Stary zegar wygląda dostojnie. Brzmi elegancko. Nastraja magicznie. Tworzy specyficzne misterium upływającego czasu

Zegar jest stałym symbolem: ruchu, przemijania, ale także przywiązania do niezmiennych wartości. Jest znakiem odwiecznego porządku rzeczy. Wzbudza refleksję nad tym, że kiedyś ziemski byt się skończy.

Barbara Maria Czernecka

Wisi na ścianie, obudowany w oszkloną szafkę. Działa po nakręceniu go specjalnym kluczykiem. Zza witrażowych szybek wte i wewte porusza mosiężnym wahadłem, co słyszalne jest jako charakterystyczne tykanie: tik-tak, tik-tak… Na srebrnej tarczy duża wskazówka co minuta przesuwa się o jeden punkt. Mała zmienia cyfrę co godzina. Wybija też jej liczbę majestatycznym dźwiękiem. On prawdziwie żyje. (…)

Fot. ze zbiorów autorki

W czasach średniowiecznych czas upodobano sobie odmierzać odmawianymi pacierzami. Około roku tysięcznego po Narodzeniu Chrystusa w Magdeburgu mnich Gerbert z Aurillac, czyli późniejszy papież Sylwester II, zbudował nowatorski w historii czasomierz mechaniczny. Trzy wieki później w Mediolanie ponad tym miastem pojawił się pierwszy zegar wieżowy. Zminiaturyzowanie czasomierzy nastąpiło w XVI wieku we Francji. Wprawdzie renesansowe precjoza, które już można było schować do kieszeni, wskazywały tylko godziny, ale stawały się coraz bardziej nieodzowne do egzystencji. Wkrótce też policzono nawet sekundy.

W XVII wieku wymyślono zegary wahadłowe, napędzane siłą grawitacji, sprężyną lub elektromagnesem. Nowożytne mechanizmy służące do odmierzania czasu dodatkowo były misternie przyozdabiane figuralnymi scenami oraz wyposażane w pozytywki. Takie prawdziwe dzieła sztuki, wydające z siebie przyjemne melodie; stawały się pięknymi ozdobami pałaców, salonów i kominków. W wieku XIX zegarki zawieszone na łańcuszku elegancko wypełniały kieszenie dżentelmeńskich surdutów oraz zdobiły damskie bluzki, wpięte na wysokości piersi. Wreszcie bardzo popularne stały się zegarki kwarcowe. Z upodobaniem noszono je na przegubach rąk. Bywały także wkomponowywane w sygnety.

Swojego czasu zegarki były najwartościowszym prezentem z okazji najdonioślejszych uroczystości rodzinnych, zwłaszcza Pierwszej Komunii Świętej. Niezadługo zapanowały zegary elektromagnetyczne. Dzisiaj najczęściej służą nam czasomierze elektroniczne. Te widoczne są już nieomal wszędzie, szczególnie przy pracy, w mediach i telefonach. Są jeszcze zegary bazujące na drganiach atomów cezu oraz masery wodorowe. Naukowcy intensywnie pracują nad wymyśleniem wzorców laserowych. Najdokładniejsze zaś zegary pulsarowe odmierzają upływ czasu w oparciu o źródła sygnałów spoza Ziemi. I tak, dotąd czas wcale się jeszcze nie skończył, lecz ubogacił nowymi projektami.

Zegary stają się coraz bardziej precyzyjne, dokładniejsze i bezgłośne. Jednak zależne są od zasilania prądem, baterią lub jakimś innym impulsem. Nie trzeba ich, jak niegdyś, od czasu do czasu nakręcać. Jednak przy braku dostępu do źródła energii na ich ekranikach nikną wszystkie cyfry.

Dlaczego uciszamy czas, dzielimy go na coraz mniejsze jednostki i uzależniamy od najnowszego postępu? Czyżby życie stawało się drobnostkowe? (…)

A przecież czas nadal jest darem! Darem od samego Pana Boga! Dany tylko Ziemianom. Po drugiej stronie życia czasu się nie zaznaje. Tam jeden dzień trwa jak tysiąc lat, a tysiąc lat jak jeden dzień (por. 2P 3,8).

Zegar, zwłaszcza tradycyjny, jest stałym symbolem: ruchu, przemijania, ale także przywiązania do niezmiennych wartości. Jest znakiem odwiecznego porządku rzeczy. W swoim działaniu skutecznie przypomina o „nastaniu pełni czasów”, kiedy to boska nieskończoność zetknęła się z ludzką ograniczonością. Budzi z uśpienia. I jednocześnie wzbudza refleksję nad tym, że kiedyś wreszcie ziemski byt także się skończy. Potem będzie tylko wieczność.

Cały artykuł Barbary Marii Czerneckiej pt. „Stary zegar” znajduje się na s. 12 styczniowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 43/2018, wnet.webbook.pl.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z regionalnymi dodatkami, czyli 36 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Artykuł Barbary Marii Czerneckiej pt. „Stary zegar” na s. 12 styczniowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 43/2018, wnet.webbook.pl

Komentarze