Wielkanoc 1919 roku – sprzyjająca sytuacja i niewykorzystana szansa na zwycięskie I powstanie na Śląsku

Powstanie odwołano. Był to niestety jedyny termin, w którym mogło odnieść sukces przy minimalnych stratach własnych. Niemcy ściągali cały czas dodatkowe oddziały wojskowe, karne i dobrze wyszkolone.

Jadwiga Chmielowska

Na początku kwietnia 2019 r. na Śląsku, obok oddziałów zbrojnych powiązanych z POW, istniały też małe, kilkunastoosobowe grupy bojowe, które tylko czekały na wybuch powstania. Liczebnie powstańcy i oddziały niemieckie były prawie zrównoważone. Liczba wojsk niemieckich po prawej stronie Odry wynosiła 7 tys. Na Grenzschutz Niemcy specjalnie nie liczyli. W ręce POW trafił raport, w którym dowództwo niemieckie przyznawało, że na wypadek poważniejszych walk można liczyć jedynie na 45% załogi śląskiej, a 55% żołnierzy było zdemoralizowanych i przesiąkniętych ideami komunistycznymi – spartakusowskimi. Nagminnie sprzedawali Ślązakom broń. POW G. Śl. liczyło wtedy 14 649 zaprzysiężonych członków. Korzystając z zaskoczenia, mogli zdobyć brakujące uzbrojenie w koszarach Grentzschutzu. Istniała uzasadniona obawa, że Niemcy zaczną ściągać regularne wojsko, z którym już tak łatwo sobie powstańcy nie poradzą. Nacisk na szybki wybuch powstania był w tej sytuacji ogromny.

Zebranie Komitetu Wykonawczego i komendantów powiatowych POW G. Śl. odbyło się 12 kwietnia 1919 r. w Bytomiu. Jednogłośnie uchwalono, że powstanie rozpocznie się w nocy drugiego dnia Świąt Wielkanocnych – czyli z 21 na 22 kwietnia 1919 r.

W kościele pw. św. Jacka na Rozbarku odprawiono 14 kwietnia uroczystą mszę w intencji powstańców. Delegacja, w skład której weszli Józef Grzegorzek i Wiktor Rumpfeld z Komitetu Wykonawczego oraz Alfons Zgrzebniok i Adam Całka – komendanci powiatowi – udała się 17 kwietnia do Poznania. W Wielki Piątek 18.04.1919 r. w gmachu Głównego Dowództwa odbyła się konferencja, w której uczestniczyli: generałowie Józef Dowbor-Muśnicki, związany z Narodową Demokracją, i Kazimierz Raszewski, uczestnik powstania wielkopolskiego, a od marca 1919 roku szef Wydziału Wojskowego Komisariatu NRL; płk Julian Lange – komendant Straży Ludowej, Wojciech Korfanty i Pluciński z NRL oraz Karol Rzepecki – szef policji miasta Poznania.

Poseł Korfanty, który obradom przewodniczył, oświadczył się stanowczo przeciwko zamierzeniom śląskim. Stanowisko swoje oparł na dwóch zasadniczych argumentach, mianowicie: 1. że wybuch powstania na Śląsku wprowadziłby dyplomację polską w położenie bez wyjścia, 2. że powstanie mogłoby udaremnić lub co najmniej na dłuższy czas wstrzymać przyjazd armii gen. Hallera, wiozącego do Polski potrzebną jak chleb codzienny broń i amunicję. Zdaniem Korfantego, bez tej broni Poznań nie mógłby przyjść Śląskowi z pomocą, gdyby pomoc okazała się konieczną. Ażeby wywodom swoim dodać więcej mocy, Korfanty odczytał 2 telegramy podobne do siebie w treści, a usilnie zakazujące wszczynanie jakichkolwiek ruchów zbrojnych na Śląsku. Jeden telegram pochodził rzekomo od Polskiego Komitetu w Paryżu, drugi wydała podobno Rada Ministrów w Warszawie – czytamy w relacji uczestnika tej narady J. Grzegorzka.

Ślązacy się jednak uparli i argumentowali, że atmosfera jest taka, że jeśli hasło do powstania nie zostanie wydane, to wybuchnie ono samorzutnie, a wtedy nie będzie można wykorzystać zaskoczenia. Chaotyczne walki sprzyjały Niemcom. Wtedy gen. Dowbor-Muśnicki powiedział: Kochane dzieci! Decyzji waszej do wiadomości przyjąć nie mogę, jednakże zaręczam, że jeśli powstanie wybuchnie wbrew waszej woli, to możecie mieć pewność, że Poznań was nie opuści. Później nastąpiła dyskusja o strategii Poznaniaków w przypadku wybuchu powstania na Śląsku.

Na odchodnym Korfanty powiedział: – „Panie Grzegorzek, powiedz mi Pan, po co wy tu przyjeżdżacie?! Czy po to, żeby się nas pytać i na nas zwalać odpowiedzialność za to, co wy chcecie robić? Gdybym ja siedział na Śląsku, robiłbym to, co uważam za potrzebne i nikogo bym się nie pytał”.

Delegaci wracali na Śląsk z poczuciem ulgi, rozumieli, że NRL nie chce jedynie brać odpowiedzialności. Wydano rozkaz powstania. Mobilizacja została przeprowadzona.

W Wielką Sobotę 1919 r. Grzegorzek, Lampner i Wiza zawiadomili niestety podkomisarza Czaplę o mobilizacji. Był zaskoczony decyzją rozpoczęcia powstania. Po wyjściu dowództwa POW, zaczął natychmiast działać. Tej samej nocy do Poznania wyjechał adwokat Konstanty Wolny, ten sam, który później tworzył z Wojciechem Korfantym i Józefem Buzkiem autonomię śląską. Wrócił w drugie Święto Wielkanocne z rozkazem:

Do Podkomisariatu NRL na Śląsku i wszystkich oficerów i podoficerów działających z ramienia Naczelnej Rady Ludowej na Śląsku:

Nakazujemy niniejszym wstrzymać wszelką akcję zbrojną aż do chwili, gdy od nas nadejdzie rozkaz do rozpoczęcia kroków wojennych. Rozkaz ten wyjdzie najpóźniej 15 maja rb. Równocześnie mianujemy p. Józefa Dreyzę decernentem dla spraw wojskowych na Śląsku. Podpisano: Komisariat Naczelnej Rady Ludowej Wojciech Korfanty, ks. Stanisław Adamski.

P. Wizę odwołujemy niniejszem do Poznania do innej roboty. W. Korfanty.

(…) Na podróż do Poznania było za późno, a łączność telefoniczna, którą i tak trudno by było w tym przypadku wykorzystać, zerwana. Nie dało się więc uzyskać wyjaśnień decyzji Korfantego.

Powstanie odwołano. Był to niestety jedyny termin, w którym mogło ono odnieść pełen sukces przy minimalnych stratach własnych. Niemcy ściągali cały czas dodatkowe oddziały wojskowe, ale już karne i dobrze wyszkolone. Od maja 1919 r. coraz bardziej zwiększała się przewaga liczebna wojsk niemieckich nad oddziałami powstańczymi. Rewolucja była opanowana i Niemcy zbierały siły. Warto też zwrócić uwagę na to, że w Paryżu nie zapadła jeszcze decyzja o plebiscycie!

Cały artykuł Jadwigi Chmielowskiej pt. „Sprzyjająca sytuacja. Historia powstań śląskich” znajduje się na s. 12 majowego „Kuriera WNET” nr 59/2019, gumroad.com.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna aktualnego numeru „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem gumroad.com. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z wydaniami regionalnymi, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Artykuł Jadwigi Chmielowskiej pt. „Sprzyjająca sytuacja. Historia powstań śląskich” na s. 12 majowego „Kuriera WNET”, nr 59/2019, gumroad.com

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Komentarze