To smutne, że wciąż są jeszcze ludzie, którzy zapętleni w kłamstwa i żyjący zwykle dostatnio, nie poczuwają się do winy

List Czytelniczki „Kuriera WNET” w reakcji na opublikowanie we wrześniowym numerze „Odpowiedzi na apel obrońców byłych funkcjonariuszy służb komunistycznych PRL i ich rodzin” Piotra Hlebowicza

List Czytelniczki

Szanowny Panie Piotrze,

pragnę gorąco podziękować za tekst we wrześniowym „Kurierze WNET” pt. „Odpowiedź na apel obrońców byłych funkcjonariuszy służb komunistycznych PRL i ich rodzin”. Dziękuję za hołd złożony wszystkim ofiarom tamtego czasu.

Mój brat Wojtek Urbański pracował w Zakładach Lotniczych w Krakowie. Był bardzo zaangażowany w działalność opozycyjną. 12 listopada 1981 roku po spotkaniu „Solidarności” został śmiertelnie uderzony przez samochód na ul. Wrocławskiej, gdy wyjeżdżał rowerem z zakładu pracy. Sprawca uciekł z miejsca wypadku. Dziś w tym miejscu jest pamiątkowy Kamień.

To była bardzo dziwna sprawa. Choć byli świadkowie wypadku, znano markę samochodu – sprawę umorzono. Na pogrzebie mieliśmy pół autokaru tajniaków.

Okradziono również samochód drugiego brata, gdy ten pojechał do Krakowa załatwiać sprawy pogrzebowe. Samochód był zaparkowany pod mieszkaniem śp. Wojtka. Potem stan wojenny uniemożliwił jakąkolwiek działalność (mieszkamy 400 km od Krakowa).

Zawsze podziwiam i jestem wdzięczna tym wszystkim, którzy nie ustają w walce o poznanie prawdy. O przywracanie godności tym, którzy przez długie lata byli szykanowani i poniewierani. Niektórzy, jak mój brat, tracili życie. Minęło 36 lat. Rany nigdy się nie zagoiły. Ta śmierć zniszczyła życie mojej Matce, a ja latami nie mogłam się pozbierać.

To smutne, że wciąż są jeszcze ludzie, którzy zapętleni w kłamstwa i żyjący zazwyczaj dostatnio, nie poczuwają się do winy. I wiem też, że to się nigdy nie zmieni. Zawaliłby się im cały misternie utkany, kłamliwy świat. Najgorsze jest też to, że wyrosło już nowe pokolenie nakarmione tym cynizmem i obłudą.

Lekcje otrzymane od Brata Wojtka owocują do dziś. Przez całe życie jestem sobą. Nigdy się nie sprzedałam. To wielki dar.

Życzę satysfakcji z pracy, którą Pan wykonuje. Świadczy ona o pięknym, odważnym charakterze.

Pozdrawiam serdecznie

Basia Antoszewska

List Barbary Antoszewskiej do Piotra Hlebowicza znajduje się na s. 2 listopadowego „Kuriera WNET” nr 41/2017, wnet.webbook.pl.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z regionalnymi dodatkami, czyli 36 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

List Barbary Antoszewskiej na s. 6 listopadowego „Kuriera WNET” nr 41/2017, wnet.webbook.pl

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Komentarze