O co walczą obce kapitały. Przejęcie przez Niemcy kontroli nad naszymi zasobami węgla uczyni ich hegemonem Europy

Obcy kapitał przejmuje polskie zasoby węgla, bo w najbliższej przyszłości ten, kto będzie miał nad nimi kontrolę, będzie czerpał ogromne zyski z zastosowania technologii podziemnego zgazowania węgla.

Krzysztof Tytko

Od początku tzw. transformacji toczy się walka o górnictwo. Kolejne rządy głoszą pogląd, że wydobycie węgla w Polsce jest nieopłacalne i prowadzą tzw. restrukturyzację sektora paliwowo-energetycznego. W odczuciu wielu Polaków sprowadza się ona do zamykania kopalń lub do przekazywania ich w ręce prywatnych inwestorów, najczęściej niemieckich, którym eksploatacja złóż polskiego węgla – okazuje się – jednak ma się opłacać. Protesty górników są często przedstawiane w mediach jako walka o wyłącznie własne interesy i miejsca pracy, finansowane z publicznych pieniędzy przeznaczanych na dopłaty do wydobycia węgla, który jest przestarzałym źródłem energii, zanieczyszczającym środowisko. Z tego powodu społeczeństwo odbiera postawę górników z niechęcią.

Taki obraz powstaje w powszechnym odbiorze informacji płynących od lat z mediów. Rzadko jednak można zapoznać się z argumentacją drugiej strony – tych, którzy są przekonani o tym, że wydobycie węgla i pozyskiwanie z niego energii bez udziału obcych kapitałów może stać się źródłem dobrobytu dla Polski. Są to specjaliści z branży górniczej, energetycznej, zarządzania kopalniami, którzy w żaden sposób nie mogą pogodzić się z tym, żeby kopalnie były zamykane w takim trybie, górnicy zwalniani z pracy, złoża węgla przechodziły w ręce cudzoziemców i przez nich były przetwarzane nowoczesnymi technologiami, które bez przeszkód mogliby stosować Polacy dla własnego dobra.

Warto wiedzieć, o co toczy się bój. Dlatego oddajemy głos przedstawicielowi niezależnych ekspertów i naukowców, skupionych w Komitecie Obywatelskim Obrony Polskich Zasobów Naturalnych – jego prezesowi, Krzysztofowi Tytce. Prezentuje on odmienny od rządowego obraz rynku „czarnego złota”, którym w takiej obfitości dysponuje Polska.

Liczymy na to, że dzięki temu „przeciętny” Polak, który nie ma fachowej wiedzy na temat sektora paliwowo-energetycznego, uzyska podstawowe, ogólne, kompleksowe informacje na temat sytuacji w tej dziedzinie gospodarki, widzianej oczami obrońców polskiej własności kopalń i złóż węgla.

Redakcja „Kuriera Wnet”

Węgiel jako nośnik energii jest najtańszym paliwem na skalę globalną, nie mającym substytutu.

Polska jest właściwie jedynym krajem w Europie, który posiada zasoby węgla (ponad 90 % złóż europejskich). Do 1200 m głębokości, do której możliwa jest eksploatacja technologią tradycyjną, obecnie stosowaną, udokumentowaliśmy tych zasobów na około 55 mld t. Na głębokości od 1200 do 6000 m zalega jeszcze 10 razy więcej węgla, tj. około 500 mld ton. Za pomocą obecnie stosowanej technologii jest on niemożliwy do wydobycia, ale technologią podziemnego zgazowania – tak.

Europa importuje dzisiaj, głównie z Rosji, ponad 200 mln t/r węgla i około 450 mld m3 gazu ziemnego. Polska importuje około 10 mln t węgla i około 10 mld m3 gazu w skali roku. Posiadane przez nas ilości węgla (ponad 550 mld ton) wystarczą na zapewnienie nawet całej UE na kilkaset lat energii z gazu uzyskiwanego z węgla (po dopracowaniu technologii podziemnego zgazowania).

Przejście do wydobycia energii zawartej w węglu od tradycyjnej technologii do technologii podziemnego zgazowania węgla oznacza, że koszty wydobycia będą kilkakrotnie tańsze, a więc zyski – kilkakrotnie większe. Okres eksploatacji również wydłuży się kilkunastokrotnie, bo możliwe będzie dodatkowe wydobycie energii zawartej węglu, który zalega poniżej 1200 m, dzisiaj niemożliwy do eksploatacji.

Hitler najechał na Rosję tylko z jednego powodu: ropa naftowa, gaz ziemny i węgiel, bez których Niemcy nie mogliby zapewnić sobie bezpieczeństwa energetycznego. Wojny w Iraku, Iranie, Libii, prowadzone pod przykrywką walki o wolność i demokrację, de facto toczą się o zasoby energetyczne tych państw.

Przejęcie przez Niemcy w sposób pokojowy (legalny) kontroli nad naszymi potężnymi zasobami utrwaliłoby ich pozycję jako gospodarczego hegemona Europy, o co walczą od 1000 lat. Zmienia się jednak taktyka – przejęcie nie w wyniku wojny, a poprzez zadłużenie sektora, z wykorzystaniem instrumentu przewłaszczenia na zabezpieczenie pod udzielone, a niespłacone w terminie obligacje i kredyty. Aby zastosować taką taktykę, trzeba stworzyć warunki do zadłużenia sektora. Najłatwiej to zrobić poprzez zmniejszenie przychodów w branży (ograniczanie eksportu i maksymalizowanie importu, co ma miejsce od początku transformacji).

W 1990 roku wydobywaliśmy prawie 200 mln t węgla, z czego eksportowaliśmy około 35 mln t/r, a import był zerowy. Dzisiaj wydobywamy już tylko 65 mln ton, z tendencją malejącą, eksportujemy 6 mln, a importujemy około 10 mln t/r.
W czasie, kiedy Polska ograniczyła wydobycie węgla trzykrotnie, świat trzykrotnie je zwiększył. Jak to świadczy o kompetencjach i dobrej woli tych, którzy decydują o losach branży górniczej w Polsce, czyli o kolejnych rządach i przedstawicielach strony społecznej?

Straty powiększa również narzucanie dodatkowych opłat i podatków na branżę oraz nieracjonalna gospodarka złożami i aktywami kopalń. Wszystko to prowadzi do coraz większego zadłużenia sektora u zachodnich kredytodawców. Zadłużone, „nierentowne” kopalnie ministerstwa „muszą” zamykać, likwidując miejsca pracy.

Wtedy na arenę wchodzą „obrońcy” miejsc pracy, czyli liderzy głównych central związkowych, które walczą ponoć zajadle o utrzymanie zatrudnienia w branży. Skutek ich działań jest następujący: w 1990 roku w górnictwie pracowało około 430 000 pracowników i około 1 500 000 w jego zapleczu, a dzisiaj już tylko 65 000 w górnictwie i 300 000 na zapleczu. Liczba miejsc pracy spadła o ponad 1 600 000.

„Ratując” miejsca pracy w kopalniach posiadających największe zasoby, związki zawodowe znajdują zagranicznych inwestorów, którzy przejmują kopalnię wraz z częścią – i tylko częścią – pracowników, którzy zostaną zresztą zwolnieni po wdrożeniu nowych technologii. Związki triumfują, bo w odbiorze społecznym odniosły sukces, a zasoby są już pod kontrolą obcych kapitałów. Takie scenariusze cyklicznie się powtarzają. Dzisiaj przejmuje się pojedyncze kopalnie („Silesia”, „Brzeszcze”, „Dębieńsko”, „Makoszowy”, „Krupiński”), a jutro, poprzez zadłużenie Jastrzębskiej Spółki Węglowej i połączonego z Polską Grupą Górniczą Katowickiego Holdingu Węglowego, zostaną przejęte – za jednym zamachem – wszystkie.

Aby taki proceder mógł być skuteczny, a jest – musi dojść do współdziałania władzy ustawodawczej, wykonawczej, sądowniczej i instytucji kontrolujących (NIK, audytorzy), a także wspieranej przez tendencyjne media, teoretycznie krytycznej strony społecznej, de facto legitymizującej decyzje władzy. Górnikom zaś zamyka się usta za pomocą swoistej działalności charytatywnej rządu – udzielając im tzw. urlopów górniczych (przez 4 lata otrzymują wynagrodzenie w zamian za rezygnację z pracy). Na ich miejsce zatrudnia się za pośrednictwem zewnętrznych firm mniej wykwalifikowanych pracowników, których w dowolnym momencie można zwolnić. Taki teatr na oczach całego narodu trwa od 28 lat i kosztował podatników już setki mld zł, a będzie kosztował biliony, jeżeli społeczeństwo w porę nie zostanie wybudzone z letargu.

W przypadku likwidacji KWK „Krupiński” kolejne rządy konsekwentnie kontynuują ten proceder, przedstawiając go jako wielki sukces, podczas gdy taka działalność godzi w interes polskiej gospodarki. Liderzy ZZ oraz posłowie z koalicji rządzących mają w nim potężne „zasługi”, bo po „desperackich” walkach uratowali, wprawdzie nie na długo, ale kilkaset miejsc pracy (Jerzy Markowski, były wiceminister przemysłu i handlu, obecnie prezes niemieckiej spółki Silesian Coal, ubiegającej się o koncesję na eksploatację polskich złóż węgla, planuje przejąć infrastrukturę kopalni „Krupiński” oraz 700 jej pracowników, których za kilka lat zwolni, gdy zacznie zgazowywać na tej kopalni węgiel). W ten sposób społeczeństwo po cichu, bez wojny, jest wywłaszczane z najcenniejszych zasobów.

Obcy kapitał, głównie pochodzący z drukowania euro przez EBC – jak dotąd skutecznie – przejmuje polskie zasoby węgla, bo w bliskiej przyszłości ten, kto będzie miał nad nimi kontrolę, będzie czerpał niewyobrażalne zyski z zastosowania technologii podziemnego zgazowania węgla. Przeznaczenie przez zachodnie kapitały euro – liczonych w setkach milionów, czy nawet w miliardach – na „kampanię”, skutkującą przejęciem polskich kopalń i złóż, z nawiązką się opłaci, bo w okresie od przejęcia do całkowitego wyczerpania naszego węgla jego właściciele zarobią biliony.

Przez lata transformacji kolejne rządy na siłę i na koszt podatnika zmniejszały i nadal zmniejszają zatrudnienie w górnictwie, bez pozyskiwania nowych kadr, aby przygotować obcym kapitałom warunki do prowadzenia biznesów w przyszłości, po zmianie technologii wydobycia energii z węgla. Po wprowadzeniu technologii podziemnego zgazowania węgla obecnie istniejące miejsca pracy w kopalniach, niestety, w większości będą zbędne.

Dlatego zamiast wydawać miliardy zł na urlopy górnicze, należy tworzyć innowacyjne miejsca pracy w nowym górnictwie gazu pozyskanego z węgla, w energetyce rozproszonej i wydobyciu wielu innych cennych surowców, którymi tak szczodrze obdarzyła Polskę natura.

Komitet Obywatelski Obrony Polskich Zasobów Naturalnych z udziałem niezależnych ekspertów wypracował własny projekt zagospodarowania istniejących kopalń i polskich zasobów węgla, z uwzględnieniem zarówno tradycyjnych metod wydobycia, jak i zastosowania technologii podziemnego zgazowania węgla, za pomocą polskiego kapitału. Zdaniem Komitetu jest możliwe powstrzymanie dramatycznego upadku polskiego sektora energetyczno-paliwowego i doprowadzenie do znaczącej poprawy standardu życia Polaków.

Czas upływa, a więc pilnie potrzebna jest debata publiczna strony rządowej i niezależnych ekspertów, którzy mogliby w ten sposób przedstawić społeczeństwu swoje poglądy i projekty. Jak dotąd, mimo wielu starań podejmowanych przez ekspertów, strona rządowa nie okazuje zainteresowania ani proponowanymi przez nich rozwiązaniami, ani debatą.

Komitet Obywatelski pokłada także nadzieję na pozytywne zmiany w spotkaniu z prezesem Jarosławem Kaczyńskim, kiedy to zaprezentowałby mu racje zwolenników uniezależnienia się sektora paliwowo-energetycznego od obcych kapitałów i konkretne projekty na przyszłość. I tu, jak dotąd, starania Komitetu Obywatelskiego nie przynoszą efektów.

Więcej informacji na temat propozycji zespołu niezależnych ekspertów, m.in. Nowy Model Biznesowy dla KWK „Krupiński”, zawiera artykuł Krzysztofa Tytki Idzie Grześ przez wieś… na s. 3 lutowego „Śląskiego Kuriera Wnet”.

Artykuł Krzysztofa Tytki pt. „Polskie górnictwo. O co walczą obce kapitały” znajduje się na s. 4 lutowego „Kuriera Wnet” nr 32/2017, wnet.webbook.pl.

 


„Kurier Wnet”, „Śląski Kurier Wnet” i „Wielkopolski Kurier Wnet” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach Wnet w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna „Kuriera Wnet” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera Wnet” wraz z regionalnymi dodatkami, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Artykuł Krzysztofa Tytki pt. „Polskie górnictwo. O co walczą obce kapitały” na s. 4 lutowego „Kuriera Wnet” nr 32/2017, wnet.webbook.pl

Komentarze