„Miesiąc Solidarności” w Radiu Wnet. Sobierajski: Andrzej Rozpłochowski miał wiele planów i to bardzo konkretnych

Rozmówcą Łukasza Jankowskiego w ramach „Miesiąca Solidarności” jest Czesław Sobierajski – poseł PiS, działacz opozycji antykomunistycznej, który wspomina postać Andrzeja Rozpłochowskiego.

Czesław Sobierajski wspomina postać niedawno zmarłego Andrzeja Rozpłochowskiego – działacza opozycji antykomunistycznej w czasach PRL, który odznaczył się m.in. jako jeden z twórców śląskiej „Solidarności” – poseł PiS zaznacza, że działalność aktywisty nie miała tylko i wyłącznie charakteru lokalnego, a tzw. „Porozumienie Katowickie” miało dużo większe znaczenie.

To w tym porozumieniu zapisano, że związek ma mieć strukturę ogólnokrajową – w żadnym innym taki punkt się nie pojawił. Bez tego nie byłoby „Solidarności”, jaką znamy dziś.

Wspomniane porozumienie było jednak marginalizowane przez ówczesne struktury organizacji, głównie przez uprzedzenia do osoby samego Rozpłochowskiego, który postrzegany był jako jednostka przesadnie wyłamująca się ze schematu.

Andrzej już wtedy był postrzegany jako radykał nie do przyjęcia, dlatego próbowano minimalizować znaczenia IV Porozumienia.

Poseł PiS zaznacza, że Andrzej Rozpłochowski był jednostką, która wyróżniała się charyzmą.

Był głosem sumienia – jak mówił, to się wszyscy kulili. Był głosicielem prawdy przez duże „p”.

Rozmówca Łukasza Jankowskiego dodaje, że działacz miał wiele planów związanych z polityką krajową.

Andrzej miał wiele planów i to bardzo konkretnych – jak miała wyglądać władza, demokracja, czy służba zdrowia.

Ponadto polityk przyznaje, że bieżące reformy PiS w zakresie sądownictwa nie oddają do końca wizji Andrzeja Rozpłochowskiego.

Nasze reformy niekoniecznie wprowadzają to, o co mu chodziło.

Zapraszamy do wysłuchania całej audycji!

P.K.

 

Nie żyje Andrzej Rozpłochowski. Miał 71 lat

Bez niego trudno też wyobrazić sobie Solidarność w ogóle – napisał w poniedziałek późnym wieczorem na Facebooku premier Mateusz Morawiecki. Działacza pożegnał też prezydent Andrzej Duda.

Andrzej Rozpłochowski urodził się 7 września 1950 r. w Gdańsku. W latach 70. pracował w PKP a następnie zatrudniony był w Hucie Katowice, gdzie współorganizował strajki w 1980 roku, pełniąc funkcję przewodniczącego Międzyzakładowego Komitetu Strajkowego. Po podpisaniu porozumień sierpniowych, Rozpłochowski pełnił funkcje kierownicze w regionalnych strukturach śląskiej „Solidarności”. W stanie wojennym został internowany i oskarżony o działalność antypaństwową, a na wolność wyszedł dopiero na mocy amnestii w 1984 r.

W 1988 r. Rozpłochowski wyemigrował do USA. Po powrocie do Polski kandydował (w 2010 r.) z list Prawa i Sprawiedliwości do sejmiku śląskiego, a w 2014 r. z rekomendacji Solidarnej Polski do Parlamentu Europejskiego – w obu przypadkach bez powodzenia.

Andrzej Rozpłochowski był wielokrotnie odznaczany, m.in. przez nieżyjącego już prezydenta RP na uchodźstwie Ryszarda Kaczorowskiego (Srebrnym Krzyżem Zasługi i Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski) oraz prezydenta Andrzeja Dudę, który uhonorował go w 2015 Krzyżem Wolności i Solidarności, a w 2017 Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski

Andrzej Rozpłochowski o byłym koledze z Solidarności: Senator Jan Rulewski w stroju odpowiednim dla puczystów Platformy

Dla mnie to nie przypadek, że nie kto inny, ale akurat Rulewski robi teraz to, co robi, tak jak Frasyniuk i Wałęsa. Te trzy nazwiska bardzo wzmacniają fałszywy przekaz dla zagranicy.

Katowice, 22.07.2017

Na ostatnie posiedzenie Senatu RP Jan Rulewski przyszedł ubrany w więzienny drelich i czapkę, którą zdjął z głowy po uwadze, aby zachował szacunek dla godła państwa. Strój ten założył, aby fałszywie oskarżać spóźnione o 28 lat demokratyczne zmiany wprowadzane obecnie przez władze Polski. Rulewski je oczernia przede wszystkim w oczach niezorientowanej w szczegółach zagranicy, bo uczciwi Polacy w kraju kierunek tych zmian popierają.

Nie są one ostateczne, ale stanowią początek rzeczywistej przebudowy z gruntu i mentalnie postkomunistycznego systemu sądowniczego w Polsce. Dla wielu z nas jest to nie ostatni, ale pierwszy krok na długiej jeszcze drodze ku rzeczywistej wolności i sprawiedliwości w polskich sądach, poprzez oddanie ich pod pewien już zakres kontroli społecznej.

Wróćmy jednak do Rulewskiego. Ubrał się diabeł w ornat i ogonem na mszę dzwoni! Jego akcję można rozpatrywać na wesoło, ale zapewniam, że nie jest to droga słuszna. Na wesoło odbieramy to tylko my w kraju, natomiast za granicą ludzie oceniają nas po obrazkach i publicznych wydarzeniach, modelowanych oszukańczą propagandą lewackich polityków oraz mediów zarówno naszych wewnętrznych, jak i obcych.

Dla mnie to nie przypadek, że nie kto inny, ale akurat Rulewski robi teraz to, co robi, tak jak Frasyniuk i Wałęsa. Te trzy nazwiska bardzo wzmacniają fałszywy przekaz dla zagranicy. Te trzy nazwiska za granicą bardzo wzmacniają fałszywy przekaz, jakoby obecne władze Polski niszczyły w Polsce rzekomo wprowadzoną po roku 1989 demokrację i dobre prawa. Ci trzej panowie wzmacniają ten fałszywy przekaz, ponieważ są to byli działacze i więźniowie polityczni opozycji antykomunistycznej w PRL. I skoro oni głoszą, że Polska dzisiaj, jak w latach komunizmu, gwałci demokrację i powoli zamienia się w więzienie dla przeciwników zmian, to przekaz ten dla niezorientowanej zagranicy, póki co, jest mocny i dla nas niebezpieczny.

Zatem niech sobie z nich dworują satyrycy w kabaretach, ale odpowiedzialni publicyści i politycy tego robić nie mogą. Muszą to oceniać i przeciwstawiać się temu na poważnie. Trzeba mieć świadomość, jak na wywrotowy i pełzający pucz by reagowano w krajach demokratycznych.

Niech nam daje do myślenia, dlaczego liczne zachodnie media i pewne kręgi polityczne krytykują obecne zmiany w polskim sądownictwie, skoro podobne rozwiązania są w każdym kraju zachodnim, a nawet w wielu z nich wpływ polityków – pochodzących z wyborów – na system sądowniczy jest jeszcze większy! Czy chcemy zatem uważać, że środowiska te nie wiedzą, jak działa obecna władza sądownicza w Polsce? Naiwni niech tak myślą, ale ja uważam, że oni dobrze wiedzą, co jest co.

Dlaczego więc wspierają wewnętrznych obrońców patologii? Jestem przekonany, że z jednego powodu: bo patologia ta gwarantuje, że chora Polska nie może rosnąć w siłę i być coraz poważniejszą konkurencją dla ich interesów. Chcą, aby Polska była taka, jak przedtem – słaba i od nich zależna. Aby była ich petentem i rynkiem zbytu, a nie samodzielnym podmiotem i coraz bardziej równorzędnym konkurentem.

Część Polaków, która popiera wywrotowe działania z naiwności, jest bezwolną grupą tzw. użytecznych idiotów, ale liderzy realizowanego w Polsce krok po kroku hybrydowego puczu to ludzie, którzy świadomie zajmują pozycje wrogów wewnętrznych Polski, łącząc coraz zuchwalej destrukcyjną działalność polityczną z działalnością przestępczą, ponieważ, jak dotąd, są bezkarni.

Senatorze PO Janie Rulewski, jesteś jednym z nich. W roku 1981 w twojej obronie przed komunistami ogłosiłem strajk i zamknąłem bramy połowy zakładów Śląska, bo byłeś jednym z nas, ale dzisiaj chętnie zamknąłbym za tobą bramę więzienia, po uprzednim skazaniu Cię za bycie niebezpiecznym dla Polski hybrydowym puczystą.

Odpowiedni strój już masz. Namów do niego Frasyniuka i Wałęsę oraz innych i najlepiej sami otwórzcie też dla siebie jakiś zakład karny i spędzajcie w nim resztę czasu. Wygonimy was z niego, kiedy zbudujemy w Polsce uczciwość i dostatek. Wówczas bowiem nie będziecie już groźni dla nas i dla samych siebie, ale staniecie się wyłącznie śmiesznym reliktem postkomunistycznej i liberalno-lewackiej przeszłości.

Ponadto, jako współtwórca „Solidarności” w roku 1980 oraz więzień polityczny PRL oświadczam, że nie masz prawa szargać pamięci i życiorysów wszystkich uczciwych więźniów politycznych okresu PRL-u, paradując dzisiaj w polskim parlamencie w stroju więźnia. I jeszcze śmiesz dowodzić, że ten strój to świętość, której wskazani przez ciebie inni senatorzy nie są godni.

Odpowiem ci, że na tobie ten drelich znaczy tyle samo, co znaczek Matki Bożej, jaki bez Bożej bojaźni też sobie sam przypina i paraduje z nim Lech Wałęsa, bardzo dla Polski szkodliwy komunistyczny agent „Bolek”. Co zaś uczciwym Polakom symbolizuje dziś noszona publicznie biała róża, jaką też miałeś po knajacku, jak pałkę, zatkniętą za pazuchę drelicha, nawet nie wspominam.

Wstydź się, łotrze, który jak Judasz w Ogrójcu zdradzasz Boga, wartości, nasze rodziny i Ojczyznę. Czy naprawdę jest ci obojętne, że taki po sobie wizerunek zostawisz w historii Polski, swojej rodzinie oraz wśród zdradzanych byłych koleżanek i kolegów? Z kim zawarłeś nikczemne przymierze? Komu się tak bardzo zaprzedałeś?

Wiem, że bardzo się boisz i dręczy cię sumienie, bo kiedy w tym drelichu rzucałeś w Senacie oszczerstwa, bardzo ci się trzęsły ramiona i ręce. I wreszcie wiedz, że któregoś dnia to nie my, ale wy odpowiecie za wyrządzane Ojczyźnie i narodowi krzywdy.

Andrzej Rozpłochowski

 

Andrzej Rozpłochowski, działacz opozycji w PRL: Wzywam Frasyniuka do tego, aby wreszcie złożył w IPN wniosek lustracyjny

Słowa Frasyniuka to absolutne nadużycie i jego kompromitacja jako byłego lidera Solidarności – powiedział gość „Poranka Wnet” Andrzej Rozpłochowski, jeden z twórców Solidarności na Górnym Śląsku.

Obecne czasy i to, co spotkało Władysława Frasyniuka, nie ma nic wspólnego z tym, co działo się podczas stanu wojennego – powiedział gość Aleksandra Wierzejskiego w „Poranku Wnet”. Uważa on, że słowa Frasyniuka to absolutne nadużycie i jego kompromitacja jako byłego lidera Solidarności.

Przypomnijmy: w sobotę wieczorem na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie kilkadziesiąt osób zakłóciło obchody miesięcznicy smoleńskiej; usiadło na jezdni, próbując w ten sposób zatrzymać przemarsz przed Pałac Prezydencki. Policja usunęła kontrmanifestantów z trasy marszu. Wśród nich był Władysław Frasyniuk, opozycjonista z czasów PRL.

Policja skierowała 91 wniosków do sądu za blokowanie jezdni na drodze marszu. 11 osób przyjęło mandaty.

Tego samego dnia przedstawiciele rodzin smoleńskich zaapelowali do osób, które organizują kontrmanifestację wobec sobotniej miesięcznicy smoleńskiej, o zachowanie powściągliwości. „Teraz jest wyjątkowo trudny okres związany z ekshumacjami; to nie jest dla nas łatwe, nie utrudniajcie nam tego” – apelowali.

„Dziwny człowiek” namawiał do współpracy z SB

– Wzywam Frasyniuka, aby złożył wniosek w IPN o sprawdzenie, czy był pracownikiem lub współpracownikiem służb PRL – zaapelował jeden z twórców NSZZ Solidarność, Andrzej Rozpłochowski, do swego kolegi Władysława Frasyniuka. Wyjaśnił, że tą drogą wreszcie będzie mógł ubiegać się o nadanie mu statusu osoby represjonowanej w PRL, co „bohater” sobotnich wydarzeń i jego koledzy tak często podnoszą.

[related id=”24479″]

– Ten człowiek zawsze był dla mnie bardzo dziwny – mówił w „Poranku Wnet” Rozpłochowski. Potwierdzenie swoich odczuć, jak wspomina, otrzymał droga mailową od Mirosława Krupińskiego, działacza NSZZ Solidarność w latach 80. i wiceprzewodniczącego Komisji Krajowej związku w 1981. W swoich wspomnieniach na temat internowania w okresie stanu wojennego Krupiński był osadzony w celi z Frasyniukiem, który namawiał go do współpracy z SB.

– Taki był naprawdę Władysław Frasyniuk, a nie ten za którego w latach 80.  we Wrocławiu się modlili – powiedział Rozpłochowski.

– Tak, jestem agentem, agentem polskiego społeczeństwa, które odwołuje się do pierwszej Solidarności, jestem agentem Unii Europejskiej, czyli liberalnej demokracji; Ty, Jarku, jesteś prostym parobkiem Putina, który destabilizuje nie tylko polskie państwo, ale i Europę – powiedział Władysław Frasyniuk w wywiadzie, którego udzielił portalowi „Gazety Wyborczej” wczoraj.

Politycy o zachowaniu Frasyniuka

Nie milkną komentarze i deklaracje po wydarzeniach na Krakowskim Przedmieściu.

– Dość mam teatru wokół dramatu blisko stu osób i ich rodzin – mówił w poniedziałek Paweł Kukiz, odnosząc się do sobotnich incydentów podczas obchodów miesięcznicy smoleńskiej. Lider Kukiz’15 ocenił, że marsze to element demokracji, a blokowanie przejazdu na Wawel to „bandytka”.

-Władysław Frasyniuk, był dla mnie osobą, która coś znaczyła. Dziś jestem zażenowana tym, jak się zachowuje. Przyłącza się do ludzi, którzy działają niezgodnie z prawem – oceniła w poniedziałek szefowa gabinetu premier Elżbieta Witek.

Z kolei były marszałek Sejmu Bogdan Borusewicz ostrzega PiS przed postawieniem zarzutów karnych wobec Frasyniuka, któremu grozi do 3 lat więzienia za naruszenie nietykalności cielesnej funkcjonariusza. Borusewicz stwierdził, że wtedy mogą znowu rozpocząć się masowe protesty: „Sądzony był w słynnym procesie gdańskim razem z Lisem i Michnikiem. Protestował wtedy cały wolny świat”. Jego zdaniem w geście solidarności z Frasyniukiem za miesiąc kontrdemonstracja będzie dużo większa.

– Przyłączył się do barbarzyńców, którzy od jakiegoś czasu postanowili zakłócać miesięcznice, które ludzie odbywają (…) i które mają wymiar modlitewny, za ofiary katastrofy smoleńskiej, i postanowił wzmagać tam emocje polityczne – powiedział Jarosław Sellin w niedzielnym  programie „Śniadanie w Radiu Zet” i w Polsat News.

Jak dodał, nie dziwi go to, bo Frasyniuk, „jedna z legendarnych postaci Solidarności z lat 80. bardzo szybko ideały Solidarności zdradził i stanął po drugiej stronie”. – Bronił układów okrągłostołowych, bronił układu z komunistami i w tych emocjach cały czas pozostaje, więc ci wszyscy, którzy zawsze chcieli Polski prawdziwie niepodległej, wolnej od dziedzictwa komunizmu, byli jego wrogami przez ostatnie 27 lat – mówił Sellin.

Jak stwierdził, Frasyniuk „raczej był związany z partiami politycznymi, które chciały kontynuować coś, co niektórzy socjologowie nazywają postkomunizmem, i denerwują go ludzie, którzy zawsze chcieli z tym zerwać”. – A symboliczną postacią, która do tego zawsze zmierzała, był Jarosław Kaczyński, stąd te jego emocje – ocenił Sellin.

Zapraszamy do wysłuchania audycji.

PAP, „Gazeta Wyborcza”, WP.pl, Polsat News, Radio Zet/MoRo