Stanisława Wiatr-Partyka
Modlitwa II
Ja muszę wrócić, dobry Boże, do Nieświeża.
Tam tyle spraw odłogiem leży, na mnie czeka.
Stąd przecież blisko – Pilzno, Mielec, Białowieża.
Pozwól mi wrócić, dobry Boże, do Nieświeża.
Tam pan Anańko ciągle czeka na mój ukłon.
Muszę poszukać niebieskiego koralika.
Pod Słucką Bramą ciągle stoi głupi Josel –
Kto mu zaniesie świeżutkiego rogalika?
Ja muszę wrócić, by szuflady pozasuwać,
Aby pozbierać fotografie rozsypane,
Pani Kraszewskiej zanieść „Moją Przyjaciółkę”,
Trochę posiedzieć na hamaku pod kasztanem.
Muszę wypuścić dwa chrabąszcze z pudełeczka,
Zjeść podwieczorek, podlać kwiatki na werandzie,
Wowka pokazać miał, jak kwitnie w polu hreczka
I kalejdoskop muszę oddać grubej Wandzie.
Ja choć na chwilkę…
tylko wpadnę i zobaczę…
Czy na wystawie żabka Erdal ciągle skacze?
A głupi Josel…
może głodny? Może płacze?
Mój Boże, pozwól…
tylko wpadnę i zobaczę…
Jestem gotowa. Boże pozwól – może zdążę.
Ja muszę sprawdzić, czy znów flaga jest na wieży!
Ja muszę wiedzieć, że nareszcie wrócił książę!
Koniecznie muszę, dobry Boże, do Nieświeża…
Kożuszek został… zakopiański… prawie nowy…
Gdzieś pod podłogę wpadł pierścionek bursztynowy…
Stąd przecież blisko, Boże, Mielec… Białowieża…
Ja choć na chwilkę… do Nieświeża…
Tarnów, 1995