Powrót arcybiskupa / Jak zostawić swojego Bohatera, gdy kolejne miesiące przynoszą nowe informacje i nowych świadków?

Czekali z kartką, żeby podpisał lojalkę. A on – powiada – był tak wykończony, był tak wymęczony, że mówił do siebie tylko jedno „Baraniak, ty się nie możesz ześwinić”. I nie podpisał.

Jolanta Hajdasz

„Nie powinnaś wchodzić kolejny raz do tej samej wody”, czyli nie powinnaś już zajmować się tym tematem. To zdanie wisi nade mną jak przestroga, bo trudno znaleźć wśród filmowców kogoś, kto pochwaliłby pomysł realizacji trzeciego filmu dokumentalnego na ten sam temat przez ten sam zespół twórców w stosunkowo krótkim czasie. Ale jak zostawić Bohatera i jego historię, gdy kolejne miesiące przynoszą nowe informacje i nowych świadków tego, co zaczęliśmy przed laty dokumentować?

Odwagi trochę brakowało, ale gdy z bardzo pewnego źródła otrzymałam dokument, na podstawie którego w 2017 r. wznowiono umorzone przed laty śledztwo w sprawie prześladowania tego, kogo już nie tylko my nazywamy „Żołnierzem Niezłomnym Kościoła”, a prokurator powołał się w nim jedynie na wypowiedzi świadków zarejestrowane przez nas na potrzeby drugiego filmu, wątpliwości prysły. Trzeba robić trzeci film, skoro są nowe materiały, a nawet „nowe okoliczności w sprawie”. Żeby poznać prawdę, trzeba pokazywać bohaterów. Za nami zdjęcia w Rzymie, w Krakowie i Poznaniu. Za nami maleńkie Rościnno i równie mała, choć powszechnie znana w Polsce Komańcza. Z kamerą byliśmy też w Krynicy i w Lesznie. Operator Rafał Jerzak, który w najgorszych nawet warunkach potrafi zrobić przepiękne zdjęcia, Bartosz Żytkowiak, który o rejestracji dźwięku wie chyba wszystko i Marek Domagała, który potrafi nagrywać, montować, dobrać, a nawet skomponować muzykę. Ta sama ekipa od 7 lat. Mamy unikalne materiały filmowe, unikalne fotografie i przede wszystkim nierejestrowane nigdy wcześniej wypowiedzi osób, które Go pamiętają, które nadal tak jak my poszukują o Nim informacji i które chcą się nimi podzielić z innymi. Na pytanie, dlaczego opowiadają to wszystko dopiero teraz, odpowiadają prosto – nikt wcześniej nie chciał tego słuchać.

Scena z filmu „Powrót”. Fot. J. Hajdasz

Arcybiskup Antoni Baraniak to sekretarz prymasa kardynała Augusta Hlonda i dyrektor sekretariatu prymasa kardynała Stefana Wyszyńskiego. Pełnił także funkcję metropolity poznańskiego w latach 1957–77.

Lista Jego zasług i osiągnięć jest naprawdę bardzo długa, ale największym dowodem Jego męstwa i niezłomności jest postawa podczas aresztowania oraz bezlitosnych przesłuchań w więzieniu śledczym na Mokotowie w Warszawie w latach 1953–1955.

Historycy Kościoła są zgodni, że torturami, biciem i głodzeniem śledczy z UB chcieli wymusić na ówczesnym biskupie Antonim Baraniaku zeznania pozwalające na zorganizowanie pokazowego procesu przeciwko internowanemu w tym właśnie czasie kard. Stefanowi Wyszyńskiemu. Aresztowano ich razem, tego samego dnia, a raczej tej samej nocy, z 25 na 26 września 1953 r. w Domu Arcybiskupów Warszawskich przy ul. Miodowej w Warszawie.

W przeciwieństwie do prymasa Stefana Wyszyńskiego, który został „tylko” internowany, jego sekretarz trafił do największej katowni dla więźniów politycznych – więzienia przy ul. Rakowieckiej. Przez analogię do losów tysięcy prześladowanych tam żołnierzy podziemia niepodległościowego w Polsce film o Nim z 2016 roku zatytułowałam „Żołnierz Niezłomny Kościoła”. I tak abp Baraniak stał się żołnierzem, choć nigdy nie nosił munduru. (…)

Nie trzeba wielkiej wyobraźni, by uzmysłowić sobie, jak wielka byłaby wymowa propagandowa takiego procesu w tamtym czasie. Stąd aresztowanie bpa Baraniaka, stąd Rakowiecka i dążenie wszelkimi stosowanymi tam metodami do tego, by zmusić bpa Baraniaka do współpracy z komunistyczną bezpieką przeciwko Prymasowi. Biskup Antoni Baraniak nie załamał się i wytrzymał aż 27 miesięcy najgorszych stalinowskich tortur stosowanych wobec niego w więzieniu przy ulicy Rakowieckiej. Jestem dziś pewna, że je tam wobec niego stosowano, ponieważ od 7 lat dokumentuję tragiczne i raczej nieznane powszechnej opinii publicznej Jego więzienne losy.

Informacje o nich można dziś uzyskać przede wszystkim od świadków prywatnych wypowiedzi abpa Baraniaka, który sporadycznie mówił o tym kilku osobom w różnych okolicznościach swojego życia. One znalazły się w moich filmach dokumentalnych na ten temat. Pierwszy nosi tytuł „Zapomniane męczeństwo” (premiera w 2012 r.), drugi to „Żołnierz Niezłomny Kościoła” (premiera w 2016 r.). Wraz z profesjonalną ekipą filmową dokonałam tych nagrań w latach 2011–2017.

Obecnie dysponuję świadectwami 37 (trzydziestu siedmiu) osób znających osobiście abpa Antoniego Baraniaka. Wśród nich są przedstawiciele jego rodziny, bliscy współpracownicy oraz osoby, z którymi miał kontakt rzadszy, ale które uważają, iż wywarł na ich życie ogromny wpływ np. ministranci czy wyświęceni przez niego księża.

Z wypowiedzi tych osób możemy próbować odtworzyć to, co abp Baraniak w czasie 27 miesięcy uwięzienia (26.09.1953–29.12.1955 r.) i kolejnych 10 miesięcy internowania (30.12.1955–1.11.1956 r.) przeżył. Pragnę w tym miejscu zaznaczyć, iż to, co bp Antoni Baraniak przeszedł w więzieniu na Rakowieckiej, opisane jest oczywiście w dokumentach Urzędu Bezpieczeństwa, które dziś są w archiwach Instytutu Pamięci Narodowej. Opublikował je w 2009 r. ówczesny biskup pomocniczy Poznania, Marek Jędraszewski w książce liczącej 580 stron, pt. Teczki na Baraniaka. Ale w dokumentach jest tylko oficjalny zapis tego, co działo się w okresie uwięzienia arcybiskupa. Nie znajdziemy tam opisu tortur, szykan, dręczenia fizycznego i psychicznego człowieka, jakich stosowanie w tamtych czasach w więzieniu przy ul. Rakowieckiej było normą. (…)

Ciemnica w relacji ks. Mariana Banaszaka było to pomieszczenie bez okna, światła i jakichkolwiek urządzeń sanitarnych czy sprzętów typu krzesło czy łóżko. Zamykano tam człowieka na kilka dni nago, bez podania mu jedzenia czy picia. Ks. Banaszak stwierdził w tej audycji radiowej z 1995 r., że abp Baraniak spędził w takiej celi co najmniej 8 dni. Według historyka, ksiądz arcybiskup wspominał, że kiedy go już nie mogli niczym nakłonić do takich zeznań oskarżających prymasa, zastosowano tzw. ciemnicę. Bez żadnej odzieży zamknięto go na kilka dni, chyba osiem, czy nawet więcej, w takiej piwnicy bez okna, bardzo wilgotnej i właśnie kapiąca woda z sufitu, ze ścian i on tam bez jedzenia, bez niczego tam przebywał. I nie załamał się. Dlaczego się nie załamał? On to wyjaśniał w taki bardzo prosty sposób. Mianowicie jakiś czas go trzymano z innymi więźniami. I wtedy któryś z tych więźniów mu powiedział, że ma uważać, bo w życiu każdego więźnia następuje taki moment, kiedy się załamuje psychicznie, po prostu nie znosi tego faktu uwięzienia, dlatego ma się liczyć z tym, że przyjdzie taki moment, kiedy i on gotów się będzie załamać.

Wtedy ksiądz, jeszcze biskup, Baraniak postanowił i odprawił rekolekcje, właśnie z innymi więźniami, a właściwie on je odprawiał, ale na oczach tych więźniów modlił się, klęczał, no i wtedy to uczynił sobie postanowienie takie, że cokolwiek mu się zdarzy, on nigdy nie będzie świadczył przeciwko księdzu prymasowi, no i że gotów jest oddać swoje życie za sprawę Kościoła.

I właśnie na tym rzymskim spotkaniu to podkreślił, że to była dla niego taka największa pomoc i siła. I taki pozostał: niezłomny. (Wypowiedź z audycji Poznańskiego Radia Katolickiego, dziś Radia Emaus w Poznaniu, z 12.08.1995 r., opublikowana także w filmie „Zapomniane męczeństwo” w 2012 r.).

Potwierdzał te relacje także nieżyjący już ks. Henryk Grześkowiak, proboszcz parafii w Radomicku w Wielkopolsce. Rozmawiałam z nim kilka dni przed jego śmiercią w 2010 r. Wtedy jeszcze nie miałam możliwości nagrania jego relacji, ale poznał ją także i przytacza ją w filmie pt. „Żołnierz Niezłomny Kościoła” abp Marek Jędraszewski, który także rozmawiał o tym z ks. Grześkowiakiem. Opowiadał on, że śledczy z UB, chcąc wymusić na abpie Baraniaku zeznania przeciwko prymasowi Wyszyńskiemu, wrzucali go nago do ciemnej celi, w której były fekalia, a one także kapały mu na głowę.

Cela abpa Baraniaka w Muzeum Żołnierzy Wyklętych | Fot. J. Hajdasz

Gdy usłyszałam to od niego po raz pierwszy w 2010 r., nie potrafiłam nawet sobie wyobrazić, jak wygląda taka cela, ale w lipcu 2016 r. zobaczyłam ją na własne oczy w więzieniu przy Rakowieckiej. Ona naprawdę istniała, choć do tej pory była starannie ukryta, tak by nikt się o niej nie dowiedział. Gdy pierwszy raz byłam z kamerą w tym więzieniu w sierpniu 2011 r., wielokrotnie przechodziłam korytarzem w piwnicy obok tych drzwi, za którymi ukryty był ten właśnie karcer „suchy” – ciemnica i karcer „mokry”, ale wtedy nikt z towarzyszących nam pracowników tego Aresztu Śledczego nawet nie wspomniał, że taki karcer w ogóle istniał, drzwi skrywające miejsce, w którym popełniano te tak okrutne zbrodnie wyglądały jak wszystkie inne w tym więzieniu, zwyczajne, metalowe.

To w korytarzyku obok tego karceru strzelano ludziom w tył głowy, a to co zostało na ziemi po roztrzaskanej strzałem głowie, krew i ludzkie szczątki – spłukiwano wodą. Spływała ona właśnie do tego karceru „mokrego”, w którym nie było żadnej kanalizacji ani odpływu. Tam nie było także nawet zwykłego, więziennego wiadra na odchody. Wszystko, co tam spłynęło, zostawało w tej celi. Dlatego więźniowie siedzieli tam cały czas jakby w szambie. Malutkie okienko pod sufitem latem było zawsze zamknięte, więc ludzie dusili się tam z gorąca. Wtedy na głowy kapały im skraplające się wyziewy z tego szamba. (…)

Kolejne świadectwo przekazuje z kolei Barbara Zawieja, córka brata abpa Baraniaka, Ludwika. Według niej biskupa Antoniego Baraniaka poddawano torturze tego rodzaju, że trzymano go nieruchomo pod kapiącą na głowę wodą. Przez pierwsze godziny człowiek nie odczuwa tego specjalnie dotkliwie, jednak po kilku godzinach (dobach?) każde uderzenie takiej kropli wody w to samo miejsce czaszki jest przeżywane jak uderzenie obuchem. W jej opinii śladem po tej torturze było widoczne do końca życia wgłębienie na głowie Arcybiskupa. (…)

Wielokrotnie na pokazach moich filmów w parafiach i w czasie przeglądów tzw. kina niezależnego zadawano mi pytanie, dlaczego historia bohaterskiego biskupa, którego postawa w latach 50. ochroniła Prymasa przed pokazowym procesem, a tym samym uratowała polski Kościół, jest tak mało znana, dlaczego tak mało wiemy i tak mało mówimy o tej niezwykłej postaci?

Na jednym ze spotkań w Warszawie odpowiedział na to pytanie ksiądz, który go znał: Jest tak, bo biskup Baraniak jest dla nas wyrzutem sumienia. Przecież tak niewiele dla niego zrobiono w czasie uwięzienia i internowania. Kościół był jak sparaliżowany pod wpływem wstrząsającego faktu aresztowania Prymasa.

Według mnie innym powodem, dla którego o sprawie tak mało się mówiło, jest zapewne także kontekst polityczny. Ponad 30 funkcjonariuszy UB, którzy wymieniani są w dokumentach zarchiwizowanych w IPN jako ci, którzy zajmowali się abpem Baraniakiem w śledztwie, nigdy nie poniosło za to żadnej odpowiedzialności, pracowali zapewne w wymiarze sprawiedliwości przez wiele lat, a może ich krewni i ich dzieci pracują tam nadal.

Cały artykuł Jolanty Hajdasz pt. „Powrót” znajduje się na s. 1 i 3 sierpniowego „Wielkopolskiego Kuriera WNET” nr 50/2018, wnet.webbook.pl.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z wydaniami regionalnymi, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Artykuł Jolanty Hajdasz pt. „Powrót” na s. 1 i 3 sierpniowego „Wielkopolskiego Kuriera WNET” nr 50/2018, wnet.webbook.pl

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

 

Rajd motocyklowy im. arcybiskupa Antoniego Baraniaka do miejsca jego urodzenia i pochówku szczątków doczesnych

Mam wrażenie, że to, co się działo tej soboty, nie jest zgodne z rachunkiem prawdopodobieństwa. Warto się modlić o jak najszybsze przyjęcie Arcybiskupa Antoniego Baraniaka w poczet Błogosławionych.

Rafał Lusina

Rajd im. abpa Antoniego Baraniaka za nami. Był niezwykły. Atmosfera panowała podobna, jak na rajdach za naszą wschodnią granicą. Gościnność mieszkańców Mchów i Sebastianowa przekroczyła wyobrażenia nas wszystkich. Przypomniały mi się miejsca na naszych kochanych Kresach, gdzie taka gościnność jest normą.

A szkoła podstawowa im. arcybiskupa Antoniego Baraniaka to kolejna miła niespodzianka. Tu znowu skojarzenie z patriotyzmem kresowym. Nauczyciele, gdy dowiedzieli się o naszym przyjeździe, odwołali już przygotowaną wycieczkę nad Bałtyk z okazji Dnia Nauczyciela. Pani dyrektor Barbara Kapturek powiedziała mi, że nikogo nie musiała namawiać na przyjście do szkoły w wolną sobotę.

Przyszli wszyscy nauczyciele i kilkoro dzieci. Kolejne miłe zaskoczenie (i lekkie moje zakłopotanie) przeżyłem, gdy zaproponowałem, abyśmy wspólnie odśpiewali pod portretem Patrona Antoniego Baraniaka jedną zwrotkę „Jeszcze Polska nie zginęła”. Usłyszałem wtedy „My zawsze śpiewamy cztery zwrotki”. (…)

Dziękuję wszystkim, którzy nas gościli, i uczestnikom rajdu za postawę i wspólne przyjemne chwile potrzebne do ładowania naszych akumulatorów.

Mam wrażenie, że to, co się działo tej soboty, nie jest zgodne z rachunkiem prawdopodobieństwa. To, co napisałem, to tylko część sprzyjających okoliczności. Wiem, że warto się modlić o jak najszybsze przyjęcie Arcybiskupa Antoniego Baraniaka w poczet Błogosławionych.

Rajd motocyklowy im. arcybiskupa Antoniego Baraniaka do miejsca jego urodzenia i pochówku szczątków doczesnych odbył się w dniach 13–15.10.17 na trasie Drużyń (koło Granowa Wielkopolskiego) – Sebastianowo – Poznań – Drużyń. W sumie było to ok. 200 km. Jego organizatorem było Motocyklowe Stowarzyszenie Pomocy Polakom za Granicą WSCHÓD-ZACHÓD im. rtm. Witolda Pileckiego, www.wschod-zachod.org.pl.

Cały artykuł Rafała Lusiny pt. „Rajd motocyklowy im. abpa Antoniego Baraniaka” znajduje się na s. 3 listopadowego „Wielkopolskiego Kuriera WNET” nr 41/2017, wnet.webbook.pl.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z regionalnymi dodatkami, czyli 36 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Artykuł Rafała Lusiny pt. „Rajd motocyklowy im. abpa Antoniego Baraniaka” na s. 3 listopadowego „Wielkopolskiego Kuriera WNET” nr 41/2017, wnet.webbook.pl

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Prezydent o abp. Antonim Baraniaku: On należy do panteonu Niezłomnych, z którymi razem cierpiał w mokotowskim więzieniu

Ksiądz biskup Antoni Baraniak wziął na siebie całe okrucieństwo walki komunistów z polskim Kościołem, z duchowymi przywódcami polskiego Kościoła – wziął na siebie w sensie dosłownym, fizycznym.

Arcybiskup Baraniak jednym z najważniejszych bohaterów Polski po 1918 roku

W Belwederze 6 października 2017 r., czyli dokładnie w dzień 60. rocznicy ingresu abpa Baraniaka do katedry poznańskiej, odbyły się uroczystości upamiętniające tego niezłomnego sekretarza prymasa Polski kard. Stefana Wyszyńskiego.

Uroczystość odbyła się pod patronatem Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Andrzeja Dudy i Arcybiskupa Stanisława Gądeckiego, Metropolity Poznańskiego, Przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski. „Gdy uświadomimy sobie, że tylko w mokotowskim więzieniu był zabierany na przesłuchanie 145 razy, że ponad 30 ubeków zajmowało się nim przez 27 miesięcy, to można sobie tylko wyobrazić nieprawdopodobny ogrom cierpienia, którego doświadczył” – mówił Prezydent Andrzej Duda.

Metropolita poznański zapowiedział podjęcie starań o otwarcie procesu beatyfikacyjnego abp. Baraniaka. „Zamierzamy w archidiecezji poznańskiej otworzyć proces beatyfikacyjny abp. Baraniaka na poziomie diecezjalnym, tak żeby doprowadzić przynajmniej do nadania mu tytułu Sługi Bożego, ale też wskazać na tę postać jako jedną z ponad 90 biskupów i arcybiskupów poznańskich, którzy przeszli przez tę ziemię, zostawiając wybitny ślad w historii ojczyzny i Kościoła” – powiedział abp Stanisław Gądecki.

„(…) zaczęły się prześladowania księży, biskupów, już widać było, że wszystko to, co niesie w sobie niezależną myśl, że wszystko to, czemu droga jest wolna, niepodległa, suwerenna Rzeczpospolita, jest śmiertelnie zagrożone. Że komuniści prowadzeni przez Sowietów będą chcieli po prostu zniszczyć każdego niezależnie myślącego ‒ zniszczyć w sensie dosłownym, nie tylko w sensie psychicznym, nie tylko poprzez zmuszenie go do emigracji, ale zniszczyć również w sensie fizycznym ‒ krótko mówiąc: zabić.

Ale akcja toczy się szybko. W 1951 roku dla księdza Antoniego Baraniaka przychodzi sakra biskupia, zostaje sufraganem gnieźnieńskim, niemniej nadal wspiera księdza kardynała, nadal razem z nim realizuje misję. W 1952 roku ksiądz arcybiskup, prymas Polski, otrzymuje nominację kardynalską – no i to już stanęło ością w gardle komunistycznym władzom pewnie nie tylko w Polsce, ale pewnie przede wszystkim w Związku Sowieckim. W 1953 roku ksiądz kardynał wraz ze swoim współpracownikiem, sekretarzem, swoim biskupem przybocznym – zostaje aresztowany.

Jak sam potem wspominał, nie wiedział, że jego przyjaciel, współpracownik, młody biskup Antoni Baraniak także został aresztowany razem z nim. Myślał, że nadal realizuje on swoją misję tu, w Warszawie na Miodowej, że wykonuje obowiązki, że pilnuje wszystkiego pod nieobecność pasterza polskiego Kościoła. Prawda była inna. Najdobitniej widoczna właśnie we wspomnieniach księdza kardynała, bo ksiądz arcybiskup niewiele o tamtych czasach mówił. I to, co dzisiaj wiemy, wiemy bardziej ze wspomnień świadków i z dokumentów, które się zachowały, niż z tego, co sam wspominał.

Ksiądz kardynał za to mówił, że teraz, z perspektywy czasu, widzi, że tak naprawdę ksiądz biskup Antoni Baraniak wziął na siebie całe okrucieństwo walki komunistów z polskim Kościołem, z duchowymi przywódcami polskiego Kościoła – wziął na siebie w sensie dosłownym, fizycznym. Bo jak mówił ksiądz kardynał, jemu samemu nie było łatwo w czasie internowania, w więzieniu ‒ ale też nikt się nad nim w sensie fizycznym nie znęcał. Natomiast ksiądz biskup Antoni Baraniak przeszedł piekło.

Gdy uświadomimy sobie, że tylko w mokotowskim więzieniu był zabierany na przesłuchanie 145 razy, że ponad 30 ubeków zajmowało się nim przez 27 miesięcy, to można sobie tylko wyobrazić nieprawdopodobny ogrom cierpienia, którego doświadczył.

Wyszedł z tego wszystkiego żywy ‒ oczywiście zmaltretowany, wyniszczony fizycznie, ale nie duchowo. Udało mu się to chyba tylko z jednego powodu: myślę, że przez cały czas prowadziła go Matka Najświętsza, której się powierzył. W ciemnych celach mokotowskiego więzienia, gdzie często leżał nago na posadzce, a po ścianach lała się woda, myślę, że przetrwał właśnie tylko dlatego, że oddał się całkowicie w opiekę Matce Najświętszej i Panu Jezusowi – uratowała go wiara.

To trudne do opowiedzenia i trudne do uwierzenia, ale wszyscy byli pewni ‒ włącznie ze śp. księdzem kardynałem, prymasem Stefanem Wyszyńskim ‒ że gdyby Ksiądz Arcybiskup wtedy „pękł” na przesłuchaniach, gdyby przyznał, a później w czasie pokazowego procesu, który chcieli zorganizować komuniści, potwierdziłby, że głowa polskiego Kościoła, że Ksiądz Prymas prowadził działalność zmierzającą do zniszczenia, obalenia władzy komunistycznej, krótko mówiąc: że prowadził działalność dywersyjną, że współpracował z wrogami ludu, z imperialistami na Zachodzie i w Ameryce właśnie w celu zniszczenia, obalenia ustroju, to być może – jest to wielce prawdopodobne – nie byłoby nigdy choćby papieża Polaka. Być może ksiądz Karol Wojtyła nigdy nie zostałby Ojcem Świętym Janem Pawłem II, a wcześniej kardynałem, metropolitą krakowskim, a jeszcze wcześniej arcybiskupem. Być może dzieje naszej ojczyzny potoczyłyby się zupełnie inaczej.

(fragment przemówienia Prezydenta RP podczas uroczystości w Belwederze w 60 rocznicę ingresu abp. Antoniego Baraniaka do katedry poznańskiej)

Artykuł redakcyjny pt. „Arcybiskup Baraniak jednym z najważniejszych bohaterów Polski po 1918 roku” znajduje się na s. 1 i 3 listopadowego „Wielkopolskiego Kuriera WNET” nr 41/2017, wnet.webbook.pl.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z regionalnymi dodatkami, czyli 36 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Artykuł redakcyjny pt. „Arcybiskup Baraniak jednym z najważniejszych bohaterów Polski po 1918 roku” na s. 1 i 3 listopadowego „Wielkopolskiego Kuriera WNET” nr 41/2017, wnet.webbook.pl

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Arcybiskup poznański, sekretarz dwóch prymasów Antoni Baraniak uhonorowany przez Sejm RP w 40 rocznicę śmierci

Trwa akcja zbierania podpisów pod petycjami o pośmiertne odznaczenie abp. Baraniaka i o wszczęcie procesu jego beatyfikacji. Do tej pory zebrano po blisko 10 tysięcy podpisów pod każdą z nich.

Jolanta Hajdasz

Uchwała przeszła zdecydowaną większością głosów, za było 395 posłów: 222 z PiS-u i 24 z PSL – czyli wszyscy, którzy głosowali tego dnia; niewielu mniej z PO (115 na 118 głosujących) i Nowoczesnej (za było 13 na 16 głosujących), reszta posłów także głosowała za przyjęciem uchwały. Tylko 5 posłów było przeciw (Agnieszka Hanajczyk z PO, Krzysztof Mieszkowski z Nowoczesnej, oraz 3 z Unii Europejskich Demokratów: Michał Kamiński, Stefan Niesiołowski, Jacek Protasiewicz). 4 się wstrzymało – 2 z PO (Tomasz Cimoszewicz i Grzegorz Raniewicz) i 2 z Nowoczesnej (Marek Ruciński – poseł z Poznania zresztą – i Joanna Scheuring Wielgus).

Przyjęciu uchwały towarzyszył pokaz filmu dokumentalnego Jolanty Hajdasz w sali im. Jacka Kuronia pt. „Żołnierz Niezłomny Kościoła” oraz otwarcie w holu przed salą przygotowanej przez poznański oddział IPN wystawy. Ekspozycja składa się z 16 plansz, na których przedstawiono życie i działalność abp. Baraniaka. Uwypuklona została jego aktywność w sekretariacie prymasa Stefana Wyszyńskiego, a także jego posługa jako arcybiskupa metropolity poznańskiego w latach 1957–1977. Zobrazowano również inwigilację kapłana przez aparat represji PRL.

Pełnometrażowy dokument „Żołnierz Niezłomny Kościoła” to zapis rozmów z ostatnimi żyjącymi świadkami życia abp. Baraniaka – m.in. z siostrami elżbietankami pracującymi w Pałacu Arcybiskupim za jego czasów czy dr Małgorzatą Kuleszą-Kiczką z Warszawy, która opiekowała się w 1977 r. umierającym metropolitą poznańskim. W filmie swoje świadectwo o nim dają też abp Marek Jędraszewski, który w 2009 r. jako pierwszy opublikował materiały z archiwów IPN na temat prześladowania abp. Baraniaka, kard. Zenon Grocholewski i kard. Stanisław Dziwisz, o. Jerzy Tomziński i inni duchowni. Zdjęcia do filmu powstały w Poznaniu, w więzieniu przy ul. Rakowieckiej w Warszawie, na Jasnej Górze, w Oświęcimiu, Krakowie oraz w Rzymie, gdzie studiował przyszły metropolita poznański.

Uchwała Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej
z dnia 15 września 2017 roku
w sprawie upamiętnienia 40. rocznicy śmierci Arcybiskupa Antoniego Baraniaka, ,,Żołnierza Niezłomnego” Kościoła

Czterdzieści lat temu, 13 sierpnia 1977 roku zmarł Arcybiskup Antoni Baraniak, wieloletni i jeden z najbliższych współpracowników Prymasa Augusta Hlonda i Prymasa Stefana Wyszyńskiego.

Arcybiskup Antoni Baraniak urodził się 1 stycznia 1904 roku w Sebastianowie. Od 1933 do 1948 roku pełnił funkcję sekretarza i kapelana Prymasa Polski kard. Augusta Hlonda. Po jego śmierci został sekretarzem i kapelanem Prymasa Stefana Wyszyńskiego. Z racji swej bliskiej współpracy z Prymasem stał się jednym z najważniejszych przedstawicieli polskiego Kościoła w najgorszych dla niego czasach stalinowskich prześladowań.

Wraz z aresztowaniem Prymasa Wyszyńskiego w nocy z 25 na 26 września 1953 roku aresztowano również Biskupa Antoniego Baraniaka, który został osadzony w więzieniu przy ulicy Rakowieckiej w Warszawie. Komuniści usiłowali za wszelką cenę pozbyć się Prymasa. Zamierzali wytoczyć Kardynałowi Wyszyńskiemu proces o działalność kontrrewolucyjną i zdradę państwa.

W tym celu chcieli wymusić zeznania obciążające Prymasa na jego najbliższym współpracowniku – Biskupie Baraniaku. W ciągu 27 miesięcy Biskup Baraniak był przesłuchiwany co najmniej 145 razy. Był torturowany, poniżany, bity, głodzony, przetrzymywany w ciemnicy. Pomimo wielkiego cierpienia jakie mu zadawano Biskup Baraniak pozostał wierny Prymasowi Wyszyńskiemu, wierny Kościołowi. W 1956 roku wyszedł na wolność i aż do śmierci służył Kościołowi i Bogu.

Piękne słowa o Arcybiskupie Baraniaku wypowiedział obecny metropolita krakowski Arcybiskup Marek Jędraszewski: „Gdyby nie Arcybiskup Baraniak i jego nieugięta postawa, nie byłoby powrotu Prymasa Wyszyńskiego do Warszawy po okresie uwięzienia, bez Prymasa Wyszyńskiego nie byłoby Kardynała Wojtyły, a potem Jana Pawła II”.

Sejm Rzeczypospolitej Polskiej, uznając zasługi Arcybiskupa Antoniego Baraniaka dla Kościoła oraz jego poświęcenie ludziom i Bogu – składa cześć Jego pamięci.

Cały artykuł Jolanty Hajdasz „Żołnierz Niezłomny Kościoła. Uchwała Sejmu RP” na s. 1 październikowego „Wielkopolskiego Kuriera Wnet” nr 40/2017, wnet.webbook.pl.

 


„Kurier Wnet”, „Śląski Kurier Wnet” i „Wielkopolski Kurier Wnet” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach Wnet w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna „Kuriera Wnet” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera Wnet” wraz z regionalnymi dodatkami, czyli 36 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Artykuł Jolanty Hajdasz pt. „Żołnierz Niezłomny Kościoła. Uchwała Sejmu RP” na s. 8 październikowego „Wielkopolskiego Kuriera Wnet” nr 40/2017, wnet.webbook.pl

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Arcybiskup Baraniak – jeden z wielkiej trójki Kościoła polskiego: Prymas Wyszyński, kard. Wojtyła i skromny abp Baraniak

Mimo postawy, która powinna być wzorem do naśladowania, osoba Arcybiskupa została szybko zapomniana i dopiero ostatnie lata powoli zaczynają przynosić informacje o życiu i działalności tego Kapłana.

Andrzej Karczmarczyk

„Obejmując Arcybiskupstwo Poznańskie, śp. Antoni Baraniak przeszedł drogę ocierającą się o męczeństwo w czasie aresztowania i osadzenia w więzieniu na Rakowieckiej w Warszawie w więzieniu, w którym w tym samym czasie mordowano naszych bohaterów i pod osłoną nocy chowano potajemnie w bezimiennych grobach, które dopiero teraz są odkrywane i ujawniane. W chwili jego aresztowania rozpoczęła się dla niego droga krzyżowa, którą przeszedł z podniesionym czołem, dochowując wierności Kościołowi, ratując go, chociaż zapewne wielu innych postawionych na jego miejscu by się załamało”. (…)

„Uciekając się do tortur, usiłowano wydobyć z Biskupa Baraniaka zeznania – zauważył w wygłoszonej homilii biskup Fortuniak – obciążające aresztowanego Prymasa Polski, które umożliwiłyby wszczęcie pokazowego procesu. W jakich warunkach wtedy przebywał i co z nim robiono, w jaki sposób z nim postępowano, dowiadujemy się dopiero teraz!…”.

„Dzisiaj, gdy upływa 40 lat od jego przejścia do domu Ojca, przywołajmy świadectwo, jakie nad trumną Arcybiskupa w tej katedrze z tej ambony dał Prymas Wyszyński: Biskup Baraniak był dla mnie niejako osłoną, na niego bowiem spadły główne oskarżenia i zarzuty, podczas gdy mnie w moim odosobnieniu przez trzy lata oszczędzano, nie oszczędzano natomiast biskupa Antoniego.

Wrócił na Miodową w 1956 roku tak wyniszczony, że już nigdy nie odbudował swej egzystencji psychofizycznej. O tym, co wycierpiał, można się było tylko dowiedzieć od współwięźniów (…)

Dodajmy jeszcze, że w czasie śmiertelnej choroby arcybiskupa odwiedził Go w Poznaniu kardynał Wojtyła i powiedział do niego: – To, co Ekscelencja uczynił dla Kościoła w Polsce, nigdy nie będzie zapomniane…”. „Z naszej strony poza wdzięcznością potrzebna jest modlitwa, także modlitwa o Boży znak”.

Cały artykuł Andrzeja Karczmarczyka pt. „40 rocznica śmierci Niezłomnego Kapłana” znajduje się na s. 3 wrześniowego „Wielkopolskiego Kuriera Wnet” nr 39/2017, wnet.webbook.pl.

 


„Kurier Wnet”, „Śląski Kurier Wnet” i „Wielkopolski Kurier Wnet” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach Wnet w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna „Kuriera Wnet” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera Wnet” wraz z regionalnymi dodatkami, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Artykuł Andrzeja Karczmarczyka pt. „40 rocznica śmierci Niezłomnego Kapłana” na s. 3 wrześniowego „Wielkopolskiego Kuriera Wnet” nr 39/2017, wnet.webbook.pl

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Jolanta Hajdasz: Żołnierz niezłomny Kościoła, o którym przywrócono pamięć – arcybiskup Antoni Baraniak

Przywracanie pamięci to najważniejsza sprawa, a IPN w 2011 r. śledztwo przeciwko żyjącym oprawcom arcybiskupa Baraniaka umorzył – powiedziała Jolanta Hajdasz w rozmowie z Aleksandrem Wierzejskim.

Gościem Poranka Wnet była Jolanta Hajdasz, autorka kolejnego już filmu o sekretarzu prymasa Polski Stefana Wyszyńskiego, arcybiskupie Antonim Baraniaku, który został uczczony w ostatni piątek uchwałą sejmową jako „żołnierz niezłomny Kościoła”. W związku z 40. rocznicą śmierci duchownego posłowie podkreślili jego zasługi dla Kościoła oraz „poświęcenie dla Boga i ludzi”.

„W ciągu 27 miesięcy biskup Antoni Baraniak był przesłuchiwany co najmniej 145 razy. Był torturowany, poniżany, bity, głodzony i przetrzymywany w ciemnicy. Pomimo wielkiego cierpienia, jakie mu zadawano, biskup Antoni Baraniak pozostał wierny prymasowi Stefanowi Wyszyńskiemu, wierny Kościołowi. W 1956 roku wyszedł na wolność, po czym aż do śmierci służył Bogu, Kościołowi i Ojczyźnie” – czytamy w uchwale.

Jolanta Hajdasz wyjaśniła, że wszystko, co spotkało biskupa Baraniaka, było wynikiem tego, że chciano z niego zrobić świadka w procesie pokazowym przeciwko prymasowi, który komuniści zaplanowali w latach 50. Do procesu jednak nie doszło miedzy innymi ze względu na niezłomną postawę biskupa, który „wytrzymał tortury naprawdę okrutnego śledztwa na Rakowieckiej.”

– Przywracanie pamięci to najważniejsza sprawa – powiedziała reżyserka, oceniając sejmową uchwałę. – To taki rodzaj powiedzenia przez państwo polskie „przepraszam” komuś, kogo bardzo mocno to państwo skrzywdziło. Po raz pierwszy w latach 50. przez uwięzienie, tortury, zniszczenie zdrowia. PO raz drugi w czasach nam współczesnych, kiedy w latach 2003-2011 pion śledczy IPN-u prowadził postępowanie przeciwko żyjącym jeszcze prześladowcom arcybiskupa Baraniaka i kiedy je umorzył z braku dowodów na to prześladowanie.

Do jakiego stopnia decyzje IPN sprzed sześciu lat były błędne, Hajdasz wykazała w swoich dwóch filmach o arcybiskupie Antonim Baraniaku.

– W tym roku, w czerwcu, na podstawie tych samych przesłanek pion śledczy IPN wznowił to śledztwo, a w uchwale Sejmu znalazły się słowa „żołnierz niezłomny Kościoła”, co było tytułem filmu, który miał premierę w ubiegłym roku – podkreśliła Jolanta Hajdasz. Nie ukrywa, że wreszcie, po tylu latach, odczuwa pewien rodzaj satysfakcji zawodowej. Nie wie, czy oprawcy biskupa Baraniaka nadal żyją. Wtedy, kiedy prowadzone było poprzednie śledztwo, między innymi przesłuchiwana była osoba, która przeprowadziła ponad połowę przesłuchań biskupa Baraniaka, robiła plan śledztwa i decydowała o tym, kiedy mógł on jeść, kiedy spać czy pójść do lekarza, w jaki sposób będzie traktowany.

– Tej osobie nie postawić zarzutu, to było naprawdę wielkie uchybienie – oceniła. Dzisiaj cieszy się z uchwały sejmowej, którą poparło 395 posłów. Nie wszyscy jednak głosowali „za”. Kilku polityków – wśród nich Stefan Niesiołowski, były polityk ZChN, i Michał Kamiński, znany swego czasu z prawicowych poglądów – byli przeciw.

Przeciwko upamiętnieniu abp. Baraniaka głosowało pięciu posłów: Agnieszka Hanajczyk z Platformy Obywatelskiej, Krzysztof Mieszkowski, poseł Nowoczesnej, Michał Kamiński, Jacek Protasiewicz i Stefan Niesiołowski z Unii Europejskich Demokratów. Od głosu wstrzymał się syn Włodzimierza Cimoszewicza – Tomasz (PO), Grzegorz Raniewicz (PO), Marek Ruciński i Joanna Scheuring-Wielgus, posłowie Nowoczesnej.

56 posłów nie wzięło udziału w głosowaniu.

W dalszej części rozmowy o Kongresie Kobiet, który miał miejsce w Poznaniu w ubiegłym tygodniu, i sposobach finansowania. Zapraszamy do wysłuchania audycji.

Wywiad z Jolantą Hajdasz w drugiej części Poranka Wnet.

Cały Poranek WNET

MoRo

[related id=38671]Jolanta Hajdasz– dziennikarka i publicystka, redaktor naczelny „Wielkopolskiego Kuriera Wnet” i portalu wolnypoznan24.pl, pracowała m.in. w Radiu Wolna Europa, Polskim Radiu, TVN i TVP oraz w „Przewodniku Katolickim” . Jest m.in. autorką książki „Szczekaczka, czyli Rozgłośnia Polska Radia Wolna Europa” i filmów o arcybiskupie Antonim Baraniaku „Zapomniane męczeństwo” i „Żołnierz Niezłomny Kościoła” .
Jest doktorem nauk humanistycznych w zakresie nauki o polityce, wykładała m.in. na UAM i WSNHiD w Poznaniu, obecnie jest wykładowcą Wyższej Szkoły Umiejętności Społecznych w Poznaniu. Członek Zarządu Głównego Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich (druga kadencja), Zarządu Stowarzyszenia Odbudowy Pomnika Wdzięczności w Poznaniu oraz członek Akademickiego Klubu Obywatelskiego im. Lecha Kaczyńskiego w Poznaniu. Prywatnie mężatka i mama trzech córek.