Nie wybiera się tego, który jest najlepszy, ale tego, którego najczęściej ogląda się w telewizji. Macrona oglądano stale

Media, które reklamowały Macrona bez programu, udaremniły Fillonowi przedstawienie jego zamysłów. Głównym celem kandydata Fillona było zaś wydobycie Francji z jej długów i odbudowa autorytetu państwa.

Piotr Witt

W pierwszej turze głosowania zwyciężył Emmanuel Macron. Francuski Nikodem Dyzma otrzymał prawie 24% wszystkich głosów, Marina Le Pen prawie 22%, ale bezapelacyjnym zwycięzcą zostały media – a dokładniej – kampania medialna prowadzona od pierwszej chwili z wielką zaciekłością i, jak się okazało, ze straszliwą skutecznością.

Francuzom wydawało się, że to oni wybierają swojego kandydata – frekwencja wyborcza była, podobnie jak poprzednio, bardzo wysoka – 80%, gdy tymczasem wyboru dokonało sześciu miliarderów, do których należą główne dzienniki i stacje telewizyjne. Prasa jest czwartą siłą, ale ta siła skupia się w kilku rękach nie należących do stowarzyszenia dziennikarzy. (…)

Wkroczyły media i dostarczyły największej iluzji tej kampanii – stworzyły Macrona. Jego wizerunek medialny wciela wszelkie nadzieje wyborcy na zmiany: jest młody, więc nie pochodzi ze starych elit, nie jest związany z żadną tradycyjną partią i nie grozi wystąpieniem z Europy.

Pod porażającym ostrzałem medialnym wyborca nie zadawał sobie pytań: skąd pochodzą ogromne pieniądze wydane na kampanię Macrona, dlaczego nagle ten nieznany i pozapartyjny stał się z dnia na dzień ulubieńcem mediów?

Nie zatrzymywano się nad jego przeszłością w banku Rothschilda, skąd przyszedł do polityki, nie zastanawiano się, dlaczego rozstał się z rządem Hollande’a za obopólną zgodą, od kiedy sondaże wykazały, że rząd socjalistyczny nie ma żadnych szans na kontynuację; nie dociekano, dlaczego na tego antysocjalistę głosował polityczny bezkręgowiec Francois Bayrou i wszyscy baronowie socjalizmu, do których na końcu przyłączył się sam Hollande. Jeżeli nie zrobił tego wcześniej, to tylko dlatego, by nie kompromitować swego pupila.

Macrona nie pytano nawet o jego program, który po większej części do tej pory pozostał nieznany. Jedno jest pewne: kandydat nie obiecuje zasadniczych zmian.

(…) François Fillon chciał zreformowania Europy, ale też uważał, że na jej opuszczenie jest za późno, skoro ma się wspólną walutę od wielu lat. Macron nie wiadomo, co sądzi na ten temat ani na żaden inny. W ostatnim wystąpieniu TV, ostatnim przesłuchaniu telewizyjnym jedenastu kandydatów Macron zgadzał się mniej więcej ze wszystkimi. Kiedy opinię wyrażał konserwatysta Fillon, Macron zgadzał się z Fillonem, a kiedy następnie głos zabierał trockista Mélenchon, Macron zgadzał się z Mélenchonem. Wreszcie ktoś go zapytał – gdzie jest jego własny program? Odpowiedzi oczekujemy do dziś.

Cały artykuł Piotra Witta, stałego felietonisty „Kuriera Wnet”, obserwującego i komentującego bieżące wydarzenia z Paryża, można przeczytać w całości w majowym „Kurierze Wnet” nr 35/2017, s. 3 – „Wolna Europa”, wnet.webbook.pl.

Piotr Witt komentuje rzeczywistość w każdą środę w Poranku Radia WNET na falach Radia Warszawa (106,2 FM) i Radia Nadzieja z Łomży (103,6 FM) oraz na www.radiownet.pl.

 


„Kurier Wnet”, „Śląski Kurier Wnet” i „Wielkopolski Kurier Wnet” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach Wnet w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna „Kuriera Wnet” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera Wnet” wraz z regionalnymi dodatkami, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Felieton Piotra Witta pt. „Wielka iluzja” na s. 3 „Kuriera Wnet” nr 35/2017, wnet.webbook.pl

Komentarze