Olga Siemaszko: Białoruś nie jest przygotowana do wysłania swojej armii na wojnę

Aleksander Łukaszenka, prezydentą Białorusi / Fot. Okras (CC BY-SA 4.0) Wikipedia

Olga Siemaszko o nastrojach w białoruskim społeczeństwie. Czy Łukaszenka wprowadzi swoje wojska na Ukrainę?

Olga Siemaszko zaznacza, że wojska białoruskie wciąż otwarcie nie dołączyły do agresji na Ukrainę. Białorusini są wykorzystywani przez Rosjan do działań pomocniczych.

Olga #Siemaszko#PoranekWnet: wszystko wskazuje na to, że Białoruś nie jest przygotowana do wysłania swojej armii na wojnę #RosyjskaAgresja #RadioWnet

— RadioWnet (@RadioWNET) March 22, 2022

Czytaj także:

Dr Janusz Wdzięczak: Rosja dąży do tego, aby Ukraina stała się państwem upadłym

Niezależne sondaże dowodzą, że społeczeństwo Białorusi sprzeciwia się wobec wojny w Ukrainie.

Rosjanie, z uwagi na duże straty jakie ponoszą podczas prowadzenia inwazji, będą dążyć do wykorzystania armii białoruskiej jako odwodu.

Chcesz wiedzieć więcej? Wysłuchaj całej rozmowy już teraz! 

Prof. Andrzej Nowak: Rosja znalazła się w takiej pozycji wobec Chin, jak Mińsk wobec Moskwy

Featured Video Play Icon

Prof. Andrzej Nowak/Fot. K. Tomaszewski

Historyk o możliwości uznania separatystycznych republik na Ukrainie przez Rosję, rozgrywce prowadzonej przez Rosję i Chiny oraz o samobójstwie Zachodu.

Prof. Andrzej Nowak komentuje napięcie między Rosją a Ukrainą. Nasz gość stwierdza, że najprawdopodobniejszym scenariuszem jest wkroczenie rosyjskich wojsk do obwodu ługańskiego i donieckiego.

W tej sprawie nikt na Zachodzie palcem nie kiwnie jeśli Rosja to zrobi.

Możliwość taką otwiera wniosek Dumy o uznanie niepodległości separatystycznych republik. Historyk zauważa, że dla Kremla

Celem jest przekonanie Europejczyków, mieszkających w Niemczech i Francji, że Zachód jest fikcją i trzeba się porozumieć z Rosją.

Prof. Nowak wskazuje, że  Moskwa swoją grę prowadzi razem z Pekinem. Pojawia się pytanie, czy ten ostatni nie podejmie próby przyłączenia Tajwanu do Chin w czasie, gdy trwa kryzys wokół Ukrainy. Rozmówca Krzysztofa Skowrońskiego przyznaje przy tym, że Rosja i Chiny prowadzą rozgrywkę także między sobą.

Rosja znalazła się w takiej pozycji wobec Chin, jak Białoruś wobec Rosji.

Zarówno Putin, jak i Łukaszenka grają na przeczekanie licząc na odzyskanie suwerenności i utrwalenie własnej siły.

Rosja jest w niewygodnej pozycji zachodniego buforu wielkiego imperium i czuje to.

Prof. Nowak zdradza, że tym, co go najbardziej martwi to nie manewry Xi i Putina, lecz sytuacja w samej Unii Europejskiej. Rządzący tą ostatnią dążą do zdławienia resztek dawnej Europy.

Najważniejsze jest to, aby Zachód uratował się od samobójstwa.

Czytaj też:

Jacek Saryusz-Wolski: Unia wypowiedziała nam wojnę. Jej celem jest budowa europejskiego superpaństwa

Gość Poranka Wnet stwierdza, że można na zachodzie Europy znaleźć zwolenników powstrzymania tego samobójstwa. Dodaje, że totalitarna ideologia próbująca zawładnąć Europą chce zlikwidować wolność nie tylko republikańską, ale też i liberalną.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Niemieckie MSZ: w ciągu ostatniego roku co najmniej 20 tys. osób wjechało do krajów Unii Europejskiej przez Białoruś

Kryzys na granicy polsko-białoruskiej. | Fot. Twitter

Ministerstwo Spraw Zagranicznych Niemiec opublikowało dane dotyczące nielegalnej migracji na teren Unii Europejskiej z Białoruski.

Na Białorusi wciąż przebywa około 1500 migrantów. Spośród nich ponad 600 mieszka w centrum handlowo-logistycznym, niespełniającym warunków bezpieczeństwa – wynika z danych Ministerstwa Spraw Zagranicznych Niemiec.

Jak podkreślono pomieszczenia , w których przebywają migranci nie nadają się do pobytu długoterminowego, gdyż nie spełniają kryteriów bezpieczeństwa i higieny.

Czytaj także:

Mjr Nabzdyjak: cały czas migranci są wspomagani przez białoruskich funkcjonariuszy straży granicznej

Jak informuje ten resort w ciągu ostatniego roku co najmniej 20 000 osób wjechało do krajów Unii Europejskiej przez Białoruś. Spośród nich 11 tysięcy nielegalnie wjechało na terytorium Niemiec. 

 

Opracowanie: Olga Siemaszko

Źródło: portal wnet.fm

 

Arkadiusz Mularczyk: sejmowa komisja śledcza ws. Pegasusa byłaby teatrem politycznym

Arkadiusz Mularczyk

Wiceprzewodniczący Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy o wyborze Tiny’ego Coxa, wizycie NIK na Białorusi i sprawie Pegasusa.

Arkadiusz Mularczyk przedstawia sylwetkę Tiny’ego Coxa, który został wybrany przewodniczącym Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy.  Zaznacza, że Holender ma dość prorosyjskie poglądy.

W grudniu delegacja Najwyższej Izby Kontroli pojechała do Mińska, by rozmawiać ze swoimi tamtejszymi odpowiednikami. Poseł PiS stwierdza, że to zdumiewająca sytuacja, jeśli polscy urzędnicy wyjeżdżają na Białoruś, w czasie, gdy trwa atak hybrydowy Łukaszenki na nasz kraj.

Rozmówca Magdaleny Uchaniuk deklaruje, że nie poprze komisji ws. Pegasusa.

Wskazuje, że są ważniejsze tematy,  takie jak pandemia, czy sytuacja na Ukrainie.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Pisalnik: Stan Andżeliki Borys jest bardzo niedobry. Prezes Związku Polaków na Białorusi potrzebuje badań lekarskich

Redaktor naczelny portalu znadniemna.pl o planowanych przez białoruskie władze ograniczeniach dla posiadaczy Karty Polaka i złym stanie zdrowia Andżeliki Borys.

Andrzej Pisalnik mówi, że na Białorusi przygotowywane są prawne ograniczenia dotyczące Karty Polaka.

Posiadanie Karty Polaka może zostać przyrównanie do posiadania podwójnego obywatelstwa, które na Białorusi nie jest dopuszczalne i może wiązać się z jakimiś prześladowaniami posiadaczy Karty Polaka.

Stwierdza, że Alaksandr Łukaszenka żąda uległości białoruskich obywateli wobec swoich rządów. Redaktor naczelny portalu znadniemna.pl odpowiada na pytanie o stan Andżeliki Borys i Andrzeja Poczobuta. Jak przyznaje, nie mają dużo informacji.

Z ostatnich doniesień, które zresztą nagłośnienia mieliśmy wynika, że stan zdrowotny Andżeliki Borys jest bardzo niedobry i ona potrzebuje badań lekarskich, żeby zdiagnozować, jakie choroby ją trapią.

Prezes Związku Polaków na Białorusi potrzebuje diagnozy z użyciem specjalistycznego sprzętu, którego nie ma w więzieniu, w którym jest osadzona.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Ludzki taran: lekcje z kryzysu na granicy

Cierpienie tysięcy ludzi jest tradycyjnie przedmiotem dużej uwagi ze strony mediów. Po co przyjechali dokładnie na Białoruś? Jakie powinny być działania sąsiadów Białorusi?

Przede wszystkim mamy do czynienia z odruchowym zarządzaniem przez Kreml, gdy Rosja umiejętnie przeliczyła działania podjęte przez Polskę i Litwę. Jeżeli przeanalizujemy kryzys migracyjny to zobaczymy, że miał on kilka etapów. Rozgrzewka – stopniowe zapełnianie obozów dla migrantów poszukujących azylu na Litwie. Koncentracja – przemieszczenie tysięcy migrantów na terytorium Białorusi z wyraźną demonstracją gotowości do ułatwienia tranzytu do Niemiec. Szturm – listopadowa kulminacja w pobliżu przejścia granicznego Bruzgi – Kuźnicą, które stało się prawdziwym wybuchem informacyjnym. Obserwowany dziś częściowy powrót migrantów do ojczyzny nie powinien wprowadzać w błąd, ponieważ Łukaszenka w końcu listopada w Bruzgach podkreślił, że on i jego rząd zrobią wszystko w interesie migrantów.

Zanim powrócę do informacyjnego komponentu kryzysu zaznaczę kilka ważnych niuansów. Wiadomo, że Polska, Węgry i Czechy odmówiły przyjęcia uchodźców podczas kryzysu migracyjnego w 2015 roku, kiedy milion mieszkańców Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej uciekło do Europy w celach poszukiwania azylu. Tym razem chodzi nie o uchodźców, lecz o ludzi, z których każdy wydał kilka tysięcy dolarów, aby dostać się do granicy z krajami Unii Europejskiej. Jednak wspomnienia o wydarzeniach sprzed sześciu lat są wciąż świeże i tworzą matrycę postrzegania sytuacji przez obywateli UE.

A więc, stworzenie przez Polskę i Litwę stanu wyjątkowego na pasie granicznym, gdzie został zakazany pobyt obcych osób, Białoruś z kolei wykorzystała we własnym interesie. Białoruscy i rosyjscy propagandziści aktywnie relacjonowali swoją wersję sytuacji z migrantami na Białorusi, aktywnie wykorzystując postprawdę i tworząc emocjonalny obraz telewizyjny. Przesłanie  to, które było nadawane z dużą siłą można nazwać „Cierpienie uchodźców na granicy Unii Europejskiej”.

Kolejny ciekawy niuans: rozmowy telefoniczne w trójkącie Putin – Łukaszenko – Merkel, które miały zakończyć kryzys migracyjny. Warto jednak przypomnieć, że w ubiegłym roku, podczas apogeum protestów Białorusinów przeciwko sfałszowanym wynikom wyborów prezydenckich, Łukaszenka nie odbierał, gdy dzwoniła do niego Merkel. Tym razem w krótkim czasie odbyły się z kolei dwie takie rozmowy, które kanclerz Niemiec wcześniej uzgodniła z prezydentem Rosji. I dopiero po rozmowie z Łukaszenką Merkel zadzwoniła do polskiego premiera Mateusza Morawieckiego.

Aby lepiej zrozumieć charakter kryzysu migracyjnego, należy przytoczyć tu słowa Putina „Granice Rosji nigdzie się nie kończą”. Sakralny charakter granicy państwowej dla prezydenta największego, według powierzchni, państwa na świecie stał się motywacją do powstania kryzysu na granicach Unii Europejskiej, którym od ponad roku potrząsa Władimir Putin. W celu osiągnięcia swojego celu Kreml w samą porę przypomniał przeszłość Łukaszenki, który pełnił służbę w sowieckim oddziale granicznym i wywołał emocjonalną reakcję europejskich obrońców praw człowieka na cierpienie tysięcy ludzi. Wielu z liderów UE nie odważy się wskazać Putina jako inicjatora kryzysu migracyjnego, który ma na celu wstrząsnąć Unię Europejską, jako jedyni dokonali tego przedstawiciele polskiego przywództwa politycznego. Udało im się wstrzymać ten ludzki taran, lecz Kreml na tym się nie uspokoi.

Jewhen Mahda

Program Wschodni: czy Rosja zdecyduje się na kolejną agresję wobec Ukrainy?

W najnowszym odcinku audycji przegląd najważniejszych wydarzeń mijającego tygodnia, a także o zagrożeniu rosyjską agresją na Ukrainę oraz o 30. rocznicy uznania przez Polskę niepodległości tego kraju.


Prowadzący: Paweł Bobołowicz;

Realizacja: Kaja Bezzubik;


Goście „Programu Wschodniego”:

Ola Siemaszko – szefowa działu informacji redakcji białoruskiej Radia Wnet;

Jurij Banachewycz – korespondent agencji prasowej Ukrinform;

dr Krzysztof Jabłonka – historyk, były dyplomata, Radio Wnet;


Ola Siemaszko i „Białoruskie podsumowanie tygodnia”.

UE przyjęła piąty pakiet sankcji za ciągłe naruszenia praw człowieka i instrumentalne traktowanie migrantów. Decyzja dotyczy 11 organizacji i firm oraz 28 osób zajmujących się m.in. transportem i zakwaterowaniem migrantów. Na czarnej liście znalazły się linie lotnicze Belavia, które zostały zmuszone do zmniejszenia floty. Nowym elementem jest również objęcie sankcjami podmiotów spoza Białorusi, uczestniczących w procederze dowożenia nielegalnych migrantów. Są to syryjskie linie lotnicze Cham Wings i tureckie centrum wizowe VIP Grub.

Unii Europejskiej udało całkowicie ustalić schemat nielegalnej migracji z Bliskiego Wschodu przez Białoruś do Unii Europejskiej. Kluczową postacią jest Igor Kruczkow szef służby specjalnej Państwowego Komitetu Granicznego.

Piątym pakietem sankcji objęty został także białoruski  przemysł petrochemiczny.

Firmy państwowe związane z tym sektorem są uznane przez Brukselę za źródło finansowana reżimu Łukaszenki – wskazała Siemaszko.

Stany Zjednoczone wprowadziły również restrykcje w zarządzaniu przez Białoruś narodowym długiem przy pomocy amerykańskich instytucji finansowych.

Nie jest jasne jak to wszystko będzie działać. Wydaje się jednak, że Białoruś nie będzie w stanie realizować płatności w dolarach.  (…) Trudno oszacować ewentualne straty białoruskiej gospodarki z uwagi na brak informacji o dokładnym terminie rozpoczęcia obowiązywania niektórych sankcji – zauważyła dziennikarka.

Olga Siemaszko komentuje także wyciek danych osób zaangażowanych w działania białoruskiego reżimu na granicy z Polską. Białoruscy cyberpartyzanci ujawnili nazwiska, adresy i wizerunki 220 osób, pracujących w siłach specjalnych OSAM. Lista ukazała się na komunikatorze Telegram. Opublikowała go także inicjatywa stopfake.pl. Okazało się, że Facebook zablokował jej konto, a przyczyna nie jest znana.


„Nie dać się skłócić”


W „Białoruskim podsumowaniu tygodnia” poruszono także temat oświadczenia, które zostało wydane przez przedstawicieli organizacji, skupiających mniejszość białoruską w Polsce.

Wyrazili ubolewanie z powodu artykułu opublikowanego na stronie TVP. Artykuł opowiada o kryzysie migracyjnym. Bohaterką materiału jest mieszkanka Hajnówki,  Katarzyna Wappa. Autorzy wskazali na jej udział w kampanii społecznej Ja Biełarus” – relacjonuje Siemaszko.

Kobieta zadeklarowała wówczas w Narodowym Spisie Powszechnym Ludności i Mieszkań  narodowość białoruską.

Autorzy oświadczenia wskazują, że ze względu na narodowość, jaką zadeklarowała spotkała ją  fala krytyki

Aby zapobiec dalszej wrogości wobec Białorusinom w Polsce szereg organizacji, w tym Związek Białoruski, Fundacja Tutaka, Białoruskie Towarzystwo Historyczne i Białoruski Związek Studentów wezwali do zakończenia takich narracji w mediach – zaznaczyła Siemaszko.

O sprawie mówił także na antenie Radia Wnet Tomasz Sulima, szef Stowarzyszenia Dziennikarzy Białoruskich w Polsce, który podkreślił, że sposób narracji zaproponowany przez TVP jest szkodliwy.

Zestawienie udziału w tej kampanii społecznej, z tym że się pomaga uchodźcom buduje obrazek, który można wykorzystać w szczuciu przeciwko tym osobom i tak się stało po tej publikacji. (…) Niektórzy dostają nawet pogróżki. (…) To szalenie niebezpieczne, gdy wszystkich wrzuci się do jednego worka i namaluje obrazek, w którym białoruska mniejszość to zwolennicy reżimu Łukaszenki – mówił Tomasz Sulima.

To mój apel – nie dać się skłócić. Nie mamy wpływu na to, co dzieje się na granicy ale trzeba się szanować. (…) Nie możemy nikogo stygmatyzować z powodu narodowości – podkreślił.


Jurij Banachewycz o pogarszającej się sytuacji na granicy ukraińsko-białoruskiej.  Jak zaznaczył – „strefa niestabilności rozciągnęła się jeszcze dalej, (…) na północne grancie Ukrainy z Białorusią”. We wszystkich pięciu obwodach ukraińskich graniczących z Białorusią trwają ćwiczenia w ramach operacji specjalnej „Polesie”

Biorą w nich udział pododdziały straży granicznej, wojska, gwardii narodowej innych służb, a także miejscowej administracji. (…) Cały czas trzeba obserwować  czy Łukaszenka się na to zdecyduje – czy opłaca się jemu i jego mocodawcom na Kremlu robienie czegoś z Ukrainą.

Jak zauważył rozmówca Pawła Bobołowicza, Łukaszenka idzie w kierunku konfrontacji z Kijowem, zamykając sobie tym drogę jakichkolwiek ruchów dyplomatycznych wobec innych krajów. Banachewycz nie sądzi jednak, że nielegalni migranci zostaną przesunięci na granicę z Ukrainą. Otwartym i zadawanym przez wielu pytaniem jest to, czy Rosja zdecyduje się na dalszą agresję wobec Ukrainy. Przy granicy ukraińsko-rosyjskiej zostało zmobilizowanych blisko 100 tysięcy żołnierzy rosyjskich.

Minister Obrony Ukrainy powiedział, (…) że pod koniec stycznia ten kontyngent zostanie zwiększony. Ciekawe było też to, co powiedział Łukaszenka,  że jeśli coś się zacznie dziać na granicy ukraińsko-rosyjskiej, to Białoruś nie pozostanie z boku – mówił Banachewycz.

Zdaniem dziennikarza w tych przewidywaniach należy także brać pod uwagę kwestie geopolityczne w regionie i pozycję takich  graczy jak Stany Zjednoczone . Putin dąży do wyznaczenia granic wpływów i zniwelowania sankcji.

Rosja w tej chwili próbuje grać tą kartą (…) zagrożenia wtargnięcia na Ukrainę i tym chce uzyskać dywidendy polityczne – podkreślił gość „Programu Wschodniego”.

Korespondent mówił także o tym, że Wołodymir Zełeński nie powinien zmieniać dotychczasowej formy kontaktu z Federacją Rosyjską. Wszelkie rozmowy dyplomatyczne powinny odbywać się za pośrednictwem i przy wsparciu innych państw. W ostatnim czasie ukraiński prezydent wyraził natomiast gotowość do bezpośrednich kontaktów z Kremlem.

Myślę ze prezydent Zełeński wykłada wszystkie karty na stół, by pokazać, że są różne opcje, i  że Ukraina jest gotowa, by rozmawiać wprost. Uważam jednak, że rozmowa z Putinem nie za bardzo by się udała. Siła Ukrainy jest w tym, że za jej plecami stoją wielcy sojusznicy. Chodzi przede wszystkim USA.


24 sierpnia 1991 r. Rada Najwyższa Ukrainy uchwaliła Deklarację Niepodległości. Rzeczpospolita była pierwszym krajem, który tę niepodległość uznał. O kulisach tych wydarzeń mówił w „Programie Wschodnim” dr Krzysztof Jabłonka.


Zachęcamy do wysłuchania całej audycji!

A.N.

Anna Fotyga: wiele osób opowiada się za tym, by Łukaszenka stanął przed trybunałem w Hadze

Europosłanka o naciskach Komisji Europejskiej na Polskę i sytuacji na granicy.

 Anna Fotyga komentuje list Komisji Europejskiej wiążący sprawę funduszy unijnych z praworządnością.  Stwierdza, że mechanizm praworządności nie jest umocowany w traktatach.

Europosłanka odnosi się także do sytuacji na granicy. Podkreśla, że mamy do czynienia z wojną hybrydową pod auspicjami Kremla. Według eurodeputowanej zarówno UE jak i NATO zachowują się zdecydowanie wobec problemu.

Ofensywa dyplomatyczna Warszawy przynosi skutki.

Podkreśla, że Polsce udało się obronić swoje granice. Postępowanie rządu w tej wieloaspektowej sytuacji jest właściwe.

 Mińsk zarzuca nam zbrodnie na granicy. Litwa od dawna domaga się, aby Alaksandr Łukaszenka stanął przed Trybunałem Karnym w Hadze. Podobny wniosek stawia białoruska opozycja.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Siarkowska: Nie powinniśmy iść drogą państw Europy Zachodniej – szaleństwa i segregacji sanitarnej

Czy przedsiębiorcy popierają segregację sanitarną? Anna Siarkowska o swoim sprzeciwie wobec weryfikacji pracowników przez pracodawców pod kątem szczepień na Covid-19.

Anna Siarkowska podkreśla, że takie rozwiązanie jest przerzucaniem ciężaru decyzji na samego przedsiębiorcę. Zaznacza, że

Wskazuje, że wiceprezesem Konfederacji Przedsiębiorców Lewiatan jest członek zarządu jednej z firm produkujących szczepionki na Polskę. Zaznacza, że przedsiębiorcy z którymi rozmawiała nie chcą takich rozwiązań, tylko móc normalnie prowadzić biznes.

@AnnaSiarkowska#PoranekWnet o nowym projekcie PiS umożliwiającym pracodawcy dostęp do informacji, czy dany pracownik jest zaszczepiony: To jest tworzenie państwa o charakterze totalnym, państwa kontroli i nadzoru.#RadioWnet #sanitaryzm #Szczepienia #Covid_19

Gość Poranka Wnet przypomina, że ustawa ta byłaby kolejnym projektem po Piątce dla zwierząt dzielącym klub Prawa i Sprawiedliwości. Piątka dla zwierząt zaś nie doszła do skutku, a jedynie przyniosła straty wizerunkowe. Podkreśla, że projekt wprowadza segregację sanitarną, która w sprzeczny z Konstytucją RP sposób ogranicza naszą wolność.

Posłanka Prawa i Sprawiedliwości mówi również o kryzysie na granicy polsko-białoruskiej. Według deputowanej Putin i Łukaszenka zamierzają zdestabilizować Unię Europejską poprzez wywoływanie kryzysu.

Zauważa, że ludzie, którzy przyjechali na Białoruś nie byli świadomi, w jaki sposób zostaną wykorzystani przez Łukaszenkę.

Program Wschodni: zmiana taktyki Mińska wobec kryzysu migracyjnego oraz echa raportu grupy Bellingcat

W najnowszym programie Wschodnim goście i eksperci odnieśli się do kwestii kryzysu migracyjnego i publikacji raportu grupy Bellingcat.


Prowadzący: Paweł Bobołowicz

Realizatorzy: Michał Mioduszewski (Warszawa), Wiktor Timochin (Kijów);

Tłumaczenie: Janina Jakowenko (Kijów);


Goście:

Ola Siemaszko – szefowa białoruskiej redakcji Radia Wnet;

Dmytro Tuzow – ukraiński dziennikarz, komentator polityczny, publicysta;

prof. Przemysław Żurawski vel Grajewski – politolog, Uniwersytet Łódzki;


Ola Siemaszko  w Podsumowaniu Tygodnia o wydarzeniach na granicy polsko- białoruskiej, gdzie można zaobserwować zmianę taktyki Mińska.

Trudno powiedzieć kto lub co wpłynęło na reżim – zaznaczyła dziennikarka.

Białoruskie władze wyprowadziły imigrantów z obozowiska. Przetransportowano ich do centrum transportowo-logistycznego w pobliżu granicy, które należy do biznesmenów związanych z Aleksandrem Łukaszenką. Przebywa tam około dwóch tysięcy osób. W pierwszej kolejności miejsca przydzielono  dla kobiet i dzieci. Niektórzy wyrazili chęć, by udać się do Mińska, a stamtąd wrócić do swoich krajów. W czwartek wieczorem samolot linii Iraqi Airways wylądował w stolicy irackiego Kurdystanu – Irbilu. Na pokładzie znalazło się 431 migrantów, którzy wcześniej koczowali na polsko-białoruskiej granicy. Organizowany przez iracką ambasadę w Moskwie lot z Mińska był bezpłatny dla obywateli Iraku.

Według szacunków na terytorium Białorusi może przebywać około 20 tysięcy potencjalnych migrantów. Nie chcą wyjeżdżać z kraju, co oznacza, że kolejne próby przekraczania granicy będą kontrolowane – przekazała Ola Siemaszko.

Białoruscy śledczy wszczęli postępowania karne w związku z zamieszkami w pobliżu przejścia granicznego z Polską, a dokładnie tego w rejonie Bruzgi-Kuźnica. Wstępnie  Polakom  postawiono zarzut związany z artykułem dotyczącym „przestępstwa przeciwko bezpieczeństwu ludzkości”.

Za ofiary uznano 65 osób, które według Komitetu Śledczego ucierpiały w wyniku działań polskiego wojska i Straży Granicznej m.in. użycia armatek wodnych i innego specjalistycznego sprzętu – relacjonowała Siemaszko.

Jak poinformowała dziennikarka, białoruska Prokuratura Generalna wszczęła także sprawę karną przeciwko polskim wysokim urzędnikom w ramach artykułu o propagandzie wojennej. Białoruś oskarżyła Polskę o naruszenie prawa międzynarodowego, dotyczącego uchodźców. Tamtejszy prokurator generalny wymienił szereg zarzutów. Informacje o ich działaniach mają zostać wysłane m.in. do ONZ i Rady Europy.


Dmytro Tuzow o raporcie grupy dziennikarskiej Bellingcat. Latem ubiegłego roku ukraińskie media podały, że służby specjalne Ukrainy przygotowywały operację Avenue, mającą doprowadzić do zatrzymania grupy tzw. wagnerowców, którzy brali udział w wojnie w Donbasie, i w tym celu zwabiono ich na Białoruś.

Najemników planowano ująć, kiedy mieli lecieć z Mińska do Stambułu pod pretekstem wylotu do pracy w Wenezueli. Samolot z Mińska miałby wylądować na Ukrainie, gdzie tzw. wagnerowcy byliby ujęci. Jednak bojownicy zostali zatrzymani przez białoruskie służby w Mińsku, a następnie przekazano ich Rosji, choć o ich ekstradycję zwróciła się Ukraina. Raport na ten temat opublikowała parlamentarna komisja śledcza ale niewiele z niego wynika. Najbardziej oczekiwany był ten autorstwa dziennikarskiej grupy Bellingcat, który ukazał się niedawno.

Informacje z niektórych źródeł się potwierdzają. (…) To samo potwierdza też raport dawnego Szefa Zarządu Głównego Ministerstwa Obrony Ukrainy Wasyla Burby – relacjonował Dmytro Tuzow.

Rozmówca Pawła Bobołowicza pytany o polityczne konsekwencje tej sprawy i ujawnionych raportów zaznaczył, że prezydent Zełenski jako przywódca kraju powinien znać szczegóły operacji, która zakończyła się fiaskiem, a która miała duże znaczenie dla państwa.

Przypomniał, że wstrzymanie operacji miało łączyć się z wynegocjowanym  przez prezydenta  Wołodymira Zełeńskiego rozejmu między Ukrainą a Rosją. Tuzow zauważył jednak, że jej sukces mógłby przynieść bardzo pozytywne skutki dla Ukrainy. Dlaczego więc zakończyła się niepowodzeniem?

Głównym motywem, który usłyszałem od przedstawicieli władzy i prezydenta była próba uniknięcia rozerwania tego rozejmu miedzy Rosją a Ukrainą. Co by się zmieniło gdyby ten dokument o pokoju został podpisany, gdyby operacja była przeprowadzona kilka dni później?

Grupa tzw. wagnerowców  walczyła nie tylko na Ukraine, ale także w innych krajach. Ich przejęcie dawałoby argumenty w przypadku m.in. międzynarodowych procesów.

W ciagu dwóch lat ci bojownicy nie kryli swoich przestępstw np. zestrzeleń ukraińskich samolotów transportowych. Warto pamiętać, że dokumenty i ci ludzie, jeśli znaleźliby się w rekach SBU, można by to wykorzystać podczas sądów międzynarodowych, by udowodnić wojenne przestępstwa przeciwko Ukrainie.

Dokumenty w tej sprawie opublikowała także Janina Sokołowska, ukraińska dziennikarka. Miała otrzymać je od przedstawicieli wywiadu. Potwierdzają one tezy opublikowane przez Bellingcat.  Tuzow zaznacza, że ujawnianie takich informacji przez dziennikarzy jest konieczne i w tym przypadku nie przynosi szkody dla bezpieczeństwa państwa, ponieważ dotyczy akcji, która miała już miejsce i zakończyła się porażką.


Prof. Przemysław  Żurawski vel Grajewski o kryzysie na granicy polsko-białoruskiej. Zdaniem gościa „Programu Wschodniego” mamy do czynienia ze zmianą taktyki Mińska. Konflikt nie jest jeszcze jednak zażegnany i nie należy przedwcześnie ogłaszać zwycięstwa.

Wszystko jest możliwe. Polska użyła nie tylko instrumentów dyplomatycznych, nie tylko okazała determinację w obronie granicy, (…) ale także  zagroziła zamykaniem poszczególnych przejść granicznych, co uderzyłoby w interesy Białorusi, Rosji i Chin. Zapewne Łukaszenka jest pod presją jego partnerów, na których jest wrażliwy.

Odniósł się także do rozmów, jakie toczyła w minionym tygodniu Angela Merkel z białoruskim dyktatorem. Politolog podkreślił, że nie miała ona legitymizacji do tego, by podjąć taki krok z pominięciem unijnej dyplomacji i Polski.

Ani Polska, ani państwa bałtyckie nie uznały tego mandatu do rozmów. W interesie i Berlina i Moskwy leży oczywiście żeby twierdzić, że to co się teraz dzieje wynika z ich wzajemnych ustaleń, ale kontrolę nad granicą ma Polska i to od nas zależy jak będziemy jej bronić.

W ocenie prof. Przemysława Żurawskiego vel Grajewskiego Polska dysponowała wystarczającą siłą własnych służb, co przyczyniło się do odparcia kulminacyjnej fali migrantów nacierających na granicę. Otrzymaliśmy również wsparcie ze strony sojuszników w wymiarze militarnym m.in. ze strony Wielkiej Brytanii.

Rozmówca Pawła Bobołowicza zapewnił, że białoruska opozycja i społeczeństwo, pomimo sprzecznych sygnałów z Zachodu, może liczyć zarówno na wsparcie Polski jak i wielu innych krajów. Nie zmienia tego próba prowadzenia rozmów przez Angelę Merkel ponad głowami Polski czy krajów  bałtyckich.

Są wyraźne deklaracje czynników miarodajnych (…)  że Polska nie zaprzestanie popierania wolnościowych ambicji Białorusinów. (…) I Polska, i Bałtowie, i przedstawiciele wielu środowisk i państw w UE, w tym tych w Niemczech, takie rozmowy oceniają negatywnie, jako próbę czegoś, co można określić mianem nowego  formatu normandzkiego.

Wysłuchaj całej audycji już teraz !