Polityka, pieniądze, honor i zemsta. Jedna z tajemnic francuskiego wywiadu wojskowego okresu I wojny światowej

Francuscy wojskowi znali przed wybuchem I wojny światowej plan inwazji na swój kraj. Czy ujawnił go niemiecki oficer? Co łączy tajemniczego „Mściciela” z żebrakiem-milionerem z włoskiego miasteczka?

Tomasz Szczerbina

W 1904 lub 1905 roku francuskie tajne służby otrzymały wysłany z belgijskiego Liege list od człowieka, który przedstawił się jako oficer niemieckiego sztabu generalnego i twierdził, że jest w posiadaniu nadzwyczajnie wartościowych informacji, które mogą zainteresować francuskich wojskowych. (…)

Do pierwszego spotkania z „Mścicielem” doszło w jednym z luksusowych paryskich hoteli. Kapitan Lambling miał zapewnić zabandażowanego mężczyznę, że jego wstępne warunki zostaną przyjęte: pozostanie incognito oraz nie będzie śledzony przez francuską policję.

Zwłaszcza, że zagroził: „Jeżeli będę śledzony, nigdy więcej mnie nie zobaczycie. A nie zapominajcie, że mogę wam dostarczyć plan inwazji na Belgię i Francję, jaki właśnie opracował generał Alfred von Schlieffen. To szef sztabu generalnego i nikt nie ośmieliłby się go zakwestionować”. „Mściciel”, zapytany przez Lamblinga, jaką kwotę chciałby za plan, odpowiedział, że 60 tysięcy franków, dodając, że to na koszty podróży. Frank miał wtedy pokrycie w złocie, 60 tysięcy franków stanowiło około 17479 gramów złota. (…)

„Mściciel” przekazał całość planu inwazji w postaci odręcznych notatek, uzupełniając je dwiema mapami sztabowymi z naniesionymi na nie własnymi, dodatkowymi uwagami. W zamian otrzymał ustalone wcześniej 60 tysięcy franków. Obok wielu pytań, które kapitan Lambling zadał swojemu rozmówcy w Nicei, było również dotyczące jego pseudonimu.

– Postępuję niegodziwie, jestem tego w pełni świadomy. Ale to, co ze mną zrobili moi zwierzchnicy, jest jeszcze większą niegodziwością. Więc mszczę się! – odpowiedział tajemniczy oferent. (…)

W 1927 roku do niewielkiej miejscowości Bressanone w północnych Włoszech przybył człowiek, który przedstawiał się jako Henryk Basse. (…) Basse był wyniszczonym starcem, ubranym w łachmany, a jego jedynym dobytkiem była walizka, z którą się nie rozstawał. Przeważnie milczący, już swoim wyglądem mógł wzbudzać litość. Zamieszkał na przedmieściu, wynajmując tani pokój. Na ulicach miasteczka był widywany podczas zbierania starych gazet, papierów. Wdowa, u której mieszkał, twierdziła, że w swoim pokoju ciągle palił w piecu, przygotowywał skromne posiłki i mówił do siebie niezrozumiałą dla niej mieszanką języków niemieckiego i włoskiego. (…)

Pewnego dnia starzec miał pokazać wdowie fotografię żołnierza niemieckiego w mundurze z lat 70. XIX wieku. – To moja fotografia – wykrztusił. Gospodyni zaśmiała się, nie mogąc dopatrzeć się podobieństwa. – Czy macie krewnych mężczyzn? – indagował Basse. Gospodyni zapytała, dlaczego kwestia ta go interesuje.

– Będzie wojna, matko, będzie wojna – odparł i niesamowicie się zaśmiał. Stosunkowo niedługo po tej rozmowie wybuchła wojna chińsko-japońska, ale może już wtedy tajemniczy żebrak miał na myśli kolejną wielką wojnę, czyli II wojnę światową?

Gdy zmarł w sierpniu 1931 roku, prawdopodobnie nikt by się nim nie zainteresował, gdyby nie pozostawiona walizka. W niej bowiem, jak podawał krakowski „Ilustrowany Kuryer Codzienny”, znaleziono „zdewaluowane skarby w postaci całych pakietów akcyj i innych papierów wartościowych, znaczną ilość złotych monet różnych państw europejskich i zamorskich, różne wykazy bankowe, pęk kluczy do tajnych skrytek [bankowych – przypis T.Sz.]”. Fortunę w walizce oszacowano na 5 milionów lirów, co stanowiło 2,5 miliona ówczesnych złotych.

Cały artykuł Tomasza Szczerbiny pt. „Tajemniczy Mściciel” można przeczytać na s. 20 lipcowego „Kuriera WNET” nr 49/2018, wnet.webbook.pl.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z wydaniami regionalnymi, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Artykuł Tomasza Szczerbiny pt. „Tajemniczy Mściciel” na s. 20 lipcowego „Kuriera WNET” nr 49/2018, wnet.webbook.pl

 

Komentarze