6 listopadowego „Kuriera WNET” nr 41/2017, wnet.webbook.pl.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z regionalnymi dodatkami, czyli 36 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Wywiad Antoniego Opalińskiego z Ryszardem Legutką pt. „Obrona chrześcijan na Bliskim Wschodzie to obowiązek Europy” na s. 6 listopadowego „Kuriera WNET” nr 41/2017, wnet.webbook.pl

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Andrzej Nowak: Co możemy robić wobec tego, co stać się może? Umacniać własny potencjał narodowy – tutaj, w Polsce.

Europa stoi nad przepaścią. A jeśli w nią wpadnie, to my razem z nią. Nie łudźmy się, że uda nam się całkowicie uciec od losu Europy. Dlatego musimy się przejmować tym, co dzieje się w Katalonii.

Antoni Opaliński
Andrzej Nowak

Przyzwyczailiśmy się do tego, że kraje, które konstytuują Unię Europejską, były, są i będą, a tu nagle, za sprawą Katalonii okazało się, że wszystko się może zmienić.

Myślę, że warto zwrócić uwagę na to, że jeden z wpływowych niemieckich tygodników wydrukował od razu coś w rodzaju listy potencjalnych, następnych po Katalonii punktów zapalnych, w których ruchy autonomiczne mogą prowadzić do rozpadu państw. I proszę zgadnąć, jaki ważny kraj jest na tej liście, jaki punkt zapalny? Oczywiście Górny Śląsk i Polska. I to jest, myślę, perspektywa, z której czy chcemy, czy nie chcemy, musimy patrzeć na sprawę Katalonii i Hiszpanii. Każda zmiana terytorialnego status quo nie jest dla nas szansą – jak uważają niektórzy, marzący na przykład o powrocie Polski do Lwowa czy gdzieś dalej na wschód – ale śmiertelnym zagrożeniem. Grozi, po prostu, utratą stabilności, dzięki której Polska istnieje w obecnych granicach, a są to granice w tej chwili dla nas korzystne.

Czy uważa Pan, że rzeczywiście w Polsce, na Śląsku taka groźba istnieje? Bo może to jest taki straszak medialny?

Oczywiście możemy patrzeć na to z różnych punktów widzenia. Przypominam sobie jednak sytuację sprzed pięciu lat, kiedy rosyjskie władze wojskowe używały szantażu nuklearnego wobec Polski, mówiąc o wycelowaniu rozmieszczonych już w Obwodzie Kaliningradzkim rakiet w kierunku Polski. To zresztą jest jeden ze stale powtarzanych, można powiedzieć, ruchów propagandy imperialnej Rosji, nakierowany na zastraszenie potencjalnych ofiar. Pamiętam list kilku przedstawicieli Ruchu Autonomii Śląska do ambasady Federacji Rosyjskiej, ażeby rakiety nie były wymierzone w Śląsk, bo Śląsk nie ma nic wspólnego z Polską, Śląsk popiera Rosję, popiera Władimira Putina.

No i nic… Ten list został wysłany, ci ludzie nie zostali aresztowani w Polsce i nie posadzeni do więzienia. To jest fakt oczywistej zdrady państwowej. Za to powinno się pójść do więzienia. Tymczasem nic tym ludziom nie zrobiono. To byli ludzie znani z imienia i z nazwiska. I tym się niepokoję, nie skalą Ruchu Autonomii Śląska, bo ona jest oczywiście niewielka; ale jest to ognisko zapalne.

W Katalonii sprawa ruchu autonomicznego tliła się przez dziesięciolecia, była przyduszana w sposób bardzo nieprzyjemny, brutalny w okresie władzy generała Franco i rozładowywana na rozmaite sposoby. Ale jednak, jak widać, można było ją rozdmuchać, doprowadzić do takiego punktu, w którym grozi ona rzeczywiście rozpadem dużego państwa europejskiego – Hiszpanii.

Są tutaj wykorzystywane, między innymi, wpływy rosyjskie. Ręka Rosji nie o wszystkim bynajmniej decyduje w Europie, ale tam, gdzie może przyczynić się do stworzenia nowych ognisk zagrażających stabilności kontynentu europejskiego, na pewno swoje trzy grosze próbuje dorzucić i tak było również w sprawie katalońskiej. A zatem są powody do niepokoju z powodu tego materiału zapalnego, który jest w Polsce, przy takim nastawieniu władz, jakie reprezentował choćby Donald Tusk, który niedawno zdeklarował się wyraźnie, że nie jest Polakiem, jest przedstawicielem mniejszości narodowej w Polsce…

Jeżeli wspiera on ruchy mniejszościowe, odśrodkowe, jeżeli w takim duchu podejmuje rozmowy z Katalończykami, a w każdym razie tak się określa w rozmowach z nimi, to oczywiście oznacza, że istnieje w Polsce poważna siła polityczna, z której przecież Donald Tusk się wywodzi, gotowa igrać z tym ogniem. Z ogniem, który dzisiaj nam może się wydawać płomyczkiem, ale nie jest tak trudno rozpalić go do naprawdę niszczącego żywiołu.

Za sprawy polskie jesteśmy sami odpowiedzialni, a na inne możemy nie móc nic poradzić. Jeżeli rzeczywiście niektóre kraje zachodniej Europy zaczną się rozpadać, wyłoni się Katalonia, coś z Belgii, może z Wielkiej Brytanii – jak to wpłynie na politykę europejską?

Wielka Brytania już – bardzo nad tym ubolewam z punktu widzenia polskiego – wystąpiła z Unii Europejskiej, osłabiając bardzo frakcję zdrowego rozsądku w tym tworze politycznym. Już nie mamy wpływu na sytuację, która zmieniła na niekorzyść nasze położenie wewnątrz Unii Europejskiej.

Co możemy robić wobec tego, co już się stało, co stać się może? Oczywiście umacniać własny potencjał narodowy – tutaj, w Polsce. Pokazywać – nie propagandą, ale realnymi sukcesami gospodarczymi, politycznymi, że dobrze jest być obywatelem Polski, dobrze jest być w Polsce. Bo to jest najskuteczniejszy sposób rozładowywania tego rodzaju emocji. Pamiętajmy, że sytuacja w Hiszpanii, w Katalonii, ma tło także ekonomiczne. (…)

Myślę, że społeczeństwo polskie dało w ostatnich latach wyraźne dowody zdrowego rozsądku. Tak jak inne społeczeństwa naszego regionu, które, okazało się, nie ulegają szantażom politycznej poprawności, szczególnie niebezpiecznym, bo próbującym zakłamywać rzeczywistość. Jak długo nie pozwalamy zakłamywać rzeczywistości, jak długo próbujemy ją poprawiać efektywnie, materialnie, a jednocześnie nie pozwalamy wmówić sobie, że niszczenie tożsamości narodowej, spójności obywatelskiej wewnątrz państwa narodowego, którym jest Polska – że tego rodzaju destrukcyjne dążenia są czymś dobrym, służą jakiemuś rzekomemu, wspaniałemu dobru pluralizacji, postępu, progresywnych polityk społecznych – tak długo będziemy relatywnie bezpieczniejsi.

Cały wywiad Antoniego Opalińskiego z prof. Andrzejem Nowakiem pt. „Podziały zatrzymają dynamikę Dobrej zmiany” znajduje się na s. 7 listopadowego „Kuriera WNET” nr 41/2017, wnet.webbook.pl.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z regionalnymi dodatkami, czyli 36 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Polska wskazuje drogę, nie przyjmując automatycznie liberalnej globalizacji/Kard. Sarah na Kongresie Europa Christi

Kardynał Sarah miał podczas Kongresu dwa wystąpienia. Jedno z nich, poświęcone współczesnym formom kolonializmu miało miejsce w Senacie RP, w obecności marszałka senatu oraz ministrów polskiego rządu.

Antoni Opaliński
Robert Sarah

Urodzony w Gwinei hierarcha, obecnie prefekt watykańskiej Kongregacji Do Spraw Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów, był jednym z gości Kongresu Ruchu Europa Christi, który obradował w Częstochowie, Warszawie i Łodzi w dniach 19-23 października. Organizatorzy kongresu, na czele z moderatorem Ruchu Europa Christi i wieloletnim redaktorem naczelnym tygodnika „Niedziela” księdzem infułatem Ireneuszem Skubisiem, nawiązują do idei i przekonań twórców zjednoczonej Europy, chrześcijańskich polityków takich jak Robert Schuman czy Alcide de Gasperi.

[W]śród uczestników kongresu dominowała chyba świadomość, że współczesna Europa, kontynent, który nie chce wsłuchiwać się w „milczenie Boga”, o którym mówi w swojej książce afrykański kardynał, potrzebuje dziś nowych form aktywności chrześcijan, także chrześcijańskich polityków.

Wśród wielu spotkań, na których występowali liczni goście z kraju i z zagranicy – duchowni, uczeni i politycy – szczególne wrażenie zrobiła na uczestnikach ostania sesja Kongresu, która odbyła się w Galerii Porczyńskich w Warszawie. Podczas tego spotkania, współorganizowanego przez polską sekcję Pomocy Kościołowi w Potrzebie, można było wysłuchać wystąpień chrześcijan z Bliskiego Wschodu, którzy potrzebują naszej pomocy, a jednocześnie przynoszą świadectwo żywej i zahartowanej wśród prześladowań wiary. (…)

Już od ponad wieku Europa przeżywa największy w swojej historii kryzys cywilizacyjny. Kryzys ten, choć nie jest zjawiskiem nowym, nie przestaje się pogłębiać. Nietzsche już w roku 1880 zauważył znaki będące zapowiedzią kryzysu: „Bóg umarł. Zabiliśmy Go”. Z dużą przenikliwością przewidział, że to wydarzenie duchowe, metafizyczne i moralne będzie tragiczne w skutkach (…)

Obecna apostazja musi wywierać wpływ na sposób, w jaki europejski człowiek postrzega sam siebie. Humanizm również może się stać ideologią zła. Albo raczej tego rodzaju ideologia może chcieć zaistnieć jako rozwinięcie/przerośnięcie humanizmu chrześcijańskiego, lecz w gruncie rzeczy jest wyłącznie jego perwersyjną karykaturą. Święty Jan Paweł II, który doświadczył nazizmu i komunizmu, nie bał się wykazać analogii między tymi totalitaryzmami i wywrotowym charakterem zbaczającej ze swojego toru „liberalnej demokracji” czy indywidualizmu „praw człowieka”, głoszonego w różnych deklaracjach.

Prawdziwy humanizm europejski zyskał swój twórczy wymiar dzięki Ewangelii. Wiara w Boga-Człowieka pozwoliła mu przyjąć całą prawdę, całe piękno i dobro zawarte w dziedzictwie greckiej i łacińskiej starożytności. Narody europejskie stały się sobą, przyjmując chrzest. (…)

Tak więc Polska wskazuje drogę, nie chcąc automatycznie przyjmować pewnych rozporządzeń, wydawanych w ramach liberalnej globalizacji, zgodnych z logiką napływu migracyjnego, którą różne instancje chciałyby dziś narzucić. Wasz kraj zaznał komunistycznego internacjonalizmu, pogardzającego suwerennością i kulturą ludów w imię ograniczającego je ekonomizmu.

Każdy emigrant jest oczywiście istotą ludzką godną poszanowania w swoich prawach, lecz praw ludzkich nigdy nie można oddzielać od związanych z nimi obowiązków. Czy można więc negować naturalne prawo określonego ludu do rozróżniania między uchodźcą politycznym i religijnym z jednej strony, który, chcąc ratować życie, ucieka z rodzinnej ziemi, a emigrantem ekonomicznym, chcącym ostatecznie się gdzieś osiedlić, nie uznając jednak przyjmującej go kultury za swoją? (…)

 (Kardynał Robert Sarah, fragmenty wystąpienia „Bóg albo nic. Czy możliwe jest odwoływanie się do wartości chrześcijańskich bez Chrystusa” z IV sesji Kongresu Ruchu Europa Christi)

 

Cały artykuł Antoniego Opalińskiego pt. „Polska wskazuje drogę” wraz z fragmentami wystąpienia kard. Saraha znajduje się na s. 20 listopadowego „Kuriera Wnet” nr 41/2017, wnet.webbook.pl.

 


„Kurier Wnet”, „Śląski Kurier Wnet” i „Wielkopolski Kurier Wnet” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach Wnet w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna „Kuriera Wnet” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera Wnet” wraz z regionalnymi dodatkami, czyli 36 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Artykuł Antoniego Opalińskiego pt. „Polska wskazuje drogę” nr 41/2017, wnet.webbook.pl

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Program Wschodni 28 października 2017

Tematem programu wschodniego było m.in obchodzenie Święta Zmarłych na Kresach, uwolnienie Tatarów krymskich przez Rosjan, polska szkoła w Mościskach oraz konferencja w Tibilisi.

Goście:

Paweł Bobołowicz – korespondent Radia Wnet z Kijowa;

Wojciech Jankowski – korespondent Radia Wnet, redaktor Programu Wschodniego i Kuriera Galicyjskiego:

Jadwiga Chmielowska – Redaktor naczelna „Śląskiego Kuriera WNET”;

Jan Sabadasz, Beata Kost – Fundacja Dziedzictwo Kresowe;

Teresa Teterycz – dyrektor polskiej szkoły w Mościskach na zachodniej Ukrainie.


Prowadzący: Antoni Opaliński
Realizator: Karol Smyk
Wydawca: Jaśmina Nowak


Część pierwsza:

Paweł Bobołowicz o sprawie Tatarów krymskich, którzy zostali zwolnieni z rosyjskiego więzienia.  Liderzy społeczności krymsko-tatarskiej Achtem Czyjhoz i Ilmi Umerow zostali skazani na kolonie karną o zaostrzonym rygorze za działalność na rzecz Tatarów krymskich i jedności Ukrainy. Za działaczami wstawili się przedstawiciele Unii Europejskiej i USA, ale to prezydent Turcji  Erdogan wynegocjował ich uwolnienie w czasie swojej wizyty w Rosji. Działacze tatarscy powrócili na Ukrainę, gdzie powitano ich jak bohaterów narodowych i zostali odznaczeni przez Petra Poroszenkę. Paweł Bobołowicz mówił również o występie Chóru Aleksandrowa w Polsce oraz o wypowiedzi Leszka Millera dla Sputnika – rosyjskiej agencji informacyjnej.

Część druga:

Jan Sabadasz i Beata Kost o działalności organizacji Fundacja Dziedzictwo Kresowe.

Część trzecia:

Rozmowa Wojciecha Jankowskiego z Teresą Teterycz na temat reformy szkolnictwa wyższego na Ukrainie, która związana jest m.in. z nauką języka polskiego w polskich szkołach na Ukrainie.

Wojciech Jankowski o cmentarzach polskich na Kresach. Na cmentarzu Łyczakowskim we Lwowie odbywa się akcja porządkowania grobów dziennikarzy polskich zorganizowana przez Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich z oddziału z Rzeszowa.

Część czwarta:

Jadwiga Chmielowska o konferencji Rozbite Imperium w Tibilisi, dotyczące m.in. odzyskania niepodległości przez państwa powstałe po upadku imperium rosyjskiego.

 

 

 

 

Profesor Zdzisław Krasnodębski w Poranku WNET: Głęboka rekonstrukcja to szansa na prowadzenie sprawniejszych rządów

Zdaniem posła do Parlamentu Europejskiego zmiana na fotelu premiera mogłaby wpłynąć na jeszcze sprawniejszą pracę rządu PiS, a premier Beata Szydło powinna działać w polityce europejskiej.

 

Gościem Poranka Wnet był profesor Zdzisław Krasnodębski, poseł do Parlamentu Europejskiego reprezentujący Prawo i Sprawiedliwość. Nasz rozmówca odniósł się do wczorajszej decyzji unijnych ministrów pracy, którzy przyjęli proponowane przez Francję propozycje radykalnego ograniczenia możliwości delegowania pracowników. Maksymalny czas delegowania zostanie ograniczony do 12 miesięcy, a delegowany pracownik będzie musiał otrzymywać wynagrodzenie minimalne obowiązujące w kraju, w którym wykonuje zlecenie. Opłacane powinien mieć też wszystkie składki zabezpieczenia socjalnego. Obowiązywać będą również układy zbiorowe pracy z miejsca wykonywania pracy przez delegowanego pracownika.

– Cała ta sprawa jest bardzo komentowana, że jest to pierwszy sukces Macrona, a z drugiej strony jest wrażenie, że bardzo coś chciano oddać prezydentowi Francji, a najłatwiej było oddać interesy Europy Środkowej – powiedział gość Poranka WNET o wczorajszej decyzji Rady Unii Europejskiej.

W trakcie negocjacji część krajów naszego regionu, w tym Czechy i Słowacja, ostatecznie przyjęły francuskie propozycje, łamiąc solidarność Grupy Wyszehradzkiej. Zdaniem Zdzisława Krasnodębskiego nie jest to istotny cios w politykę europejską polskiego rządu. To nie jest tylko opowieść o silnej i spójnej polityce Europy Środkowej – uważa profesor. Według niego „są też różne interesy i też kraje Grupy Wyszehradzkiej różnią się stopniem determinacji w obronie konkretnych z nich. W sprawie kwestii pracowników delegowanych Polska, Węgry i dwa kraje bałtyckie bardzo mocno walczyły do końca.

Prof. Krasnodębski uważa, że działania Paryża w polityce europejskiej mogą doprowadzić do erozji ekonomicznej wspólnoty w ramach UE: – Różne kraje są bardzo wspaniałomyślne, jeśli chodzi o imigrację zewnętrzną, a zaczęły, zwalczając mobilność wewnętrzną pod hasłem obrony praw socjalnych. Choć prawie wszyscy eksperci mówią, że nie ma mowy o jakimś dumpingu socjalnym, to pokazuje czysty populizm polityki Marcona.

– Prezydent Francji występuje przeciwko dotychczasowym zasadom, które mówiły, żeby zwiększać przepływ usług i mobilności pracowników. A polityka Macrona to tak naprawdę protekcjonizm. Tak jak nie ma jednolitego rynku usług w UE, ponieważ to nie służy najsilniejszym krajom – podkreślił prof. Zdzisław Krasnodębski.

[related id=42974]Gość Poranka Wnet powiedział, że coraz częściej to kraje naszego regionu proponują rozwiązania zwiększające spoistość Unii: – To Polska zgłasza propozycje liberalizacji, chociażby usług cyfrowych, przy silnym oporze płynącym z Niemiec. Sprawa pracowników delegowanych jest bardzo charakterystyczna. My chcemy, aby poprawiał się standard tych pracowników, ale nie chodzi o to, aby ujednolicać cały rynek pracy.

Profesor Zdzisław Krasnodębski odniósł się również do spekulacji na temat rekonstrukcji gabinetu premier Beaty Szydło: – Celem jest jak najsprawniejsze rządzenie, a osoby są drugorzędne. Krążą takie informacje, że występuje klincz między ministerstwami i że należałoby dynamiczniej rozwiązywać tego rodzaju wątpliwości. Pani premier, gdyby nastąpiła taka zmiana, będzie dalej odgrywać ważną rolę – mówi się o polityce europejskiej.

– Ponieważ mijają dwa lata, trzeba dokonać wnikliwej oceny pracy. Rekonstrukcja byłaby korzystna ze względu na jakość rządzenia. I to nie tylko wymiana ministrów, ale głębsza zmiana, także może z wymianą kapitana – podkreślił Zdzisław Krasnodębski.

ŁAJ

Rozmowa z prof. Zdzisławem Krasnodębskim miała miejsce w części pierwszej dzisiejszego Poranka WNET.

Impresje znad Wisły. Podróż Radia WNET od źródeł do ujścia rzeki-symbolu Polski. Spotkania z pięknymi ludźmi i miejscami

Wisła płynie z Małopolski w Świętokrzyskie. Dojeżdżamy do Nowego Korczyna na Ponidziu. Miejsce dla Radia WNET szczególne. Stąd kilka lat temu popłynęły tratwy z transportem na pierwszy Jarmark WNET.

Antoni Opaliński
Krzysztof Skowroński

Drugi człowiek to jest prawdziwa tajemnica – powiedział nam Józef Broda na tarasie prezydenckiego zamku w Wiśle. Pochodzący z Ustronia artysta opowiadał o polskości, śląskości, o górach, dźwiękach i oczywiście o źródłach rzeki. Od tej opowieści zaczęła się podróż wzdłuż Wisły.

Wisła wita nas deszczowo. Wśród opowieści z Poranka zaskakują słowa lokalnego związkowca o tym, że w Polsce AD 2017 pracownicy nadal ukrywają działaność w związkach zawodowych…(…)

Wisła w Harmężach ma charakter graniczny. Przez tutejszy most uciekał z Polski Henryk Walezy, władca, który nie umiał udźwignąć dwóch koron. Po upadku Rzeczypospolitej biegła tędy granica między Prusami a Austrią. Niedaleko kopalnia „Brzeszcze”, jedno z wielu miejsc na gospodarczej mapie Polski, którego mogło już nie być, gdyby konsekwentnie trzymać się modelu gospodarczego zadekretowanego u progu III RP.

Ruszamy dalej, w dół Królowej Polskich Rzek. Na trasie Tyniec. Tysiącletnie opactwo spogląda na Wisłę z malowniczej skarpy. Urodę, ale też obronne walory tego miejsca dostrzegł ten z pierwszych Piastów (może Kazimierz Odnowiciel, a może Bolesław Śmiały), który postanowił sprowadzić tutaj Benedyktynów. Zakon świętego Benedykta przyniósł ze sobą nie tylko wzorce dojrzałej łacińskiej duchowości i księgi. Mnisi uczyli też pracy, dostarczali wiedzy o najnowszych trendach w architekturze czy sposobach administrowania i gospodarowania. Patrzymy więc na te stare mury, świadectwo czasów, kiedy Europa była wciąż młoda i głodna życia. (…)

Wpadamy w wir problemów i polemik samorządowej Polski. Rozmawiamy o budowie dróg i mostów, o ekonomicznym wykorzystaniu bliskości rzeki, o szansach na rozwój turystyki i o demograficznej zapaści. Niewielki dziś Korczyn to miasto o wielkiej przeszłości. Jeden z ulubionych zamków Jagiełły, miejsce małopolskich sejmików – z czasów świetności pozostały dwa przestronne kościoły i wołający o szybki remont Dom Długosza.

Kolejny etap podróży w dół Wisły to Kazimierz i Puławy. Nocleg w gościnnym Domu Dziennikarza zachęca, żeby zostać wśród kamieniczek Kazimierza. Ale im bliżej Warszawy, tym bardziej ciągnie nas, aby zająć się współczesnością. Dlatego po krótkiej wizycie w Pałacu Czartoryskich udajemy się do puławskich Azotów.

Wyjątkowy Poranek w industrialnym otoczeniu. Rozmawiamy o znaczeniu posiadania przez Polskę własnego, nowoczesnego przemysłu, ale też o powtarzających się próbach przejmowania strategicznych zakładów przez „innych szatanów”. I tak rozmowa o współczesnej gospodarce staje się rozmową o dziejącej się polskiej historii. Bo przecież już wkrótce rok niepodległości.

A Wisła wciąż płynie.

Całość impresji Antoniego Opalińskiego i Krzysztofa Skowrońskiego z podróży Radia WNET wzdłuż Wisły można przeczytać na s. 2 październikowego „Kuriera Wnet” nr 40/2017, wnet.webbook.pl.

 


„Kurier Wnet”, „Śląski Kurier Wnet” i „Wielkopolski Kurier Wnet” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach Wnet w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna „Kuriera Wnet” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera Wnet” wraz z regionalnymi dodatkami, czyli 36 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Impresje Antoniego Opalińskiego i Krzysztofa Skowrońskiego z podróży Radia WNET wzdłuż Wisły na s. 2 październikowego „Kuriera Wnet” nr 40/2017, wnet.webbook.pl

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego