Jan Rulewski wspomina, że stan wojenny był „pierwszym aktem upadku komuny”.
Jej szuflady były puste. Jej uwiąd był naszym największym sprzymierzeńcem.
Działacz relacjonuje, że przemówienia gen. Wojciecha Jaruzelskiego wysłuchał w towarzystwie strażników pilnujących go podczas internowania. Podkreśla, że doskonale zdawał sobie sprawę, iż 13 grudnia 1981 r. to dzień apokalipsy.
Przewidywaliśmy długie lata stanu wojennego. Ogromna energia motywacyjna narodu została utrącona. Nie odbudowała się do dzisiaj.
Wskazuje, że rozliczenia zbrodni tego okresu prędko się nie skończą, ponieważ po obradach Okrągłego Stołu wiele faktów zostało „schowanych do szafy”. Jan Rulewski zauważa, że społeczeństwo odrzuciło tamto porozumienie. Podaje
Gość „Popołudnia Wnet” z ubolewaniem stwierdza, że:
Po 1989 r. indywidualizm zabił w nas solidarność.
Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!
A.W.K.