Powinno powstać Polskie Muzeum Wypędzeń. Sprawa jest ważna i potrzebna, i dlatego nie zostanie zrealizowana

Nie trzeba chyba tłumaczyć, że polityka historyczna jest ważnym frontem promowania i obrony kraju. Wiedzą o tym wszyscy prócz członków kolejnych rządów po roku 1989. W PRL-u robiono to o niebo lepiej.

Lech Jęczmyk

Polskie Muzeum Wypędzeń. Uważam za karygodne zaniedbanie, że dotychczas nie powstało Polskie Muzeum Wypędzeń. Powinno się w nim pokazać konfiskaty polskich majątków ziemskich po powstaniach narodowych i tym samym przesuwanie granicy polskości. W dwudziestoleciu międzywojennym Litwa bardzo chytrze wypędzała Polaków za pomocą reformy rolnej. Wcześniej bismarckowskie Prusy rugowały Polaków z ziemi, w czasie okupacji niemieckiej po 1939 okrutnie wypędzono Polaków z ziem wcielonych do Rzeszy. Dla porównania można by przedstawić humanitarne i niepośpieszne wysiedlanie pozostałości ludności niemieckiej z Ziem Zachodnich, przyznanych Polsce przez zwycięskich Aliantów. Choć prawdą jest też, że w powojennym chaosie miały miejsce napaści grup bandyckich na transporty wyjeżdżających Niemców.

Sprawa jest pilna i należałoby budowę muzeum (może we Wrocławiu?) zacząć od końca – od działań Sowietów, Niemców i Ukraińców podczas drugiej wojny światowej – stopniowo cofając się w głąb historii. Jestem głęboko przekonany, że sprawa jest ważna i potrzebna, i dlatego nie zostanie zrealizowana.

Przyjaźń polsko-węgierska. W krakowskim Muzeum Archidiecezjalnym 16 listopada 2017 roku otwarto wystawę „Przenajświętsza Panienka, Patronka Węgrów”. Wystawa w ciągu dwóch i pół roku objechała skupiska Węgrów w Basenie Karpackim i wreszcie przyjechała do Polski, po raz pierwszy poza granice historycznych Węgier.

60 malowideł i rzeźb współczesnych artystów węgierskich powstało na zamówienie organizatorów wystawy. Na jej otwarciu padły słowa odważne i piękne, które zadziwiły polskich słuchaczy. Norbert Tỏth, kurator wystawy, powiedział między innymi:

„Wyznajemy, że przyszłość naszego narodu możemy budować tylko na fundamentach wartości chrześcijańskich. Tak było i wcześniej w naszej historii, kiedy nie tylko my, ale i Wy broniliście swojego kraju i całej Europy Zachodniej przed zalewem obcych nam ludów i religii, a czasem wspieraliśmy się wzajemnie w tym zadaniu. To robimy i dziś. Jesteśmy bowiem święcie przekonani, że chrześcijaństwo to nie tylko płaszcz, który w każdej chwili możemy zdjąć, gdy znajdziemy inny, czy też uszyją i włożą nam nowy. Chrześcijaństwo obrosło nas jak skóra, chroni i ratuje nas”.

Sprawy międzynarodowe. Pozwalamy się uwikłać w spór z Żydami (bo to nie tylko Izrael, ale i potężne lobby syjonistyczne w USA, a sprytny Kongres Polonii zdecydował, że nie będzie się interesował polityką). A przecież świat się zmienił i rozrósł. W pyskówce z Żydami nie wygramy, bo to ich specjalność, ale możemy ożywić stosunki z Iranem, który tak pięknie przyjął armię Andersa w czasie wojny, czy z Turcją, z którą przez większość czasu mieliśmy dobre relacje.

Cały artykuł Lecha Jęczmyka pt. „Trzy kawałki” znajduje się na s. 14 marcowego „Kuriera WNET” nr 45/2018, wnet.webbook.pl.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z regionalnymi dodatkami, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Artykuł Lecha Jęczmyka pt. „Trzy kawałki” na s. 14 marcowego „Kuriera WNET” nr 45/2018, wnet.webbook.pl

Komentarze