Rezerwowy Platformy nie wygrał meczu, osiągnął jednak pewien sukces. Uchronił drużynę przed pogromem i degradacją

Robił, co mógł, wykorzystał świeże siły i efekt zaskoczenia. Jednak z upływem czasu para zaczęła uchodzić. Na szczęście mecz się skończył, bo przy dłuższej grze poszedłby w ślady tej, którą zmienił.

Zbigniew Kopczyński

Są takie mecze, które na długo pozostają w pamięci. Takim był finał Ligi Mistrzów w sezonie 1998/1999. Na stadionie Camp Nou w Barcelonie spotkali się Bayern Monachium i Manchester United. Faworytem byli Anglicy; pod ręką legendarnego Alexa Fergusona byli istną maszyną do wygrywania.

Już w 6 minucie rzut wolny dla Bayernu i Mario Basler uzyskuje prowadzenie. Szok. Czas mija, a Manchester nie może znaleźć sposobu na utrzymujących prowadzenie Bawarczyków. Niespełna pół godziny przed końcem gry Alex Ferguson decyduje się na zmiany. W 67 minucie wchodzi do gry Teddy Sheringham, lecz sytuacja się nie poprawia. 81 minuta i kolejny ruch Fergusona: za Andy’ego Cole’a wchodzi Ole Solskjær. 90. minuta gry, niemieccy kibice świętują, lecz sędzia przedłuża mecz o trzy minuty i chwilę potem Teddy Sheringham wyrównuje. Jeszcze stadion nie ochłonął z wrażenia, a Ole Solskjær strzela kolejną bramkę. Jest to ostatnia minuta meczu.

Szok! I to jaki! Tym razem dla Niemców. Prowadzili przez prawie cały mecz, a w ostatnich trzech minutach stracili wszystko. I to za sprawą dwóch rezerwowych.

(…) Mecz, którym pasjonowaliśmy się przez ostatnie miesiące w Polsce, miał inne zakończenie. I nie było to specjalnym zaskoczeniem. Ani Rafał Trzaskowski nie jest Ole’em Solskjærem, ani Platforma Manchesterem, ani Borys Budka Alexem Fergusonem. Rezerwowy Platformy nie wygrał tego meczu, osiągnął jednak pewien sukces. Uchronił drużynę przed pogromem i degradacją do drugiej ligi, co czekało ją niechybnie wskutek katastrofalnej gry jego poprzedniczki. (…)

Zastanawiając się nad tym fenomenem, zauważyłem, że trener Budka dokonał tylko jednej zmiany, a Alex Ferguson dwóch. Czyżby więc Rafał Trzaskowski nie był Ole’em Solskjærem Platformy, a Borys Budka ma jeszcze lepszego asa w rękawie? Któż więc może być rezerwowym, który zmieni wynik? (…)

Szukam – i więcej orłów w Platformie nie znajduję. Trudno o nich także w popierających PO elitach, stanowiących tak zwane zaplecze intelektualne Platformy.

(…) Po raz kolejny okazuje się, że największa partia opozycyjna blisko czterdziestomilionowego narodu nie potrafi wygenerować lepszego kandydata od Małgorzaty Kidawy-Błońskiej, Borysa Budki czy Rafała Trzaskowskiego.

Cały artykuł Zbigniewa Kopczyńskiego pt. „Co może rezerwowy?” znajduje się na s. 2 sierpniowego „Kuriera WNET” nr 74/2020.

 


  • Od lipca 2020 r. cena wydania papierowego „Kuriera WNET” wynosi 9 zł.
  • Ten numer „Kuriera WNET” można nabyć również w wersji elektronicznej (wydanie ogólnopolskie, śląskie i wielkopolskie wspólnie) w cenie 7,9 zł pod adresem: e-kiosk.pl, egazety.pl lub nexto.pl.
  • Czytelnicy gazety za granicą mogą zapłacić za nią PayPalem lub kartą kredytową na serwisie gumroad.com.
  • Prenumerata 12-miesięczna wersji elektronicznej: 87,8 zł.
  • Wydania archiwalne „Kuriera WNET” udostępniamy gratis na www.issuu.com/radiownet.
Artykuł Zbigniewa Kopczyńskiego pt. „Co może rezerwowy?” na s. 2 sierpniowego „Kuriera WNET” nr 74/2020

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Komentarze