Przemysław Czarnek: Szkoły będą działały zdalnie tak długo, jak będzie to konieczne. Unowocześniamy nauczanie zdalne

Prof. Przemysław Czarnek o zajęciach zdalnych w szkołach, zespole powołanym w MEN i tym, kiedy szkoły będą mogły być znowu otwarte oraz o orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego ws. aborcji.

Prof. Przemysław Czarnek nie potwierdza, iż restauracje i bary będą zamknięte. Podkreśla, że takim sposobem na pewno byśmy lepiej zwalczali pandemie koronawirusa. Wszelako byłoby to rozwiązanie godzące w krajową gospodarkę. Minister edukacji mówi również o szkolnictwie w czasie zarazy. Szkoły zapewne zostaną zamknięte, a lekcje będą prowadzone zdalnie.  Przyznaje przy tym, że „nie ma takiego systemu nauczania zdalnego, które byłoby choćby w połowie tak dobre jak stacjonarne”. Zajęcia przez Internet będą unowocześniane.

Dzisiaj powołuję Radę ds. bezpieczeństwa w szkołach w czasie pandemii koronawirusa.

Nasz gość zdradza, że w ministerstwie będzie mu towarzyszył  zespół złożony z trzech dyrektorów szkół, trzech kuratorów oraz ze specjalistów z zakresu medycyny: wirusologów, zakaźników, pediatrów.  Wyjaśnia, kiedy szkoły będą mogły znów być otwarte.

Nie możemy sobie postawić prostego założenia, że jak będą 10 tys., to dzieci wrócą do szkół. Liczy się tendencja.

Odnosi się do orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego ws. tzw. aborcji eugenicznej. Cieszy się, że Trybunał zajął się tą sprawą. Podkreśla, iż wyrok jest zgodny z dotychczasową linią orzecznictwa Trybunału, przypominając wyrok z 1997 r., kiedy to TK odrzucił przesłankę ekonomiczną aborcji. Szef resortu edukacji mówi także o współpracy ze związkami zawodowymi. Deklaruje otwartość na nią.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Krzysztof Bosak o niekonstytucyjności aborcji eugenicznej: TK nie mógł zająć w tej sprawie innego stanowiska

Krzysztof Bosak o wyroku Trybunały Konstytucyjnego ws. konstytucyjności przepisów dopuszczających aborcję z powodu możliwej choroby płodu, tym, co on oznacza i jak ma się do wcześniejszych orzeczeń.


Krzysztof Bosak wskazuje, że zgodnie z obecnym prawem nie tylko ciężko uszkodzone płody, ale także te całkowicie zdolne do życia mogą podlegać aborcji. Podkreśla, że lewica nie ma żadnej wspólnej koncepcji na temat tego, kiedy zaczyna się życie. Ocenia, że na gruncie swych poprzednich orzeczeń

Trybunał Konstytucyjny nie mógł zająć w tej sprawie innego stanowiska.

Przypomina, iż Trybunał odrzucił w latach 90. przesłankę ekonomiczną aborcji argumentując to w podobny sposób, jak teraz. Nasz gość stwierdza, że wyrok Trybunału Konstytucyjnego nie przysporzy więcej pracy posłom.

Paradoksalnie nie wpływa to na pracę Sejmu.

Przepisy uznane przez Trybunał za niekonstytucyjne tracą moc prawną. Nie jest tu potrzebna ingerencja parlamentu- dokonywanie aborcji na ich podstawie niekonstytucyjnych przepisów jest nielegalne. [Inaczej mówi Małgorzata Korzekwa-Kaliszuk, według której po wyroku odpowiednie zmiany prawne muszą przejść pełną drogę legislacyjną od Sejmu do podpisu Prezydenta RP- przyp. red.]

Poseł Konfederacji dodaje, że obecna ochrona prawno-karna nienarodzonych jest niedostateczna. Przy ostatniej próbie, by to zmienić, posłowie deklarujący się jako pro-life się cofnęli. Dodaje, że uprzedzając krytykę, jaka na nas spadnie wobec wyroku TK

Trzeba wyartykułować własną koncepcję praw człowieka.

Przypomina, że rząd potrafił pół roku zwlekać z publikacją wyroku Trybunały Konstytucyjnego. Ma nadzieję, że w tym przypadku nie będzie tyle czekać. Polityk odnosi się do całkowitego zakazu aborcji. Wyjaśnia, że

Nikt na prawicy nie postuluje zakazu ratowania matki.

Zaznacza, że okoliczności poczęcia człowieka nie mają wpływu na jego prawo do życia.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Cejrowski o aborcji eugenicznej: Zakaz dyskryminacji ze względu na stan zdrowia wynika wprost z polskiej konstytucji

Gospodarz „Studia Dziki Zachód” postuluje rozszerzenie zakazu aborcji. Przestrzega przed gwałtowną transformacją energetyczną. Zapowiada, że wybory prezydenckie w USA rozstrzygnie cicha większość

Wojciech Cejrowski krytykuje plany transformacji energetycznej Polski

Płacenie ludziom za to, żeby nie pracowali i nazywanie polskich zasobów węgla balastem jest szaleństwem. Prawdziwy balastem jest paryskie porozumienie klimatyczne, z którego Donald Trump już się słusznie wycofał.

Podróżnik podkreśla, że przemysł powinien być całkowicie prywatny. Podważa pogląd, zgodnie z którym energia atomowa jest ekologiczna.

Unia Europejska ze swoimi koncepcjami jest domem wariatów.

Gospodarz „Studia Dziki Zachód” komentuje zatrzymanie Romana Giertycha. Wspomina, że ta rodzina od dawna wydawała mu się „dziwna”.

Roman Giertych to adwokat mafii.

Wojciech Cejrowski zwraca uwagę na radykalną zmianę poglądów Romana Giertycha na przestrzeni lat. Ocenia, że ta ewolucja nie dokonała się w sposób naturalny. Zdaniem rozmówcy Krzysztofa Skowrońskiego jedną z głównych przyczyn panującego w Polsce bezprawia jest zaniechanie lustracji w latach 90.:

Dla dobra narodowego, zasoby IPN powinny być szeroko otwarte dla wszystkich.

Gospodarz „Studia Dziki Zachód” mówi o dziwnej przemianie, jaka zaszła w Prawie i Sprawiedliwości w kwestii tzw. piątki dla zwierząt:

Zastanawiam się, co dostali w zamian za zwrot w kierunku Zielonych.

22 października Trybunał Konstytucyjny wyda wyrok ws. aborcji eugenicznej. Dla Wojciecha Cejrowskiego sprawa jest oczywista:

Z konstytucji wynika, że nie wolno dyskryminować dzieci ze względu na stan zdrowia, a dzieckiem się jest od poczęcia. Mówimy o zbrodni, która przynosi 1000 ofiar rocznie, i ta liczba cały czas rośnie. Najpierw traktujmy humanitarnie chorych ludzi, o zwierzętach pomyślimy później.

Wojciech Cejrowski polemizuje z publicystami chwalącymi kandydata Partii Demokratycznej na prezydenta USA:

Joe Biden nie ma wiele wspólnego ze szlachetnością. To okropna wydzielina amerykańskiego systemu.

Rozmówca Krzysztofa Skowrońskiego ubolewa nad odwołaniem drugiej debaty Trump-Biden:

Reżim zwany sanitarnym odebrał Amerykanom prawdziwą debatę. Mieliśmy dwa równoległe wystąpienia, lepiej wypadł moim zdaniem wypadł Trump. Byłe energiczny i mówił z pamięci.

Zdaniem gospodarza „Studia Dziki Zachód” Amerykanie nie poprą kandydata, który popiera ograniczenie wolności:

Wynik wyborów rozstrzygnie cicha większość.

Wojciech Cejrowski sceptycznie podchodzi do prognoz wyborczych, zgodnie z którymi w znacznej części stanów wybory są rozstrzygnięte.

Magdalena Korzekwa-Kaliszuk, Krzysztof Bosak, Marcin Roszkowski, Jerzy Jankowski – Popołudnie WNET- 22.10.2020 r.

Popołudnia WNET można słuchać od poniedziałku do piątku w godzinach 16:00 – 18:00 na: www.wnet.fm, 87.8 FM w Warszawie, 95.2 FM w Krakowie i 96,8 FM we Wrocławiu. Zaprasza Magdalena Uchaniuk.

Goście Popołudnia WNET:

Magdalena Korzekwa-Kaliszuk – polska prawniczka, psycholog, publicystka i pisarka;

Marcin Roszkowski – prezes Instytutu Jagiellońskiego;

Jerzy Jankowski – prezes Związku Polaków w Norwegii;

Krzysztof Bosak – poseł Konfederacji;

Marcin Dobski – dziennikarz Wprost;

Marek Dietl – prezes zarządu Giełdy Papierów Wartościowych w Warszawie


Prowadząca: Magdalena Uchaniuk

Realizator: Marcin Głos


Pamięci dzieciom nienarodzonym / Fot. Arturek28 / CC 2.5

Magdalena Korzekwa-Kaliszuk wskazuje, że po wyroku TK uznającym przesłankę eugeniczną aborcją za niezgodną z Konstytucją”powinna się zakończyć gehenna dzieci w polskich szpitalach, które dotychczas były legalnie mordowane”. Zakończenie aborcji eugenicznej w Polsce powinno być formalnością. Odpowiednie przepisy musi jeszcze uchwalić parlament i podpisać prezydent. Nasza rozmówczyni informuje, że w 2019 r. na 1116 przeprowadzonych legalnie aborcji 1070 było na podstawie przesłanki eugenicznej. Wskazuje, że problemem jest także procedura in vitro, w której trakcie zabija się nadmiarowe zarodki.


Marcin Roszkowski / fot. Konrad Tomaszewski, Radio Wnet

Marcin Roszkowski wyjaśnia, że sektor węglowy jest sam w sobie nierentowny. W ciągu ostatnich pięciu lat nastąpił wielki postęp technologiczny. Koszty wytwarzania energii bardzo spadły. „Epoka kamienia łupanego nie skończyła się dlatego, że skończyły się kamienie”- wskazuje. Przyznaje, że obecna rewolucja energetyczna jest sterowana, zwłaszcza w dziedzinie energetyki wodorowej. Zaznacza, że obecnie energetyka wodorowa nie potrzebuje dotowania, a energia węglowa owszem. Prezes Instytutu Jagiellońskiego wskazuje, że ceny energii wzrosną, ale jest limit wzrostu energii cen.


Joe Biden, The Review University of Delaware, Flickr

Jerzy Jankowski mówi o złożonym podziękowaniu Rity Cosby za stanięcie w obronie Polski. Skrytykowała ona słowa Joe Bidena na temat naszego kraju. Prezes Związku Polaków w Norwegii mówi jak wygląda kwestia koronawirusa w kraju, w którym mieszka. Norwedzy są bardzo zdyscyplinowani. Początkowo restrykcje były bardzo surowe, a obecnie są już lżejsze. Rząd Norwegii nie musi się tłumaczyć ze swoich decyzji. Wskazuje, że norweska Polonia głosowała w prawie 80 procentach „na lewaków polskich”.


Krzysztof Bosak wskazuje, że zgodnie z obecnym prawem nie tylko ciężko uszkodzone płody, ale także te całkowicie zdolne do życia mogą podlegać aborcji. Podkreśla, że lewica nie ma żadnej wspólnej koncepcji na temat tego, kiedy zaczyna się życie. Trybunał Konstytucyjny nie mógł zająć w tej sprawie innej decyzji- ocenia. Przypomina, iż Trybunał odrzucił w latach 90. przesłankę ekonomiczną aborcji. „Paradoksalnie nie wpływa to na pracę Sejmu”- zauważa. Przepisy uznane przez Trybunał za niekonstytucyjne tracą moc prawną. Nie jest tu potrzebna ingerencja parlamentu- dokonywanie aborcji na ich podstawie niekonstytucyjnych przepisów jest nielegalne. Poseł Konfederacji dodaje, że obecna ochrona prawno-karna nienarodzonych jest niedostateczna. Przy ostatniej próbie, by to zmienić, posłowie deklarujący się jako pro-life się cofnęli. Trzeba wyartykułować własną koncepcję praw człowieka – podkreśla. Przypomina, że rząd potrafił pół roku zwlekać z publikacją wyroku Trybunały Konstytucyjnego. Ma nadzieję, że w tym przypadku nie będzie tyle czekać. Polityk odnosi się do całkowitego zakazu aborcji. Wyjaśnia, że nikt na prawicy nie postuluje zakazu ratowania matki. Zaznacza, że okoliczności poczęcia człowieka nie mają wpływu na jego prawo do życia.


Akta i kajdanki/ Foto. shutterstock

Marcin Dobski mówi o sprawie Marka Pomykały. Wyjaśnia, że chodzi o sprawę z 1985 r., kiedy milicjant jadący po alkoholu z innym milicjantem spowodował wypadek. Udało się wówczas zatuszować, fakt, kto naprawdę spowodował wypadek. Świadkiem wypadku był jednak trzeci milicjant, który jednak klika dni później został znaleziony utopiony. 12 lat później sprawą zainteresował się Marek Pomykała. Dziennikarz jednak zaginął w niewyjaśnionych okolicznościach. Ojciec Marka Pomykały sądzi, że stoi za tym sprawca wypadku. Ten zaś nie został przesłuchany mimo zeznań dwóch kobiet, które miały z nim romans. Twierdziły one, że mężczyzna przyznał im się do zabicia dziennikarza i byłego funkcjonariusza.


Marek Dietl / Fot. Luiza Komorowska, Radio WNET

Marek Dietl zauważa, że w Polsce poziom produkcji przemysłowej jest prawie taki jak na początku roku. Luzowanie ilościowe jest przy tym mniejsze niż w innych państwach UE.  Odnosi się do sytuacji Chin, w których dobrze wypada konsumpcja wewnętrzna. Decyzje z góry są od razu implementowane na dole. Chiński model zarządzania gospodarką sprawdza się w czasie kryzysu. „Powinniśmy mocno pracować nad tym, by popularyzować złotego jako walutę rezerwową”- mówi skazując na udział naszego kraju w rynku inwestycyjnym. Zauważa, że decyzja uczynienia yuana walutą rezerwową nie jest natury czysto ekonomicznej.


Przegląd prasy arabskiej autorstwa Macieja Jastrzębskiego.

Marek Jurek: Bez poparcia mieszkańców wsi PiS na pewno straci władzę . Zmniejszenie rządu poprawia stabilność koalicji

Były marszałek Sejmu mówi o rekonstrukcji rządu, konfliktach w Zjednoczonej Prawicy, postulacie zakazu aborcji eugenicznej oraz możliwych konsekwencjach uchwalenia tzw. piątki dla zwierząt.

Marek Jurek komentuje zakończoną niedawno rekonstrukcję rządu. Tłumaczy, że jej celem było zwiększenie kontroli Prawa i Sprawiedliwości nad koalicjantami w ramach Zjednoczonej Prawicy. Gość „Popołudnia WNET” ocenia, że politycy Porozumienia i Solidarnej Polski nie potrafią zapanować nad swoimi ambicjami.

Zmniejszenie rządu jest funkcjonalne nie tylko pod względem merytorycznym, ale i pod kątem utrzymania stabilności koalicji.

Rozmówca Łukasza Jankowskiego stwierdza, że wejście Jarosława Kaczyńskiego do rządu podyktowane było koniecznością wzmocnienia działań na rzecz zażegnania sporu między Mateuszem Morawieckim a Zbigniewem Ziobrą.

Premier Kaczyński może obecnie kontrolować każdą decyzję personalną i administracyjną.

Były marszałek Sejmu wraca do kwestii wyborów prezydenckich. Ocenia, że dobrze się stało, iż odbyła się w miarę normalna kampania wyborcza, co byłoby niemożliwe w przypadku utrzymania majowego terminu wyborów.

Dzięki przełożeniu wyborów, Andrzej Duda ma pełnowymiarowy mandat społeczny.

Rozmówca Łukasza Jankowskiego porusza kwestię walki o zakaz przeprowadzania w Polsce aborcji eugenicznej. Wyraża nadzieję, że Trybunał Konstytucyjny wyda wyrok sprzyjający takiemu rozwiązaniu. Jak przypomina, TK już wcześniej wypowiedział się pozytywnie na temat zakazu aborcji eugenicznej:

Nadrzędna norma jest bardzo silna, wystarczy, że Trybunał się do niej zastosuje, zgodnie z sugestią prof. Andrzeja Zolla, który zredagował tamto orzeczenie.

Marek Jurek mówi o swoich nadziejach związanych z objęciem funkcji ministra edukacji i nauki przez prof. Przemysława Czarnka. Wskazuje na potrzebę prowadzenia spokojnych, ale zdecydowanych działań w obszarze wychowania i edukacji:

Niestety,  politycy zbyt często zajmują się tworzeniem emocji, a nie instytucji.

Jak dodaje Marek Jurek:

Przez ostatnie 30 lat w edukacji mieliśmy do czynienia z dreptaniem w kółko. Nowy minister powinien dać nauczycielom nowe, lepsze narzędzia do wykonywania pracy.

Omówiony zostaje również temat tzw. piątki dla zwierząt. Były marszałek Sejmu przestrzega, że zakaz eksportu mięsa z uboju rytualnego wywoła „katastrofalne skutki gospodarcze”:

Doskonale rozumiem niezadowolenie rolników i ministra Ardanowskiego. […] Jeżeli teraz wycofamy się z rynków arabskich, to już tam nie wrócimy.

Były polityk Prawa i Sprawiedliwości z pewnym sceptycyzmem ocenia próby połączenia myśli konserwatywnej z zawłaszczoną przez ruchy lewicowe z ekologią.

Zielony konserwatyzm i polityka prozwierzęca to dwie zupełnie różne sprawy.

Marek Jurek przypomina ewolucję PiS z partii wielkomiejskiej na formację opartą na elektoracie małomiasteczkowymi i wiejskim:

 Jeżeli te dwa filary się zawalą, Prawo i Sprawiedliwość na pewno straci władzę.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K.

Krzysztof Tchórzewski: Nasza gospodarka będzie osłabiona, ale mniej niż innych państw

„Jesteśmy cały czas na stanowisku, że obecne przepisy są wystarczające”. Krzysztof Tchórzewski o aborcji oraz o stratach w polskiej gospodarce przez koronawirusa i roszczeniach żydowskich.

Te straty nie są takie, żeby powalić nasz kraj […] Gospodarka będzie osłabiona, ale mniej niż w innych państwach.

Krzysztof Tchórzewski mówi, że starty gospodarcze można wykazać na podstawie zużycia prądu. W porównaniu do marca 2019 r. w analogicznym miesiącu w tym roku można zaobserwować ogólne zmniejszone zużycie prądu o cztery procent (w przemyśle pięć procent). Zauważa przy tym, że

Przy niskich cenach emisji zakupu, nasza produkcja energii elektrycznej robi się opłacalna.

Trzeba zaś korzystać z tego, co mamy. Podkreśla, że należy odmrażać gospodarkę, aby kraj mógł normalnie funkcjonować. Ujawnia, że restrykcje rządowe w strefie publicznej będą etapowo usuwane.

Parlament nie zamierza wprowadzać nowych ograniczeń na obecnej sesji Sejmu.

Ponadto nasz gość odnosi się do obywatelskiego projektu ustawy „anty-447”. Chodzi o odpowiedź na amerykańską ustawę JUST, która mówi o wspieraniu ze strony USA roszczeń w zakresie pozostawionego po wojnie mienia bezspadkowego. Jego pierwsze czytanie w Sejmie odbędzie się w środę. Tchórzewski komentuje: „Stanowczy odpór wobec tych spraw”. Odnośnie projektu usuwającego przesłankę eugeniczną aborcji mówi:

Jestem praktykującym katolikiem, więc jestem za tym, żeby chronić życie w pełnym zakresie.

Jednocześnie stwierdza, że jako Prawo i Sprawiedliwość „Jesteśmy cały czas na stanowisku, że obecne przepisy są wystarczające”. Obecnie zaś, jak zaznacza, nie czas by zajmować się tak kontrowersyjnymi społecznie tematami.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Kaja Godek: Aborcja jest gorszą pandemią niż koronawirus. Dotyka Polskę stale. Codziennie troje dzieci traci życie

Kaja Godek o projekcie ustawy działaczy pro-life, tym, kto finansuje feministki, wartościach konstytucyjnych, sprawdzianie dla PiS-u i ofiarach aborcji.

Prezydent Duda powiedział, że aborcja eugeniczna to morderstwo.

Kaja Godek tłumaczy, że projekt „Zatrzymaj aborcję” usuwa przesłankę eugeniczną pozwalającą dokonać aborcji, kiedy badania prenatalne lub inne przesłanki medyczne wskazują na prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu [w praktyce stosowane jest to w głównej mierze przeciw ludziom z zespołem Downa- przyp. red.] 96% legalnych aborcji w Polsce przeprowadzanych jest na podstawie tej przesłanki. Działaczka pro-life podkreśla, że przyjęcie projektu będzie zbliżeniem do wypełnienia konstytucyjnej gwarancji ochrony życia ludzkiego. Jest to także „przychylenie się do głosu prawie miliona ludzi”.

Projekty obywatelskie nie ulegają dyskontynuacji, ale prace na nimi tak.

Godek stwierdza, że wobec niezakończenia prac Sejmu poprzedniej kadencji nad obywatelskim projektem, obecnie trafia on znów do pierwszego czytania. Podkreśla, że należy przed wyborami spoglądać na decyzje partii politycznych wobec tej inicjatywy. Stwierdza, że to „kwestia PiS czy posłucha obywateli, czy wulgarnych feministek”.

Aborcja jest czymś co dotyka Polskę stale. codziennie tracą życie trzy dzieci.

Rozmówczyni  Magdaleny Uchaniuk- Gadowskiej wskazuje, że organizacje feministyczne otrzymują niejednokrotnie wsparcie finansowe z zagranicy. Reprezentują one radykalny margines, a nie polskie społeczeństwo. Głosuje zaś to ostatnie.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!
K.T./A.P.

G.K. Chesterton – proroczy głos we współczesnej dyskusji o „aborcji eugenicznej”/ Dermot A. Quinn, „Kurier WNET” 42/2017

Czy mentalność eugeniczna – dążenie do wyeliminowania ludzi społecznie niepożądanych – jest nam obca? Pamiętamy uwagi o Hunach czy też Kiepskich, którzy zawitali podczas wakacji nad polskie morze…

Egzotyczne słowo „eugenika”, które dla wielu z nas zdawało się należeć do mrocznej przeszłości związanej z hitlerowskimi planami oczyszczenia rasy, nabrało nowych rumieńców. Wydobyła je na światło dzienne dyskusja o „aborcji eugenicznej”, czyli o zabijaniu chorych, nienarodzonych dzieci. Ale czy mentalność eugeniczna – dążenie do wyeliminowania ludzi niepożądanych, „zaśmiecających” społeczeństwo – nie przenika o wiele głębiej? Pamiętamy przecież uwagi o Hunach czy też Kiepskich, którzy zawitali podczas wakacji nad polskie morze, o poziomie intelektualnym wyborców, którzy mogli zagłosować na PiS i prezydenta Dudę, o babci, której należy zabrać dowód…

W październiku odbyła się w Warszawie i Krakowie konferencja „Chesterton a ulepszanie człowieczeństwa”, zorganizowana przez Instytut na rzecz wiary i kultury im. G. K. Chestertona z Uniwersytetu Seton Hall, przy współudziale Wydziału Prawa i Administracji UW oraz Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II w Krakowie i Instytutu im. Ks. Piotra Skargi. Poniżej zamieszczamy fragmenty wykładu wygłoszonego podczas konferencji przez historyka i znawcę myśli Chestertona, dra Dermota A. Quinna.

Dermot A. Quinn

Chesterton i wyzwanie eugeniki

W 1922 roku G. K. Chesterton opublikował zbiór esejów pod tytułem Eugenika i inne zło. Wielu ludzi, łącznie z samym Chestertonem, było zdania, że książka ta nigdy nie powinna była powstać. Nie ulega wątpliwości, że w pewnych kręgach nie została ciepło przyjęta. Pewien recenzent napisał, że książka zajmuje się wyłącznie „patologią”; inny stwierdził, że Chesterton to „śmieszny i reakcyjny wróg postępu, nurzający się w rynsztoku, czy może w błotnistym rowie”. Bernard Shaw był zdana, że tytuł jest „nonsensowny”, autor zaś równie dobrze mógł napisać pracę Położnictwo, optyka lub matematyka i inne zło.

W 1916 roku nowojorski prawnik i absolwent Yale, Madison Grant, napisał bestseller Przemijanie wspaniałej rasy, gdzie stwierdził, nie owijając w bawełnę: „Sztywny system selekcjonowania poprzez eliminację tych, którzy są słabi lub nieprzystosowani — inaczej mówiąc, społecznych nieudaczników — pozwoli nam pozbyć się osobników niepożądanych, zapełniających nasze więzienia, szpitale i zakłady dla umysłowo chorych. To praktyczne, miłosierne i nieuniknione rozwiązanie można zastosować do rosnącej rzeszy osobników będących wyrzutkami społeczeństwa, poczynając od przestępców, chorych i obłąkanych, stopniowo obejmując typy, które można nazwać słabymi raczej niż wybrakowanymi, a ostatecznie być może typy, które są rasowo bezwartościowe”. Hitler napisał potem do Granta, że ta książka była „jego biblią”.

Grant bynajmniej nie był jedyny. „To, czego nam trzeba — napisał Bernard Shaw — to wolność dla ludzi, którzy nigdy przedtem się nie spotkali i nie zamierzają spotkać się ponownie, a którzy powinni mieć możliwość, żeby w warunkach określonych przez prawo płodzić dzieci, nie tracąc honoru”. „Gdybym to ja decydował — stwierdził pisarz D.H. Lawrence — zbudowałbym komorę śmierci wielką jak Pałac Kryształowy, gdzie dyskretnie przygrywałaby orkiestra wojskowa i jasno świeciłby ekran kina, a potem zgarnąłbym ich z głównych ulic i z zaułków, wszystkich tych chorych, chromych, kalekich, zaprowadziłbym ich tam łagodnie, a oni podziękowaliby mi znużonymi uśmiechami, podczas gdy orkiestra grałaby cichutko ‘Alleluja’ Haendla”.

Znaczna część książki Eugenika i inne zło powstała w proteście przeciwko projektowi ustawy o kontroli nad upośledzonymi umysłowo, wniesionemu w 1912 roku, oraz przeciwko ustawie o osobach niedorozwiniętych, uchwalonej w 1913 roku. Chociaż projekt z 1912 roku nigdy nie stał się prawem, ustawa o osobach niedorozwiniętych została przyjęta w parlamencie niemal jednogłośnie i obowiązywała do 1959 roku, regulując postępowanie w „koloniach”, czyli w wielkich zakładach zamkniętych, gdzie umieszczano cztery kategorie osób, uznane za nienadające się do życia w społeczeństwie — idiotów, imbecylów, niedorozwiniętych oraz imbecylów moralnych. Ojciec Thomas Gerrard (autor książki Kościół i eugenika z 1917 r. – przyp. red.) uważał, że ustawa zawiera „doskonałe przepisy pozwalające uporać się pilnym problemem” i ubolewał, że jest ona krytykowana przez ojca Vincenta McNabba, który przeciwstawił się jej ostro w broszurze wydanej przez Stowarzyszenie Prawdy Katolickiej, i przez Chestertona, który potępił ją jako „świadectwo bezdennej głupoty, prawo umożliwiające izolowanie jako obłąkanych takich ludzi, których żaden lekarz nie zgodziłby się nazwać obłąkanymi”.

Zdaniem Gerrarda (i nie tylko jego), te obawy były przesadzone. Dla Chestertona były one znakiem, że państwo eugeniczne już nastało. Jako pierwszy zarzut wobec tego państwa — a w istocie wobec każdego państwa — wskazywał skłonność do stosowania przymusu. Eugeniści aż się rwali, żeby egzekwować władzę nad innymi istotami ludzkimi. „Zalecacie sterylizację ludzi moralnie zdegenerowanych — powiedział ojciec McNabb do grupy eugenistów. — W porządku, ja jestem ekspertem od moralności i zgodnie z moją fachową oceną to wy jesteście moralnie zdegenerowani. Żegnam państwa”.

Jednak sama dziedziczność nie podlegała chyba dyskusji? Fakty są, bądź co bądź, faktami. Nauka zajęła jasne stanowisko. W rzeczywistości, jak zauważył Chesterton, fakty wcale nie są oczywiste, gdyż eugenika nie jest nauką. Jej twierdzenie, że spośród wszystkich czynników kształtujących człowieka najistotniejsze są geny, jest ewidentnie nienaukowe, gdyż wyklucza a priori wszystkie inne zmienne i możliwe składowe.

Chesterton rozumował poprawnie; do tego stopnia poprawnie, że genetyka musiała rozwijać się przez następne sto lat, żeby go dogonić. Spójrzmy na najnowszą książkę Stephena Heine’a DNA nie jest przeznaczeniem, gdzie dokładnie ten sam pogląd został przedstawiony za pomocą wnikliwych odkryć antropologii kulturowej. Heine dowodzi, że „idea genu odpowiedzialnego za autyzm czy otyłość jest skrajnie redukcyjna i w praktyce bez znaczenia. Mimo to naprawdę trudno ją wykorzenić”. Trudno ją wykorzenić, bo łatwo ją zrozumieć.

Zdaniem Heine’a, tak samo jak zdaniem Chestertona, wiara w objaśniającą moc genetyki jest tylko wiarą — niczym więcej. Dla współczesnego człowieka geny są tym, czym dla starożytnych Greków były humory cielesne — stałymi, niezmiennymi cegiełkami budującymi ludzką osobowość; jedynym, co wyjaśnia różnice w zachowaniu i przekonaniach. Grecy upuszczali krew, żeby humory wróciły do równowagi. My wolimy przeszczepy i zabiegi na embrionach. Sposób myślenia jest ten sam. To, co złożone, trzeba uprościć, dla współczesnej umysłowości zaś najłatwiejszą metodą uproszczenia jest odwołanie się do nauki.

Chesterton jak najbardziej popierał szczęśliwe macierzyństwo i rodzenie zdrowych dzieci. Nie negował istnienia dziedziczności, wrodzonego niedorozwoju umysłowego ani innych wrodzonych chorób. Negował natomiast, że państwo ma prawo przypisywać obłęd czy niezaradność ludziom na to nie zasługującym i zamykać takich ludzi w zakładach dla umysłowo chorych. Z tego punktu widzenia Eugenika i inne zło jest książką o granicach władzy państwowej. Właśnie dlatego jest również książką o godności każdego ludzkiego życia. Osoby ludzkie nie są przedmiotami nie posiadającymi praw, nad którymi państwo może sprawować dowolną kontrolę. Są podmiotami praw, a państwo jest im winne ochronę i opiekę. Tymczasem eugenika opierała się na fundamentalnym założeniu, że nie każde życie ludzkie zasługuje na jednakowy szacunek. Chesterton chciał obalić to założenie i przede wszystkim w tym celu napisał książkę.

Można by zatem sądzić, że jego cel został osiągnięty, a trud zakończony. Ostrzegając przed złowrogimi implikacjami eugeniki, Chesterton i McNabb wyprzedzili swoje czasy o dziesiątki lat. Odkąd Pius XI ogłosił encyklikę Casti Connubii (1930), stosunek Kościoła do eugeniki stał się jasny. Potępiwszy „fałszywe zasady nowej i całkowicie wypaczonej moralności”, Pius XI, cytując Leona XIII, przypomniał, że żadne ludzkie prawo nie jest władne „odebrać komuś przyrodzonego i pierwotnego prawa do zawarcia małżeństwa lub ograniczyć w jakikolwiek sposób istotne przeznaczenie małżeństwa, powagą Bożą na początku ustanowione (…). Już bowiem nie pokątnie tylko, w skrytości, lecz publicznie, z bezwstydną szczerością depcze i ośmiesza się świętość małżeństwa. (…) Ukazują się wydawnictwa, zachwalane jako naukowe, w rzeczy samej jednakże przybrane tylko w pozory naukowości, aby tym łatwiej zdobyć zaufanie czytelników”. Chesterton mówił dokładnie to samo dwadzieścia lat wcześniej, choć nie był jeszcze wówczas katolikiem.

Niestety błędem byłoby sądzić, że eugenika została zdyskredytowana. Nie tylko nie została — znowu rośnie w siłę. Po pierwsze, zamiast państwa eugenicznego, mamy dziś cały eugeniczny świat. Chesterton mógł sobie tylko wyobrażać to, co obecnie jest codziennością: manipulowanie materiałem genetycznym dla komercyjnego zysku, uznawanie płodności za towar, handel częściami ciała ludzkich płodów.

Jak wskazał historyk Matthew Connelly, mentalność i działalność eugeniczna, przekraczając granice i oceany, stała się międzynarodowa. W swojej książce Zgubne anty-koncepcje: batalia o kontrolę nad światową populacją Connelly tak pisze o międzynarodowej konferencji w sprawie ludności i rozwoju, która odbyła się w Kairze w 1994 roku: „Istota kontroli nad populacją — obojętne, czy jej celem byli migranci, »osoby niedostosowane« czy też rodziny jakoby za duże lub za małe — polegała na tym, żeby ustanowić reguły wiążące innych ludzi, ale nie ponosić przed nimi odpowiedzialności. Ten pomysł bardzo się podobał możnym tego świata, ponieważ kiedy rozpowszechniły się ruchy społeczne żądające praw, zaczęło wyglądać na to, że łatwiej i korzystniej będzie kontrolować populacje niż terytoria. Dlatego właśnie oponenci mieli zasadniczo rację, kiedy postrzegali to jako kolejną fazę niezakończonych interesów imperializmu”. To brzmi całkiem jak słowa Chestertona sprzed stu lat.

Zastanówmy się również nad faktem, że w dalszym ciągu nie każde życie postrzega się jako jednakowo godne szacunku. Roczna liczba aborcji w skali świata wzrosła z 50 milionów w 1990 roku do 56 milionów w 2014 roku. Mniej więcej co czwarta ciąża kończy się aborcją. Amerykański Instytut Guttmachera promuje aborcję pod hasłem promocji macierzyństwa, co brzmi jak ponury żart, wypaczający sens słów.

Instytut twierdzi, że „pacjentki” (ciąża jest tu ewidentnie uznawana za chorobę, nie za oznakę zdrowia) decydują się na aborcję, ponieważ „wykazują zrozumienie dla rodzicielstwa i życia rodzinnego — troskę o inne jednostki; świadomość, że finansowo nie mogą pozwolić sobie na dziecko; przekonanie, że urodzenie dziecka będzie przeszkadzać w pracy, w nauce, w zajmowaniu się osobami, które są od pacjentki zależne”. Eugenika nie mogłaby istnieć bez eufemizmów.

Po trzecie, zastanówmy się nad kryzysem płodności na dzisiejszym przemysłowym Zachodzie. Zjawisko to zauważono po raz pierwszy w latach 20. XX wieku, kiedy eugenika była modna. Stało się ono znów oczywiste w latach 60., kiedy antykoncepcja przyniosła rewolucję, przyczyniając się do zniszczenia wielu tradycyjnych form życia rodzinnego. Jak zauważył Allan Carlson, współczynnik dzietności w Europie w 2012 roku wyniósł 1,58, „co oznacza, że przeciętna Europejka przez całe życie urodzi 1,58 dziecka, a jest to zaledwie siedemdziesiąt pięć procent progu zapewniającego odtwarzalność pokoleń”.

W tym samym roku w ponad dwudziestu krajach europejskich odnotowano więcej zgonów niż urodzeń. W Europie północnej małżeństwo stało się rzadkością, zastąpione przez wspólne zamieszkiwanie; w Europie południowej młodzi ludzie coraz częściej nie chcą się angażować w żadne związki połączone z posiadaniem dzieci.

Rodzina, twierdzi australijski demograf John Caldwell, „nie ma nieograniczonej zdolności adaptacji do nowoczesnego modelu społecznego (…). Społeczeństwo, które się samo nie odtwarza, zniknie, a w jego miejsce pojawi się inne”. Sekularyzacja stanowi „najważniejszy spośród czynników, które zapoczątkowały spadek reprodukcji”, zdaniem belgijskiego demografa Rona Lesthaeghe. Zapaść demograficzna w Europie, twierdzi Lesthaeghe, zaczęła się wraz z „długotrwałym procesem przesuwania” wartości, czyli przejścia od wartości chrześcijańskich — takich jak „odpowiedzialność, zdolność do poświęceń, altruizm i świętość wieloletnich zobowiązań” — w stronę świeckiego indywidualizmu „skupiającego się na jednostkowych pragnieniach”.

Polska, oczywiście, nie potrzebuje lekcji, jeśli chodzi o katastrofę demograficzną; a ściślej biorąc, musi wyciągnąć lekcję ze swojej własnej demograficznej zapaści. Profesor Eva Thompson z Uniwersytetu Rice dobrze podsumowała sytuację Polski, określając ją jako „problem katastrofalnego wyludnienia”. Przeciętna Polka rodzi 1,33 dziecka, więc jest całkowicie pewne, że jeśli nie podejmie się działań zaradczych, Polska niebawem przestanie być polska i stanie się czymś zupełnie innym.

Po wyborach z 2015 roku partia Prawo i Sprawiedliwość zapoczątkowała takie działania, decydując się płacić rodzicom mającym dwoje i więcej dzieci 500 zł na dziecko bez podatku, aby zachęcić do dzietności. Program 500 Plus został szybko przyjęty przez Sejm, choć opozycja skarżyła się, że ustawa „dyskryminuje” rodziny mające tylko jedynaków.

Profesor Thompson ostrzega jednak, że nieprzejednana wrogość większości zachodnich mass mediów wobec PiS na pewno będzie trwać dalej, ponieważ zaangażowanie tej partii w obronę chrześcijańskiego dziedzictwa Polski jest i będzie ośmieszane przez tych, którzy najchętniej widzieliby Polskę wchłoniętą przez zdechrystianizowaną Europę pod wodzą Niemiec i Rosji. To gra o najwyższą stawkę.

Po czwarte i ostanie, zastanówmy się nad praktycznymi zastosowaniami genetyki i nad strukturami prawnymi, które dają im oparcie. W Wielkiej Brytanii przyjęto w 2008 roku ustawę o ludzkim zapłodnieniu i embriologii, ustanawiającą jedne z najbardziej permisywnych praw na świecie. Można odnieść wrażenie, że twórcy ustawy byli zainteresowani nie tyle ochroną embrionów, ile prawami własności do nich. Ustawa zezwala na selekcję implantowanych zarodków według płci, jeśli jest to medycznie uzasadnione. Zezwala na eksperymenty na embrionach będących chimerami ludzko-zwierzęcymi i na niszczenie niezużytych embrionów. Zamiast „ojca” wprowadza „rodzica”, niezależnie od płci, dla dzieci poczętych wskutek leczenia niepłodności. Niektórzy genetycy uważają tę ustawę za nazbyt restrykcyjną i chętnie by powitali dalsze złagodzenie wymogów. Feministki z kolei krytykują ustawę za paternalistyczną obojętność „wobec wielkiej różnorodności form rodzinnych, na jakie potencjalnie pozwalają technologie reprodukcyjne”.

Eliminacja zespołu Downa oczywiście nieraz oznacza eliminację, za pomocą aborcji, nienarodzonych dzieci, które mają ten zespół. Spójrzmy na panią profesor Lee Herzenberg, zajmującą się genetyką badawczą na Uniwersytecie Stanford. Jej syn Michael cierpi na zespół Downa. Michael umie czytać. Umie używać telefonu komórkowego. Jest uparty. Kocha swoją matkę (która nigdy go nie wychowywała). Jego pokój pełen jest zdjęć jego biologicznych i adopcyjnych rodziców. Jego życie jest wartościowe i piękne. Kocha i jest kochany. A mimo to profesor Herzenberg mówi: „Gdybym miała wybór, gdybym mogła nie wpychać Michaela w to życie — gdybym wiedziała wtedy, że noszę dziecko z zespołem Downa — dokonałabym aborcji. Nie widzę powodu, żeby Michael musiał żyć takim życiem. Owszem, zadbaliśmy, żeby jego życie było bardzo szczęśliwe i on też dał nam dużo szczęścia, po prostu dlatego, że trzeba było jakoś dostosować się do tej sytuacji, ale nie sądzę, żeby to było sprawiedliwe i słuszne”.

Profesor Herzenberg opracowała test krwi, który w dziesiątym tygodniu ciąży wykrywa nie tylko zespół Downa, ale też „cały szereg innych anomalii chromosomalnych oraz płeć przyszłego dziecka”. Teraz czuje się zaniepokojona (z niejakim opóźnieniem, można by zauważyć), że jej test jest „używany do określenia płci nienarodzonych dzieci. Martwi ją, że rodzice decydują się na aborcję dziewczynek”. Miejmy nadzieję, że pani profesor nie aprobuje też aborcji chłopców (choć sama chciała to zrobić co najmniej w jednym wypadku). Jest przeciwna aborcji z powodu płci. Jej intuicyjny opór jest słuszny, nawet jeśli pani profesor nie potrafi wyrazić go językiem moralności, być może dlatego, że brak jej pojęć z tego języka. Opracowała użyteczną metodę diagnostyczną po to tylko, by ujrzeć, jak metoda jest stosowana do celów, które nigdy nie były jej intencją.

Takie niezamierzone skutki to tylko jeden z problemów eugeniki w jej nowoczesnej odsłonie. Skutki zamierzone są jeszcze bardziej problematyczne; konkretnie, pewne odmiany istot ludzkich, uznawane za mniej nadające się do życia od innych, mogą po prostu zniknąć z ogólnej puli w wyniku działań hodowlanych.

Postawmy sprawę jasno. Diagnozowanie i leczenie dzieci nienarodzonych jest dobre i może być obowiązkowe. [Ale] jakkolwiek rozwijałaby się technologia medyczna, normy moralne, pozwalające ocenić stosowanie tej technologii, dalej niezmiennie pozostają na swoim miejscu.

Normy te stanowią, że każda osoba ludzka powinna być uznana za odrębną jednostkę od chwili poczęcia; że umyślne zabijanie niewinnych lub niesłuszna akceptacja ich śmierci stanowi niesprawiedliwość; że do ryzykownych zabiegów na nienarodzonych stosuje się te same normy, co do zabiegów na innych osobach; że zdrowie jest dobrem samym w sobie, ale jednocześnie służy innym rodzajom dobra; że naturalne dążenia należy zaspokajać z umiarem, i tak dalej.

Te moralne normy Chesterton wzbogacił o moralną wyobraźnię, dzięki której można je w pełni zrozumieć. Dostrzegał ze szczególną jasnością unikalną godność każdej osoby ludzkiej i z naciskiem podkreślał, że należy tę godność cenić i pielęgnować, bo stanowi ona dar od Boga. Właśnie dlatego Eugenika i inne zło jest tak ważną książką. Ta książka wzywa nas do odnowienia wyobraźni moralnej; przypomina, że wszyscy jesteśmy powołani, by mieć życie, i mieć je w obfitości; stanowi ostrzeżenie i przepowiednię.

Fakt, że sto lat temu taka książka okazała się konieczna, był zdaniem Chestertona ubolewania godny. Jeszcze bardziej należy ubolewać, że jest ona wciąż konieczna dzisiaj, sto lat po tym, gdy spełniła się większość jej przepowiedni. Miejmy nadzieję, że nie będzie trzeba kolejnych stu lat, żeby ludzie przyswoili sobie lekcję z niej płynącą.

tłum. Jaga Rydzewska
Skróty pochodzą od redakcji.

Książka „Eugenika i inne zło” w przekładzie Macieja Redy ukazała się w 2011 r. nakładem Wydawnictwa Diecezjalnego w Sandomierzu.

Artykuł Dermota A. Quinna pt. „Chesterton i wyzwanie eugeniki” znajduje się na s. 8 grudniowego „Kuriera WNET” nr 42/2017, wnet.webbook.pl.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z regionalnymi dodatkami, czyli 36 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Artykuł Dermota A. Quinna pt. „Chesterton i wyzwanie eugeniki” na s.8 grudniowego „Kuriera WNET” nr 42/2017, wnet.webbook.pl

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego