Paczka musi być opisana w sposób zapewniający zadowolenie już po otrzeźwieniu, że dzieło nie niesie w sobie nic

Tarturyzm jest rozpowszechniony w kierunkach sztuki współczesnej o charakterze postmodernistycznym. Wiąże się z łatwością wytworzenia przedmiotów dziełopodobnych. Nazwa celowo ma związek z torturami.

Marcin Niewalda

Tarturyzm (wł. tarha – potrącenie) to ogólne pojęcie odnoszące się do kierunków w sztuce, dla których całą lub przewodnią zawartością dzieła są elementy nośne (opakowanie – ‘tara’). Zawartość takiego dzieła nie zawiera treści, jest dowolna, mizerna, oczywista lub w żaden sposób nieodkrywcza. Tarturyzm jest rozpowszechniony w kierunkach sztuki współczesnej o charakterze postmodernistycznym. Wiąże się z łatwością wytworzenia przedmiotów dzieło-podobnych. Nazwa celowo ma związek z torturami ducha.

Podświadomie czujemy, że tandeta jest obecna w kulturze. Łatwość jej wytworzenia i możliwość zyskownej sprzedaży powodują, że staje się ona niezwykle atrakcyjnym biznesem. Zauważyło to wielu ludzi, lecz ich głos ginie, a pozycja artystyczna ulega załamaniu w chwili, gdy próbują to wyrazić.

W 1964 r. znany dziennikarz wystawił dzieła odkrytego przez siebie artysty Pierre’a Brassau. Krytycy zachwycali się, pisząc o „zdecydowanych liniach i determinacji”. „Pociągnięcia pędzla wykręcały się z wściekłością”, a Pierre był „artystą, który kreuje sztukę z delikatnością baletnicy”. Jeden z obrazów zostały kupiony za równowartość obecnego tysiąca dolarów. Pierre Brassau okazał się małpą, która większość farb zjadła.

Wówczas był to szok. Dzisiaj jednak coraz częściej mówi się o naturalności obrazów malowanych przez zwierzęta, a niektórzy ekolodzy lewicowi wręcz przyznają tej kreacji miejsce nadrzędne nad ludzkimi „ograniczeniami kulturowymi”. Brak treści staje się zaletą. (…)

Każde dzieło, tak jak każdy produkt, musi składać się z dwóch podstawowych elementów – treści i nośnika. Dawniej na lokalnym targu kupowało się produkty, oceniając ich jakość, rzetelność wykonania. W latach 60. XX w. Philip Kotler ustalił jedną z podstawowych zasad marketingu (tzw. marketing-mix i reguła 4P), według których cena to suma, którą klient chce zapłacić. Oprócz samego produktu pojawia się więc promocja. Im lepsza promocja, tym wyższą cenę można osiągnąć. Im gorszy produkt, tym bardziej trzeba go opakować w atrakcyjny sposób. Sztuka sprzedaży zaczęła więc polegać na sztuce opisania. (…)

Jaki jest więc przepis na sztukę współczesną? Według tradycyjnej reguły, przede wszystkim musi istnieć treść i unikalna forma, pogłębiona bogactwem wnętrza, przeżyć, wiedzy i emocji. Całość jest zawarta w nośniku (płótnie, kolorze, glinie, dźwiękach itp.). Mamy „paczkę”, w której jest treść opakowana w nośnik. We współczesnej sztuce opakowanie (tara) musi być maksymalnie atrakcyjne – wtedy treść (netto) może być nijaka. Paczka musi być opisana w sposób zapewniający zadowolenie już po otrzeźwieniu, że dzieło nie niesie w sobie nic. Niezależnie, czy jest to sztuka popularna – jak np. piosenki, czy wysoka – jak np. symfonia, reguła jest taka sama. Różne są tylko techniki prezentacji opakowania i wmawiania zadowolenia. (…)

Na pograniczu tarturyzmu stoją dzieła, które zawierają wprawdzie treść, lecz są to przekazy bardzo prymitywne, dyletanckie, banalne, popularne. Typowym przykładem są bajki na powszechnie oglądanych kanałach telewizyjnych dla dzieci czy popularne programy przyrodnicze. Zazwyczaj mocno akcentowany jest przekaz ekologiczny bądź wychowawczy. Jednak przekaz ten jest banalny. Rodzic ma wrażenie, że dziecko odbiera wartościowy program. W rzeczywistości treść ma tylko sugerować istnienie zawartości i dawać poczucie sytości, a atrakcyjne opakowanie powoduje, że pomimo braku treści jesteśmy zadowoleni z obejrzenia „tak ładnego programu”.

Cały artykuł Marcina Niewaldy pt. „»Sztuka« współczesna, czyli tarturyzm” znajduje się na s. 20 czerwcowego „Kuriera WNET” nr 48/2018, wnet.webbook.pl.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z wydaniami regionalnymi oraz dodatek specjalny z okazji 9 rocznicy powstania Radia WNET, czyli 44 strony dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Artykuł Marcina Niewaldy pt. „»Sztuka« współczesna, czyli tarturyzm” na s. 20 czerwcowego „Kuriera WNET” nr 48/2018, wnet.webbook.pl

Komentarze