Witt: Od czasu wojny w Algierii Francja nie była w tak fatalnej sytuacji. Inkubatorem radykalizmu islamskiego jest Mali

Piotr Witt o muzułmańskich radykałach nad Sekwaną, tym skąd pochodzą, w jakich środowiskach są i jakich zbrodni dokonują.


Od czasu wojny w Algierii Francja nie była w równie fatalnej sytuacji: pandemia, głęboki kryzys gospodarczy, krzycząca nierówność społeczna, zapaść oświata i coś, co jeśli nie jest wojną religijną, to bardzo ją przypomina.

Piotr Witt wskazuje, że media relacjonując zamordowanie nauczyciela historii Samuela Patyego przez 18-letniego Abdullaha Anzarowa podkreślają czeczeńskie pochodzenie tego ostatniego. Chodzi o to, by takie wydarzenia przedstawiać jako odosobnione incydenty. Tych jednak jest coraz więcej.

Policjantów zaatakowało trzech Algierczyków, jednego zabili. Pakistańczyk rzucił się z nożem na dwie osoby przed dawną siedzibą Charlie Hebdo. Dwaj inni Algierczycy w kościele poderżnęli gardło staremu księdzowi.

Korespondent wskazuje na zamach w Nicei i inne ataki, których dokonali pochodzący z Afryki Północnej radykalni muzułmanie. Inkubatorem islamizmu nad Sekwaną jest Mali. Diaspora pochodzących z niej imigrantów mieszka w metropolii paryskiej, gdzie ma swoje meczety. Radykalni muzułmanie są nawet wśród oficerów francuskiej policji.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Jastrzębski: na Bliskim Wschodzie i w Afryce Płn. Macron dba przede wszystkim o francuskie interesy

Emmanuel Macron epatuje ,,sprawiedliwym gniewem”, grozi skorumpowanym libańskim politykom palcem, otacza opieką iracki sektor energetyczny, wzmacnia grecką obronność – wszystko na przekór Ankarze.

Al-Jazeera

  1. Al-Kadhimi gości u Macrona i dyskutuje o walce z terroryzmem i odbudowie Iraku

Prezydent Francji Emmanuel Macron przyjął w poniedziałek premiera Iraku Mustafę Al-Kadhimiego  wraz z delegacją w Pałacu Elizejskim.

Al-Kadhimi zdążył już odbyć rozmowę z premierem Jeanem Castex, podczas której rozpatrywali sposoby rozwinięcia relacji dwustronnej i pogłębienia ich w sektorze gospodarczym i inwestycyjnym oraz sektorze bezpieczeństwa i zdrowia.

Al-Kadhimi wskazał na istotę wzmocnienia współpracy pomiędzy oboma krajami w licznych sektorach. Iracki polityk podkreślił, że jego kraj chce nawiązywać trwałe relacje dyplomatyczne z państwami świata w oparciu o wspólne korzyści.

Ze swojej strony, Castex podkreślił gotowość Francji do wsparcia Iraku na zróżnicowanych polach.

Co istotne, podczas spotkania podpisano trzy listy intencyjne dotyczące sektorów transportu, rolnictwa i edukacji.

Paryż jest pierwszym przystankiem na europejskiej trasie Al-Kadhimiego. Iracki premier ma zawitać również w Brytanii i Niemczech. Jest to pierwsza podróż Al-Kadhimiego do Europy od czasu objęcia urzędu w maju.

Na początku zeszłego miesiąca Macron odwiedził Bagdad, gdzie rozmawiał z Al-Kadhimim o współpracy w sektorze energetycznym i współdziałaniu przy projekcie jądrowym, który pozwoliłby na przezwyciężenie problemu niedoboru prądu w Iraku. Poruszono wtedy również temat współpracy wojskowej w walce z Państwem Islamskim i francuskiego wsparcia dla programu budowy metro w Bagdadzie. Rozmawiano także o realizacji programów naukowych, kulturowych, humanitarnych i zdrowotnych. Macron podkreślił wtedy, że Francja wspiera starania Al-Kadhimiego we wzmacnianiu irackiej suwerenności i utrzymaniu broni w rękach państwa.


Komentarz: w ostatnich miesiącach Francja znacząco zaktywizowała się na Bliskim Wschodzie, a przykładami takiego wzmożonego działania są wizyty jej Prezydenta Emmanuela Macrona. Podczas wizyty w Bagdadzie, ustalono, że projekt nuklearny będzie realizowany pod auspicjami Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej ONZ, co przyczyni się do stworzenia miejsc pracy i poprawi sytuację energetyczną kraju. Wiadomo jednak, że z każdą inwestycją zwiększa się obecność i wpływ inwestora w danej przestrzeni fizycznej. Zwiększa się też jego troska o warunki, w jakich przedsięwzięcie się rozwija, a także oczekiwania, że gospodarz będzie tę inwestycję chronić. Właśnie takie troski zmotywowały Macrona do zbesztania libańskich elit politycznych za ich skorumpowanie i nieudolne próby uzdrowienia libańskiego państwa, jednak o tym powiem za chwilę. Pierwej Irak, Irak i jego ropa, a może właściwie ropa Autonomicznego Regionu Kurdystanu zwanego Irackim Kurdystanem. Francja już od jakiegoś czasu zakorzeniła się w irackim przemyśle naftowym. Wszak to francuska firma Total posiada 22,5 procent udziału w konsorcjum zarządzającym polem naftowym w Halfaya, a także 18 procent udziału w bloku eksploracyjnym w regionie Kurdystanu.

Skoro już mowa o ropie, to Total zaangażowany jest w poszukiwanie gazu na wodach na południe od Cypru. A żeby pilnować swoich interesów na wyspie od dawna rozdartej pomiędzy Europę a Turcję, Paryż zdecydował się umieścić na greckiej części wyspy swoje oddziały, dwa myśliwce, a także jednostki marynarki wojennej, które wszak wzięły udział w ćwiczeniach razem z Polemiko Naftiko, to jest grecką marynarką wojenną patetycznie zwaną po angielsku “Hellenic Navy”.

Te bogate w złoża nautralne wody graniczą z Libanem, gdzie Prezydent Macron rozpoczął swój bliskowschodni tour tuż po tragicznym wybuchu saletry amonowej w bejruckim porcie. Po drugiej wizycie, pod koniec września i również w Libanie, Macron w typowym dla siebie kogucim stylu oskarżył elity polityczne o ,,zdradę” wobec ich obietnic – obietnic utworzenia nowego, skutecznego rządu. Prezydent Macron powiedział ponadto, że jest „zawstydzony” libańskimi przywódcami, którzy „przedkładają partyjne i partykularne interesy nad ogólne dobro państwa”. Macron ostrzegł wspierany przez Iran szyicki Hezbollah, mówiąc, że „nie jest on tak potężny, jak mu się zdaje i że musi uwzględniać interesy wszystkich Libańczyków”. Francuski prezydent dał libańskiej klasie politycznej cztery do sześciu tygodni na wdrożenie jego planu naprawy państwa.

Zachowanie Macrona w Libanie ma moim zdanie na celu przede wszystkim wzmocnienie jego pozycji politycznej we Francji, jak i w Libanie, a także przedstawienie Francji jako praworządnego protektora swojego dawnego bliskowschodniego, przedwojennego mandatu. Wiadomym jest, że kultura libańska zawiera w sobie elementy kultury francuskiej. Przed uzyskaniem niepodległości Liban był francuskim mandatem. I choć może protekcjonalna postawa Macrona wobec dawnych ziem zależnych może podobać się niektórym francuskim wyborcom śniącym o przywróceniu dawnej, twardej, francuskiej władzy zagranicznej, to wątpię, aby tego typu postawa przekonała przeciwników Macrona, a tym bardziej Libańczyków.

Z innej strony, gniew francuskiego lidera może istotnie być realnym ostrzeżeniem dla libańskiej oligarchii, która musi się liczyć z gospodarczymi reperkusjami. Wszak w Libanie funkcjonuje około 100 francuskich firm i to w tak kluczowych i zróżnicowanych sektorach jak spożywczo-rolniczy, detaliczny, finansowy, a nawet w przemyśle naftowym. Zdrada, o której mówi Macron, jest zatem zdradą tak wobec libańskich obywateli, jak i wobec, jeśli nie przede wszystkim, wobec francuskich firm i francuskich interesów w Libanie, którym destabilizacja i chaos społeczno-polityczny na pewno nie sprzyjają.

A słabe państwa na obrzeżach mocnych bytów politycznych stanowią źródło kłopotów dla tychże silniejszych. Problemem dla Francji jest więc Libia, a właściwie niekontrolowana migracja ubogiej ludności afrykańskiej do Europy, a tym samym do Francji. Paryż chciał uszczelnić libijskie granice, wspierając Marszałka Chalifę Haftara oraz jego Libijską Armię Narodową (LNA), widząc w Haftarze silnorękiego kacyka mogącego opanować bogaty w ropę kraj. Czyniąc to, Francja sprzeciwiła się Turcji popierającej uznany przez ONZ Rząd Zgody Narodowej w Trypolisie, rząd, w którego składzie są osoby sympatyzujące z Bractwem Muzułmańskim, rząd zatrudniający syryjskich najemników – weteranów wojny domowej w Syrii. Jeśli istotnie Prezydentowi Recepowi Erdoganowi udałoby się doprowadzić do unifikacji Libii pod rządem Trypolisu, to jest dyktatem Ankary, to wspomniana już wcześniej francuska firma Total będzie mogła pożegnać się z udziałami w libijskiej ropie.

Można lubić lub nie lubić Emmanuela Macrona za jego zadziorny charakter, ale to właśnie on pozwala zapełnić realną próżnię politycznej kompetencji na Bliskim Wschodzie, próżnię która powstała w wyniku wycofania się amerykanów oraz znużenia walkami starych pretendentów do regionalnej hegemonii, to jest Iranu, Turcji, Arabii Saudyjskiej czy nawet odległych mocarstw takich jak Chiny oraz Rosja. Macron występuje z pozycji obrońcy wartości i praw ludności Bliskiego Wschodu i Północnej Afryki. On, a więc i Francja, są nośnikami jakości i cnót europejskich oraz potencjału stabilizującego.

Burzę wywołały niedawno słowa Macrona o „światowym kryzysie islamu”. W tej wypowiedzi z początku października francuski prezydent dał wyraz swemu sceptycyzmowi wobec imigracji muzułmańskiej, aczkolwiek nie bezpośrednio. Zapowiedział natomiast reformy mające wzmocnić sekularyzm we Francji przeciw „islamistycznemu separatyzmowi”. Jednak zarówno Macron jak i wielu Francuzów wie, że podstawowym działaniem w walce z islamistycznym ekstremizmem jest uszczelnienie granicy europejsko-bliskowschodniej i europejsko-afrykańskiej. To jednak nie leży w interesie Erdogana. Bliski Wschód i Afryka Północna to ogromna szansa dla Emmanuela Macrona i francuskich interesów. Jest to tak wielka szansa jak i wielkie zagrożenie.


 

Konto Twitter Białoruskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych

  1. Białoruś wysyła Egiptowi traktory

Białoruś i Egipt rozwijają współpracę przemysłową i rolniczą. Białoruskie traktory Belarus-921T po raz pierwszy zostały dostarczone do Egiptu. Maszyny zostały dodatkowo zmodyfikowane, aby mogły funkcjonować w bardzo gorącym klimacie, napisało białoruskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych.

 

Reuters

1. Bashar Al-Assad wyłącza osoby o niskich zarobkach spod podatku od dochodu

Prezydent Syrii Bashar Al-Assad wyłączył kolejne osoby o niskich zarobkach spod podatku od dochodu, poinformował gabinet prezydencki. Taki ruch jest podyktowany amerykańskimi sankcjami i trwającą niemal dekadę wojną.

Od środy osoby zarabiające poniżej 50 tys. funtów syryjskich, to jest poniżej 40 dolarów, na miesiąc. Przed wprowadzeniem ulgi jedynie osoby zarabiające poniżej 15 tys. funtów syryjskich były zwolnione z podatku od dochodu.

W osobnym dekrecie, Prezydent Al-Assad uiścił jednorazową opłatę wysokości 50 tys. funtów syryjskich dla wszystkich pracowników instytucji państwowych i wojska. Emerytowani pracownicy publiczni dostali natomiast 40 tys.

 

Al-Arabiya

  1. Izraelska delegacja przybywa do Sudanu w poszukiwaniu normalizacji stosunków

Izraelska delegacja odbyła wizytę w Sudanie, której celem była normalizacja stosunków izraelsko-sudańskich, poinformowała Al-Arabiya powołując się na izraelskie Kan radio. Oczekuje się przełomu we wspomnianych relacjach oraz ocieplenia stosunków Izraela z kolejnym państwem muzułmańskim i poniekąd także arabskim.

Izraelski Minister Wywiadu Eli Cohen powiedział izraelskiemu Channel 13 News, że wierzy, iż „Izrael jest bardzo blisko normalizacji stosunków z Sudanem”.

Kan radio nie udzieliło żadnych dodatkowych informacji na temat rozmów w Chartumie. Biuro Premiera Benjamina Netanyahu oraz Izraelskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych odmówiło dalszego komentarza.

 

Al-Hurra

1. Belgijski minister imigracji irackiego pochodzenia zabiera głos w kwestii deportacji irakijczyków

Belgijski Minister Imigracji irackiego pochodzenia Sammy Mahdi powiedział, że przypisywane mu wypowiedzi, jakoby chciał deportować irackich imigrantów, nie odzwierciedlają dokładnego znaczenia jego słów. Minister podkreślił, że Belgia nie deportuje kogokolwiek „komu groziłaby śmierć” w wyniku takiej decyzji.

W wywiadzie dla portalu “Irfa’ Sautak” (“Raise Your Voice) Mahdi podkreślił, że mówiąc o deportacji nie miał na myśli konkretnej nacji, a raczej każdego imigranta przebywającego w Belgii nielegalnie.

Stwierdzenie ministra wywołało reakcje pośród arabskich wokalistów, którzy uznali je za szokujące „ponieważ ojciec belgijskiego ministra jest imigrantem i uchodźcą.”

Jan K. Ardanowski: Twórcy „piątki dla zwierząt” będą się jej mocno wstydzić. PiS kieruje się zasadami marksistowskimi

Droższy drób, utrata nowych rynków zbytu od Afryki Płn. po Indonezję, wpisanie się w narrację neomarksistów i „koalicja” PiS-u z Lewicą. Jan Krzysztof Ardanowski krytykuje tzw. piątkę dla zwierząt.

Bycie ministrem to pewien etap w życiu, gdzie człowiek podejmuje przerastające go czasem zadania i musi być gotowy odejść, gdy zmieni się koncepcja rządu.

Minister rolnictwa i rozwoju wsi wskazuje, że nowelizacja ustawy o ochronie zwierząt jest pomieszaniem z poplątaniem i nie była z nikim konsultowana. Przyznaje, że jest „zaskoczony i zawiedziony”, że z powodu tzw. piątki dla zwierząt niszczy się dorobek polityki Prawa i Sprawiedliwości w zakresie rolnictwa. Zawieszony poseł PiS wskazuje, że

Bracia Kaczyński mieli zbieżną z moim myśleniem wizję Polski, która jest jest silna na arenie międzynarodowej, solidarna, ale też oparta o tradycyjne wartości: konserwatyzm, poszanowanie własności.

Rolnicy są niezadowoleni z poczynań partii rządzącej. Uchwalone przez Sejm nowelizacja jest dla nich jak policzek. Jan Krzysztof Ardanowski zaznacza, że niekonsultowana z nikim nowela:

Ma wiele, wiele wad. Konsekwencje tej ustawy będą się wlekły latami w sądach. Ci którzy ją stworzyli będą się jeszcze mocno wstydzić tej ustawy.

Podkreśla, że 81 proc. rolników poparła prezydenta Andrzeja Dudę, a 71 proc. Prawo i Sprawiedliwość w wyborach parlamentarnych.  Antagonizowanie tej grupy społecznej to prezent dla PSL-u, Konfederacji i reszty opozycji. Gość „Poranka Wnet” mówi, że nawet sprawy z którymi można by się co do zasady zgodzić w tej ustawie, jak zakaz używania zwierząt w cyrkach, czy surowsze normy trzymania zwierząt są ujęte w formie absurdalnych zapisów.

Wyobraża sobie Pan małego pinczerka, który będzie ciągnął sześciometrowy łańcuch. […] Jeżeli ktoś ma sukę w mieszkaniu, która mu się oszczeni, to jeśli ma kawalerkę, to musi się z niej wyprowadzić.

W ustawie nie chodzi więc bynajmniej o norki. Kwestia ta przykrywa inne, zwarte w tej nowelizacji. Ardanowski przyznaje, że zapotrzebowanie na futra spada. Sektor ten i tak prędzej, czy później upadnie. Wybrano jednak rozwiązanie siłowe. Branża ta powiązana jest z drobiarską, gdyż drobiarze sprzedają odpady produkcyjne hodowcom norek na karmę. Jeśli nie będą tego mogli robić to odpady trzeba będzie spalić, czym chętnie zajmą się niemieckie firmy specjalizujące się w tym.

Albo zbankrutuje branża drobiarzy albo będziemy musieli więcej za drób zapłacić.

Jan Ardanowski podkreśla, że w innych krajach europejskich w których zakazano produkcji futer, albo i tak jej nie było lub była na szczątkowym poziomie albo, jeśli była bardziej rozwinięta, to likwidowano ją przy zachowaniu okresu przejściowego i odszkodowań dla hodowców.

Hodowla zostanie przeniesiona do Białorusi, Ukrainy, Chin, czy Rosji, gdzie w dużo gorszych warunkach te zwierzęta będą.

Podkreśla, że kwestia zabijania zwierząt futerkowych nie jest najbardziej kontrowersyjna. Jest nią policyjna ochrona aktywistów prozwierzęcych, nie mających bynajmniej specjalistycznej wiedzy weterynaryjnej, którzy będą mieli możliwość zabierania cudzych zwierząt, jeśli uznają, iż ich właściciel nie stosuje się do omawianej ustawy.

To postawienie państwa prawa na głowie .

Ubój zwierzęcia zawsze jest dramatyczny, bo zabieramy życie zwierzęciu- wskazuje szef resortu rolnictwa porównując ubój zwykły i rytualny. Za hipokryzję uważa mówienie o uboju lepszym, czy gorszym. Wskazuje na kurczące się rynki zbytu w rolnictwie. Rynek wieprzowiny cierpi w wyniku ASF. Zostają jak mówi, drób i wołowina. Powiązane są one z produkcją zboża (na paszę) i mleka.

Nie ma innych nowych rynków mięsa na świecie niż rynki muzułmańskie i muzułmanów w Europie Zachodniej.

Żeby rozwijać rolnictwo w polskie potrzeba nam rynków zbytu, takich jak Afryka Północna, Bliski Wschód, czy Indonezja. Jest to zaś rynek mięsa halal. Nie zaprosimy zaś muzułmanów do Polski, by zrekompensować polskim rolnikom utratę tych rynków.

PiS, partia, której zawierzyłem, partia, która wydawała się prawicowa […] Ta partia wpisuje się w wojnę ideologiczną, która się toczy w Europie […] która ze zwierzęcia robi boga i dehumanizuje człowieka.

Ponadto mówi, że nie zamierza być doradcą w Kancelarii Prezydenta, a obecne zachowanie PiS jest próbą wypchnięcia go z partii. Nie zamierza porzucić mandatu posła.

Nadal będę zajmować się problemami polskiej wsi.

Podkreśla, że w sprawach sumienia, do których zalicza głosowanie, za które został ukarany, nie powinno być dyscypliny partyjnej. Zauważa, że w Sejmie:

Doszło do jakiegoś absolutnie egzotycznego sojuszu […] Prawa i Sprawiedliwości oraz Lewicy.

Nie spodziewał się, że doczeka się takich czasów. Przypomina prezydentowi Andrzejowi Dudzie, że polska wieś powierzyła mu swoje zaufanie.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Jastrzębski: Trawiony konfliktem wewnętrznym rząd trypolitański już niedługo może przestać być Rządem Zgody Narodowej

Powróciwszy do Libii z wizyty w Turcji, zawieszony Minister Spraw Wewnętrznych Fathim Bashagha został powitany przez 300 wozów wojskowych lojalnych mu milicji.

Al-Arabiya

  1. Rząd trypolitański rozdarty konfliktem wewnętrznym

Od zeszłego tygodnia Trypolis jest rozdarty konfliktem wewnętrznym pomiędzy jego Premierem Fayezem As-Sarrajem a Ministrem Spraw Wewnętrznych Fathim Bashaghą, który niedawno został zawieszony w swych obowiązkach.

Al-Bashagha przybył do budynku rządu w Trypolisie w czwartek w licznej obstawie lojalnych mu milicji. Bashagha ma tam zostać poddany jawnemu, to jest nadawanemu przez telewizję, przesłuchaniu w sprawie zabójstwa demonstranta protestującego w Trypolisie.


Komentarz: Mówi się, że człowiek ten został zastrzelony przez członka milicji lojalnej wobec rządu trypolitańskiego. W tym kontekście sam Bashagha stwierdził 27 sierpnia, że gotów jest odpowiedzieć zbrojnie milicjom lojalnym wobec premiera As-Sarraja, jeśli te skrzywdzą jakiegokolwiek z protestujących. Ponadto Bashagha uważa, że robi się z niego kozła ofiarnego, ponieważ otwarcie zwalcza on korupcję trawiącą struktury rządu trypolitańskiego.

Powróciwszy z Turcji, Bashagha powiedział „ Korupcja rozsiała się po wszystkich sektorach państwa… Domagam się państwa, które pociągnie do odpowiedzialności skorumpowane osoby winne przepuszczenia wielu miliardów”.

Istotnym jest tutaj, że zawieszenie Bashagha potępili mieszkańcy miasta Misrata. Istotne jest też to, że sam Bashagha pochodzi z Misraty będącej siedzibą najsilniejszych milicji w Libii. Wielu z członków tychże bojówek jest powiązana z Bractwem Muzułmańskim. Liczące 17 000 dobrze uzbrojonych i doświadczonych bojowników walk o Trypolis, oddziały te mogłyby posłużyć Bashaghrze do przeprowadzenia puczu – puczu, który być może zwietrzył Premier As-Sarraj, wykorzystując nieobecność Bashagha, aby pozbyć się go z urzędu.

Choć Bashaghra dobrowolnie poddał się śledztwu w sprawie pacyfikacji protestujących, o co, przypomnijmy, sam Bashagha oskarża oddziały As-Sarraja, to zawieszony minister spraw wewnętrznych na każdym kroku pręży muskuły. Show, jaki sprezentowali mu wierni towarzysze po jego powrocie z Turcji, mówi sam za siebie. Około 300 wozów bojowych przybyło do bazy lotniczej w Mitidze, aby eskortować Bashaghę.

Jeżeli nie dojdzie do załagodzenia animozji między As-Sarrajem a Bashaghą, możemy już niedługo mieć nie dwie, a trzy frakcje walczące o zjednoczenie terytoriów libijskich. Jeżeli dojdzie do starcia zbrojnego wewnątrz rządu trypolitańskiego, to dalsze nazywanie go Rządem Zgody Narodowej okaże się pomyłką. Na tym zaś zyska nie kto inny jak Marszałek Chalifa Haftar i podległa mu Izba Reprezentantów w Tobruku.


Al-Jazeera

1. Tunezyjski rząd z wotum zaufania

We wtorek, po wielogodzinnej dyskusji, tunezyjski parlament udzielił rządowi Premiera Hishema Al-Meshishiego wotum zaufania. Skład rządu Al-Meshishiego został zaakceptowany 134 głosami z 217, przy czym, aby uzyskać wotum zaufania tunezyjskie prawo wymaga jedynie 109.

Przed głosowaniem, 46-letni Al-Mesheishi powiedział, że brak stabilności politycznej w Tunezji, jaki dało się zaobserwować w ostatnich dziesięciu latach, uniemożliwiał osiągnięcie celów rozwojowych. Oficjel dodał, że niestabilność polityczna doprowadziła do utraty nadziei wielu Tunezyjczyków na polepszenie ich warunków bytowych. Al-Mesheishi stwierdził, że jego rządowi przyświecają cele bezpartyjne, on sam zaś zobligowany jest do współpracy z różnymi politycznymi aktorami dla dobra przeprowadzenia niezbędnych reform w różnych sektorach tunezyjskiego państwa.

Podczas posiedzenia parlamentu jego Marszałek Rashid al-Ghannouchi powiedział, że konstytucja pozostaje ostoją, do której uciekają się wszyscy Tunezyjczycy pomimo różnicy zdań dotyczących niektórych jej zapisów mogących zostać zrewidowanymi za zgodą polityczną i społeczną. al-Ghannouchi podkreślił obowiązek ciążący na parlamencie, jakim jest realizacja spraw priorytetowych dla obywateli zgodnie z konstytucją. Stwierdził też, że „ nasza wzrastająca demokracja zakorzenia się głębiej i głębiej każdego dnia pomimo trudności i przeciwności. Jesteśmy pewni, że wolą ludu jest to, aby postępowało to w kierunku dialogu i porozumienia”.

Gabinet Al-Meshishiego to już trzeci rząd, jaki uzyskał wotum zaufania w Tunezji w przeciągu niespełna roku. Wynikiem nietrwałości rządów jest głęboki podjął wewnątrz parlamentu wybranego w październiku 2019 roku. W ostatnim momemncie przed sesją parlamentu mającą zadecydować o zaufaniu lub braku takowego dla technokratycznego rządu Al-Meshishiego większość partii udzieliła poparcia dla nowego gabinetu. Wśród wspomnianych partii znalazła się Partia Odrodzenia, tzw. An-Nahda. Choć posiadająca największy procentowo udział w mandatach poselskich, An-Nahda nie ma większości rządzącej w jednoizbowym parlamencie Tunezji. Niemniej, partia ta cieszy się zdolnością do przeważenia politycznej szali w trakcie głosowań i tak też się stało dzięki jej ogłoszeniu, że będzie głosować na rząd Al-Meshishiego.

Główną bolączką uniemożliwiającą sprawne rządy w Tunezji jest obecność w parlamencie licznych partii rywalizujących ze sobą o wpływy polityczne, co z kolei uniemożliwia utworzenie dobrze funkcjonującej koalicji.

Uformowany przez Al-Meshishiego rząd zyskał sobie miano „rządu prezydenta”.


Komentarz: takie miano może wynikać z faktu, że jak sam Prezydent Tunezji Kais Saied, tak i wielu ministrów z rządu Al-Meshishiego oficjalnie nie reprezentuje interesów konkretnej partii politycznej.


Istotnie, rząd Al-Meshishiego składa się z 25 ministrów, w tym 8 kobiet. Ministrowie to przede wszystkim sędziowie, profesorowie uniwersyteccy, urzędnicy, a także przedstawiciele sektora prywatnego. Większość z nich jest bliżej nieznana tunezyjskiej opinii publicznej.


Komentarz: nazwanie rządu Al-Meshishiego „prezydenckim” jest dość nieścisłe, jeśli nie mylące. Prawdą jest, że to Prezydent Tunezji Kais Saied mianował Al-Meshishiego premierem 25 lipca w obliczu niezdolności jego poprzednika do uporania się z kryzysem politycznym. Niemniej, z nieznanych powodów, niedługo przed głosowaniem za wotum zaufania dla Al-Meshishiego, Prezydent Saied miał wycofać swoje poparcie dla własnego kandydata. Być może było to podyktowane zakulisowymi negocjacjami, w wyniku których Al-Meshishi uzyskał poparcie An-Nahdy – poparcie udzielone, jak sama partia podkreśliła „z rezerwą”.

Wydaje się, że Saied mógł przestraszyć się cichego przeciągnięcia swojego kandydata na stronę An-Nahdy, której od 38 lat przewodniczy jej założyciel i obecny Marszałek Parlamentu al-Ghannouchi, będący zarazem bardzo mocnym rywalem politycznym Prezydenta Saieda. Co się tyczy Al-Meshishiego, będąc magistrem prawa, politologii i administracji, byłym członkiem Państwowej Komisji Śledczej ds. Korupcji i Wyłudzeń, a przede wszystkim ministrem spraw wewnętrznych w poprzedzającym rządzie, zdaje się on posiadać odpowiednie kompetencje, aby zmierzyć się z zadaniem stabilizacji tunezyjskiej sceny politycznej.


Rudaw

  1. Kurdyjsko-turecka wymiana ognia doprowadza do opustoszenia chrześcijańskiej wioski w Irackim Kurdystanie

Chrześcijańska wioska Sheranish w dystrykcie Zakho w Irackim Kurdystanie opustoszała w wyniku tureckich operacji wojskowych przeciwko Partii Pracujących Kurdystanu (PKK). Mieszkańcy zostali wypłoszeni przez tureckie naloty. Jeden z nich powiedział Rudaw, że Turcy ,,podpalil pola uprawne i zbombardowali wioskę”. Wioska wielokrotnie była niszczona i odbudowywana.

Od września siły tureckie prowadzą działania przeciwko PKK. W tym czasie wojsko tureckie zdążyło założyć już 12 przyczółków w prowincji Zakho.