Poznaniacy gremialnie poszli na wybory po to, aby zagłosować przeciw ogólnopolskiej polityce Prawa i Sprawiedliwości

Różnica pomiędzy kandydatami PiS i PO w Poznaniu dramatycznie wzrosła. Nie sprawdziła się teza, że kandydat spoza partii – mniej radykalny, a bardziej liberalny – przyciągnie wyborców centrowych.

Przemysław Alexandrowicz

Oprócz zdecydowanej różnicy w ilości zdobytych mandatów, na zwycięzcę wskazują też sumaryczne wyniki procentowe: PiS – 34,04%, KO – 27,66%, PSL – 13,15%, SLD – 5,46%, Kukiz’15 – 5,44%. Warto zauważyć duże różnice poparcia w poszczególnych województwach. Dwa najlepsze wyniki PiS to 52,25% w podkarpackim i 44,04% w lubelskim. Dwa najsłabsze – to 25,11% w lubuskim i 25,77% w opolskim. Z kolei dwa najlepsze wyniki KO to 40,7% w pomorskim i 34,66% w kujawsko-pomorskim. Dwa najsłabsze: 11,79% w świętokrzyskim i 13,44% w podkarpackim.

Dlaczego zatem przetoczyła się przez media dyskusja o tym, kto tak naprawdę te wybory wygrał? Pierwszą przyczyną jest – znana od trzech lat – praktyka przedstawiania przez „totalną opozycję” wszystkich sukcesów Zjednoczonej Prawicy jako jej niepowodzeń, a wszystkich niepowodzeń opozycji – jako osiągnięć. Ale wydaje się, że najważniejszą przyczyną była dość wyraźna różnica wstępnych wyników, pokazanych w studiach wyborczych, od (jawnych lub ukrytych) oczekiwań poszczególnych komitetów.

Po pierwsze, Prawo i Sprawiedliwość – kierując się zarówno wynikami wcześniejszych sondaży, jak i nastrojami na licznych przedwyborczych spotkaniach – mogło się spodziewać znacznie wyższej wygranej. (…) Z kolei opozycja mogła (nawet nie przyznając się do tego sama przed sobą) spodziewać się znacznie większej, bolesnej porażki. Kiedy zatem pod koniec dnia wyborów przywódcy KO zobaczyli, że od znienawidzonego PiS-u dzieli ich tylko kilka procent, a nadto kandydaci Platformy wygrywają już w pierwszej turze w Warszawie, Poznaniu czy Wrocławiu, to – niezależnie od przywołanej wcześniej praktyki propagandowej – nawet podświadomie i szczerze zaczęli te wyniki traktować jako tak długo przecież wyczekiwany sukces.

To chyba z tej (szczerej i podświadomej) ulgi i radości wypływały absurdalne stwierdzenia, że „wygrana Rafała Trzaskowskiego w pierwszej turze oznacza, że odbiliśmy Polskę z rąk PiS-u” (to nie dosłowny cytat, ale dokładne oddanie sensu wypowiedzi). A przecież Warszawa od 2006 roku była rządzona przez Hannę Gronkiewicz-Waltz i Platformę Obywatelską…

Nie tracąc z oczu wyników ogólnopolskich, warto też podsumować wyniki w naszej Wielkopolsce. W Sejmiku, niestety, bez większych zmian (przy nieco zwiększonej frekwencji – z 46,94% do 56,00%). Chociaż Prawo i Sprawiedliwość otrzymało 27,84% głosów (19,81% w roku 2014), a ilość radnych PiS w Sejmiku zwiększyła się z 8 do 13, to jednak wszystko wskazuje na to, że nadal rządzić tu będzie koalicja KO (która ma o 4% mniejsze poparcie niż lista PO w 2014 roku – i 14 zamiast 15 mandatów) wraz z PSL (któremu ubyło 11% poparcia i pozostało 7 z poprzednich 12 mandatów).

Z kolei w powiecie poznańskim (przy wzroście frekwencji z 48,26% do 61,04%) PiS otrzymało 19,19% głosów (17,56% w roku 2014) i zwiększyło ilość mandatów z 6 do 7 w liczącej 29 osób Radzie Powiatu. Koalicja Obywatelska praktycznie powtórzyła procentowy wynik listy PO z 2014 r., uzyskując 14 zamiast 13 mandatów. Jednak relacje pomiędzy ugrupowaniami reprezentowanymi w Radzie Powiatu zapewniają kontynuację dotychczasowych rządów PO i starosty Jana Grabkowskiego.

A u nas w Poznaniu – niestety najgorzej… Przy ogromnym wzroście frekwencji (z 38,74% do 57,30%) reprezentujący Koalicję Obywatelską prezydent Jacek Jaśkowiak zwyciężył już w pierwszej turze, otrzymując 56% głosów. (…)

Poznaniacy gremialnie poszli na wybory po to, aby zagłosować przeciw ogólnopolskiej polityce Prawa i Sprawiedliwości.

Cały artykuł Przemysława Alexandrowicza pt. „Po wyborach samorządowych” znajduje się na s. 1 i 3 listopadowego „Wielkopolskiego Kuriera WNET” nr 53/2018.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Dzięki prenumeracie na www.kurierwnet.pl otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z wydaniami regionalnymi, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu w cenie 4,5 zł.

Artykuł Przemysława Alexandrowicza pt. „Po wyborach samorządowych” na s. 1 listopadowego „Wielkopolskiego Kuriera WNET” nr 53/2018

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Komentarze