„Kurier WNET” 39/2017: Dziś „inteligenckie pochodzenie” nadal budzi raczej niechęć niż ciekawość

W czasie zaborów szanujący się szlachcic szedł do powstania, „bo tak trzeba było”. Echo tej idei wybrzmiało w wypowiedzi „Inki” ( Danuty Siedzikówny): „Powiedz babci, że zachowałam się jak trzeba”.

Ryszard Surmacz

(…) Polacy dość powszechnie nie odczuwają potrzeby posiadania grupy kulturotwórczej, która byłaby nośnikiem polskiej aksjologii. Ba, robimy wszystko, aby zablokować jej odbudowę – z obawy, że narzucą nam wyższe standardy i wymuszą większy wysiłek. Kulturę zaczynamy więc rozumieć po chłopsku, jako niezmienny element zabawy. Niedawno, od osoby poważnej, usłyszałem, że tradycyjna inteligencja to jakaś zamknięta grupa, która wywodzi się z etyki mieszczańskiej. (…)

Intellectus fidei (rozumienie wiary). Dlaczego odwołujemy się akuratnie do tego hasła? Dlatego, że etos polskiej inteligencji jest powiązany z wiarą i Kościołem. Kulturę budowały: siła mięśni ludzkich, potęga intelektu i odwołania do Boga. Religia jest częścią kultury. Ludzka jej część jest sprawdzalna, boska – nadprzyrodzona. W tym zestawieniu są jak perpetuum mobile, a jego ruch daje człowiekowi poczucie sensu i motywację do życia.

W państwach, które nie utraciły swojej państwowości i zachowały ciągłość, depozytariuszem są uczelnie, biblioteki, jest (lub powinna być) instytucja „mistrza”, który przekazuje to, co najważniejsze, oraz powinna być grupa ludzi zwana intelektualistami. W Polsce, której położenie geograficzne i historia zniszczyły wszystkie wyżej wymienione elementy ciągłości, depozytariuszem stała się grupa ludzi, która nie wyraziła zgody na dewastację polskiej kultury i likwidację państwa polskiego.

Tą grupą w Polsce była najpierw szlachta, a potem inteligencja. To oni pierwsi zaczęli walczyć i ponosić ofiary, to od nich zaczęto eksterminację polskiej inteligencji i kultury. Zaczęło się od Sybiru, skończyło hekatombą w II wojnie i czerwonymi rugami z PRL. Wspólny jej dorobek można nazwać narodowym systemem immunologicznym, a te wartości, które stworzyła, mają charakter uniwersalny… I właśnie, PRL narobił tu takiego zamieszania, że niezbędna jest uwaga, iż tu nie chodzi o obronę szlachty (bo to szlachta), lecz o wiedzę na jej temat, bo jest ona źródłem i twórcą tej wyższej kultury, bez której nie ma kontynuacji, nie wyłoni się szersza perspektywa i nie będzie niepodległości. (…)

Jeżeli chcemy dostrzec wartość i istotę idei bycia polskim inteligentem, musimy odwołać się do polskiej szlachty, która była ideowym protoplastą inteligencji, a chcąc zrozumieć poświęcenie tej grupy społecznej, musimy sięgnąć do szlacheckich herbów.

Czym był, dziś po bolszewicku wyśmiewany, herb szlachecki? Był klejnotem, który szlachcica zobowiązywał do najwyższych standardów. Stanisław Orzechowski w XVI w. pisze:

Herby wasze są znaki szlachectwa, a nie szlachectwo. A jako gdy piwo kwaśnieje […] tak też i ty zrzuć herb, gdy się szlachectwo twoje złotrzyło. Nie chlub się zacnością przodków swoich, ku hańbie twojej ich wspominasz, a tym znaczniejsza niecnota twoja jest, im przodkowie twoi byli cnotliwsi.

Także ks. Piotr Skarga uważał, że szlachectwo zobowiązuje – zarówno to wywodzące się z klejnotu i herbu, jak i to wypływające z podniesienia do godności kapłana. (…)

Przekładając to na język ogólnych polskich uwarunkowań kulturowych, na plan pierwszy wysuwają się: 1. honor i szlachetność, uczciwość, 2. niezgoda na napaść i agresję, 3. niezgoda na pogwałcenie podstawowych praw i wolności, 4. szacunek dla Rzeczypospolitej, 5. niezgoda na grabież majątków, 6. niezgoda na narzucanie czegokolwiek siłą, wbrew woli narodu. (…)

Przykład prymatu dobra państwa nad dobrem rodziny dawały matki. Gdy wybuchało powstanie, zgodnie ze swoim sumieniem wysyłały mężów i synów, bo wiedziały, że dobro ojczyzny przekłada się na pomyślność całej rodziny.

Ale niesprawiedliwością byłoby pominięcie zasług chłopów i mieszczan. Według badań w grupie ludzi, która wykazała gotowość obrony pierwszych zasad, było około 50 procent szlachty i 50 procent chłopów lub zdeklasowanej szlachty i mieszczan. Było to możliwe dlatego, że wzorzec szlachecki w tamtym czasie był wiodący. Kiedy Polskiej władzy nie było, rolę wiodącą i wzorcotwórczą przejęła inteligencja. O przynależności do grupy decydowały czynniki subiektywne: patriotyzm i gotowość do bezinteresownej pracy na rzecz dobra wspólnego. Prymat i siłę wzorca szlacheckiego zdołano złamać dopiero w tzw. III RP.

Prof. Anna Pawełczyńska: (…) I teraz kryterium bycia inteligentem: Wyższy poziom wykształcenia sprzyjał skutecznemu wykonywaniu zadań, ale nie stanowił warunku niezbędnego bycia inteligentem. Polska historia skłania, by traktować te warstwę elastycznie. Wiele wskazuje na to, iż drogę do „stawania się inteligentem” może inicjować bezinteresowna działalność patriotyczna.

(…) Inteligencja polska została w znacznej mierze zgładzona fizycznie, a po części rozgromiona na inne sposoby. Trwa presja zewnętrzna i rozkładająca od wewnątrz dywersja prowadzona pod hasłem takich lewicowych i liberalnych ideologii, które deprawują patriotyzm.

Józef Darski: Jest znacznie większa szansa stworzenia nowej warstwy, która odgrywałaby rolę dawnej inteligencji, spośród ludzi mniej wykształconych, ponieważ ci, którzy uzyskali pozory wykształcenia wyższego, są trudniejsi do odzyskania niż osoby kierujące się zdrowym rozsądkiem.

Uczelnie wyższe są na razie stracone dla krzewienia idei społeczeństwa opartego na wartościach tradycyjnych, musimy uczyć więc logicznego myślenia za pomocą internetu i prasy. Nieco dalej dodaje: Należy tworzyć nowy model inteligenta, który potrafi wyrzec się „samochodu”, ale panuje intelektualnie nad zdarzeniami, jakich doświadcza. Drugim etapem będzie tworzenie wspólnot, które to panowanie stawiają wyżej w systemie wartości niż sukcesy osiągane przez „analfabetów”.

Cały artykuł Ryszarda Surmacza pt. „Inteligenckie wektory” znajduje się na s. 17 wrześniowego „Kuriera Wnet” nr 39/2017, wnet.webbook.pl.

 


„Kurier Wnet”, „Śląski Kurier Wnet” i „Wielkopolski Kurier Wnet” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach Wnet w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna „Kuriera Wnet” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera Wnet” wraz z regionalnymi dodatkami, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Artykuł Ryszarda Surmacza pt. „Inteligenckie wektory” na s. 17 wrześniowego „Kuriera Wnet” nr 39/2017, wnet.webbook.pl

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Komentarze