Nie tylko Polsce dostaje się w niemieckich mediach. W konkursie na chłopca do bicia nr 1 idą z nami łeb w łeb Amerykanie

Inna jest jednostronność TVP, a inna TVN. A w Niemczech nie ma innej narracji i trudno się dziwić, że widz martwi się sytuacją u sąsiada, pewny, że lada moment powstaną w Polsce obozy koncentracyjne.

Zbigniew Kopczyński

W Zgorzelcu imigrantów jeszcze nie widać, ale to tylko kwestia czasu. Po zalegalizowaniu pobytu w Niemczech mogą legalnie przebywać w Polsce. A mają do niej kilka minut spacerkiem przez most. Najwyższy czas, by zastanowić się nad przeciwdziałaniem temu, by uniknąć kłopotów. Choćby takich, jakie mają mieszkańcy pobliskiego Budziszyna. Tam grupa młodych emigrantów opanowała rynek i regularnie wszczyna rozróby.

Tygodnik „Focus” w wersji online opisuje faktyczną bezkarność lidera tej grupy, wynikającą z kompletnej impotencji organów ścigania. Choć otrzymał odmowę azylu i ponad dwadzieścia zarzutów karnych, jako w dalszym ciągu starający się o azyl, w trakcie rozpatrywania jego odwołania jest praktycznie nietykalny. Przy bardziej zdecydowanej akcji policji zagroził samobójstwem, więc oddano go pod opiekę psychiatry.

Sam artykuł o islamskim prowodyrze zamieszek to istne kuriozum. Tekst przeplatany jest komentarzami redakcyjnymi w oznaczonych ramkach, wyjaśniającymi czytelnikom, że opisanych zachowań nie można w żadnym wypadku odnosić do wszystkich muzułmańskich emigrantów, a ich przestępczość nie jest o wiele wyższa od przestępczości Niemców, jeśli przyjąć odpowiednie kryteria. Jest też objaśnienie, jak depresja może prowadzić do prób samobójczych i jak takiemu delikwentowi pomóc. Klasyczny przykład niemieckiej autokastracji.

Jeśli ktoś narzeka na nieobiektywne przekazy polskich stacji telewizyjnych, polecam oglądać wiadomości na przykład w państwowym ZDF. Na dzień dobry wiadomość z Polski: Wbrew masowym protestom, rząd partii nacjonalistyczno-konserwatywnej wprowadził ustawy likwidujące niezależność sądów, a Komisja Europejska wszczęła działania w obronie demokracji. Warto zaznaczyć, że w języku niemieckiej polityki określenie „partia nacjonalistyczno-konserwatywna” to jakby powiedzieć „polskie NSDAP”.

I ani słowa, na czym ta likwidacja niezależności ma polegać ani co konkretnie zarzuca Polsce Komisja Europejska. O przedstawieniu racji drugiej strony nie ma co marzyć. A wszystko to wygłoszone tonem niedouczonego mentora, przeświadczonego o swej moralnej wyższości. (…)

W radiu Deutschlandfunk, odpowiedniku PR24, słuchałem dyskusji o kryzysie koreańskim. Jej uczestnikami byli politolodzy z niemieckich uniwersytetów. Pierwszy z dyskutantów zaczął od stwierdzenia, że bardziej niż konflikt między komunistyczną Koreą a USA jest to konfrontacja między Kimem a Trumpem. Tak jakby problemy z czerwonymi Koreańczykami zaczęły się w czasie prezydentury Donalda Trumpa. Rozmówcy rozgrzewali się i było coraz ciekawiej.

Zmieniłem stację, gdy usłyszałem, że Amerykanie używają siły jako jedynego narzędzia ich polityki zagranicznej i uzurpują sobie prawo decydowania – za pomocą tejże siły – kto w danym kraju może rządzić.

Wyglądało na to, że na niewinną i niewadzącą nikomu czerwoną Koreę chcą napaść agresywne Stany Zjednoczone tylko po to, by zadowolić krwiożerczy instynkt Donalda Trumpa – współczesnego wcielenia Draculi. A wszystko to tonem profesora pouczającego ucznia. Tak jakby to Niemcy szczyciły się ponad dwusetlenią wzorcową demokracją, a USA dopiero co pozbyły się ludobójczych dyktatur.

Na koniec zdziwienie: tenże Deutschlandfunk przedstawił wyniki badania opinii publicznej, z której wynika wzrost antysemityzmu w Niemczech. Od razu komentator tłumaczy, że to dzięki emigrantom, którzy są zadeklarowanymi antysemitami. Nie dziwi, że zbagatelizowano istniejący, a ukrywany antysemityzm wśród Niemców. Przerzucanie niemieckich win na innych, Polaków, też nieszczególnie dziwi.

Sensacją można nazwać fakt negatywnej opinii o imigrantach na falach państwowej rozgłośni. Tym bardziej, że zarzucono im antysemityzm, a więc największą zbrodnię, jaką współczesny Niemiec potrafi sobie wyobrazić.

Cały artykuł Zbigniewa Kopczyńskiego pt. „Różnice klimatyczne” znajduje się na s. 20 wrześniowego „Kuriera Wnet” nr 39/2017, wnet.webbook.pl.

 


„Kurier Wnet”, „Śląski Kurier Wnet” i „Wielkopolski Kurier Wnet” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach Wnet w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna „Kuriera Wnet” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera Wnet” wraz z regionalnymi dodatkami, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Artykuł Zbigniewa Kopczyńskiego pt. „Różnice klimatyczne” na s. 20 wrześniowego „Kuriera Wnet” nr 39/2017, wnet.webbook.pl

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Komentarze