Może uda się wreszcie obudzić śpiącego poznańskiego olbrzyma / Jolanta Hajdasz, „Wielkopolski Kurier WNET” nr 63/2019

W piekarni, na ulicy, na uczelni nie raz i nie dwa słyszałam konspiracyjne: czytam „Kurier WNET”, ale mówione tak, by nikt tego nie słyszał. Słyszałam Panią w Radiu Maryja, widziałem w TV Republika…

Jolanta Hajdasz

Znakomicie wypadła konwencja wyborcza Prawa i Sprawiedliwości w Poznaniu. Choć info o niej przekazywane było zaledwie dzień wcześniej, uczestnicy dopisali, a świetne przemówienie Jarosława Kaczyńskiego miało wymowę nie tylko wyborczą. W Poznaniu, gdzie obecny prezydent nawet nie ogłasza, że wprowadza w życie założenia Karty LGBT w oświacie, szczególnie mocno zabrzmiały słowa, że szkoła nie może być miejscem eksperymentów wychowawczych. Że nie wolno podważać fundamentalnej roli rodziny w społeczeństwie ani odebrać rodzicom prawa do decydowania o tym, czego mają się uczyć ich dzieci. Wątek ten podchwyciła także jedynka PiS-u w Poznaniu, minister Jadwiga Emilewicz, prywatnie mama trzech synów. Moje dzieci chodzą do szkoły katolickiej, więc wiele problemów, o których dziś mówimy, mnie nie dotyczy, ale chciałabym, by wszyscy rodzice byli równie spokojni o metody i treści nauczania, z jakimi ich dzieci spotykają się dziś w szkołach.

W mieście, którego władze od ponad dekady organizują „parady równości” i finansują wszelkiego rodzaju warsztaty, imprezy kulturalne i konkursy promujące pod pretekstem równości i tolerancji ideologię gender, oświata obciążona jest wielką presją. Ideologicznie jednoznaczna postawa władz Poznania przekłada się przecież na to, kto obejmuje funkcje kierownicze w podległych miastu szkołach czy domach kultury i jakie „projekty” są hojnie wspierane z miejskiej kasy. Mocne słowa wsparcia dla rodziny i tradycyjnego modelu wychowania to dobra przeciwwaga dla lewackich eksperymentów samorządowej ekipy PO w Poznaniu i województwie.

I jeszcze charakterystyczny epizod. Chciałabym, by Poznaniacy przestali mówić szeptem o tym, iż podoba im się program PiS-u, powiedziała minister Emilewicz i opisała swoją wizytę u fryzjera, gdzie sympatyczna pani po cichu i na ucho mówiła jej: ja was popieram. Skąd ja to znam?

W piekarni, na ulicy, na uczelni nie raz i nie dwa słyszałam konspiracyjne: czytam „Kurier WNET”, ale mówione tak, by nikt obok tego nie słyszał. Słyszałam Panią w Radiu Maryja, widziałem w TV Republika… Też na ucho. Może uda się wreszcie obudzić śpiącego poznańskiego olbrzyma, czyli ożywić konserwatywny elektorat, by nabrał odwagi i głośno wyraził to, co dziś skrywa z obawy przed… Przed czym?

Sierpień 2019 był czasem wielu protestów przeciwko blokowaniu konserwatywnych treści przez globalne koncerny w internecie. Blokada konta Radia Maryja na YouTube (na szczęście krótkotrwała) z homilią abpa Marka Jędraszewskiego wygłoszoną w dniu 75 rocznicy wybuchu powstania warszawskiego, paradoksalnie miała pozytywną stronę – uświadomiła nam, jak nietransparentny i łatwy w realizacji jest mechanizm usuwania treści z internetu.

Możemy naiwnie wierzyć, że każda pomyłka systemu, algorytmu czy jak tam nazwiemy tego współczesnego cenzora, zostanie natychmiast naprawiona, wystarczy tylko zwrócić się do anonimowego zarządzającego „regulaminem społeczności” z obietnicą poprawy. Ale tak dobrze nie jest. Dziwnie się bowiem składa, że blokowane są treści i profile prawicowe, a te inne nie…

I nie rozwiąże się tego problemu tylko na gruncie prawnym. Blokada konta wtedy, gdy wszyscy interesują się danym tematem, ma o wiele bardziej negatywne skutki niż ta sama naganna blokada zrobiona w innym czasie. Usunięcie z sieci materiału źródłowego, jakim jest nagranie całej homilii Metropolity Krakowskiego, było jaskrawym naruszeniem zasady wolności słowa, bo nastąpiło wtedy, gdy spór o zdanie zawierające słowa o „tęczowej zarazie” sięgał zenitu i gdy zainteresowani także w sieci powinni móc bez problemu znaleźć argumenty obu stron, a nie tylko jednej, antykościelnej.

I jeszcze jedno. 14 września spotykamy się we Włocławku. Polska pod Krzyżem. Nie może nas tam zabraknąć.

Komentarze