Prababka Wiery Nikołajewny, domniemanej matki Putina, była Polką. W jego żyłach więc płynie w jakiejś części polska krew

W 2000 roku, gdy w Rosji trwała kampania prezydencka, u Wiery pojawili się „dziennikarze z Czeczenii”. Wypożyczyli wszystkie pamiątki po synu i zniknęli. Więcej się nie pojawili, pamiątek nie oddali.

Wojciech Pokora

tuż przy granicy z Gruzją, Rosja przeprowadziła wielkie manewry wojskowe „Kaukaz 2008”, przerzucając w strefę przygraniczną 8000 żołnierzy i ciężki sprzęt. W Gruzji rozpoczęły się w tym czasie dwutygodniowe manewry „Immediate Response-2008”, zorganizowane w ramach natowskiego programu „Partnerstwo dla pokoju”. Jednocześnie zaczęła się propagandowa i dezinformacyjna gra, która nasiliła się w pierwszych dniach sierpnia (zresztą do dziś w polskiej wersji Wikipedii można przeczytać o tym, jak to Gruzja wywołała wojnę, a Rosja jedynie broniła słabszych mieszkańców Osetii, mimo że przez te 10 lat, które właśnie minęły od tych wydarzeń, na światło dzienne wypłynęło wiele dokumentów i faktów, pokazujących, że Putin planował inwazję już w 2006 roku, szukając jedynie pretekstu). Coraz częściej zaczęło dochodzić do wymiany ognia pomiędzy stanowiskami gruzińskimi i osetyjskimi. Wybuchały miny-pułapki. Ginęli ludzie. 7 sierpnia prezydent Gruzji Michail Saakaszwili ogłosił jednostronne zawieszenie broni. (…)

Dom Wiery Putin w Metekhi | Fot. Paweł Bobołowicz

Zgodnie z kremlowską propagandą, mimo oficjalnej deklaracji Saakaszwilego o zawieszeniu broni, Gruzja zaatakowała Osetię Południową. Rosja jedynie zareagowała na agresję Gruzji i na szczęście akurat w tym rejonie walk znajdowały się duże siły zbrojne pozostałe po manewrach „Kaukaz 2008”. Wojska rosyjskie, które wtargnęły na terytorium Gruzji, siejąc terror, nosiły odtąd nazwę „sił pokojowych”. Nasiliła się wojna informacyjna i dezinformacyjna. Zaatakowano cyberprzestrzeń. Hakerzy opanowali gruzińskie domeny internetowe. Adresy stron internetowych zakończone na „.ge” przestały działać. Na stronach Ministerstwa Spraw Zagranicznych Gruzji pojawiło się zdjęcie prezydenta Michaila Saakaszwilego z Adolfem Hitlerem. Domenę dla gruzińskiego rządu udostępniła wówczas kancelaria prezydenta Lecha Kaczyńskiego, dzięki temu rząd w Tbilisi odzyskał dostęp do sieci. (…)

To właśnie wtedy pojawił się temat, że gdzieś w Gruzji żyje matka ówczesnego premiera Federacji Rosyjskiej Władimira Putina. Jednak to jeszcze nie był moment na rozpoczęcie jej poszukiwań.

(…) Do Polski zostały zaproszone dzieci rodzin poszkodowanych w czasie działań wojennych, rozpoczęło się też formowanie konwoju z darami. (…) Przy okazji przywiezienia pomocy, znaleźliśmy czas na poszukiwanie matki ówczesnego premiera Rosji Władimira Putina. (…)

Sama wioska położona jest w pobliżu miasta Kaspi, nieopodal Gori. To symboliczne, że spod Gori pochodził Józef Stalin (nadal w mieście znajduje się jego muzeum) i w tej samej okolicy wychowywał się Władimir Putin. Gdy w sierpniu 2008 roku do Kaspi weszli Rosjanie, a okolica została ostrzelana i zbombardowana, mieszkańcy miasta i okolicznych wsi szukali schronienia właśnie w Metekhi, wierząc, że miejscowość, w której żyje Wiera Nikołajewna Osepaszwili, nie zostanie zbombardowana. Nie mylili się. Nie wszedł tu oficjalnie żaden rosyjski żołnierz. (…)

Wyszła do nas skromna, drobna kobieta w chuście na głowie. Zapytała, kim jesteśmy i czego chcemy. Nie chciała odpowiadać na pytania dotyczące jej syna. Wydawała się zastraszona, co zresztą potwierdziła, mówiąc, że nie wie, co wolno jej mówić, a czego nie.

Stwierdziła jedynie, że zakończona niedawno wojna była rosyjską agresją i była złem, a sama czuje się Gruzinką.

Wiera Nikołajewna Putin | Fot. Paweł Bobołowicz

Rozmowa zdawała się dobiegać końca, gdy spytała, skąd jesteśmy. „Polacy” – powiedziała z wahaniem – „moja prababka była Polką”. Wypowiadając te słowa, wydobyła spod kamienia klucz i wpuściła nas do środka. Wiera Nikołajewna nie pamiętała nazwiska prababki, ale pamiętała, że jej babka i matka kultywowały pamięć o niej i polskie pochodzenie było dla nich ważne. Zatem w żyłach Władimira Putina płynie w jakiejś części polska krew. (…) Od lat posługuje się nazwiskiem męża – Osepaszwili. Tamto zarezerwowane jest dla kogoś innego. Jednak pod naciskiem pytań ulega i zaczyna powtarzać jak mantrę: „Putin, Putin… nazywam się Putin”.

Według słów naszej rozmówczyni Władimir urodził się w Permi za Uralem. Jego ojcem był Płaton Priwałow, z którym Wiera niedługo po porodzie się rozstała i z którym nigdy nie związała się formalnie. Dlatego dziecko nosiło jej nazwisko panieńskie. Po niedługim czasie Wiera wyszła za mąż za Gruzina i wyjechała do jego ojczyzny, zostawiając dziecko z babką. Dopiero po 2 latach babka przywiozła Władimira do Metekhi, gdzie mieszkał kolejne 7 lat. Tu chodził do szkoły, tu poznawał język i lokalne tradycje. Tu zawierał pierwsze przyjaźnie. Matka pamięta, że miał bardzo dobre stopnie. Był zdolny. Jednak rodzinne życie nie trwało dla niego długo. W wieku 9 lat został odesłany za Ural do dziadka. Mieszkańcy Metekhi, których o to pytamy, mówią, że to decyzja ojczyma. Miał piątkę własnych dzieci, nie było go stać na wykarmienie bękarta.

Kolejny raz o swoim synu Wiera usłyszała wiele lat później. Jednak historia jego życia nie zgadzała się z tą, którą znała jego matka. Władimir zmienił datę urodzenia, miał nowych rodziców, inne miejsce urodzenia. Wszystkich, którzy mogliby potwierdzić bądź zaprzeczyć jego wersji, już nie ma wśród żywych. Oficjalni rodzice nie żyli. Żyła tylko ona.

Cały artykuł Wojciecha Pokory pt. „Polska krew w żyłach Putina” znajduje się na s. 18 wrześniowego „Kuriera WNET” nr 51/2018, wnet.webbook.pl.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z wydaniami regionalnymi, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Artykuł Wojciecha Pokory pt. „Polska krew w żyłach Putina” na stronie 18 wrześniowego „Kuriera WNET”, nr 51/2018, wnet.webbook.pl

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Komentarze