Sośnierz: Mamy do czynienia z demolką NFZ. Rząd pod pozorem epidemii przepycha wszystko

Poseł Porozumienia komentuje plany restrukturyzacji Narodowego Funduszu Zdrowia. Mówi o poprawce dotyczącej zwrotu kosztów wyborów 10 maja i krytykuje rządową strategię zwalczania epidemii.

Andrzej Sośnierz komentuje wczorajsze obrady sejmowej komisji zdrowia. Mówi o planowanej przez rząd tzw. „pionizacji NFZ”:

To tak naprawdę demolka Narodowego Funduszu Zdrowia.

Zdaniem polityka Fundusz nie sprawdził się w obliczu epidemii koronawirusa:

Centralizacja była błędem, a my robimy jeszcze więcej tego samego. NFZ w obliczu COVID-19 był ogłuszony, pozwalał na chaotyczne funkcjonowanie zakładów opieki zdrowotnej.

W opinii parlamentarzysty obecne zmiany w NFZ prowadzą do tego, że będzie on funkcjonować gorzej nawet niż za czasów SLD.

Z tej reformy wypływa myślenie dyktatorskie. Minister Łapiński, nazwany swego czasu destrukturem, został tutaj zdystansowany.

Rozmówca Adriana Kowarzyka  krytykuje również zawartą w nowej ustawie o zwalczaniu epidemii decyzję o pokryciu kosztów nieodbytych wyborów 10 maja.

Współczuję ministrowi Sasinowi, bo robił to co musiał, ale to, że rekompensatę za wybory zawarto w ustawie COVID-owej, jest chore.

Parlamentarzysta zwraca uwagę, że w nowym akcie prawnym związanym nominalnie z koronawirusem, zawarto jeszcze więcej rozwiązań nie mających z jego zwalczaniem nic wspólnego.

Pod pretekstem epidemii można w Sejmie przepchnąć wszystko. Epidemia może być korzystnym zjawiskiem dla niektórych grup interesów.

Gość „Kuriera w samo południe” odnosi się do zapowiedzi rekonstrukcji rządu. Stwierdza, że powinna ona objąć resort zdrowia.

W czasie epidemii nie zrobiliśmy najważniejszych rzeczy: nie zbudowaliśmy systemu prowadzenia wywiadów epidemiologicznych ani sprawnego, szybkiego pobierania wymazów.

Jak dodaje poseł Sośnierz:

To, że w Polsce mamy mało zachorowań, nie jest zasługą rządu, tylko tego, że w tej części Europy były masowe szczepienia na gruźlicę.

Zdaniem parlamentarzysty:

Długo szliśmy według tego samego modelu, co Szwecja i Białoruś, mimo że te kraje nie wprowadziły żadnych ograniczeń.  Mam wątpliwości, czy zamknięcie gospodarki były w ogóle potrzebne.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K.

Poseł Sośnierz żongluje statystykami, aby wywołać wrażenie, że wszystko, co robi PiS, by powstrzymać pandemię, jest złe

Każdy ma prawo do przyjmowania swoich założeń i wyciągania z nich wniosków, jednak wygłaszanie na ich podstawie tak zdecydowanych opinii, jak czyni to Andrzej Sośnierz, jest po prostu nieuzasadnione.

Zbigniew Kopczyński

Jako kryterium swoich ocen poseł Sośnierz przyjmuje przebieg krzywej zarażeń. Krzywą dla Polski porównuje z krzywymi dla Australii, Wielkiej Brytanii, Włoch i Szwecji. Przypadek Australii jest o tyle nietrafiony, że kraje dalekowschodnie przeżyły nie tak dawno epidemię SARS, spowodowaną podobnym wirusem, miały więc pewne doświadczenia i były przygotowane na nową, podobną epidemię. Poza tym położenie i możliwości techniczne pozwoliły na kontrolę ruchu granicznego i ścisłą kontrolę poruszania się i kontaktów osób zarażonych.

Jeśli spojrzymy na wykresy porównujące to, co dzieje się w Polsce, z sytuacją w krajach europejskich, to nasza pozycja na pierwszy rzut oka wygląda niewesoło. Nasza krzywa nie spada, podczas gdy w Wielkiej Brytanii i Włoszech dość znacząco obniżył się poziom zarażeń. Gdy jednak bliżej przyjrzymy się tym wykresom, zauważymy, że oprócz krzywej dotyczącej Szwecji, krzywe dla pozostałych krajów przedstawione są w skalach zupełnie innych niż krzywa dla Polski. Włoska skala jest dziesięciokrotnie, a brytyjska czternastokrotnie większa niż polska. (…)

Na podstawie porównań krzywych zakażeń Andrzej Sośnierz wysnuwa wniosek, że sytuacja w Polsce jest gorsza niż w Szwecji, gdzie krzywa wygląda podobnie, a nie poniesiono kosztów zamrożenia gospodarki. Kwestia ekonomicznych skutków obostrzeń to temat do zupełnie innej dyskusji, przy czym wcale nie jest tak, że Szwecja nie odczuje kryzysu.

Jednak, by porównywać koszty ekonomiczne z kosztami ludzkimi, należałoby przyjąć jakiś współczynnik przeliczeniowy, na przykład, ile procent PKB jesteśmy gotowi poświęcić dla tysiąca istnień ludzkich. Cyniczne, ale bez tego takie porównania mają umiarkowany sens.

Wróćmy jednak do krzywych i stwierdzenia, że Polska sytuacja jest gorsza niż szwedzka. Z wykresu wynika, że jest dokładnie odwrotnie. Szwecja zgodziła się na gwałtowny wzrost zachorowań, by szybko osiągnąć odporność stadną, co powinno doprowadzić do wygaszenia epidemii. Celem polskich władz było natomiast maksymalnie możliwe spłaszczenie krzywej, aby nie dopuścić właśnie do gwałtownego wzrostu zakażeń i sytuacji, jaką obserwowaliśmy we Włoszech i Hiszpanii, gdzie brakowało respiratorów i miejsc w szpitalach, a trumny były wożone ciężarówkami. Z przedstawionych wykresów widać, że Polska swój cel osiągnęła, a Szwecja nie. Jednak nic za darmo i ceną tego polskiego sukcesu będzie to, że zmniejszona w swej skali epidemia trwać będzie jednak dłużej niż gdzie indziej. I to też z wykresu wynika. Podsumowując tę część, musimy jednak zdać sobie sprawę, że jesteśmy wciąż w trakcie pandemii i tak naprawdę nikt nie wie, jak i czym zakończy się ona w poszczególnych krajach, więc cała nasza analiza dotyczy jedynie sytuacji na dzisiaj.

Porównując sytuację w Polsce i w Szwecji mówić, że tam jest taka sama albo nawet lepsza niż w Polsce, można tylko i wyłącznie wtedy, gdy, tak jak Andrzej Sośnierz przyjmuje się jako jedyne kryterium kształt krzywej zakażeń, a nie ilość zgonów spowodowanych epidemią. A to diametralnie zmienia wynik analizy.

Szwecja, kraj o dziesięciomilionowej ludności, a więc prawie czterokrotnie mniejszej niż Polska, ma prawie cztery tysiące ofiar śmiertelnych, według danych WHO na dziś. Polska natomiast zbliża się do tysiąca zmarłych. Gdyby zastosować szwedzkie proporcje, w Polsce musielibyśmy mieć w tej chwili piętnaście tysięcy zmarłych.

To właśnie te „brakujące” czternaście tysięcy ofiar jest miarą polskiego sukcesu.

Cały artykuł Zbigniewa Kopczyńskiego „Żonglerka statystyką Andrzeja Sośnierza” znajduje się na s. 15 czerwcowego „Kuriera WNET” nr 72/2020.

 


  • Już od 2 lipca „Kurier WNET” na papierze w cenie 9 zł!
  • Ten numer „Kuriera WNET” można nabyć jedynie w wersji elektronicznej (wydanie ogólnopolskie, śląskie i wielkopolskie wspólnie) w cenie 7,9 zł pod adresem: e-kiosk.pl, egazety.pl lub nexto.pl.
  • Czytelnicy gazety za granicą mogą zapłacić za nią PayPalem lub kartą kredytową na serwisie gumroad.com.
  • Prenumerata 12-miesięczna wersji elektronicznej: 87,8 zł.
  • Wydania archiwalne „Kuriera WNET” udostępniamy gratis na www.issuu.com/radiownet.

O wszelkich zmianach będziemy Państwa informować na naszym portalu i na antenie Radia Wnet.

Artykuł Zbigniewa Kopczyńskiego „Żonglerka statystyką Andrzeja Sośnierza” na s. 15 czerwcowego „Kuriera WNET” nr 72/2020

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Waldemar Kraska: Za 2-3 tygodnie polska służba zdrowia uniezależni się od dostaw sprzętu z Chin

Szczepionka rozwiąże problem koronawirusa. Nawet, jeżeli wirus zmutuje, to zaszczepienie się na jego poprzednią wersję znacząco złagodzi przebieg ewentualnej choroby – mówi wiceszef resortu zdrowia.

Waldemar Kraska  mówi o epidemicznych perspektywach na najbliższe miesiące. Zapowiada, że koronawirus prawdopodobnie nie zniknie ze środowiska, a nawet może zmutować. Twierdzi, że wynalezienie szczepionki zmniejszy jego destrukcyjny wpływ na życie ludzi. Zdaniem wiceministra zdrowia próba przewidzenia końca epidemii jest „wróżeniem z fusów”.  Gość „Popołudnia WNET” zwraca uwagę, że w szpitalach jednoimiennych jest bardzo dużo wolnych miejsc, a niedobory sprzętu mają charakter przejściowy i są na bieżąco usuwane.

Od poniedziałku będziemy mogli troszeczkę bardziej aktywnie także zachowywać się więc myślę że trzeba patrzeć optymistycznie w przyszłość. Ponieważ kiedyś epidemia koronawirusa się na pewno  skończy.  […] Nawet, jeżeli wirus zmutuje, to zaszczepienie się na jego poprzednią wersję znacząco złagodzi przebieg choroby.

Wiceminister Kraska tłumaczy zbyt wolny, zdaniem wielu komentatorów, wzrost liczby wykonywanych testów na obecność koronawirusa. Mówi, że funkcjonujące laboratoria są bardzo zróżnicowane pod względem  mocy przerobowych. Rozmówca Łukasza Jankowskiego relacjonuje również sytuację w szpitalach jednoimiennych:

 Mamy w tej chwili szpitalach zakaźnych prawie 10 tysięcy miejsc z tego dwa i pół tysiąca jest w tej chwili zajętych. Około 13o osób jest pod respiratorami.

Rozmówca Łukasza Jankowskiego komentuje krytyczne wypowiedzi polityka Porozumienia Andrzeja Sośnierza nt. działań rządu w związku z pandemią. Wyraża pogląd, że liczba wykonywanych testów powinna rosnąć, ale w granicach rozsądku.

Ośrodek poznański i lubelski są w stanie wyprodukować 150 tysięcy testów tygodniowo.

Wiceminister zdrowia ocenia, że podawanie chorym osocza „ozdrowieńców” jest w tej chwili najlepszą metodą leczenia choroby COVID-19. Przypuszcza, że w lecie możliwy będzie powrót do „namiastki normalności”. Jak przewiduje Waldemar Kraska:

Za 2-3 tygodnie będziemy w stanie uniezależnić się od dostaw sprzętu z Chin.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K.

Andrzej Sośnierz: W ochronie zdrowia nie jest potrzebny gwałtowny zwrot, tylko korekta akcentów

O przyczynach dymisji Konstantego Radziwiłła oraz o kierunkach nowego otwarcia w reformowaniu służby zdrowia rozmawialiśmy z Andrzejem Sośnierzem posła partii Jarosława Gowina „Porozumienia”.

– Zmiana akcentów, które nowy minister wprowadzi. Mam nadzieję na zmianę klimatu rozmów z rezydentami. Konflikt urósł do zbyt dużego rozmiaru, pomimo że strony w zasadzie szły w tym samym kierunku – podkreślił Andrzej Sośnierz, poseł PiS, pytany o przyczyny dymisji ministra zdrowia Konstantego Radziwiłła.

Wśród złych posunięć ministra Radziwiłła, poseł „Porozumienia” wskazał błędy zawarte w sztandarowym projekcie zdymisjonowanego ministra – Ustawa o sieci szpitali, jej negatywne aspekty są coraz bardziej widoczne. Ta ustawa będzie miała bardzo destrukcyjny wpływ na służbę zdrowia, szkoda że minister Radziwiłł nie uwzględnił zgłaszanych uwag. Wadą nowego ministra była zbytnia sztywność.

Minister był przeciwny pewnym tendencjom monopolistycznym, które się pojawiały w służbie zdrowia. Liczę że będzie bardziej otwarty na różnorodności w organizacji opieki zdrowotnej – zaznaczył Andrzej Sośnierz.

Pytany o nowe tendencje w podjęciu do reformowania służy zdrowia, polityk rządzącej koalicji wskazał na potrzebę szerszego otwarcia na niepubliczne podmioty ochrony zdrowia – W opiece zdrowotnej musi być różnorodność form, a nowy pan minister jest kardiologiem, a w tej dziedzinie osiągnęliśmy światowy poziom, dzięki temu że wykorzystaliśmy potencjał rynku niepublicznego.

 

ŁAJ