Praca społeczna to dla mnie pasja i obowiązek. Jedno i drugie. Walczmy o swoje racje tam, gdzie możemy – w samorządach

Do działalności społecznej trzeba dorosnąć. Nie chcę przez to powiedzieć, że działać nie powinni ludzie młodzi. Jednak uważam, że określony bagaż doświadczeń życiowych jest bardzo pożądany.

Adam Frąckowiak

Adam Frąckowiak. Fot. A. Tabaczyńska

Byłem przeciwnikiem prób realizacji przez władze poprzedniej kadencji sprzedaży Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej w Nowym Tomyślu. W latach, gdy masowo wyprzedawano polskie zakłady i przedsiębiorstwa, starałem się zatrzymać w majątku miasta to strategiczne przedsiębiorstwo. Udało się. Wywalczyłem też transmisję z posiedzeń Rady Miasta, którą przez wiele miesięcy po prostu opłacałem. Jestem właścicielem jedynego w Polsce patentu na kąpielowe baseny rozporowe. A jednocześnie jestem kierowcą, który w swoim życiu zawodowym przejechał ponad trzy miliony kilometrów bez wypadku. Na łamach „Kuriera WNET” publikowane były fragmenty mojej książki Tirem do Iranu, którą w liczbie ponad 4000 egzemplarzy kupili czytelnicy z Polski, kilku krajów Europy, a nawet Ameryki Północnej.

Praca społeczna to dla mnie pasja i obowiązek. Jedno i drugie. To się ma w sobie albo nie. Uważam też, że do działalności tego typu trzeba zwyczajnie dorosnąć.

Młody człowiek ma inne zadania życiowe, inne cele zawodowe. Wychowuje małe dzieci, wspina się po szczeblach kariery – jednym słowem, dorabia się. Gdy dzieci nie potrzebują już tyle uwagi, człowiek wybudował dom, a posadzone drzewo przybrało kilkanaście słojów, może zaproponować swój czas i energię społeczeństwu.

Nie chcę przez to powiedzieć, że działać nie powinni ludzie młodzi. Jednak uważam, że określony bagaż doświadczeń życiowych jest bardzo pożądany. (…)

Nie jest łatwo w naszym mieście być zwolennikiem wartości, które reprezentował prezydent Lech Kaczyński. Przemysł pogardy w bardzo namacalny sposób stale oddziałuje na opinię publiczną. Warto też podkreślić, że w miastach takich jak Nowy Tomyśl nie ma mowy o anonimowości poglądów. Mimo to ruch społeczny, jakim jest Klub Gazety Polskiej, cały czas trwa. Spotkajmy się w przy urnach, walczmy o swoje racje i poglądy tam, gdzie możemy – w samorządach.

Artykuł Adama Frąckowiaka pt. „Walczmy, gdzie możemy” znajduje się na s. 3 październikowego „Wielkopolskiego Kuriera WNET” nr 52/2018, wnet.webbook.pl.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z wydaniami regionalnymi, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Artykuł Adama Frąckowiaka pt. „Walczmy, gdzie możemy” na s. 3 październikowego „Wielkopolskiego Kuriera WNET” nr 52/2018, wnet.webbook.pl

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Komentarze