Paweł Poncyljusz: Komisją weryfikacyjną PiS chce odwrócić uwagę od wzrostu cen energii

Źródło: pixabay.com

Zdaniem wiceprzewodniczącego klubu Koalicji Obywatelskiej wojna nie ma wpływu na ceny energii w Polsce; wynikają one z polityki spółek energetycznych.

Wysłuchaj całej audycji już teraz!

Gościem Poranka Wnet był Paweł Poncyljusz, poseł Koalicji Obywatelskiej, który odniósł się do propozycji Prawa i Sprawiedliwości powołania specjalnej komisji weryfikacyjnej do wyjaśnienia wpływu Rosji na polski sektor energetyczny:

Ważne jest to, że dzisiaj Polacy płacą dużo więcej za prąd i to kilkakrotnie więcej niż to miało miejsce dwa lata temu i od tej odpowiedzialności chce dzisiaj uciec Prawo i Sprawiedliwość.

Zdaniem Pawła Poncyljusza w kwestii powołania komisji weryfikacyjnej chodzi o polityczne przykrycie kwestii cen gazu:

Tak naprawdę siedem procent energii na polskim rynku jest generowane z gazu, który oczywiście podrożał. Tylko 7-10 procent to jest prąd, który miał prawo podrożeć z racji cen na rynkach międzynarodowych. Reszta nie miała prawa podrożeć i dzisiaj PiSowi chodzi, żeby zejść z odpowiedzialności i szukać winnych na przestrzeni 20 lat.

Polityk opozycji przyznał, że politycy Koalicji Europejskiej będą zamykać kopalnie, aby wypełniać cele polityki klimatycznej, tak aby udział węgla w energetyce spadł o połowę do 2030 roku:

Padła deklaracja, że do 2030 roku chcielibyśmy, aby o połowę zredukować pozyskanie energii elektrycznej z węgla. To wynika, z faktu, że trzeba iść w kierunku OZE bo wiadomo, że z troski, ale panie redaktorze ta podstawa węglowa dalej będzie dość istotna bo jeżeli dzisiaj mamy 72 procent energii z węgla brunatnego i kamiennego to nawet jak to będzie 36 to jest naprawdę solidna podstawa. Jest wiele wyzwań w związku z tym, żeby przestawiać się na odnawialne źródła. 

To chodzi też o transformację to jest to słowo klucz. Posiadania świadomości co człowiekowi szkodzi i narysowanie sobie pewnej mapy tego jak chcemy w kolejnych latach rezygnować z tego co szkodzi. Zyskiwać czystsze powietrze, czyste środowisko i zyskiwać również technologie, które są neutralne dla dla klimatu neutralne dla człowieka. I o to chodzi – podkreślił gość Poranka Wnet.

Paweł Poncyljusz w rozmowie z Radiem Wnet podkreślał natomiast, że propozycja powołania komisji śledczej jest sensownym pomysłem:

To jest pomysł na kanwie nowych informacji, które pojawiają się przy okazji afery podsłuchowej pana Falenty, który nagrywał polityków biznesmenów w restauracjach w Warszawie. Jeden z jego najbliższych współpracowników miał zeznać o tym, że przekazywano te nagrania również do Rosji. Jeśli złożymy to sobie z czasem, kiedy rząd Rzeczpospolitej Polskiej walczył na forum Unii Europejskiej o powołanie tak zwanej unii energetycznej, a w tym samym czasie doszło do ujawnienia nagrań które rozpoczęły całą sekwencję wydarzeń kończącą się na jesieni 2015 roku utratą władzy przez Platformę Obywatelską i PSL – podkreślił poseł KO.

 

Tomasz Rzymkowski: Myślę, że Donald Tusk żałuje podniesienia sprawy afery taśmowej

Moim zdaniem Donald Tusk mógł próbować rozbroić temat afery taśmowej i ewentualnej łapówki – mówił gość Poranka WNET, którym był Tomasz Rzymkowski poseł PiS oraz wiceminister edukacji i nauki.

Zachęcamy do wysłuchania całej audycji!

Nie cichnie sprawa afery taśmowej, która wybuchła w roku 2014. W środę dziennikowi Rzeczpospolita wywiadu udzieli Marek Falenta, przedsiębiorca skazany za nielegalne podsłuchiwanie polityków Platformy Obywatelskiej, zarzekając się, że nie oferował sprzedaży nagrań. Zdaniem Tomasza Rzymkowskiego afera taśmowa nie wpłynie na wynik wyborów, mimo, że zdaniem wiceministra ma potencjał.

Gość Poranka Wnet podkreślił, że:

co najbardziej zastanawiające sama Platforma Obywatelska i Donald Tusk odgrzewają ten temat mimo że ten temat był dla nich bardzo niewygodny i w dużej mierze przyczynił się do oddania władzy przez Platformę Obywatelską.

Wiceminister w rozmowie z Radiem Wnet podkreślił, że działania Donalda Tuska mogą być próbą rozbrojenia niewygodnej sprawy na rok przed wyborami:

druga hipoteza jest taka, że Donald Tusk mógł wiedzieć od życzliwej osoby, o takim materiale i chciał ten materiał na rok czasu przed wyborami skutecznie rozbroić. To mu się rzeczywiście w mojej ocenie udało, bo czym innym jest materiał  roku mówiąc o tym że syn brał dla ojca łapówkę w wysokości 600 000 euro w reklamówce sieci Biedronka opublikowany w październiku 2022, a czym innym jest miesiąc czy na kilka tygodni przed wyborami.

Zobacz także:

Jan Parys: NATO pokazało, że jest bardziej klubem dyskusyjnym, a nie sojuszem obronnym

Wiceminister edukacji podkreślił, że wniosek opozycji o komisję śledczą jest tak skonstruowany, żeby niczego nie wyjaśnić:

Przedłożony projekt uchwały o powołaniu sejmowej komisji śledczej ma się nijak do buńczucznych zapowiedzi Donalda Tuska i polityków Platformy Obywatelskiej o wyjaśnieniu okoliczności nagrywania polityków biznesmenów.

Tematem rozmowy z wiceminister edukacji była kwestia zmian w programach kształcenia domowego:

[Edukacja domowa] Będzie funkcjonować tak jak do tej pory, przy jednoczesnym uszczelnieniem tego systemu w interesie. tych podmiotów, które bardzo rzetelnie prowadzą tę formę edukacji. (…) Egzaminy tak jak w przytłaczającej większości szkół będą odbywać się stacjonarnie we wszystkich tego typu placówkach a nie w formie online. Bo niestety tego typu zjawisko w naszej ocenie właściwe patologiczne, miało miejsce. To znaczy egzamin musi odbywać się w danej placówce czy też w wynajętej przez daną placówkę sali w sposób stacjonarny, tak aby zapewnić uczciwość przeprowadzenia.

Gość Poranka WNET odniósł się również do ustawy wprowadzającej sędziów pokoju podkreślając, że to będzie bardzo dobry program dla wymiaru sprawiedliwości, ale jest blokowany:

Chciałbym, aby te czynniki, które to blokują zmieniły zdanie i pozwoliła aby obywatele mieli większy wpływ na wymiar – podkreślił Tomasz Rzymkowski, dodając, że czynnikami, które blokują – Chyba politycy Solidarnej Polski. Mi się wydaje że oni tutaj są najbardziej przeciwni temu aby obywatele decydowali o wymiarze sprawiedliwości.

Czytaj także:

Zbigniew Kuźmiuk: Komisja Europejska zachowuje się tak, jakby sprzyjała Rosji

 

Marek Ast: najlepszym sposobem na stabilność państwowych spółek jest wygranie wyborów przez Zjednoczoną Prawicę

Marek Ast / Fot. Konrad Tomaszewski, Radio WNET

Nie zgadzamy się z opinią, że dla dobrego funkcjonowania spółek Skarbu Państwa konieczna jest ich prywatyzacja – mówi poseł PiS.

Marek Ast komentuje wycofanie przez Prawo i Sprawiedliwość projektu ustawy o radzie do spraw bezpieczeństwa strategicznego. Ocenia, że proponowane rozwiązania „nie były najszczęśliwsze”, pomimo że cel ich wprowadzenia był jak najbardziej słuszny.

Żeby zapewnić stabilność funkcjonowania spółek Skarbu Państwa trzeba przede wszystkim wygrać wybory.

Polityk podkreśla, że pod rządami Zjednoczonej Prawicy państwowe spółki osiągają bardzo dobre wyniki. Wyraża przekonanie, że zdecydowana większość z nich nie powinna zmieniać swojego statusu.

Nie zgadzamy się z opinią, że jedynym sposobem na dobre funkcjonowania spółek Skarbu Państwa jest ich prywatyzacja.

Grupa posłów Koalicji Obywatelskiej złożyła wniosek o powołanie komisji śledczej ws. „afery taśmowej”.  Poseł PiS przyznaje, że dokładne wyjaśnienie sprawy jest konieczne jednak:

Historia pokazuje, że komisje śledcze niewiele wyjaśniały, były teatrem dla mediów.

We wtorek doszło do wtargnięcia 20-letniego mężczyzny do siedziby Prawa i Sprawiedliwości przy ul. Nowogrodzkiej w Warszawie. Padły groźby zabójstwa.  Marek Ast ocenia, że za radykalizację jednostkowych postaw należy winić temperaturę sporu politycznego.

Język debaty publicznej nie może być językiem nienawiści.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K.

Czytaj też:

Solidarna Polska przeciwko ustawie zgłoszonej przez PiS – Janusz Kowalski

 TVP „Minęła 20” ujawnia kolejne nagrania z restauracji „Sowa i Przyjaciele”, czyli afery taśmowej ciąg dalszy

Uważałem, że Janusz Palikot to „Lepper Platformy” (…), ale wtedy w PO wszyscy byli zakochani w Palikocie – mówi Włodzimierz Karpiński w kolejnym nagraniu z restauracji „Sowa i Przyjaciele” z 2014 r.

W ujawnionej rozmowie brali m.in. udział ówczesny minister skarbu Włodzimierz Karpiński, biznesmen Jerzy Mazgaj oraz ks. Kazimierz Sowa. Włodzimierz Karpiński opowiada w pewnym momencie o wywiadzie, jakiego udzielił w 2010 roku „Rzeczpospolitej”, w którym nazwał Palikota „Lepperem Platformy”.

Karpiński: – Ja pamiętam, jak Małgorzata Subotić do mnie zadzwoniła: Czy pan jest zdeterminowany, żeby konkurować z Palikotem? To była gwiazda „Rzeczpospolitej”…

Ks. Sowa: – Zresztą pierwsza żona tego Suboticia, którego raport WSI wymienił w TVN-ie. [related id=”23917″]

Karpiński: – Ja mówię, wie pani, nie wiem, co to znaczy zdeterminowany… Mnie się nie podobają […] Palikota. A ona mówi: – Taka mała rybka, nie przymierzając się do pańskiego nazwiska – bo jestem Karpiński – z takim rekinem? Ja mówię: – Wie pani, karp to jest królewska ryba, bo tak rzeczywiście jest. Sandacz, karp to są królewskie ryby. To ona mówi: – To byśmy się umówili na wywiad; ja mówię: – Proszę bardzo, nie? I tam zrobiliśmy wywiad. Na drugi dzień dzwoni: – Wie pan co, dodałabym do tego wywiadu, bo pan w trakcie powiedział, że to „Lepper Platformy”. Dwa tysiące k**a dziesiąty rok… [wywiad ukazał się 9 kwietnia 2010 r.]

Ks. Sowa: – …on jeszcze jest gwiazdą.

Karpiński: – …pierwszy kwartał, nie? Wszyscy są zakochani w Palikocie. Może nie wszyscy...

Ks. Sowa: – „Lepper Platformy'”- piękne hasło.

Karpiński: – …ale ci, co są niezakochani, nie ogłaszają tego. Ja mówię: – Wie pani co? Tak uważam. Niech pani pisze. Wydrukowała na trzeciej stronie „Rzeczpospolitej”: „Lepper Platformy”, Janusz Palikot drobnym drukiem.

Projekty energetyczne i przetarg w Jaworznie na nagraniach
O projektach energetycznych w Opolu i powtórzeniu przetargu w Jaworznie mówią m.in. politycy PO w restauracji „Sowa i Przyjaciele” na początku 2014 roku – wynika z fragmentów rozmowy z podsłuchów, które w niedzielę opublikowało TVP Info.

Według autorów programu „Nie da się ukryć” na nagraniach słychać głosy m.in.: ówczesnego ministra skarbu Włodzimierza Karpińskiego i byłego rzecznika rządu Pawła Grasia.

Karpiński pyta: – Jedziemy z Opolem?, na co Graś odpowiada: – Chyba tak, chyba tak, chyba tak...

I dodaje: – Tam jest jedna wątpliwość, bo się nam może wyp…..lić za te dziesięć dni, przepraszam bardzo.

– Projekt Jaworzna. Bo to jest trudno zarządzany projekt, w sensie spięcia finansowego. Moim zdaniem trzeba było to odpalić, nie wiem na ile szef – szef mógłby być tam na chwilę, nie? Ja mogę robić za małpę, nie, ale to jest duża rzecz, nie? – mówi Karpiński.

I dodaje: – Opole jest dużą rzeczą. Może być kąśliwie za 10 dni, że wiesz, tutaj bezpieczeństwo energetyczne, projekt terminalowy przyjęty do Sejmu, tu Opole ok, a Jaworzno? Powtarzamy przetarg. To jest jakiś tam problem dla niego.

Graś pyta: – No ale powtarzamy tak?, a Karpiński odpowiada: – Tak, powtarzamy. – Ok. Jak będzie, to będzie – mówi Graś.

O restauracji „Sowa i Przyjaciele” stało się głośno w związku ze sprawą nagrywania od lipca 2013 r. do czerwca 2014 r. osób z kręgów polityki, biznesu oraz funkcjonariuszy publicznych. Nagrano m.in. ówczesnych szefów: MSW Bartłomieja Sienkiewicza, MSZ Radosława Sikorskiego, resortu infrastruktury Elżbietę Bieńkowską, prezesa NBP Marka Belkę, szefa CBA Pawła Wojtunika. W sumie, podczas 66 nielegalnie nagranych spotkań, utrwalono rozmowy ponad stu osób; prokuraturze udało się ustalić tożsamość 97.

Ujawnione w mediach nagrania wywołały w 2014 r. kryzys w rządzie Donalda Tuska. We wrześniu 2015 r. do sądu trafił akt oskarżenia ws. trzech osób: biznesmena Marka F. dwóch kelnerów Konrada Lassoty i Łukasza N. oraz współpracownika F. Krzysztofa R. W grudniu 2016 r. F. został skazany nieprawomocnie na 2,5 roku więzienia bez zawieszenia, kelner Konrad L. i Krzysztof R. na 10 miesięcy w zawieszeniu i grzywny. Sąd odstąpił od ukarania drugiego z kelnerów, który pomagał śledczym. N. zeznawał, że to Marek F. za pieniądze zlecał nagrywanie rozmów.

PAP/MoRo