Płodność kobiety jest jej wrogiem, którego należy zlikwidować. Dziecko jest wrogiem kobiety. Matka – wrogiem dziecka

Lewicowe i liberalne wydawnictwa dla dorastających dziewcząt i kobiet biją w matki jak w bęben. Są one „toksyczne”, apodyktyczne, dyktatorskie, chciwe, głupie, zaborcze, w najlepszym wypadku zacofane.

Danuta Moroz-Namysłowska

(…) Kobiecość w ujęciu lewicowym, zwanym nowoczesnym, jest pojmowana głównie jako atrakcyjność erotyczna, otwartość i gotowość do takich kontaktów oraz ich „profesjonalność” i „merytoryczność”.

Przepastne zasoby tzw. prasy kobiecej dotyczą zawrotnej ilości porad i propozycji z zakresu trendów modowych i kosmetycznych oraz sposobów osiągania satysfakcji seksualnej z partnerami o różnych orientacjach i upodobaniach. (…)

Rząd pani premier Beaty Szydło podjął po dość upiornych, bo z towarzystwem ordynarnych i wulgarnych haseł, „czarnych” marszach, konieczne dla samotnych przyszłych matek działania osłonowe i zapowiedział dalsze – jednak nie podjęto (bo to wcale nie jest łatwe) żadnej debaty odnośnie do istoty sprawy: osłony statusu macierzyństwa jako fundamentu rodziny…

Ta dość prosta oczywistość nie jest też łatwa do opisania. Chodzi bowiem w moim odczuciu o to, by wyeliminować już od najmłodszych lat w dorastających dziewczynkach lęk przed ciążą, czyli staniem się matką, i by ten lęk zastąpić marzeniem/projektem bycia żoną i matką. By nie brnąć w ślepą ulicę proponowanych przez lewicę związków…

Podobnie na dalszym etapie: projektem stania się babcią, prababcią, etc. Nie umniejszając jednocześnie seksualności kobiety, którą lęk przez ciążą do współżycia seksualnego nie zachęca, a stosowanie antykoncepcji hormonalnej upośledza…

Podnosi to w moim rozumieniu komplementarną, odpowiedzialną rolę mężczyzny: męża – partnera kobiety i ojca dzieci – oczywiście empatycznego i odpowiedzialnego.

Tymczasem lewicowe i liberalne wydawnictwa dla dorastających dziewcząt i kobiet biją w kobiety-matki jak w bęben. Są one „toksyczne”, apodyktyczne, dyktatorskie, zazdrosne o młodość swoich dzieci (to wyjątkowo podłe sugestie), opresyjne, egoistyczne, dbające tylko o siebie, zaborcze, chciwe, głupie… W najlepszym wypadku staroświeckie, zacofane. „Urodzić każda może”, a „wychować” prawie żadna. Nie ma filmów o dobrych matkach, o złych, bezwzględnych, patologicznych bez liku.

Po co zatem być kobietą? Jedynie po to, by z pomocą botoksu i innych środków podnosić seksualność ust, biustu, pośladków, by „pompować” seks? Być przedmiotem – nie podmiotem? Tego wydają się bronić za każdą cenę organizatorzy obscenicznych „czarnych marszów”, by zabijać płodną kobiecość i eksponować jałowy „trud” bezpłodności?

By rozrywać więzy międzypokoleniowe rodzin, a zatem atomizować narody? By każde zbliżenie między mężczyzną i kobietą było skażone ryzykiem, lękiem i brakiem lojalnej serdecznej bliskości i uczciwej miłości? By czaiła się w nim śmierć zamiast obietnicy narodzin? By przyjemność obcowania przemijała bez czułości i pamięci?

Cały artykuł Danuty Moroz-Namysłowskiej pt. „Refleksje po Dniu Matki”, można przeczytać na s. 18 i 20 czerwcowego „Wielkopolskiego Kuriera Wnet” nr 36/2017, wnet.webbook.pl.

 


„Kurier Wnet”, „Śląski Kurier Wnet” i „Wielkopolski Kurier Wnet” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach Wnet w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna „Kuriera Wnet” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera Wnet” wraz z regionalnymi dodatkami, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Artykuł Danuty Moroz-Namysłowskiej pt. „Refleksje po Dniu Matki” na s. 4 czerwcowego „Wielkopolskiego Kuriera Wnet” nr 36/2017, wnet.webbook.pl

Komentarze