Nollaig Nait Cugat! – Wesołych Świąt wszystkim! – z Irlandii życzy Tomasz Wybranowski / „Kurier WNET” 42/2017

Drzwi do domostw – wedle starej tradycji – nie mogą być zamknięte na klucz. Niespodziewani goście bez trudu muszą wejść do domu i ogrzać się. Przy wigilijnym stole czekają na nich trzy wolne nakrycia.

Tomasz Wybranowski

Nollaig Nait Cugat! – Wesołych Świąt wszystkim! – z Irlandii

Nollaig Shona Duit – tak w języku gaelickim brzmi nazwa Świąt Bożego Narodzenia. W ostatnim tygodniu listopada zmieniają wygląd sklepowe witryny, a centrach handlowych pojawia się duch świąt… ostatnio coraz bardziej merkantylny i hałaśliwy.

Świąteczny spacer po Dublinie

Stolica Irlandii uderza przepychem świątecznych opraw centrów handlowych. W Irlandii powszechnym zwyczajem jest dekorowanie domów światełkami, girlandami i kolorowymi łańcuchami. Nieodłącznym atrybutem świąt na Zielonej Wyspie są wieńce wieszane na drzwiach lub nad nimi, obowiązkowo w towarzystwie jemioły. Ale mieszkańcy Wyspy „zew świąt” czują już dużo wcześniej. Pod koniec listopada ogarnia ich szał zakupów. Wszystkie główne ulice Dublina i największych irlandzkich miast wypełnia kolorowy, podekscytowany tłum.

Choinka na O’Connell

Mimo stopniowej laicyzacji Irlandii, w Dublinie natrafiamy na religijne tropy grudniowych świąt. Przy popularnej Szpili/The Spire od wielu lat ustawiana jest wielka szopka betlejemska kryta strzechą. Obok, w historycznym gmachu Poczty Głównej, można podziwiać ruchomą szopkę z płaczącym Dzieciątkiem Jezus, Maryją i Józefem, z zastępem aniołów i pasterzy, i wielkim korowodem zwierząt.

Od 23 lat trwa akcja związana z Live Animal Crib, czyli żywą dublińską szopką bożonarodzeniową. Szopka z udziałem żywych zwierząt, w obrębie murów Mansion House, historycznego gmachu stołecznego magistratu, to wspólna inicjatywa Rady Miejskiej Dublina i Irlandzkiego Stowarzyszenia Rolników.

Prezenty, prezenty, prezenty…

Prezenty otwiera się dopiero 25 grudnia o poranku. Dzień wcześniej dzieci zawieszają świąteczne, przepastne skarpety na brzegach swoich łóżek albo przy kominkach. Z tradycją wrzucania upominków przez komin wiąże się legenda.

Pewien człowiek, który doznał wielkiej nędzy i niedostatku, postanowił sprzedać swoje trzy córki do domu publicznego. Kiedy Mikołaj, ówczesny biskup Miry, dowiedział się o tym, nocą wrzucił przez komin trzy mieszki z pieniędzmi. Wpadły one do pończoch i trzewiczków zostawionych przez owe córki przy kominku dla wysuszenia. Jak wieść gminna głosi, to dlatego w krajach, gdzie w powszechnym użyciu były kominki, powstał zwyczaj wystawiania przy nich skarpet na prezenty. Tam, gdzie kominków nie używano, św. Mikołaj podkłada prezenty pod choinkę.

Dzieci, mając nadzieję, że św. Mikołaj zostawi dla nich jakieś prezenty i łakocie, często posuwają się do drobnego przekupstwa. Jego przychylność starają się zdobyć pozostawioną z myślą o nim buteleczką ciemnego piwa, ciasteczkami z nadzieniem lub drobną, mięsną przekąską.

Wigilia – Christmas Eve, czyli inaczej niż w Polsce

Dzień Christmas Eve u Irlandczyków nie jest tak oficjalnym świętem jak w Polsce. Panie gotują i pieką ciasta, panowie robią ostatnie zakupy, dzieci zaś czekają na św. Mikołaja. W Irlandii nie ma także tradycji uroczystej kolacji wigilijnej. Z tego też powodu nie zamyka się sklepów wcześniej.

Irlandczycy nie stosują się do postnego charakteru dnia, który znamy z Polski. Są zdziwieni, że my jemy w Wigilię karpia. Podobnie jest z kiszonymi ogórkami i kapustą.

Świąteczne dekoracje

Jak wspominają starsi Irlandczycy, których spotykam na niedzielnym nabożeństwie, wiele lat temu rytm świąt wyznaczany był przez „Kościół, Biblię i przywiązanie do rodziny”. Ich zdaniem po roku 1995 do Irlandii przyszła fala powszechnej laicyzacji i sekularyzacji świąt Bożego Narodzenia. Irlandzcy duchowni twierdzą, że to smutny wynik kryzysu duchowego wielu katolików, którzy zachłyśnięci rosnącym dobrobytem i popkulturową papką, rezygnują z prowadzenia regularnego życia duchowego i utrzymywania relacji z Jezusem Chrystusem. Pustkę w sercu wypełnia się zakupami, upojną zabawą, alkoholem, które nijak nie pasują do natury tych świąt.

Wiele Irlandek i Irlandczyków mówi ze smutkiem, że „kiedyś może i byliśmy biedni, ale o niebo szczęśliwsi niż teraz”. – Nasza tradycja to Jezus, Biblia i św. Patryk, i nie można tego unieważniać albo o tym zapominać – mówi Deidra, 67-letnia była nauczycielka języka gaelickiego.

Młodzi Irlandczycy uważają, że to, co dzieje się ze świętami Bożego Narodzenia, to znak czasu i postępu, oraz wolności i prawa wyboru. Dla wielu z nich religia staje się kolejnym mitem, a święta często nie mają już nic wspólnego z uczczeniem narodzenia Jezusa. Wigilię, po szybkim rodzinnym posiłku, spędza się z reguły w pubach na rozmowach i zabawie z przyjaciółmi.

Dawne zwyczaje i tradycje

Dawniej, kiedy zapadał zmrok, zapalano wigilijne świece, które są obecnie wypierane przez kolorowe elektryczne lampiony. Na południu Irlandii zapalenie świecy to rytuał, który wiąże się z symboliką oświetlania drogi Świętej Rodzinie oraz biednym wędrowcom, zbłąkanym w nocy. Wiele rodzin nadal go podtrzymuje. Dużą świecę umieszcza się w lichtarzu wykonanym z rzepy ozdobionej gałązkami jemioły. Czasem rolę lichtarza pełni drewniane wiaderko wypełnione otrębami albo mąką. Świecę gasi pierwszy z domowników, który wychodzi na pasterkę.

Drzwi do domostw – wedle starej tradycji – nie mogą być zamknięte na klucz. Niespodziewani goście bez trudu muszą wejść do domu i ogrzać się. Przy wigilijnym stole czekają na nich aż trzy wolne nakrycia. W podzięce goście mają pobłogosławić dla gospodarzy wodę w drewnianej misie.

W niektórych domach tuż po zmroku zostawia się na stole szklankę mleka i kawałek chleba, by ugościć wędrującą i szukającą schronienia Świętą Rodzinę.

Boże Narodzenie – Lá Nollag

W poranek Bożego Narodzenia rozpakowuje się w Irlandii prezenty. Tego dnia Irlandczycy, jak twierdzą, wręczają najbliższym nie tylko prezenty, ale i cząstkę siebie. Następnie jest czas na wizytę w kościele, jeśli ktoś nie był tam o północy. Pierwszy dzień świąt, tak jak w Polsce, Irlandczycy rezerwują tylko dla rodziny. Centralny punkt Bożego Narodzenia to wspólnie przygotowany posiłek. Tego dnia nikt się nigdzie nie śpieszy ani nie zerka niecierpliwie na zegarek.

Irlandia świątecznie

25 grudnia puby i restauracje są zamknięte na cztery spusty. Nie kursuje komunikacja, zamknięte na głucho są także wszystkie sklepy i stacje benzynowe. Do odświętnego obiadu zasiada się około godziny trzeciej po południu. Tradycyjnie podawany jest pieczony indyk z sosem borówkowym i brukselką. Zdarza się również gęś, bardziej związana z tradycją irlandzką. Jako przystawkę podaje się wędzonego łososia oraz zupę z melona. Do głównego dania serwuje się ziemniaki, smażone albo duszone, oraz chleb i sos gravy. Z warzyw podaje się brukselkę, marchew, fasolę, brokuły.

W większości domów na świątecznym stole muszą się również znaleźć Mince Pies, czyli ciasteczka z kruchego ciasta, napełnione rodzynkami i musem z suszonych owoców. Irlandczycy przygotowują Christmas pudding, który w smaku przypomina nasz poczciwy polski keks, tylko że z domieszką alkoholu, podawany często z rumowym sosem lub bitą śmietaną. Ten typowo wyspiarski przysmak powinien być zrobiony na wiele tygodni wcześniej. Jak twierdzą irlandzkie gospodynie, uzyskuje wtedy lepszy aromat. Drugim typowo irlandzkim świątecznym deserem jest pudding śliwkowy.

Drugi Dzień Świąt – Lá Fhéile Stiofáin

W Irlandii bardzo ważny jest także drugi dzień Świąt – St. Stephen’s Day. Niegdyś, w dniu św. Szczepana męczennika, jak Wyspa długa i szeroka od domu do domu chodzili kolędnicy nazywani Wren Boys – Chłopcy Strzyżyka – i zbierali datki. Ten zwyczaj przetrwał na prowincji, zwłaszcza w hrabstwach Kerry i Cork. Poprzebierani chłopcy odwiedzają domy, a kiedy ich gospodarze poproszą, śpiewają dla nich piosenkę. Potem trzeba przekazać im datek „dla strzyżyka”, czyli dla najmniejszego ptaka, który zamieszkuje Irlandię. Jest on nazywany „królem wszystkich ptaków”. Związane jest to z kolejną legendą. W czasie, kiedy św. Szczepan się ukrywał, strzyżyk zdradził jego kryjówkę, przez co świętego pochwycono i stracono. Dlatego na pamiątkę tego zdarzenia, dzień ten nazywany jest też „dniem polowania na strzyżyki”. Chłopcom trzeba dać pieniądze, które mogą być przeznaczone na cele dobroczynne albo wydane w całości na wspólną kolację dla kolędników. Kto nie złoży datku, ten może się spodziewać kłopotów.

Drugiego dnia Świąt rozdaje się też, coraz rzadziej (bowiem zwyczaj ten zanika, szczególnie w miastach), podarunki ludziom, z których usług korzysta się przez cały rok (listonosze, drobni sklepikarze, panie „z okienka” na poczcie, roznosiciele gazet itd.). Zwykle są to niewielkie kwoty pieniędzy, które dawniej nazywano prezentami na „Boxing Day” (od pudełek, w których je ofiarowywano).

Bożonarodzeniowe dekoracje

Drugiego dnia świąt od wczesnych godzin popołudniowych większość sklepów pracuje już normalnie. Wtedy zaczynają się świąteczne wyprzedaże.

Święto Trzech Króli – ostatni akcent świąt

Zakończeniem dwunastodniowego okresu świąt Bożego Narodzenia w Irlandii jest „Little Christmas” (w języku irlandzkim Nollaig Bheag – „Małe Boże Narodzenie”). To określenie obchodzonego 6 stycznia święta Trzech Króli. W dniu tym zwyczaj nakazuje rozebrać choinkę. Istniał przesąd, że wcześniejsze zdejmowanie ozdób bożonarodzeniowych przyniesie pecha.

6 stycznia kończą się także w Irlandii ferie świąteczne dla szkół. Od tego dnia życie wraca do normy, a wszyscy wyczekują już dnia św. Patryka, patrona Irlandii, i Wielkanocy.

Ale, ale – my, katolicy, nie zapominamy, że nie byłoby tego wszystkiego, gdyby nie narodziny Jezusa – Mesjasza i Zbawcy rodzaju ludzkiego.

Artykuł Tomasza Wybranowskiego pt. „Nollaig Nait Cugat! – Wesołych Świąt wszystkim! – z Irlandii” znajduje się na s. 16 grudniowego „Kuriera WNET” nr 42/2017, wnet.webbook.pl. Zdjęcia – Tomasz Szustek.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z regionalnymi dodatkami, czyli 36 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Artykuł Tomasza Wybranowskiego pt. „Nollaig Nait Cugat! – Wesołych Świąt wszystkim! – z Irlandii” na s. 16 grudniowego „Kuriera WNET” nr 42/2017, wnet.webbook.pl

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Komentarze