Módlmy się i walczmy! – wzywa Jan A. Kowalski po ostatnich napaściach zwolenników aborcji w świetle prawa na kościoły

To jest wojna! – powtórzę za bojownikami nowej bolszewii. Gdyby chodziło o wyrok Trybunału, to jego budynek powinien być przez oszalałych z wściekłości lewaków zdewastowany, splądrowany i wysadzony.

Jan Kowalski

To jest wojna z chrześcijaństwem w Polsce i wojna wydana naszej zbudowanej na chrześcijaństwie Ojczyźnie. Niech Was, Drodzy Chrześcijanie, nie zwiedzie pretekst, czyli wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 22 października. Gdyby chodziło o wyrok Trybunału, to jego budynek powinien być przez oszalałych z wściekłości lewaków zdewastowany, splądrowany i wysadzony. Tymczasem odbyła się tam jedna pikieta, a zorganizowane bojówki ruszyły na kościoły. Dewastując przy okazji wszystko, co kojarzy się im z naszą cywilizacją, na przykład pomnik Ronalda Reagana.

Trybunał Konstytucyjny nie mógł orzec inaczej. Jeżeli konstytucja z 1997 roku stanowi o państwowej ochronie dla życia od poczęcia do naturalnej śmierci, to obowiązująca ustawa nie może być z nią – ustawą zasadniczą – sprzeczna.

Ale od wyroku TK do zmiany ustawy droga jest naprawdę daleka. I taką zmianą nie jest zainteresowany sam obóz Zjednoczonej Prawicy. Wszyscy o tym od wielu lat wiemy. Wie o tym również cała tęczowa zaraza.

Nie o to jednak chodzi wrogom naszej cywilizacji. Im chodzi o wykorzystanie każdego pretekstu do walki z podstawami naszej kultury i państwa. I temu dali wyraz w protestach, które przy zastanawiającej nieporadności policji, objęły cały kraj. Dlatego dziecięco naiwne wydają się wyjaśnienia rzecznika Episkopatu, ks. Leszka Gęsiaka, wskazujące Kościół jako prawie winnego obecnej sytuacji: „O pewnych rzeczach aksjologicznych, etycznych właściwie nigdy nie powinno się głosować, nie powinno się ich stawiać jako punkt wyboru i stawiać ludzi w dramacie wyboru: za lub przeciw”.

Ciężko to zrozumieć, zatem wytłumaczę. Jesteś za zabijaniem dzieci nienarodzonych czy przeciw? To bardzo prosty i podstawowy wybór. Jak mielibyśmy go uniknąć? Tak patrząc, całe życie ludzkie jest dramatem i nikt z tego dramatu wyboru nas nie wyzwoli.

Jeżeli chcemy, żeby nasze państwo – zbudowane na chrześcijaństwie – trwało i rozwijało się wspaniale, to nie możemy usprawiedliwiać prawnie zabijania dzieci nienarodzonych. I tak rozumując, każdy z nas opowiada się za lub przeciw. Za cywilizacją życia lub przeciw niej – za cywilizacją śmierci. Za Jezusem lub za szatanem.

Zabicie własnego dziecka nie w pełni sprawnego wynika właśnie z naszego określenia się. I chociaż nowocześni księża nie chcieliby o tym przypominać, to przecież wiemy, że zabicie własnego nienarodzonego dziecka skutkuje automatycznym wykluczeniem z Kościoła. Jasne, wiele niedoszłych matek, które zabiły własne dzieci lub właśnie to planują, nie chce być w Kościele i nigdy w nim nie było. Ale przecież nikt nie powiedział, że one muszą być w Kościele. Dlaczego jednak ich występek ma być uznany przez nasze państwo za normę prawną?

Nie dotarła także do moich uszu informacja, żeby piosenkarka Natalia Przybysz, która publicznie przyznała się do zabicia własnego dziecka, bo nie zmieściłoby się w jej mieszkaniu (musiałaby pozbyć się psa), odbywała w tej chwili karę wieloletniego więzienia. Ktoś inny może siedzi za podobny czyn?

W czerwcu tego roku pisałem o procederze nielegalnej (= wbrew obowiązującemu prawu), ale jawnej aborcji chemicznej na jak najbardziej zdrowych dzieciach, prowadzonym przez doskonale znane policji osoby. Czy któraś z tych osób siedzi właśnie w więzieniu? O nie, brylują na lewicowych salonach.

Zatem nie o to w ostatniej lewackiej zawierusze chodzi. Chodzi o zniszczenie naszych rodzin, naszego systemu wartości, naszej chrześcijańskiej Polski. Tu nie ma miejsca na żaden kompromis, na żaden dialog. Bolszewia, której nie udało się zniszczyć narodu polskiego po roku 1945, próbuje kolejny raz. Tym razem przy wsparciu nie Wschodu, ale Zachodu.

Jedno jest pewne, po stronie tego bolszewickiego szaleństwa opowiada się wiele ogłupiałych osób, głównie młodych. Widziałem 12-latki wrzeszczące na księdza, bo nie miał macicy! I – w nawiązaniu do słów rzecznika Episkopatu – to jest problem wychowawczy. Ale najbardziej zakłamanym problemem jest kwestia cierpienia. Wszyscy zwolennicy aborcji powołują się właśnie na cierpienie i jego uniknięcie w przypadku zabicia płodu. Wyjaśnił mi to jakiś czas temu mój przyjaciel doktor Tomasz Dangel, anestezjolog i twórca Warszawskiego Hospicjum dla Dzieci. Aborcja, czyli zabicie dziecka w łonie matki, jest koszmarną dla tego dziecka męczarnią. Porównywalną jedynie z torturami poprzez podtapianie, ale bez happy endu.

Wynika z tego ogromne cierpienie zabijanego dziecka i trauma na całe życie dla jego matki-zabójczyni. Moje dziecko widzę we śnie – piszą potem, gdy otrząsną się z amoku. Naszym chrześcijańskim zadaniem jest odwiedzenie ich od tego strasznego czynu i wytłumaczenie, że jedynym mądrym wyjściem jest urodzenie niepełnosprawnego dziecka. Jeżeli wada okaże się niewielka, dziecko stanie się wielkim darem dla rodziców. Jeżeli letalna – dziecko urodzi się, niedługo potem umrze i zostanie pochowane przez kochających je rodziców.

PS Wielki szacunek dla Straży Narodowej i Roberta Bąkiewicza za obronę naszych świątyń. Cześć i chwała bohaterom!

Artykuł Jana A. Kowalskiego pt. „Módlmy się i walczmy” znajduje się na s. 4 listopadowego „Kuriera WNET” nr 77/2020.

 


  • Z przykrością zawiadamiamy, że z powodu ograniczeń związanych z pandemią ten numer „Kuriera WNET” można nabyć wyłącznie w wersji elektronicznej (wydanie ogólnopolskie, śląskie i wielkopolskie wspólnie) w cenie 7,9 zł pod adresem: egazety.pl, nexto.pl lub e-kiosk.pl.
  • Czytelnicy gazety za granicą mogą zapłacić za nią PayPalem lub kartą kredytową na serwisie gumroad.com.
  • Prenumerata 12-miesięczna wersji elektronicznej: 87,8 zł.
  • Wydania archiwalne „Kuriera WNET” udostępniamy gratis na www.issuu.com/radiownet.
  • Od lipca 2020 r. cena wydania papierowego „Kuriera WNET” wynosi 9 zł.
Artykuł Jana A. Kowalskiego pt. „Módlmy się i walczmy” na s. 4 listopadowego „Kuriera WNET” nr 77/2020

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Komentarze