Nawet w Polsce wciąż są osoby, które bronią „prawd” III Rzeszy / Jadwiga Chmielowska, „Śląski Kurier WNET” nr 63/2019

Wiceprezydent Gdańska ośmielił się twierdzić, że II wojna światowa wybuchła, bo Polak wypowiedział złe słowo… Czyżby uwiarygadniał niemiecką prowokację w Gliwicach w przededniu wybuchu wojny?

Jadwiga Chmielowska

We wrześniu kwitną wrzosy. 80 lat temu wybuchła wojna. Sowieci z Niemcami zawarli pakt, który umożliwił Niemcom napaść 1 września na Polskę. Silny polski opór sprawił, że Hitler błagał swego przyjaciela Stalina, by wkroczył jak najszybciej; obawiał się rozpoczęcia działań zbrojnych na froncie zachodnim. Zgodnie z układem, Francja i Anglia miały najpóźniej 18 września uderzyć z zachodu na III Rzeszę. 17 września, czyli dzień przed tym terminem, Rosja Sowiecka napadła na walczącą Polskę bez wypowiedzenia wojny. Zachodni sojusznicy nie czuli się zobowiązani do rozpoczęcia działań wojennych, gdyż jak niektórzy z nich twierdzili, układ z Polską dotyczył tylko konfliktu z Niemcami.

Niemieckie i rosyjskie sojusznicze wojska okupacyjne padły sobie bratersko w ramiona. Zaczęła się eksterminacja polskiej inteligencji. Listy proskrypcyjne na Śląsku i Pomorzu były zawczasu przygotowane przez mniejszość niemiecką stanowiącą hitlerowską V kolumnę.

Na ziemiach zagarniętych przez Rosję Sowiecką wskazywaniem Polaków do rozstrzelania lub wywózki zajmowała się część mniejszości narodowych (Żydzi, Ukraińcy i Białorusini).

Goebbels upowszechnił twierdzenie „Kłamstwo wypowiedziane raz pozostaje kłamstwem, ale kłamstwo wypowiedziane tysiąc razy staje się prawdą”. Potwierdza je fakt, że wciąż są osoby, które bronią „prawd” III Rzeszy. Nawet w Polsce wiceprezydent Gdańska ośmielił się twierdzić, że II wojna światowa wybuchła, bo Polak wypowiedział złe słowo… Czyżby uwiarygadniał niemiecką prowokację w Gliwicach w przededniu wybuchu wojny? Na szczęście przez awarię nadajnika Radiostacji Gliwickiej informacja nie poszła w świat, była słyszana tylko w najbliższej okolicy.

O dziwo, nikt w Gdańsku nie zareagował, gdy ten sam wiceprezydent wziął udział składaniu hołdu Kaszubom, polskim mieszkańcom Gdańska, spędzonym w pierwszych dniach września 1939 r. do Viktoriaschule, miejsca koncentracji przed wywózką do obozu w Stutthofie i innych miejsc zagłady. Personel polskiego konsulatu, dyplomatów wydalono do neutralnych państw bałtyckich, a zwykłych pracowników-Polaków, obywateli Wolnego Miasta Gdańska, wyrzucono z mieszkań, później wysiedlono do Generalnej Guberni.

Nieznajomość historii sprawia, że przyjezdni mieszkający od lat na Kaszubach i Śląsku nie rozumieją rdzennych mieszkańców. Ci z kolei są nieufni wobec obcych i trudno się im dziwić, mają za sobą doświadczenie wielu pokoleń. Za wierność Polsce płacili, a jak nastał PRL, znowu ich tępiono. Historii po 1945 r. uczono z podręczników matki Michnika. Nic dziwnego, że dziś wierni uczniowie Goebbelsa wierzą w kłamstwa powtórzone 1000 razy.

Całkiem podobnie jak Niemcy i Sowieci postępują dzisiejsi Rosjanie. Putin kłamie i szerzy swoją propagandę. Wielu to kupuje. Nawet w Polsce nie brakuje idiotów wierzących, że Putin i Rosja obronią wiarę chrześcijańską i uchronią nas przed zgnilizną moralną Zachodu. Tymczasem Rosja realizuje plan Lenina: zanieść rosyjskie porządki aż do Lizbony. Wielu ogłupionych propagandą geostrategów i ekonomistów zerka na Chiny, licząc na ścisłą współpracę z nimi.

Przywódca Hongkongu Carrie Lam ogłosiła, że rząd formalnie wycofa skandaliczny projekt ekstradycji do Chin. Miliony mieszkańców uczestniczyły w wielomiesięcznych protestach. Zwolennicy demokracji oświadczyli, że będą nadal żądać utrzymania demokratycznych reguł pozostawionych przez Brytyjczyków i nie godzą się na chińską dyktaturę. Ze zdziwieniem odnotowałam promowanie się Huaweia na tegorocznym Forum w Krynicy.

Cały urlop spędziłam na Kaszubach, krążąc po różnych miejscowościach. Gdańsk oczekuje cuchnącego prezentu od Warszawy.

W Białogórze mikołajek nadmorski, o którym pisałam przed laty, ma się dobrze; kieruje się prawami natury, a nie ideologią, zwłaszcza LBGT.

Komentarze