„Wojna, którą właśnie przegraliśmy”: Jeśli nie chcemy żyć w wydmuszce państwa, musimy wiedzieć, jakiego państwa chcemy

Po doświadczeniu z Pierwszą Solidarnością wiemy, jakiego państwa życzą sobie nasi wrogowie. Oni chcą słabego państwa z jak najmniejszym udziałem obywateli, za to z własną, niekontrolowaną władzą.

Jan Kowalski

Drugą Solidarność roku 1988, pod przewodem Lecha Wałęsy, komuniści zorganizowali już na swoich warunkach. Gdyby Solidarność nie została zniszczona pod koniec roku 1981, to w roku 1988 nie mielibyśmy żadnego Okrągłego Stołu. Nic by nie stało na przeszkodzie, żeby struktury Solidarności przekształciły się w struktury państwa polskiego, w prawdziwie obywatelską Rzeczpospolitą.

To bowiem, co brzmiało jak zarzut, że obrady solidarnościowe przypominają szlacheckie sejmikowanie, a cały ruch pospolite ruszenie, było największą siłą Związku. I zarazem śmiertelnym niebezpieczeństwem dla komunistów. Po wycofaniu się Moskwy, zmykaliby, gdzie pieprz rośnie, zamiast błyszczeć na salonach, jak to jest obecnie. (…)

Przypominając sposób zorganizowania Solidarności w roku ’81, przypomnieliśmy również I Rzeczpospolitą, zwaną szlachecką. Wbrew twierdzeniom jej zaprzysięgłych wrogów, nie jest prawdą, że taka organizacja państwa byłaby w dzisiejszym świecie anachronizmem. Nie tak daleko od nas położona Szwajcaria jest żywym dowodem na to, że państwo, w którym większość decyzji podejmują obywatele poprzez ciągłe sejmikowanie, może być jak najbardziej nowoczesnym sposobem na zarządzanie państwem.

Zwłaszcza w dzisiejszym świecie powszechnego dostępu do Internetu. Szwajcaria jest zarazem żywym dowodem na to, że organizując nasze państwo, wcale nie musimy wybierać spośród koncepcji, które są absolutnie sprzeczne z interesem Polski i charakterem Polaków.

I tu dochodzimy do istoty problemu. Jedynym wyznacznikiem polskości jest wiara chrześcijańska – czy to się komuś podoba, czy nie. Polska nie ma innego zwornika. Nie mamy posttatarskiej bezwzględnej dzikości i braku szacunku do drugiego człowieka Rosjan. Nie mamy pruskiego ordnungu bez względu na wszystko. Nie mamy bezczelności Anglików. Nie ma sensu więcej wymieniać. Mamy za to polskie umiłowanie wolności własnej i drugiego człowieka, które najbardziej zawiera się w chrześcijaństwie. I takie też musi być urządzenie naszego państwa. (…)

Wbrew powszechnemu myśleniu, I Rzeczpospolita upadła nie poprzez nadmiar swobód obywatelskich w odróżnieniu od zamordystycznych Prus i Rosji, ale w wyniku wewnętrznego upadku tych swobód. Całe bogactwo i splendor Rzeczypospolitej wynikał z konstytucyjnej wolności i równości wobec prawa całego ówczesnego narodu, czyli szlachty. Ten ówczesny naród szlachecki tworzył zarazem ekonomiczną podstawę potęgi państwa. (…)

Nie ma już szlachty, nie ma nawet dziesięciomilionowej Solidarności, a nawet warunków, żeby się odrodziła, bo nie ma już wielkich zakładów pracy. MY to obywatelski naród, który chce rozporządzać własnym państwem. To właśnie jest Solidarność. Solidarność szlachty, która na początku XVI wieku wywalczyła swoje państwo. Solidarność Polaków z zaboru pruskiego, którzy powiększyli swój stan posiadania i w efekcie zwyciężyli. Solidarność z roku 1980, która upomniała się o swoje portfele oraz prawa obywatelskie.

Dzisiejsza Solidarność i Solidarność jutra, która podniesie z upadku naszą ojczyznę, musi być Solidarnością Przedsiębiorców. Ale to nie znaczy, że ma być zamknięta na ludzi spoza tej warstwy. Wręcz przeciwnie. Podobnie jak Solidarność roku osiemdziesiątego, na pozór robotnicza, musi być ruchem społecznym grupującym wszystkich, którym na sercu leży dobro Polski. Polski, której będą pełnoprawnymi obywatelami.

Cały artykuł Jana Kowalskiego pt. „Wojna, którą właśnie przegraliśmy”, cz. 9: „Różne koncepcje państwa”, można przeczytać na s. 6 majowego „Kuriera Wnet” nr 35/2017, wnet.webbook.pl.

 


„Kurier Wnet”, „Śląski Kurier Wnet” i „Wielkopolski Kurier Wnet” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach Wnet w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna „Kuriera Wnet” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera Wnet” wraz z regionalnymi dodatkami, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Artykuł Jana Kowalskiego pt. „Wojna, którą właśnie przegraliśmy”, cz. 9: „Różne koncepcje państwa” na s. 6 „Kuriera Wnet” nr 35/2017, wnet.webbook.pl

Komentarze