Żółta kartka dla Prawa i Sprawiedliwości w wyborach samorządowych. Gdy kusi się obcych ideowo, jedynie traci się swoich

Kaczyński zawiódł frankowiczów, kresowiaków, mały biznes, nie obniżył VAT-u, skłamał z imigrantami; wprowadził kapitulanctwo wobec Unii (kornik, sądownictwo, bezkarny jurgielt) – omal poddaństwo…

Zygmunt Korus

Zatem hurraoptymizm zwolenników PiS-u dostał jednak żółtą kartkę – cokolwiek by powiedzieć… Nawet jeśli te apetyty na lepszy wynik wyborczy do sejmików były za bardzo podgrzane i rozbuchane. Niemniej zawsze warto pamiętać o przepływach elektoratów: co zyskujemy, gdy kusimy „obcych” nam ideowo, a ile tracimy z grona swoich, którzy są wahliwi albo spostrzegawczy.

W istocie ta żółta kartka to zawalenie się doktryny Kaczyńskiego, że prawica nie ma wyboru – i tak musi głosować na niego. Moim zdaniem PiS stracił wielu spośród entuzjastów z tzw. pierwszego naboru, czyli najwartościowszych wolontariuszy z czasów „burzy i naporu”.

Zawsze był partią kadrową, hermetyczną, ale, gdy się włada krajem, potrzeba wsparcia sił większych, hufców oddolnych. A tu klapa – wiem, jak przez partyjnych bonzów traktowane są osoby ambitne z klubów „Gazety Polskiej”, nie mówiąc o tysiącach pomniejszych potencjalnych popleczników prawicy w terenie.

Kaczyński nie podtrzymał w wielu ważnych aspektach partyjnych cech tożsamościowych z czasów początkowych, np. zawiódł frankowiczów, kresowiaków, mały biznes (CIT 9% to pic na wodę fotomontaż), nie obniżył VAT-u, skłamał z imigrantami, wobec tych, co mają oczy i widzą, jak ich przybywa; wprowadził namacalne, upokarzające kapitulanctwo wobec Unii (lasy-kornik, sądownictwo, bezkarny jurgielt) – omal poddaństwo, nie mówiąc już o obnoszeniu się z tym POLIN-em, czyli o podstępnym filosemityzmie, co zwykłych Polaków irytuje do czerwoności (ten Kneset na Wiejskiej!). Dalej: nie tknął antypolskich gadzinówek, boi się kasty sądowniczej, mafii, możnych aferzystów – czyli ogromnym masom ludzkim zostały rozwiane złudzenia. (…)

Co robić? A, to już jest inny temat do rozważań i mądrych działań. Ja tam wiem jedno – lepiej stawiać na sprawdzonych swoich, niż liczyć na „poszerzanie grona zwolenników” z grona obcych ideowo, nie mówiąc o jawnych wrogach, bo przecież i takie karkołomne ruchy PiS czynił.

Pod płaszczykiem mobilizowania milczącej większości/mniejszości. Bo traci się wtedy swoją tożsamość, zawodzi własny, twardy elektorat. Który jest wpływowy, ale traci argumenty, gdy w gruncie rzeczy sami swoi wybijają mu zęby. (…)

Prosta, zwyczajna rada dla rządzących, jeśli ta partia nie jest kolejną „układową fałszywką”, mającą za zadanie wywieść Polaków w pole na parobkowe manowce, bo i takie, dość dobrze uargumentowane głosy się czyta i słyszy (np. hasło „PiS i PO samo zło!”): Odwaga i konsekwencja zawsze zwyciężają, bo to porywa niezdecydowanych.

Cały artykuł Zygmunta Korusa pt. „Żółta kartka dla PiS-u” znajduje się na s. 2 listopadowego „Kuriera WNET” nr 53/2018.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Dzięki prenumeracie na www.kurierwnet.pl otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z wydaniami regionalnymi, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu w cenie 4,5 zł.

Artykuł Zygmunta Korusa pt. „Żółta kartka dla PiS-u” na stronie 2 listopadowego „Kuriera WNET”, nr 53/2018

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Komentarze