Witold Repetowicz: Sprawcą zamachu na lotnisku w Kabulu jest Państwo Islamskie

Szczegóły dotyczące zamachu na lotnisku w Kabulu komentuje Witold Repetowicz – korespondent wojenny.

Sprawcą zamachu na lotnisku w Kabulu, według ostatnich doniesień jest Państwo Islamskie. Zamach uderzył w wizerunek sprawnego państwa, jaki chcieli kreować Talibowie.

Wiadomo, że sprawcą jest Państwo Islamskie. Zresztą to jest dosyć logiczny wniosek, bo Talibowie nie mieli interesu w organizacji tego zamachu. Wręcz przeciwnie ten zamach uderza w wizerunek kreowany w ostatnich dniach przez Talibów- informuje Witold Repetowicz.

[related id=152196 side=right]
Zdaniem Repetowicza zamach odstrasza państwa Zachodnie i uniemożliwia prowadzenie z nimi dialogu. Na chwilę obecną jest 13 ofiar śmiertelnych. Nie wiadomo czy byli wśród nich cudzoziemcy. Zamach prawdopodobnie miął na celu zdyskredytowanie Talibów i uniemożliwienie im osiągnięcia stabilizacji w państwie przy jednoczesnym ataku na Zachód.

Jeżeli zginęliby cudzoziemcy, zginęliby obywatele państw NATO, beż względu na to czy byli to żołnierze czy nie, to byłby to ogromny sukces ze strony Państwa Islamskiego. Zwłaszcza w momencie, gdy Talibowie podpisali rozejm ze Stanami Zjednoczonymi  – relacjonuje korespondent.

Zamach wymierzony był w plany Talibów do nawiązania stosunków międzynarodowych z zachodem i atak na współpracujących z Zachodem Afgańczyków. Wśród migrantów na granicy polsko białoruskiej nie ma uchodźców.

Gdy tworzyłem model ataku hybrydowego bronią demograficzną, to w tym modelu w ramach operacji psychologiczno-dezinformacyjnej, jest również polaryzacja nastrojów, poprzez aktywizację z jednej strony zwolenników przyjmowania tych ludzi i tworzeniem narracji, że są to ludzie uciekający i chroniący swoje życie. Co jest nieprawdą w tym momencie, ponieważ większość tych ludzi to są nielegalni migranci zmotywowani ekonomicznie – tłumaczy gość „Popołudnia WNET”.

Z drugiej strony, model zakłada wyolbrzymianie zagrożenia terrorystycznego i wzbudzanie obaw u mieszkańców danego kraju. Korespondent zaznacza, że mało prawdopodobne jest zainteresowanie terrorystów Polską. Bardziej prawdopodobne jest to, że służby białoruskie spreparują jakiś zamach terrorystyczny pod fałszywą flagą, żeby wzmocnić obawy Polaków i spolaryzować społeczeństwo. Islamskie organizacje terrorystyczne mogą wykorzystać strumień migrantów, jeśli będzie on większy.

J.L.

Cejrowski: Na Podlasiu są migranci z Iraku i Afryki i Łukaszenka na tym zarabia.

W „Studio Dziki Zachód” Wojciech Cejrowski komentuje sytuacje na granicy polsko-białoruskiej, sytuacje w Afganistanie, obostrzenia w Polsce i porażkę NATO wobec Nord Stream 2.

Na granicy polsko-białoruskiej migranci z krajów arabskich przedostają się przez granicę do Polski. Wojciech Cejrowski zaznacza, że nasza granica wschodnia, to jest wschodnia flanka NATO. Co oznacza, że powinna być dobrze zabezpieczona. Powinny stać tam wojska z całej Unii bądź za ochronę granicy NATO powinno się Polsce płacić.

Na Podlasiu są migranci z Iraku i Afryki i Łukaszenka na tym zarabia.

Podstawową funkcją kraju jest zapewnienie bezpieczeństwa obywatelom. Granice nie są dostatecznie strzeżone zaś ilość wojska na granicy jest niedostateczna. Podróżnik zaznacza, że przeszkody powinny być postawione już dawno i to żyletkowe a nie tylko kolczaste.

Ośmieszamy się jako Unia, bo to jest granica zewnętrzna Unii, ośmieszamy się jako NATO bo to jest zewnętrzna granica NATO, która powinna być pilnowana tak żeby po prostu zęby sterczały ze wszystkich stron i żeby się Putin bał i żeby Łukaszenka. Żeby po prostu nie dało się przejść.

Zaznacza, że w czasach PRL-u było to możliwe. Kryzys na granicy jest wielkim sprawdzianem polskich służb. Kryzys którego można się było spodziewać.

To jest sprawdzam dla kilku co najmniej resortów i to jest takie sprawdzam negatywne, bo się okazało, że się nie sprawdzają. Bo co, prezydent nie wiedział, minister nie wiedział, że nadchodzi fala. Armia nie wiedziała, że trzeba tam coś postawić. I NATO nie działa. Unia nie działa. Nic nie działa na tej wschodniej granicy.

Cejrowski zauważa, że dopóki uchodźcy są po tamtej stronie granicy nie są problemem polskich władz. Tocząca się wojna polityczna obecnie jest praktycznie we wszystkich krajach które są ważne dla Polski. Sytuację Polski porównuje do kolejnego rozbioru.

Teraz mamy piąty rozbiór za pomocą Unii Europejskiej, która rozrabia, która stanowi prawa u nas. My wysyłamy nasze przepisy zanim je uchwalimy, to je wysyłamy do Unii żeby nam caryca Katarzyna III Merkel oceniła czy dobrze napisaliśmy ustawę.

Cejrowski ocenia przemówienia Bidena jako nie posiadające żadnych istotnych treści zaś ich słuchanie za bezcelowe. Wycofanie się wojsk z Afganistanu było konieczne lecz błędnie przeprowadzone. Odwrotnie niż powinno.

Jedynym dużym lotniskiem w Afganistanie jest Bagram. Lotnisko w Kabulu jest małe. Amerykanie, na rozkaz Bidena wycofywali się w takiej kolejności: najpierw ewakuowano lotnisko Bagram, potem większość wojska a ana końcu cywili. Teraz próbują ewakuować a mają ich tam między 10-15 tysięcy cywilów amerykańskich, których mają ewakuować.

W audycji również o obostrzeniach związanych z koronawirusem, rosyjskich obozach pracy i porażce NATO wobec Nord Stream 2 i Afganistanu.

Jakóbowski: Porozumienie Talibów z Chinami nie jest kwestią oczywistą, na chwilę obecną obie strony dążą do konsensusu

Ubóstwo w Chinach.

Gościem „Poranka Wnet” jest Jakub Jakóbowski – ekspert Ośrodka Studiów Wschodnich , który mówi o komplikacjach w relacji Chiny – Afganistan, a także o antychińskiej polityce Litwy.


Po wycofaniu się wojsk amerykańskich z Afganistanu mnożą się przewidywania i spekulacje co do zajęcia ich miejsca przez Chiny. Jakub Jakóbowski tonuje jednak nastroje, zaznaczając, że jest to raczej kopia dawnych narracji, a obecna rzeczywistość polityczna jest nieco bardziej skomplikowana.

Jest to trochę kalka zimnowojenna – wycofują się Amerykanie, wchodzą Sowieci, i na odwrót. Taki był wówczas stan gry. Dziś mamy państwa takie jak Syria, czy Irak, w których nie ma żadnych mocarstwowych sił. Sprawa relacji Talibów z Chińczykami jest bardziej skomplikowana – ci drudzy mają swoje cele. Nie spodziewałbym się jednak przesadnie szerokiego wejścia.

Ekspert Ośrodka Studiów Wschodnich wspomina również o wymiarze propagandowym akcji wycofania się sił amerykańskich z terytorium Afganistanu – Chiny skorzystały na tym wizerunkowo, zyskując argumenty przeciwko swojemu rywalowi.

Chińska propaganda miała wielkie święto mówiąc, że Amerykanie są niesłowni i nie bronią sojuszników. Stwierdzili także, że skoro nie bronili Afganistanu, to nie będą bronić też Tajwanu, który Chińczycy chcą zbrojnie lub pokojowo zająć – spotkało się to z niespodziewanie ostrą reakcję administracji Joe Bidena, który obiecał Tajwanowi wsparcie.

Gość „Poranka Wnet” zaznacza, że Talibowie chcą od Chińczyków przede wszystkim pieniędzy. Nie mają problemu z tym, iż muzułmanie w Państwie Środka są prześladowani. Nowy Jedwabny Szlak prawdopodobnie nie będzie przekraczał granicy Chin z Afganistanem. W obecnej sytuacji porozumienie między stronami jest możliwe, lecz w grę wchodzi kilka istotnych czynników.

W intencji Chin jest nie tyle pompowanie pieniędzy w Afganistan, co zabezpieczenie granic. W relacji z Afganistanem wiele zależy od stabilności rządów Talibów – na ile będą oni stroną skłonną do negocjacji. Póki co Chińczycy są dla nich mili i próbują ich ugłaskać – zależy im na spokoju. Obydwie strony dążą do konsensusu, lecz nie jest on na ten moment kwestią oczywistą.

Chiny nie wykluczają zainwestowania pewnej ilości środków pieniężnych w Afganistanie. Prawdopodobnie użyją ich m.in. w celu zdystansowania się i zabezpieczenia przed ekstremistami.

Myślę, że jest jakiś minimalny próg środków, które Chińczycy mogą Talibom przekazywać. Celem jest kontrola ekstremizmu islamskiego na terenie Afganistanu – to jest w tym momencie dla nich najważniejsze.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy!

PK

Skurkiewicz: W dniu wczorajszym przystąpiliśmy do budowy płotu i ustawimy go prawdopodobnie na długości nawet 180 km

Gościem „Poranka Wnet” jest Wojciech Skurkiewicz – wiceminister obrony narodowej, senator PiS, który mówi o planowanym zakończeniu akcji ewakuacji ludzi z Afganistanu oraz planach wzmocnienia granic.


Wojciech Skurkiewicz relacjonuje, że zakończenie ewakuacji Polaków z Afganistanu planowo skończyć się ma w czwartek – na chwilę obecną nie ma mowy o przedłużaniu całej akcji. Również Talibowie nie zamierzają dawać krajom europejskim więcej czasu – w przeciwieństwie do Stanów Zjednoczonych, które swoje ewakuacje mogą przeprowadzać do 30 sierpnia.

Od kilku dni ta brama, przez którą mogliśmy wydostawać osoby, stworzona przez żołnierzy brytyjskich, została zamknięta – nie ma już możliwości przerzucenia nikogo z Kabulu na płytę lotniska.

Senator podkreśla także, że akcja ewakuacyjna – wbrew obiegowej opinii – została przeprowadzona we właściwym momencie, a jej jakość okazała się wystarczająca. Akcja uwzględniała pomoc nie tylko działaczom współpracującym z Polską.

Ewakuowaliśmy grubo ponad 1000 osób, a nie wszyscy byli naszymi współpracownikami – ewakuowaliśmy również obywateli Litwy, Holandii, czy Niemiec.

Gość „Popołudnia Wnet”  komentuje również sytuację na granicach – zdradza, że płot, który zostanie wybudowany na polskiej wschodniej granicy będzie ciągnął się nawet do 180 km. Nasz gość uważa, że dzisiejsze działania białoruskiego wojska na granicy z Polską są częścią ćwiczeń Zapad 2021.

Każdego dnia sukcesywnie zwiększamy liczbę zaangażowanych sił – w ciągu najbliższych dni granicy strzec będzie ok. 2 tysiące żołnierzy. Gość „Poranka Wnet” uważa, że dzisiejsze działania białoruskiego wojska na granicy z Polską są częścią ćwiczeń Zapad 2021.

W dniu wczorajszym przystąpiliśmy do budowy płotu i ustawimy go prawdopodobnie na długości nawet 180 kilometrów.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy!

PK

 

Budzisz: Emisariusze Łukaszenki jeżdżą do stolic krajów trzeciego świata, gdzie organizują schemat przerzutu ludzi

Gościem „Poranka Wnet” jest Marek Budzisz – ekspert ds. wschodnich, członek Strategy & Future, który komentuje sytuację na granicy polsko-białoruskiej, podkreślając jej nieprzypadkowość.


Marek Budzisz zaznacza, że działania białoruskiego przywódcy Aleksandra Łukaszenki w czasie kryzysu migracyjnego są jedynie realizacją planów, które powstały na Kremlu w Rosji. Plan ten zakładałby testowanie polskich służb i polityków.

Wydaje się, że mamy do czynienia z pewnym wspólnym działaniem – Białoruś jest tu tym państwem, który wykonuje scenariusz opracowany, moim zdaniem, w Moskwie. Jest on elementem nie tylko trwających manewrów strategicznych „Zapad 2021”, ale także ma na celu sprawdzić systemy odporności państw uznawanych przez nich za uprawiające wrogą politykę.

Polską scenę polityczną zajmuje w ostatnim czasie spór między opozycją a partią rządzącą w tej sprawie. Opozycja zakłada, że kraj powinien wpuścić pewną liczbę imigrantów – w celu udowodnienia „braku bezduszności” – a następnie zamknąć granicę, partia rządząca natomiast optuje za całkowitym uszczelnieniem granic w jak najszybszym terminie. Gość „Poranka Wnet” zaznacza, że ludzie, o których mowa, nie wpasowują się w definicję uchodźców.

Nie są to żadni uchodźcy, ludzie uciekający przed represjami np. ze strony Talibów – tych przecież Polska przyjmuje i ewakuuje z Kabulu. To są strumienie imigrantów, których nie można uznać za spontaniczne, jak np. niegdyś na granicy grecko-tureckiej.

[related id=152723 side=left]

Ekspert Strategy & Future zaznacza, że wszyscy ci ludzie są tylko narzędziem w rękach sąsiedniego reżimu. Przerzut migrantów z Bliskiego Wschodu do UE byłby realizacją operacji „Śluza” – mamy do czynienia z bardzo silnym narzędziem presji politycznej.

Mamy do czynienia ze zjawiskiem organizowania przez Białoruś tychże emigrantów – emisariusze jeżdżą do stolic krajów trzeciego świata, organizują tam pewien schemat przerzutu ludzi pod tzw. „zieloną granicę”, aby użyć ich jako nowego narzędzia w walce politycznej – m.in. w celu sprawdzenia, na ile granica jest silna.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy!

PK

Mamoń: Poparcie dla Talibów musi istnieć, partyzantka może się utrzymać tylko i wyłącznie w przypadku realnego wsparcia

Gościem „Popołudnia Wnet” jest Marcin Mamoń – reżyser, dokumentalista, który komentuje bieżącą sytuację w Afganistanie.

Marcin Mamoń podkreśla, że klęska zachodnich działań w Afganistanie i zwycięstwo Talibów po części były spowodowane poparciem w społeczeństwie. Partyzantka ma szansę istnieć jedynie dzięki miejscowej ludności.

Poparcie dla Talibów musi istnieć, partyzantka może się utrzymać tylko i wyłącznie w przypadku realnego wsparcia. Myślę, że strach przed Talibami nie jest wystarczającym wyjaśnieniem.

Na głębokiej prowincji poglądy są podzielone, jedni wspierają Talibów, inni nie. Gość „Popołudnia Wnet” mówi również na temat praw kobiet – mają one w Afganistanie pewne prawa ale są one wyznaczone przez Koran. Przez 20 lat trwania wojny, Zachodowi nie udało się przekonać Afgańczyków zaprzestania zakrywania kobiet hidżabem nawet w stolicy.

W Afganistanie byłem kilka razy, w różnych miejscowościach oraz na głębokiej prowincji – w miejscach, gdzie Talibów się wspiera oraz tam, gdzie się ich boją. I tu i tu kobiety były zasłonięte, nie będąc jednak nieszczęśliwymi – jest t0 po prostu różnica kulturowa.

Przyczyny nowej fali migrantów reżyser upatruje w znacznym ubóstwie ludności i chęci poprawy jakości życia. Jednocześnie zaznacza, że Rosja nie będzie zainteresowana przepuszczaniem takiej fali z uwagi na bezpieczeństwo własnych obywateli. Sprowadzani przez Łukaszenkę migranci mogą być powiązani z terroryzmem lub być agentami tajnych służb. Szczególnie, że weryfikacja tych osób może być niemożliwa.

Jest to gra prowadzona przez Białoruś, być może z inspiracją rosyjską, obliczona na doraźne efekty. Nie łączyłbym tego, co się dzieje z Afganistanem, z tym, że są afgańscy imigranci na granicy z Białorusią.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy!

PK

Prof. Krasnodębski: Zachód próbuje być mesjaszem, który nie chce cierpieć za narody

Gościem „Popołudnia Wnet” jest Prof. Zdzisław Krasnodębski – eurodeputowany PiS, który komentuje sytuację na granicy polsko-białoruskiej. Jego zdaniem to dopiero początek trudności.

Prof. Zdzisław Krasnodębski zapowiada stopniowe nasilanie się kryzysu uchodźczego – wydarzenia, których jesteśmy świadkami w tym momencie stanowią wstęp do większych problemów. Działanie Białorusi mogą przybrać na sile – na chwilę obecną posuwają się oni nawet do fałszowania tożsamości narodowej transportowanych pod granice osób.

Panuje narracja, że grupa osób, która znalazła się przy granicy polskiej po stronie białoruskiej to uciekinierzy z Afganistanu. Narodowość tych osób ciężko jednak zweryfikować i wszystko wskazuje na to, że są to osoby z innych krajów.

Zdaniem eurodeputowanego PiS migranci są wykorzystywani do wywoływania wśród społeczeństwa zachodniego poczucia odpowiedzialności za klęskę w Afganistanie i stopniowego pogarszania ich wizerunku.

Tworzy się kontekst nacisku emigracyjnego, klęski Stanów oraz Zachodu, a także – co za tym idzie – poczucie zobowiązania moralnego.

Prof. Zdzisław Krasnodębski zaznacza, że nie jest humanitarnym przyjmowanie imigrantów bez żadnych ograniczeń – należy pomagać według swoich sił. Gość „Popołudnia Wnet” przypomina, że Polska zawsze pomaga w przypadku klęsk np. pożarów a osoby domagające się bezwarunkowego udzielenia pomocy nie wezmą odpowiedzialności za swoje słowa.

Humanitarna jest pomoc na miarę swoich sił. Pomocy humanitarnej udzielaliśmy wschodowi w przeszłości wielokrotnie w przypadku chociażby klęsk żywiołowych. Osoby nawołujące do udzielenia jak największej pomocy zazwyczaj nie chcą później ponosić konsekwencji swoich słów.

Eurodeputowany PiS zaznacza, że na świecie za mało się mówi o odpowiedzialności. Zachód kieruje się nierealnymi założeniami próbując tworzyć utopię na świecie. Przypomina, że pomoc Zachodu w czasie niewoli sowieckiej ograniczała się głównie do przysyłania paczek żywnościowych.

Zachód chce być mesjaszem, który nie chce za narody cierpieć – gotowi do zaangażowania się są tylko w słowach.

Zapraszamy do wysłuchania całej audycji!

PK

Paweł Bobołowicz, Rafał Otoka-Frąckiewicz,prof. Zdzisław Krasnodębski,Janusz Kowalski – Popołudnie WNET – 24.08.2021

Popołudnia WNET można słuchać od poniedziałku do piątku w godzinach 16:00 – 19:00 na: www.wnet.fm oraz w Warszawie, Krakowie, Wrocławiu, Białymstoku, Szczecinie i Łodzi.

Goście „Popołudnia WNET”:

Paweł Bobołowicz — dziennikarz „Studio Kijów”

Rafał Otoka-Frąckiewicz – polityko.com

prof. Zdzisław Krasnodębski — eurodeputowany PiS

Janusz Kowalski – poseł Solidarnej Polski, Zjednoczona Prawica

Dr Bogdan Pliszka  – politolog, ekspert ds. terroryzmu, geopolityk

Tomasz Wybranowski – „Historia jednej piosenki”

Dr Krzysztof Jabłonka – historyk, Radio WNET


Prowadzący: Adrian Kowarzyk

Realizator: Andrzej Gumbrycht


Paweł Bobołowicz

Paweł Bobołowicz relacjonuje obchody Dnia Niepodległości Ukrainy. Trzydziestolecie odzyskania niepodległości świętowało wielu przywódców światowych. Pierwszym państwem które uznało Ukraińską niepodległość była Polska. W uroczystej defiladzie wzięło udział 5 tysięcy ukraińskich żołnierzy, czołgi i samoloty. W uroczystych obchodach wziął udział prezydent Andrzej Duda. Po oficjalnych obchodach ulicami Kijowa przemaszerowali weterani. Żołnierze, którzy defilowali w obchodach są tymi samymi ludźmi, którzy walczą na wschodzie Ukrainy. Prezydent Andrzej Duda został udekorowany orderem państwowym Jarosława I Mądrego, jest to jedno z najwyższych wyróżnień jakie może dostać obcokrajowiec.

Prezydent Andrzej Duda przekazał konwój pomocy przeciw covidowi. Kilkanaście respiratorów, kardiomonitory, środki obrony osobistej i odkażające. W skład konwoju wchodziło 21 ciężarówek z Polski. Prezydent Duda obiecał, że przekaże Ukrainie szczepionki przeciwko covid19.

 

 


Rafał Otoka-Frąckiewicz mówi o konflikcie opozycji z rządem w światle wpływów rosyjskich i wojny hybrydowej na granicy polsko-białoruskiej. Opozycja w bardzo niebezpieczny sposób testuje wytrzymałość rządu. Migranci napierający na granicę polsko-białoruską są ludźmi, których stać na opłacenie bardzo drogich biletów lotniczych. Nie możemy więc mówić o „biednych migrantach”. Eskalacja sytuacji na granicy, postępująca od kwietnia wymusza postawienie muru. Jednak, jak zaznacza dziennikarz, jest to zaledwie minimum, bo za nimi idzie armia białoruska i rosyjska. Działanie Łukaszenki może być odwetem za nałożone na Białoruś embarga i ograniczeń. Tymczasem Międzynarodowy Fundusz Walutowy przyznał Białorusi ponad 900 milionów dolarów na odbudowę po covidową.

 


Fot. materiały wyborcze Zdzisława Krasnodębskiego

Prof. Zdzisław Krasnodębski komentuje sytuację na granicy polsko-białoruskiej. Jego zdaniem to dopiero początek i należy się przygotować na gorsze. Działanie Białorusi mogą przybrać na sile. Migranci są wykorzystywani do wywoływania poczucia odpowiedzialności za klęskę w Afganistanie i pogarszania wizerunku Polski na świecie. Nie jest humanitarnym przyjmowanie ludzi bez ograniczeń. Należy pomagać według swoich sił. Profesor przypomina, że Polska zawsze pomaga w przypadku klęsk np. pożarów a osoby nawołujące do przyjęcia migrantów nie wezmą za to odpowiedzialności.

Profesor zaznacza, że „za mało się mówi o odpowiedzialności. Odpowiedzialności Afrykańczyków za Afrykę, Afgańczyków za Afganistan”. Zaś Zachód kieruje się nierealnymi założeniami próbując tworzyć utopię na świecie. Przypomina, że pomoc Zachodu w czasie niewoli sowieckiej ograniczała się głównie do przysyłania paczek żywnościowych.

 


Janusz Kowalski / Foto. LB202020/ CC BY-SA 4.0

„Granica polsko-białoruska jest bardzo dobrze strzeżona przez Polską Straż Graniczną” – mówi Janusz Kowalski. Opozycja niestety mówiła słowami Rosjan. Przypomina, że po porwaniu Polskiego dreamlinera loty z Bagdadu do Białorusi zwiększyły się. Wkrótce manewry Zapad 2021. Wspólne wojskowe ćwiczenia białorusko-rosyjskie mogą tylko pogorszyć i tak już napiętą sytuację na granicy. Postawa posłów Szczerby i niektórych posłów lewicy zasługuje zdaniem posła na potępienie. W momencie gdy granice państwa są atakowane wszyscy powinni się zjednoczyć.  

Poseł Frasyniuk popełnił zdaniem posła przestępstwo podlegające pod art 226 kodeku karnego – znieważył funkcjonariusza publicznego, obrażając polskich funkcjonariuszy. Nie ma na takie zachowanie miejsca w Polskiej debacie publicznej.

Kowalski zaznacza, że to dzięki polskiej wsi w 2015 roku Prawo i Sprawiedliwość wygrało wybory i ma nadzieję, że dialog z rolnikami będzie podjęty. Zachęca aby działacze AgroUnii kontaktowali się bezpośrednio z posłami.

 


Dr Bogdan Pliszka komentuje sytuację w Afganistanie. Na naszych oczach kreuje się nowy porządek świata. Stany Zjednoczone tracą pozycję mocarstwa. Przewagę zyskują Chiny. Stały się obecnie pierwszą gospodarką świata. „O armii amerykańskiej nikt już nie powie, że jest niezwyciężona”- mówi dr Pliszka. Wojna w Afganistanie nie była do wygrania, przez nikogo. Jest to trudny teren, który ciężko kontrolować. Nie udało się to ani Rosji ani Wielkiej Brytanii. Klęska w Afganistanie była gwoździem do trumny Związku Sowieckiego. Obecnie potęgą gospodarczą są Chiny i to właśnie dzięki działaniom Zachodu. „W zasadzie wszystko czego używamy jest chińskie” – zauważa rozmówca. Jednocześnie niemożliwym jest skrócenie łańcucha dostaw. Afryka została podbita ekonomicznie przez Chiny. Konkurencją dla nich mogą być jedynie Indie.


W „Historii jednej piosenki” Tomasz Wybranowski przybliża historię grupy U2. Prezentuje utwór „Gloria” z albumu „October” oraz utwór „Tomorrow” w wersji akustycznej.


 

Krzysztof Jabłonka / Fot. Konrad Tomaszewski, Radio WNET

Dr Krzysztof Jabłonka opowiada o Bitwie pod Termopilami. 22 sierpnia minęła 2500 rocznica tej znaczącej bitwy w obronie honoru i wartości. Grecy wyprzedzili Rzymian w tzw. szyku bojowym, polegającym na tym, że jeden wojownik jest chroniony przez tarczę drugiego. Armia perska licząca około 100 tysięcy wojowników utknęła w przejściu ufortyfikowanym dodatkowo przez fokijczyków. Spartanie wpuszczali część oddziałów wąskim przejściem i atakowali. Persowie po trupach swoich braci uciekali. Zwycięstwo zdawało się bliskie, gdyby nie zdrajca. Wyjawił on tajne przejście przez co armia perska dostała się na tyły greków.

 

 


 

Afgańscy chrześcijanie i szyici w trudnym położeniu. Ks. Boguszewski: Sytuacja ta stanowi następstwo dawnych wydarzeń

Gościem „Kuriera w samo południe” jest ks. Mariusz Boguszewski z papieskiego stowarzyszenia „Pomoc Kościołowi w potrzebie”, który mówi o trudnej sytuacji chrześcijan w Afganistanie.

Sytuacja mniejszości religijnych – w tym chrześcijan – w Afganistanie jest bardzo niepewna. Na chwilę obecną nie odnotowano dużej liczby przestępstw opartych na motywach religijnych, jednakże niepokój wśród obcych grup wyznaniowych jest bardzo wyraźny. Jego źródłem jest znany nie od dziś fakt braku tolerancji dla innych wyznań, który Taliban manifestował w przeszłości niejednokrotnie.

Sytuacja ta stanowi następstwo wydarzeń z przeszłości, wcześniej również nie było chrześcijanom łatwo – nie można było swobodnie wyznawać wiary, czy odprawiać mszy świętej.

Afganistan wielokrotnie uznawany był za jeden z najniebezpieczniejszych krajów dla chrześcijan – wszystko wskazuje na to, że tendencja ta się utrzyma. Niedawno rzecznik Talibów ogłosił Afganistan Islamskim Emiratem Afganistanu. Ks. Mariusz Boguszewski potwierdza niezbyt optymistyczne prognozy.

Ktoś zestawił Afganistan z Koreą Północną – mniej więcej tak te relacje świata zewnętrznego do chrześcijan wyglądają. Dodatkowo okres pandemii narzucił na chrześcijan dodatkowe ograniczenia. Jest to dramat tych ludzi.

Poza chrześcijanami w „grupie ryzyka” znajdują się również szyici, którzy stanowią ok. 10% populacji. Ks. Boguszewski potwierdza te przypuszczenia, zaznaczając przy tym, że dysponujemy małą ilością informacji, dokładnego przekazu. Nie należy zapominać o ogromnych różnicach kulturowych.

Tam inaczej się rozumie państwowość i ojczyznę. Najpierw rodzina, potem klan, a dopiero potem plemię. Ojczyzna jest trochę inaczej rozumiana niż u nas – z tego względu nakładka kulturowa tamtych ludzi może być dla nas mało zrozumiała.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy!

PK

Joanna Gumińska, Jakub Wiech, Michał Bruszewski,Witold Waszczykowski,Paweł Rakowski – Popołudnie WNET – 23.08.2021

Popołudnia WNET można słuchać od poniedziałku do piątku w godzinach 16:00 – 19:00 na: www.wnet.fm oraz w Warszawie, Krakowie, Wrocławiu, Białymstoku, Szczecinie i Łodzi.

Goście „Popołudnia WNET”:

Joanna Gumińska –  patronka repatriantów, mieszkanka Grodzieńszczyzny

Jakub Wiech – wicenaczelny portalu Energetyka24.pl.

Michał Bruszewski – członek zarządu Fundacji Opoka

Witold Waszczykowski – eurodeputowany Prawa i Sprawiedliwości, były minister spraw zagranicznych

Paweł Rakowski – bliskowschodni korespondent Radia WNET


Prowadzący: Jaśmina Nowak

Realizator: Andrzej Gumbrycht


Joanna Gumińska

Joanna Gumińska relacjonuje trudną sytuację na granicy polsko-białoruskiej. Na granicy rozciągnięto druty kolczaste, które można jednak w prosty sposób sforsować – kładąc odpowiednio gruby materiał: koc, dywan, kurtki skórzane itp. Migranci radzą sobie z nim bardzo dobrze. Mieszkańcy granicy nie widzą innego rozwiązania niż postawienie płotu. Najbardziej prawdopodobny scenariusz zakłada, że fala migrantów ruszy właśnie przez granicę z Polską. Rozmówczyni zaznacza, że osoby te są przywożone przez białoruskich przewoźników, za wysokie sumy pieniędzy i wprowadzane w błąd.

Zachowania posłów takich jak Klaudia Jachira są szkodliwe dla państwa. Co chwila dochodzą kolejne zawiadomienia o przekroczeniu granic i pojawieniu się migrantów w Polsce. Okoliczni rolnicy znajdują na polach opakowania z arabskimi znakami. Straż Graniczna ma bardzo trudne zadanie, które dodatkowo uniemożliwiają niektórzy posłowie.

 

 


Jakub Wiech / Fot. Konrad Tomaszewski, Radio WNET

Jakub Wiech informuje o sytuacji w energetyce. W Polsce mamy rynek energetyczny z pewnymi ograniczeniami dotyczącymi cen i ilości energii. Większość Energii w Polsce ponad 70 % energii pochodzi z węgla. Narzucone przez Komisję Europejską odchodzenie od węgla wymusza dodatkowe opłaty dla firm energetycznych. Wizyta kanclerz Merkel na Ukrainie nie przyniosła oczekiwanych rezultatów. Niemcy nie są w stanie zagwarantować Ukraińcom bezpieczeństwa energetycznego. Gazociąg Nord Stream 2 ma zostać ukończony w ciągu najbliższych dni.

 

 


Bruszewski Michał

Michał Bruszewski mówi o dramatycznej sytuacji chrześcijan w Afganistanie po przejęciu władzy przez Talibów. Kościół w Afganistanie istnieje głównie jako kościół podziemny, liczący do kilku tysięcy osób. Najczęściej są to Afgańczycy nawróceni na chrześcijaństwo co w islamie jest karane śmiercią. Obecnie na miejscu są jeszcze obecni misjonarze. Kościół Katolicki prowadził w Afganistanie wiele misji humanistycznych w tym dostarczał ciepłą odzież dzieciom na zimę. Talibowie chodzą po domach osób którym misje pomogły i tworzą listy. Sytuacja chrześcijan pod rządami Talibów będzie walką o życie.

 


Witold Waszczykowski / Fot. Konrad Tomaszewski, Radio WNET

Witold Waszczykowski relacjonuje sytuację na granicy polsko-białoruskiej. Łukaszenka chce zalać Europę migrantami. Większość osób udało się wyłapać. Na granicy jest zwiększona obecność straży i wojska, są wybudowane przeszkody z drutów kolczastych. Rządzący jako priorytet będą traktować bezpieczeństwo Polaków. Przez granicę przerzuca się migrantów, nie zaś uchodźcy. Uchodźcą jest osoba, która z obszaru konfliktowego udaje się do pierwszego bezpośredniego kraju, który z punktu widzenia tego konfliktu jest bezpieczny. Eurodeputowany zaznacza, że pomocy należy udzielać na miejscu. „Nie jest rozwiązaniem jakiegokolwiek konfliktu sprowadzanie tysięcy osób do kraju” – tłumaczy. Strategia jaką przez ostatnie 20 lat stosował Zachód, próbując uczynić z Afganistanu państwo demokratyczne i bardziej nowoczesne, nie powiodła się. Nie ma innych strategii. Obecnie brakuje rozwiązań powstałego problemu.

 


Paweł Rakowski

Paweł Rakowski komentuje sytuację w Afganistanie. Wielu uchodźców z poprzedniego konfliktu znajduje się obecnie w ościennych krajach. Po poprzednich konfliktach na Bliskim Wschodzie uciekinierzy nadal mają w niektórych krajach status uchodźców pomimo upływu kilku pokoleń. Problem uchodźców z Afganistanu zaczął się wraz z sowiecka inwazją w 1979 roku. Od roku 2014 obserwujemy wędrówki uchodźców w stronę krajów zachodnich. Iran wykorzystuje potomków uciekinierów Afgańczyków z kryzysu lat 70tych, do tworzenia jednostek wojskowych jak np. Brygady Fatimickie. Brygady te głównie opłacani niewielkim żołdem są niejako wykorzystywani jako „mięso armatnie”.  To będzie rzutować na przyszłość i można założyć z dużą dozą prawdopodobieństwa, że uchodźcy nie będą się kierowali na południe ale raczej ku zachodowi. Obecnie w Iranie pełno jest Afgańczyków chcących iść na zachód.

Problem uchodźców jest o tyle trudny, że nie jest możliwy powrót do Afganistanu uciekinierów przed Talibanem. Pamiętać należy o tym, że taki migrant sprowadza ze sobą cała rodzinę,  rozumianą często jako cały klan. Kilkadziesiąt osób. Przyjęcie ludzi w Europie nie załatwi jednak w żaden sposób problemu.

W całej Syrii odbywają się parady zwycięstwa i solidarności z Talibami. Projekty reform islamu i dostosowania ich do realiów obecnego świata, poprzez zwycięstwo Talibów upadają. Jedynym krajem regionu który wydaje się zmartwionym taką sytuacja są Indie. Ruch przeciwny Talibom tworzy się obecnie w Dolinie Pandższeru. Pytanie czy będzie miał poparcie zagraniczne i czy będzie w stanie stawić opór Talibom.