Półprzysiad nie jest pozą wzniosłą i bohaterską. W takiej pozycji intelektualnej trwają agenci transformacyjni

Wciąż mała jest wiedza i świadomość, jak to się stało, że pewna liczba ludzi –przedstawicieli świata nauki, kultury, prawników – została kupiona i poczęła gorliwie służyć po 1945 r. władzy ludowej.

Herbert Kopiec

Na dobre rozpanoszył się groźny dla ładu społecznego relatywizm. Wielu Polakom wychowanym na Owsiakowej doktrynie róbta co chceta brakuje nadrzędnych wartości. Jest natomiast nihilizm i wszechobecny, podstępnie oswajany i banalizowany CHAOS. Karl Jaspers pisał o kreatorze chaosu. Nazwał go myśleniem dowolnym. Uwyraźniał i ostrzegał, że nieodpowiedzialne igranie przeciwieństwami pozwala zająć każde dogodne stanowisko.

Ów chaos ułatwia przemycać do Polski antykatolickie wartości przy równoczesnym deklarowaniu swojego przywiązania do wiary i Kościoła katolickiego. Schizofreniczność tego rodzaju zachowań wymaga przyjęcia demoralizującej postawy, określanej jako półprzysiad intelektualny. Jest więc w tym określeniu jakiś ładunek niechlujstwa, nonszalancji i niespełnienia. (…)

Błąd antropologiczny

We współczesnym świecie liberalnej demokracji – zdaniem kardynała J. Ratzingera – głównym złem jest relatywizm, który każe płynąć to tu, to tam, z wiatrem każdej doktryny. Przerzucanie się od marksizmu do liberalizmu, od kolektywizmu do radykalnego indywidualizmu, od ateizmu do jałowego mistycyzmu religijnego. Zdaniem skrajnych liberałów godność człowieka polega na tym, że ma on prawo być sędzią co do tego, co jest dobre, a co złe. Człowiek w społeczeństwie nierepresyjnym jest traktowany jako kreator własnych norm moralnych, bo dla liberałów wolność jest swego rodzaju absolutem. Problem w tym, że wolność potrzebuje treści. I tu pojawia się natychmiast element prawdy, która, jak dowodził Arystoteles, jest zgodnością twierdzenia z rzeczą. Te zapisane 2500 lat temu słowa konstytuują pojęcie prawdy człowieka w cywilizacji zachodniej.

Tak było jeszcze do niedawna, bo pojęcie prawdy (pod wpływem opisywanych nowych proroków postępu, postępowych ideologów i niby-filozofów, wprzęgniętych do realizacji własnych celów, quasi-profesorów, sondażystów, i najętych, lewackich ekspertów realizujących bez mrugnięcia każde zamówienie) poczyna się zmieniać.

Zgodnie z elementarnymi zasadami logiki: jeśli większość przegłosuje jako prawdę twierdzenie, które nie jest zgodne z rzeczą, to jest to fałsz. W demokracji parlamentarnej (zwanej niekiedy demokracją proceduralną) prawdę można by zdefiniować jako zgodność twierdzenia z mniemaniem większości wyrażonym w głosowaniu.

Nietrudno wykazać, że liberalizm i marksizm mają ze sobą wiele wspólnego. Łączy te dwie ideologie osobliwa antropologia, będąca w opozycji do klasycznej filozofii człowieka. Ten błąd antropologiczny, obecny zarówno w ideologii marksizmu, jak i ideologii liberalnej, jest przyczyną głębokiego kryzysu współczesnej cywilizacji. Przekonującą i szczegółową analizę w tym zakresie przeprowadzili T. Styczeń i A. Szostek (obaj z KUL): przyczyną współczesnego kryzysu cywilizacyjnego jest stosunek człowieka do prawdy. Analiza ta zbieżna jest z tezą byłego (?) marksisty (a więc także z formacji ideologicznej J. Szczepańskiego) Leszka. Kołakowskiego, który napisał: Zakłamanie stało się trwałym sposobem życia lewicy intelektualnej (H. Kopiec, Świadomość społeczna w świetle strategii urabiania opinii publicznej, 2007). (…)

Banalizowali zło komunizmu

Bezrefleksyjnie oswajających i banalizujących zło komunizmu było, niestety, wielu wybitnych ludzi. Należał do nich też Jarosław Iwaszkiewicz. Sam siebie uważając za największego pisarza katolickiego na świecie, pisał do szuflady pamiętnik czy dziennik (pierwszy tom obejmujący lata 19911–1955 ukazał się w 2007 roku), programowo szczery, niepoddany koniunkturalizmom i autocenzurze. I co się okazało? Nie ma w tym dzienniku właściwie żadnej refleksji na temat komunizmu, jego ideologii i praktyki. Są wtrącone tu i ówdzie stwierdzenia typu nie można być nawet sobą lub po co żyć, dla kogo żyć? Żadnego buntu – ani estetycznego, ani moralnego. Iwaszkiewicz albo nie rozumie, albo nie chce rozumieć rzeczywistości. A był w niej mocno osadzony jako osoba publiczna i pisarz dworski: obrońca pokoju, uczestnik europejskiego i światowego życia artystycznego, którego los i historia skazały na funkcjonowanie w komunizmie w jego najgorszym okresie – stalinowskim. Upokorzenie, o którym Iwaszkiewicz nie pisze wprost, niezliczone obowiązki reprezentacyjne powodowały, że coraz mniej czuł się pisarzem.

Władza potrafiła być za taką postawę wdzięczna. Podobni do Iwaszkiewicza otrzymywali darmowe luksusowe mieszkania, stypendia, zniżkowe a komfortowe domy pracy twórczej, nagrody państwowe, przede wszystkim zaś nieograniczone możliwości rozpowszechniania dzieł i ciągnięcia z nich pokaźnych zysków. Za te korzyści środowisko intelektualne płaciło rozmaitymi formami posłuszeństwa: niekiedy nadgorliwym zgadywaniem życzeń władzy, niekiedy ich niechętnym spełnianiem, a niekiedy jedynie bezpiecznym milczeniem w obliczu przestępstw władzy ludowej. Iwaszkiewiczowi władza ludowa pozostawiła Stawisko i dawała rzecz niebywałą na owe czasy – możliwość wyjazdów za granicę.

Niewiele się pod tym względem zmieniło. I tym zasmucającym faktem mogę usprawiedliwić to, że wciąż grzebię w tym bagnie ludzkiej niegodziwości. Mam poczucie, że wciąż mała jest wiedza i świadomość, jak to się stało, że pewna liczba ludzi (literatury i sztuki, aktorów, dziennikarzy, prawników i przedstawicieli nauk, głównie humanistycznych), została kupiona i poczęła gorliwie służyć po 1945 r. władzy ludowej. (…)

Pytany ongiś o to, jak powinien się zachować intelektualista w czasie stalinowskim, odpowiadał Aleksander Wat: „Powinien umrzeć. A ci, co przeżyli w pół-oporze, pół-sprzeciwie i pół-milczeniu, powinni mieć pełną świadomość i pamiętać, iż półprzysiad nie jest pozą wzniosłą i bohaterską”.

Artykuł Herberta Kopca pt. „Półprzysiad intelektualny” znajduje się na s. 5 październikowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 52/2018, wnet.webbook.pl.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z wydaniami regionalnymi, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Artykuł Herberta Kopca pt. „Półprzysiad intelektualny” na s. 5 październikowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 52/2018, wnet.webbook.pl

 

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Komentarze