RODO. Po 25 maja obudziliśmy się w absurdalnym świecie, który zmusza nas do udowadniania, że czarne jest czarne

Dostałem telefon, że wylosowali mnie i jestem zaproszony na spotkanie o zdrowym odżywianiu. Na prośbę o usunięcie moich danych usłyszałem: «Ja nie widzę Pana danych, komputer losuje numery i dzwonię”.

Małgorzata Szewczyk

– Czy doktor już przyjmuje? – pada pytanie w jednej z poradni.

– Nie, jeszcze nie rozpoczął – słychać odpowiedź.

Tłum pacjentów oczekujących na wizytę gęstnieje, podobnie jak potęguje się ich zniecierpliwienie. Nagle wychodzi pielęgniarka, trzymając listę nazwisk i mówi:

– Dzień dobry! Proszę państwa, z uwagi na RODO nie mogę powiedzieć, który lekarz dzisiaj przyjmuje ani nie mogę podać państwa nazwisk. Proszę wchodzić według trzech ostatnich cyfr PESELU odtworzonych w odwrotnej kolejności…

Wśród pacjentów zapadła konsternacja, bowiem dotychczas zasada panująca w tej poradni opierała się na kolejności przyjmowania chorych według godziny wyznaczonej wcześniej przez lekarza lub podanej w rejestracji. Z początkiem obowiązywania RODO chorzy stali się „odwróconymi cyframi PESEL-u”, którym pod żadnym pozorem nie wolno podać nazwiska ani przy rejestracji, ani… w gabinecie. Na marginesie – co ma zrobić pacjent, którego trzy ostatnie cyfry PESEL-u są takie same, np. 181?

W jednej ze szkół trzeba było zdjąć wiszącą od lat tablicę ze zdjęciami absolwentów, bo… nie wyrazili oni pisemnie zgody na publikację swoich wizerunków. Z kolei w przedszkolu rodzice mają wywoływać dzieci, identyfikując je z… przedmiotami życia codziennego, wcześniej przydzielonymi przez dyrekcję.

Można się zastanowić, czy rzeczywistość nie przerosła fabuły najlepszych komedii?

Lekarzowi nie wolno się przedstawić, ba, nikt z nas nie dowie się już, czy dany doktor przyjmuje dziś w poradni, czy jest obecny na oddziale. Dziecka nie wolno wywołać po imieniu, ze szkół znikną zdjęcia absolwentów…

Po 25 maja obudziliśmy się w absurdalnym świecie, który zmusza nas do udowadniania, że czarne jest czarne, a białe jest białe. Przecież wszyscy wiedzą, że lekarz/urzędnik/hotelarz/serwisant/nauczyciel itd. musi mieć nasze dane, byśmy mogli uzyskać potrzebną pomoc lub skorzystali z jakiejś usługi.

Unijne rozporządzenie o ochronie danych osobowych (RODO) miało w zamyśle pomóc Europejczykom odzyskać kontrolę nad tym, jakie dane na swój temat przekazują prywatnym podmiotom. RODO miało chronić osoby fizyczne, a nie nakładać na nie nowe obowiązki.

Wraz z jego wdrożeniem mieliśmy odnieść konkretną korzyść: koniec z męczącymi telefonami od telemarketerów, reprezentujących różne firmy. Jak wyszło? Jeden z internautów podzielił się swoim doświadczeniem: „Tak obowiązuje RODO – o 8.15 dostałem telefon, że wylosowali mnie i jestem zaproszony na spotkanie o zdrowym odżywianiu. Na moją uwagę, że nie jestem zainteresowany i proszę o usunięcie moich danych, usłyszałem «Ale ja nie widzę Pana danych, komputer mi losuje numery i dzwonię»…”.

Litera prawa literą prawa i jak w każdym przypadku potrzeba uspokojenia i zdrowego rozsądku. Obyśmy jednak do tego momentu jakoś dotrwali.

Artykuł Małgorzaty Szewczyk pt. „RODO – rzeczywistość odrealniona” można przeczytać na s. 2 lipcowego „Wielkopolskiego Kuriera WNET” nr 49/2018, wnet.webbook.pl.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z wydaniami regionalnymi, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Artykuł Małgorzaty Szewczyk pt. „RODO – rzeczywistość odrealniona” na s. 2 lipcowego „Wielkopolskiego Kuriera WNET” nr 49/2018, wnet.webbook.pl

Komentarze