Dr Brzeski o szczepionce: Ta pandemia może zostać pohamowana. W USA mamy do czynienia ze zwycięstwem na medialny krzyk

Dr Rafał Brzeski o wynalezieniu przez amerykański koncern farmaceutyczny Pfizer szczepionki na koronawirusa, wyborach w USA, umowie polsko-amerykańskiej i podwyżce opłat za wywóz śmieci w Poznaniu.

Koncern zapewnia, że w przyszłym roku będzie mógł wyprodukować miliard 300 mln dawek swej szczepionki.

[related id=129114 side=right] Dr Rafał Brzeski mówi szczepionka na SARS-CoV-2 ma według jej producenta skuteczność wynoszącą 90 procent. Nie dziwi się reakcji giełd na tę wiadomość. Wskazuje na pozytywne skutki szybkiego wynalezienia szczepionki na SARS-Cov-2. Wyraża nadzieję, iż Pfizer ograniczy chęć zarobienia na swym produkcie na rzecz jak najszybszej produkcji szczepionki. Postuluje, by maksymalnie zredukować procedury konieczne do jej zatwierdzenia. Sytuacja jest bowiem awaryjna- każdego dnia umierają ludzie.

Miejmy nadzieję, że czarna wizja pandemii wkrótce zblaknie.

Politolog komentuje ratyfikację przez prezydenta Andrzeja Dudę polsko-amerykańskiej umowy wojskowej. Zgodnie z nią wysunięte dowództwo sił amerykańskich w Polsce znajdować się będzie w Poznaniu.  Realizowana będzie ona niezależnie od tego kto będzie prezydentem USA na najbliższą kadencję. To ostatnie zaś formalnie nie jest przesądzone. Liczenie głosów trwa, a prawnicy Donalda Trumpa skłądają protesty  wyborcze  raportując o licznych nieprawidłowościach podczas procesu liczenia głosów. Tymczasem większość mediów mówi o zwycięstwie Joe Bidena.

Mamy więc do czynienia ze zwycięstwem na medialny krzyk.

Gość „Popołudnia WNET” wskazuje się, że na tysiącach kart zaznaczono jedynie nazwisko Joego Bidena, nie oddając głosu na gubernatora stanu. W Michigan odkryto zaś, że komputer odjął 6 tys. policzonych głosów Donaldowi Trumpowi dodając je jego kontrkandydatowi.

W Warszawie i Poznaniu planowane są podwyżki opłat za wywóz śmieci. Prezydent stolicy Wielkopolski Jacek Jaśkowiak uzasadnił decyzję wzrostem ilości odpadów generowanych przez mieszkańców, co zdaniem Jaśkowiaka, ma być ubocznym skutkiem programu Rodzina 500+, przez który

Rodziny mają więcej pieniędzy, kupują więcej niż w czasach rządów ekipy PO-PSL, a więc wyrzucają więcej śmieci.

W rosyjskim rządzie utworzono stanowisko ds. energetyki i wymieniono pięciu ministrów. W bazie akademii lotnictwa pod Woroneżem poborowy dokonał ataku z użyciem siekiery, po czym uciekł.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K./A.P.

Bolesław Piecha: Sądzę, że należałoby przesłankę dotyczącą dużego prawdopodobieństwa zastąpić pewnością letalności

Bolesław Piecha o protestach społecznych wokół wyroku TK ws. ustawy antyaborcyjnej i propozycji nowego brzmienia drugiej przesłanki aborcyjnej.

Bolesław Piecha wskazuje, że postulaty zmiany brzmienia drugiej przesłanki dopuszczającej przerywanie ciąży formułowane były już dawno. Dyskusja na ten temat pojawia się co kadencję Sejmu. Poseł Prawa i Sprawiedliwości wskazuje, że medycyna potrafi obecnie wykryć przypadki takie jak bezmózgowie, czy bezczaszkowie, lub niewykształcenie się nerek, w których człowiek umiera jeszcze przed narodzinami, lub wkrótce po nich.

Sądzę, że należałoby tę przesłankę dotyczącą dużego prawdopodobieństwa zastąpić pewnością letalności.

Próby, by w ten sposób zawęzić rozumienie tego wyjątku, podejmowane były jeszcze w czasach rządów PO-PSL. Mówił o tym premier Donald Tusk. Piecha wskazuje, że Konstytucja RP chroni życie człowieka od poczęcia. Trybunał rozpoznaje zaś zgodność z konstytucją konkretnych ustaw. Według rozmówcy Łukasza Jankowskiego ustawa antyaborcyjna powinna zostać przeforsowana przez Sejm i Senat i podpisania przez prezydenta Andrzeja Dudę. Nie jest to łatwe działanie, ale łatwiejsze niż zmiana konstytucji.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Na Kaukazie rozejm – z Moskwą i Ankarą w tle. Program Wschodni z Kijowa

W Programie Wschodnim m.in. o rozejmie między Armenią a Azerbejdżanem, oczekiwaniach przed wizytą prezydenta Andrzeja Dudy na Ukrainie, oraz o polskich inwestycjach na Ukrainie

Goście Programu Wschodniego:

Wołodymyr Cybulko – publicysta;

Marek Sierant – dziennikarz;

Dmytro Antonuk – dziennikarz, inicjatywa „Rok 1920 pamięć w czasach zarazy”’;

Dariusz Górczyński – Dyrektor Departamentu Rozwoju Sieci Plastics-Ukraina Sp. z o.o.


Prowadzący: Paweł Bobołowicz

Realizator: Franciszek Żyła


Wołodymyr Cybulko mówi o uzgodnieniach pomiędzy Armenią a Azerbejdżanem, a także przedstawia sytuację w Kirgistanie.

Dziś o godzinie 12 wejdzie w życie rozejm między Armenią a Azerbejdżanem. Moskwa próbowała i wciąż próbuje występować jako adwokat w zawieszeniu broni pomiędzy tymi krajami.

Trzeba podkreślić, że dla Armenii najważniejsza jest gospodarka, dlatego też porozumienie jest dobrym wyjściem dla tego kraju – dodaje.

Gość „Programu Wschodniego” mówi również o relacjach  Turcji z Azerbejdżanem i Ukrainą. Turcja pozostaje ważnym dostawcą technologii wojskowych dla Azerbejdżanu. Ukraina jest zainteresowana rozwojem współpracy z Turcją i już uczestniczy w kilkudziesięciu wspólnych projektach przemysłowych i militarnych. Turcja może odegrać ważną rolę jako pośrednik w sprawach Krymu.

Na obszarze postsowieckim ważną rolę odgrywają Chiny

Kirgistan jest pod wpływem chińskiego i rosyjskiego czynnika. Chiny dominują w gospodarce tego kraju. Elity kirgiskie boją się chińskiej ekspansji. Myślę, że wydarzenia w Górskim Karabachu pokazują, że projekt ruskiego miru maleje – mówi Wołodymyr Cybulko.

Dmytro Antoniuk opowiada o inicjatywie „Rok 1920 pamięć w czasach zarazy”’.

W tej chwili przemierzyliśmy 2/3 miejscowości. Byliśmy w ponad 50-ciu miejscach gdzie są upamiętnienia związane z 1920 rokiem. W przyszłym tygodniu odwiedzimy Wołyń. Myślę, że będziemy również w Korosteniu, gdzie w 1920 roku doszło do słynnego „zagonu na Korosteń”- mówi Dmytro Antoniuk.

Jak dodaje: Polska Fundacja Narodowa, Spółka Plastics-Ukraina oraz Międzynarodowe Stowarzyszenie Przedsiębiorców pomaga nam w akcji upamiętniającej rok 1920.

Marek Sierant mówi o wizycie prezydenta Andrzeja Dudy na Ukrainie. Trzeba rozumieć, że Ukraińcy mają inną wrażliwość historyczną. Gość Pawła Bobołowicza podkreśla, że Polska i Ukraina nie mogą mówić jedynie o tematach historycznych.

Podczas tej wizyty, prezydenci obydwu krajów nawiążą do postaci Anny Walentynowicz, która w ostatnim czasie pojawiła się w przestrzeniach publicznych. „Jest również wiele innych postaci, które są bliskie obu narodom” – podkreśla Marek Sierant.

Jak zaznacza: Dziś na świecie mamy mnóstwo bieżących tematów, o których trzeba mówić. Energetyka, biznes, przejścia graniczne, wymiana handlowa są to tematy, które trzeba omawiać.

Dariusz Górczyński mówi o społecznej części działalności polskich inwestorów na Ukrainie

Spółka Plastics-Ukraina jest spółką o 100-procentowym polskim kapitale.

Kwestie biznesowe to obszary działalności, które dają nam możliwości współpracy z wieloma organizacjami. Wspieramy również akcję „Rok 1920 pamięć w czasach zarazy”’. W 2015 roku firma współorganizowała wystawy poświęcone paktowi Piłsudski-Petlura. Jesteśmy otwarci na współpracę i zachęcanie inne przedsiębiorstw do takich działań.

Nasza sieć umożliwia nam wspieranie inicjatyw na większą skalę. Przykładem jest polska pomoc humanitarna dla Ukrainy w dobie Covid  19 – podkreśla gość „Programu Wschodniego”.


Posłuchaj całego „Programu Wschodniego” już teraz!


 

Nie będzie ekstradycji Ihora Mazura do Rosji. Bobołowicz: Mazur to przyjaciel Polski i orędownik Międzymorza

Paweł Bobołowicz o wyroku lubelskiego sądu ws, Ihora Mazura, wizycie prezydenta Dudy w Kijowie i o powiązaniach między Ukrainą a Białorusią,

Paweł Bobołowicz komentuje decyzję sądu okręgowego w Lublinie, zamykającą drogę do  ekstradycji Ihora Mazura do Rosji.

Tak postulował również prokurator, który  teoretycznie powinien reprezentować punkt widzenia wnioskodawców.

Korespondent Radia WNET wyraża zadowolenie, że Polska nie dała się nabrać na rosyjską prowokację:

Ihor Mazur jest wielkim zwolennikiem idei Międzymorza. Dobrze, że będzie mógł swobodnie wjeżdżać do Polski.

Rozmówca Krzysztofa Skowrońskiego zapowiada zbliżającą się wizytę prezydenta Andrzeja Dudy w Kijowie.  Jednym z tematów będzie współpraca gospodarcza:

Dynamicznie rozwija się aktywność PGNiG na rynku ukraińskim.

Paweł Bobołowicz odnotowuje zmianę podejścia Ukraińców do Białorusi i Aleksandra Łukaszenki:

Nie uznając tzw. inauguracji Łukaszenki Kijów dołączył do państw Zachodu. Skala współpracy Ukrainy z Białorusią może osłabnąć, co dla Mińska może być groźne.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T / A.W.K.

Prof. Girzyński: W sporze między Jarosławem Kaczyńskim a Zbigniewem Ziobrą chodzi o lojalność

Dr hab. Zbigniew Girzyński o kryzysie w Zjednoczonej Prawicy, wniosku PO o odwołanie Zbigniewa Ziobry, wadze lojalności i dyskusji na temat następstwa po Jarosławie Kaczyńskim.

Dr hab. Zbigniew Girzyński zauważa, że wniosek Borysa Budki o odwołanie Zbigniewa Ziobry to krok ku pogodzeniu obozu rządzącego. Ten bowiem nie może sobie pozwolić na odwołanie swojego ministra przez opozycję, niezależnie od wewnętrznych tarć. Poseł PiS mówi, że w sporze między Zbigniewem Ziobro a Jarosławem Kaczyńskim chodzi o lojalność. We współpracy politycznej potrzebne jest bowiem zaufanie. Podkreśla, że

Gdyby lojalność naszych partnerów nie została pewnymi decyzjami zachwiana to być może całej sprawy by nie było.

Kością niezgody stały się kwestie nowelizacji ustawy antycovidowej i ustawy o ochronie praw zwierząt. Polityk wyraża nadzieję, że po zakończeniu negocjacji koalicyjnych Zjednoczona Prawica dalej będzie mieć 235 posłów.

7 listopada będzie miał miejsce Kongres Prawa i Sprawiedliwości. Zdaniem naszego gościa nie należy się spodziewać rewolucji we władzach partii. Podkreśla, że nie ma dyskusji nad tym, kto będzie następcą Jarosława Kaczyńskiego. Byłoby to trudne wyzwanie dla Prawa i Sprawiedliwości. Prof. Girzyński wskazuje, że 10 lat temu nikt by się nie spodziewał, że Andrzej Duda będzie prezydentem, a Mateusz Morawiecki premierem. Przytacza historię premiera Malezji [Mahathir bin Mohamad, rządził w latach 1981–2003 oraz 2018–2020- przyp. red.], który

Odszedł na polityczną emeryturę w wieku mniej więcej 70 lat, po czym, gdy po kilkunastu latach zobaczył, że kraj sobie nie radzi, do polityki powrócił dwa lata temu z nową partią, którą stworzył. Wygrał wybory i objął władzę mając 93 lata.

A.P.

Przegrał Trzaskowski – nowoczesny produkt marketingowy. Niepotrafiący powiedzieć nic sensownego, choć zna 5 języków

Andrzej Duda otrzymał zdecydowaną większość głosów elektoratu socjalnego, emerytów i mieszkańców wsi. I mniejszościowe poparcie świadomych zagrożeń wyborców z innych grup społecznych. Moje również.

Jan A. Kowalski

Euforia ze zwycięstwa Andrzeja Dudy powoli przemija. Zatem możemy na spokojnie dokonać analizy powyborczej. Dokonać jej nie ze względu na interesy poszczególnych ugrupowań, ale ze względu na dobro Polski.

Dla Andrzeja Dudy to było wielkie zwycięstwo. Dla Prawa i Sprawiedliwości również. 420 tysięcy głosów przewagi to wystarczająco dużo, żeby nie można było go zakwestionować. Brawo. Jednak gdy popatrzymy na zjawisko spoza partyjnych stołków i układów, zobaczymy jak niewiele zabrakło do całkowitego zablokowania sprawnego funkcjonowania państwa.

I co najważniejsze, do zakwestionowania rozwoju Polski w oparciu o sojusz ze Stanami Zjednoczonymi na rzecz powrotu do poddaństwa Niemieckiej Europie współpracującej z Rosją. Jest to rzecz tym bardziej niepokojąca, że jakikolwiek czający się za rogiem przyszłości kryzys gospodarczy może diametralnie wyniki polskich wyborów zmienić, staczając nas w odmęt chaosu wewnętrznego, podsycanego przez naszych przemożnych sąsiadów. W chaos uniemożliwiający sprawne zarządzanie państwem i jakiekolwiek jego usprawnienie. Dlatego to pod tym kątem przyjrzę się teraz polskiej scenie politycznej.

Zwyciężył Andrzej Duda z poparciem zaplecza partyjnego: patriotycznego, socjalistycznego i biurokratycznego… i w dużej mierze nieudolnego.

Budującego swoje kariery bardziej w oparciu o posłuszeństwo partyjnej górze niż o kompetencje zawodowe. Otrzymał zdecydowaną większość głosów elektoratu socjalnego, emerytów i mieszkańców wsi. I mniejszościowe poparcie świadomych zagrożeń wyborców z innych grup społecznych. Moje również.

Przegrał Rafał Trzaskowski, produkt marketingowy na miarę naszych nowoczesnych czasów. Niepotrafiący niczego sensownego powiedzieć w żadnym z pięciu znanych sobie języków. Zaplecze, które go stworzyło, jest kosmopolityczne, lewacko-postępowe i dla powrotu do obracania naszymi pieniędzmi gotowe zrezygnować z niezależności państwowej. Rafał Trzaskowski zwyciężył w grupach wiekowych do 50 roku życia, w dużych, średnich i małych miastach. Zagłosowali na niego ludzie uważający się za światłych, postępowych i tolerancyjnych. Aspirujący do bycia elitą Polski w zgodzie z najnowszymi trendami europejskiej mody.

W kontekście tego zwycięstwa i porażki przyjrzyjmy się rzekomo prawicowej Konfederacji, bo to jej obecni i potencjalni zwolennicy mogą decydować w nadchodzących latach o losie naszej ojczyzny. Kogo poparli? Już wiemy: po równo obu kandydatów. Mniejszym złem okazał się dla połowy wyborców Krzysztofa Bosaka Andrzej Duda, a dla drugiej połowy – Rafał Trzaskowski.

Zgromadzenie obywateli żądnych wolnorynkowych zmian, o nastawieniu bez wątpliwości patriotycznym i konserwatywnym, w 50% popiera socjalistów z PiS, bo nie akceptuje lgbt i uznania prymatu Niemiec w Europie i Polsce. Drugie zaś 50% do tego stopnia jest przeciwko socjalistom z PiS, że gotowe jest nie widzieć promocji lgbt, kosmopolityzmu i zagrożenia państwowości, jakie sprowadza na Polskę formacja Rafała Trzaskowskiego.

Strach się bać, bo nie wiemy, co będzie podczas kolejnych wyborów. Nie wiemy tylko w wypadku, gdy nie przyjdzie kryzys. Jeżeli kryzys gospodarczy nadejdzie, szala przeważy się na stronę quasi-wolnorynkowych kosmopolitów, których największym marzeniem jest podrapanie za uchem przez samą Angelę Merkel. Czy tego chcemy?

Konfederacja, co wynika z tradycji I Rzeczypospolitej, nie jest organizacją trwałą. Powołuje się ją dla przeprowadzenia konkretnej sprawy (przekonania władcy do swojej wizji dobra Polski), a rozwiązuje się samoczynnie, gdy zamysł uda się przeprowadzić lub władca nie da się przekonać. W innym przypadku konfederacja wyradza się w rokosz, bunt przeciwko legalnej władzy państwowej.

Swoją  postawą za nikim Konfederacja Wolność i Niepodległość nikogo nie przekonała. Dlatego powinna jak najszybciej się rozwiązać dla dobra Polski. W to miejsce powinna powstać patriotyczna, świadoma szansy, jaką niesie dla Polski współpraca ze Stanami Zjednoczonymi, konserwatywna światopoglądowo, wolnorynkowa i antybiurokratyczna Konfederacja Wolnych Polaków. Ruch społeczny na rzecz gruntownej przebudowy państwa polskiego z państwa biurokratycznego według modły niemiecko-francuskiej, z silnym akcentem rosyjskim, z jakim mamy do czynienia obecnie, na państwo wolnych obywateli według najlepszych tradycji I Rzeczypospolitej. Wolnościowych i obywatelskich tradycji twórczo rozwiniętych i ugruntowanych w Szwajcarii i USA, które jako największe mocarstwo świata może naszą wolność i niepodległość gwarantować przez najbliższych kilkadziesiąt lat. Obstawiam minimum dwadzieścia. Czas wystarczający dla uzdrowienia naszego państwa.

Konfederacja Wolnych Polaków – ruch społeczny wolnych i odpowiedzialnych obywateli – musi mieć jeden cel: zmianę sposobu zarządzania Polską, zmianę gospodarowania naszym wspólnym dobrem. Musimy odrzucić nieudolne rządy partyjne, które potrafią tylko szabrować polskie mienie pod hasłami patriotyzmu (patrz: kopalnia Krupiński lub z ostatnich dni Orlen/Lotos), a głupiej ustawy medialnej, przywracającej polskim odbiorcom polskie media, nie potrafią przeprowadzić. Co usłyszeliśmy ostatnio z ust samego Prezesa? Że PiS złoży projekt ustawy jeszcze w tej kadencji. Brawo!

Tak, byłem zwolennikiem sprawowania przez dwie kadencje niepodzielnej władzy, rządowej i prezydenckiej, przez obóz Zjednoczonej Prawicy. W jednym jedynym celu o takiej sytuacji marzyłem: bo taka sytuacja oznacza doprowadzenie do biologicznego zaniku niejawnego systemu zarządzania państwem przez oficerów Wojskowych Służb Informacyjnych. Systemu stworzonego przez generała Kiszczaka.

Nigdy jednak nie byłem i nie będę zwolennikiem etatystyczno-biurokratycznego systemu, który rozpanoszył się nad Polską pod rządami Prawa i Sprawiedliwości. Systemu drogiego i nieudolnego. Systemu opartego na powiązaniach partyjno-rodzinno-koleżeńskich. I dziwnym trafem bezwzględnie usuwającego ze służby państwu ludzi inteligentnych, wykształconych i kompetentnych. Za to uzurpującego sobie monopol na patriotyzm, prawicowość i obronę wiary.

Konkludując: dla niezagrożonego trwania i rozwoju naszej ojczyzny Konfederacja Wolnych Polaków jest niezbędna. Musi jednoczyć chrześcijańskich konserwatywnych liberałów, wolnościowych narodowców, wszystkich dumnych Polaków maszerujących w Marszu Niepodległości pod sztandarem „Bóg, Honor, Ojczyzna” oraz, przede wszystkim, polskich przedsiębiorców – ludzi, którzy pomnażają nasze wspólne dobro w dobrze rozumianym interesie własnym. Jej zadania są oczywiste.

Po pierwsze, nie może dopuścić do przejęcia władzy w wyniku kolejnych wyborów przez siły kosmopolityczne i antypaństwowe, mogące zanegować sojusz z naszym jedynym naturalnym sojusznikiem, jakim są Stany Zjednoczone.

Po drugie, musi stworzyć siłę zdolną zmienić nieudolny, biurokratyczny sposób zarządzania państwem na system oddolny, premiujący wolność, odpowiedzialność i uczciwe bogacenie się obywateli, przedsiębiorców i pracowników. Nas wszystkich.

Nikogo nie chciałbym popędzać, ale zegar już tyka.

Felieton Jana A. Kowalskiego „Wybory, wybory… i co teraz?” znajduje się na s. 2 sierpniowego „Kuriera WNET” nr 74/2020.

 


  • Od lipca 2020 r. cena wydania papierowego „Kuriera WNET” wynosi 9 zł.
  • Ten numer „Kuriera WNET” można nabyć również w wersji elektronicznej (wydanie ogólnopolskie, śląskie i wielkopolskie wspólnie) w cenie 7,9 zł pod adresem: e-kiosk.pl, egazety.pl lub nexto.pl.
  • Czytelnicy gazety za granicą mogą zapłacić za nią PayPalem lub kartą kredytową na serwisie gumroad.com.
  • Prenumerata 12-miesięczna wersji elektronicznej: 87,8 zł.
  • Wydania archiwalne „Kuriera WNET” udostępniamy gratis na www.issuu.com/radiownet.
Artykuł Jana A. Kowalskiego „Wybory, wybory… i co teraz?” na s. 2 sierpniowego „Kuriera WNET” nr 74/2020

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Ardanowski: Do polskiego rolnictwa trafi 32 mld euro. Pandemia pokazała, jak ważne jest bezpieczeństwo żywnościowe

Jan Krzysztof Ardanowski komentuje wystąpienie prezydenta Dudy podczas zaprzysiężenia, wskazuje na rekordowe środki na rolnictwo z unijnych dotacji i podkreśla znaczenie bezpieczeństwa żywnościowego.


Minister rolnictwa, Jan Krzysztof Ardanowski wyraża zadowolenie z orędzia prezydenta Dudy podczas zaprzysiężenia na najwyższy urząd w państwie i wskazuje, że wieś doceniła go za twardą walkę o interesy polskiego rolnictwa.

W orędziu (Andrzej Duda-przyp. red.) powiedział, że wierzy w Pana Boga i szanuje każdego człowieka, ale nie będzie udawał kogoś innego, niż jest w rzeczywistości. To też pokazuje klasę pana Prezydenta, a wieś doceniła go, za to wszystko co przez 5 lat zrobił.

Minister Rolnictwa podkreśla, że w ramach funduszy unijnych do polskiego rolnictwa trafi 32 mld euro, a obecny rząd traktuje rolnictwo jako absolutny priorytet, ponieważ to rolnictwo „zapewnia bezpieczeństwo żywnościowe i troskę o 94% powierzchni kraju, a praca rolnicza jest służbą na rzecz całego społeczeństwa”.

Rozmówca Jaśminy Nowak zwraca uwagę, że redukcja środków chemicznych dla celów utworzenia proekologicznego rolnictwa przez UE, nie powinna prowadzić do redukcji produkcji żywności w Europie i zastąpienia jej importem zza granicy.

To wszystko są hasła może i ładne, ale nie mogą doprowadzić do spadku produkcji żywności w Europie. Europa, ograniczając produkcję poniżej możliwości samozaopatrzenia, będzie sprowadzała żywność z innych kontynentów, która nie spełnia żadnych norm. To będzie hipokryzja europejska.

Minister Ardanowski wskazuje, że nawet państwa bogate w ropę naftową, w obliczu pandemii COVID-19 znalazły się trudnej sytuacji, co pokazuje, jak ważne jest bezpieczeństwo żywnościowe:

„Niektóre kraje widzą, że choć mają petrodolary i śpią na pieniądzach, to i nic im to nie daje, bo i tak chodzą głodni. To koronawirus pokazał, jak ważne jest własne rolnictwo, a w tych krajach, gdzie rolnictwa nie ma, bo jest pustynia-jak ważne są zapasy strategiczne”.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

M.K.

W kraju PiS wygrał z niewielką przewagą, choć zrobił bardzo wiele, żeby przegrać. Nie będę się nad tym rozwodził

Wyborcy Trzaskowskiego głosowali ujęci tym, co ich kandydat obiecywał; wyborcy Dudy oceniali to, czego ich kandydat dokonał. Łatwiej sformułować urzekające obietnice, niż zdać rachunek z czynów.

Piotr Witt

Trzaskowskiego poparli ludzie młodzi, najbardziej skłonni do ryzyka i obdarzeni najkrótszą pamięcią. Programy szkolne, z których eliminuje się naukę historii, stwarzają doskonałe warunki dla kandydatów na wysokie urzędy.

Dla większości przedstawicieli pokolenia smartfonitów porozumienia okrągłostołowe, układy w Magdalence to są odległe wydarzenia historyczne, mało znane i rozmaicie interpretowane, nie mówiąc już o stanie wojennym sprzed czterdziestu lat. Polska jest krajem ludzi młodych, rezerwuarem wyborczym Trzaskowskiego.

Ponad 80% obywateli nie przekroczyło 64 roku życia, w tym 62% liczy mniej niż 34 lata.

Dochodzi do tego czynnik psychologiczny zmiany, lekceważony przez politologów, gdyż trudno uchwytny. Już co najmniej od czterech lat marynarka męska musi być krótka, o wąskich ramionach, jeżeli nie chcecie narazić się na śmieszność. Młody człowiek nie może więc zaakceptować zeszłorocznego Dudy, skoro nawet jego ubiegłoroczny model smartfona przynosi mu wstyd wśród kolegów.

Tylko dinozaury pamiętają dobrze, czym była Polska Ludowa, okradana w najbardziej bezczelny sposób przez Sowiety. Obywateli powyżej 65 roku życia jest zaledwie 18%. Dinozaury nie uległy namowom T(W) Mazowieckiego, aby zapomnieć i wszystko, co było, oddzielić grubą kreską. Najstarsi z nich pamiętają nawet powojenną zagładę polskiej elity – te ćwierć miliona wymordowanych patriotów. I nie mogą pogodzić się z myślą, że ich kaci dożywali i nadal dożywają późnej starości, obsypani zaszczytami i nagrodzeni sowitą emeryturą specjalną.

Rachunek za pięć lat działalności to jest miecz obosieczny i odnosi się także do Polonii.

W regionie paryskim dwie trzecie Polaków głosowało na Trzaskowskiego. Ale też PiS zapracował sobie na ten wynik sumiennie. Po pięciu latach rządów Instytut Polski w Paryżu wciąż jest zamknięty. Uroczyście obiecanego remontu, niewielkiego, nawet nie rozpoczęto. Nie ma więc polskich wystaw, nie ma filmów, nie ma biblioteki. Co dano w zamian? Niezrozumiałą politykę historyczną.

Dwie sesje opluwania Polski zorganizowane przez PAN, z udziałem prof. Grossa, Anny Bikont, noblistki i innych podobnych. Jeszcze trochę wysiłku w tym kierunku, panowie, i za chwilę przejdziecie do historii, czyli do przeszłości.

W kraju PiS wygrał z niewielką przewagą, choć zrobił bardzo wiele, żeby przegrać. Nie będę się nad tym rozwodził.

(…) Mieliśmy w tym roku prawo nie do jednej, ale do dwóch defilad. Prezydent pragnął, aby z okazji zwycięstwa nad koronawirusem personel szpitalny defilował wspólnie z wojskiem. Personel podjął wyzwanie i defilował, ale sam. Ci, których poświęcenie oklaskiwaliśmy z okien i balkonów przez trzy miesiące, manifestowali 14 lipca od placu Bastylii do placu Republiki przeciwko przywilejom, jeszcze dzisiaj do obalenia. Była to jednocześnie demonstracja przeciwko ugodzie podpisanej z rządem przez część związków zawodowych służby zdrowia.

Uroczystość wieczorem w Grand Palais, zorganizowana przez ministra zdrowia Verana; spektakl w Operze Paryskiej dla wybranych; dekoracje orderami, hołd oddany podczas defilady, podwyżka 183 euro netto. Dlaczego więc nie minęło ich oburzenie? Mieli trzy wymagania: jedno odnośnie do zarobków, drugie – łóżek szpitalnych i trzecie – naboru nowych pracowników. We wszystkich trzech przypadkach rezultat oczekiwań jest opłakany. Obiecano im podczas epidemii 300 euro podwyżki. Potem przeliczono ponownie: dostaną sto osiemdziesiąt. Właściwie dostaną dziewięćdziesiąt, ale teoretycznie, praktycznie ani centyma w tym roku. W przyszłym mają otrzymać dziewięćdziesiąt euro i w następnym też dziewięćdziesiąt. Ponieważ tyle wynosi różnica stwierdzona przez Komisję Europejską między średnią płacą w Europie i we Francji; Francja płaci najmniej. Będą zatem wciąż opłacani gorzej niż reszta Francuzów.

Trzeba w Polsce dobrze zdać sobie sprawę, że euro we Francji warte jest mniej niż złotówka w Polsce. Mówię o sile nabywczej. Problem szpitali francuskich to więcej pracowników administracyjnych, jak medycznych.

Od roku 2000 było 71 tysięcy lekarzy i 30 tysięcy urzędników. W ciągu 10 lat odebrano 11,3 mld z budżetu na szpitale. I tę politykę się kontynuuje, nadal zmniejszając ilość łóżek. Rząd jakby nic nie zrozumiał z pandemii covid. Dzisiaj, w lipcu, jest mniej łóżek szpitalnych niż było w styczniu. Kontynuuje się zamykanie. Zlikwidowano czternaście łóżek reanimacyjnych w Strasburgu. Zamknięto oddział reanimacyjny w szpitalu Celestin w Alzacji, gdzie łóżek najbardziej brakowało.

To nie jest tylko sprawa personelu medycznego, który wychodzi na ulice i strajkuje, i nie chodzi tylko o pracę – mówi rzecznik pielęgniarzy Thirerry Amouroux. Stawką jest życie i zdrowie Francuzów. Francja na 1000 osób ma 1, 9 łóżka reanimacyjnego; Niemcy mają osiem. Niemcy mają pięć razy więcej łóżek reanimacyjnych niż Francja, a jednocześnie cztery razy mniej ofiar koronawirusa.

Dzisiaj, kiedy rysuje się groźba drugiej fali epidemii, francuska służba zdrowia wciąż czeka na sprzęt. Nie ma dostatecznej ilości masek specjalistycznych. Brak personelu. Minister Zdrowia obiecał nabór 15 tysięcy nowych pracowników. Wśród tych 15 tysięcy jest siedem i pół tysiąca nowych etatów i tyleż etatów wakujących z braku kandydatów. Pielęgniarze francuscy nie chcą pracować za proponowaną płacę i uciekają za granicę albo zmieniają zawód.

W szpitalach wszyscy są źle opłacani. Ale salowa, która naraża życie ubrana w plastikowy worek do śmieci z braku bluz ochronnych, uważa, że zasługuje na więcej. Dzisiaj są wściekli, ponieważ dali z siebie wszystko, a rząd targuje się z nimi jak szmaciarz.

Nie chcą medali, hołdów, uroczystości i wyrazów uznania. Chcą, aby ich pracodawca płacił im przyzwoicie, odpowiednio do ich kompetencji, kwalifikacji, odpowiedzialności i zaangażowania.

Wieczorem z parteru wieży Eiffla i z trzeciego piętra strzelano sztucznymi ogniami. Kanonada trwała pół godziny. Wielkie kule, które zwykle kojarzą się z dmuchawcami, obecnie kojarzyły się z ogromnym koronawirusem.

Cały artykuł „Wygrana mimo wszystko i fajerwerk w kształcie koronawirusa” Piotra Witta, stałego felietonisty „Kuriera WNET”, obserwującego i komentującego bieżące wydarzenia z Paryża, można przeczytać w całości w sierpniowym „Kurierze WNET” nr 74/2020, s. 1 i 3 – „Wolna Europa”.

Piotr Witt komentuje rzeczywistość w każdą środę w Poranku WNET na wnet.fm.

 


  • Od lipca 2020 r. cena wydania papierowego „Kuriera WNET” wynosi 9 zł.
  • Ten numer „Kuriera WNET” można nabyć również w wersji elektronicznej (wydanie ogólnopolskie, śląskie i wielkopolskie wspólnie) w cenie 7,9 zł pod adresem: e-kiosk.pl, egazety.pl lub nexto.pl.
  • Czytelnicy gazety za granicą mogą zapłacić za nią PayPalem lub kartą kredytową na serwisie gumroad.com.
  • Prenumerata 12-miesięczna wersji elektronicznej: 87,8 zł.
  • Wydania archiwalne „Kuriera WNET” udostępniamy gratis na www.issuu.com/radiownet.
Artykuł Piotra Witta pt. „Wygrana mimo wszystko i fajerwerk w kształcie koronawirusa” na s. 1 „Wolna Europa” sierpniowego „Kuriera WNET” nr 74/2020

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Budzisz: Łukaszenka twierdzi, że obecność międzynarodowych obserwatorów to wywieranie presji na wyborców

Czy Rosja nadal chce „połknąć Białoruś”? Jaka będzie pozycja Łukaszenki po wyborach prezydenckich? Marek Budzisz o wyborach na Białorusi i negocjacjach ws. rosyjskich instalacji wojskowych.

Marek Budzisz mówi o niedzielnych wyborach prezydenckich na Białorusi. Od wtorku można głosować przedterminowo. Władze informują o wyjątkowo wysokiej frekwencji. Jak mówi ekspert, jest ona rezultatem dorzucania kart wyborczych do urn przez komisje.

Należy to rozumieć jako determinację władzy, by przeprowadzić swój scenariusz, którym jest sfałszowanie wyborów.

Prezydent Alaksandr Łukaszenka twierdzi, że obecność międzynarodowych obserwatorów to wywieranie presji na wyborców. Dlatego obserwatorzy zostali aresztowani. Ekspert ds. wschodnich przytacza sondaż z białoruskiej telewizji publicznej, w którym głowa państwa miała 70 proc. poparcia.

Łukaszenka  stwierdził ostatnio, że ktoś „podrzucił” mu koronawirusa. Wskazał on, że Wagnerowców do jego kraju wysłali ludzie na poziomie wiceministra:

Dobrym relacjom między Białorusią a Rosją szkodzi nie Putin a urzędnicy.

Gość „Poranka WNET” ocenia, że w interesie Moskwy jest pozostawienie Łukaszenki w roli przywódcy białoruskiego, przy jednoczesnym osłabianiu jego pozycji. Odpowiada na pytanie, czy Rosja nadal chce „połknąć Białoruś”.

Bezpośrednie przyłączenie Białorusi do Rosji jest jej niepotrzebne, gdyż wiązałoby się z ogromnymi kosztami utrzymania nierentownej gospodarki białoruskiej.

Przewiduje, że Łukaszenka po sfałszowanych wyborach będzie słabszy niż był jeszcze pół roku temu. Przypomina, że zbliżają się negocjacje ws. rosyjskich instalacji wojskowych na Białorusi. Podpisana na 25 lat umowa dzierżawy kończy się w czerwcu przyszłego roku. Kreml będzie zabiegać o stworzenie swojej bazy lotniczej w okolicach Bobrujska.

To będzie sprawdzian, na ile narracja Łukaszenki, że jest gwarantem niezależności od Rosji, jest wiarygodna.

Rozmówca Krzysztofa Skowrońskiego odnosi się również do wczorajszego zaprzysiężenia prezydenta Andrzeja Dudy. Za dalece niewłaściwe uważa zachowanie części parlamentarzystów opozycji podczas uroczystości.

Nie przystoją w parlamencie takie zachowania […] To jest po prostu wstyd. Ludzie wstydzą się za swoich parlamentarzystów, którzy nie przyszli lub przyszli, aby się wygłupiać.

Sądzi, że orędzie prezydenta nie powinno być okazją do takich demonstracji, jakie miały miejsce ze strony polityków opozycji.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K./A.P.

Bobołowicz: Prezydent potwierdził wyraźne treści mówiąc, że Polska jest krajem, który opiera swoje bezpieczeństwo w NATO

Korespondent Radia Wnet na Ukrainie, Paweł Bobołowicz komentuje orędzie Andrzeja Dudy wypowiedziane na zaprzysiężeniu.

 

Oczekiwałby, że sprawy międzynarodowe również sprawy wschodnie zajmą szersze miejsce w orędziu prezydenta Andrzeja Dudy. Z drugiej strony trzeba zauważyć, że w wystąpieniu inaugurującym II kadencję prezydenta Dudy znalazły się ważne odniesienia dotyczące kwestii bezpieczeństwa i uczestnictwa Polski w NATO – zaznacza Bobołowicz.

W orędziu wygłoszonym przez prezydenta znalazły się dwa kraje a mianowicie Stany Zjednoczone oraz Ukraina. W przypadku Ukrainy, prezydent powtórzył myśl, która towarzyszyła również pierwszej kadencji Andrzeja Dudy.

Bardzo ważnym aspektem jest to, że prezydent Andrzej Duda już zdefiniował polską rolę w kontekście współpracy z Ukrainą. Prezydent potwierdził wyraźne treści mówiąc, że Polska jest krajem, który opiera swoje bezpieczeństwo w NATO.

M.N.