Matrix wolnych wyborów w Polsce. Zarys problematyki manipulacji i fałszerstw wyborczych możliwych dzięki uchwałom PKW

Pod pretekstem stałego pobytu i zatrudnienia za granicą można bez problemu zagłosować raz przy pomocy zwykłego dowodu osobistego w miejscu zamieszkania, drugi raz „na paszport” w innej komisji.

Marcin Dybowski

Przyjmujemy dwa podstawowe założenia:

  1. Wybory samorządowe w 2018 i do Parlamentu Europejskiego w 2019 roku były tylko poligonem do przetestowania nowych sposobów fałszowania wyborów, które na masową skalę będą wykorzystane dopiero w najważniejszych wyborach, czyli do parlamentu krajowego.
  2. Wybory wygrywają ci, którzy mają dostęp do baz danych, dysponują odpowiednią infrastrukturą i zmotywowanymi kadrami.

Poniżej zaś przedstawiamy konkretne spostrzeżenia, wynikające z analizy dotychczasowej praktyki wyborczej, której nie zdołał uleczyć nowy Kodeks Wyborczy (nie są to wszystkie ważne kwestie):

1. Fikcyjność przejrzystości hierarchicznej struktury komisji wyborczych organizujących wybory, liczących głosy i ogłaszających wynik wyborczy

Jedynie najniższa struktura (Obwodowa Komisja Wyborcza) w wielopiętrowej strukturze komisji wyborczych zaangażowanych w cały proces wyborczy jest pod kontrolą obywatelską oraz podlega czynnym i wolnym decyzjom komitetów wyborczych, które mogą do składu tych OKW kierować swych przedstawicieli. (…)

Każda struktura powyżej OKW, mimo że powinna i mogłaby być wyłaniana tak samo jak struktura najniższa, nie podlega już wyborom ze strony obywateli, nie podlega też komitetom wyborczym, które nie mają prawa delegowania do realnej pracy w ich składzie swych przedstawicieli. (…)

2. Fikcyjność suwerenności i transparentności PKW

Państwowa Komisja Wyborcza oraz Krajowe Biuro Wyborcze, jako podmioty najwyżej postawione w hierarchii komisji wyborczych, znajdują się w pomieszczeniach należących do władzy wykonawczej i od tej władzy wynajmowanych (konkretnie są to pomieszczenia Prezydenta). Nie są w żaden sposób oddzielone, a pokoje sędziów PKW sąsiadują wręcz na przemian z pokojami Kancelarii Prezydenta. Powoduje to oczywiste pytania o bezstronność sędziów oraz o to, jak takie sąsiedztwo może wpływać na PKW i KBW podczas wyborów prezydenckich i nie tylko prezydenckich. Oczywiste jest, że siedziba PKW i KBW powinna być suwerenna i oddalona od wszelkich budynków należących do władzy ustawodawczej, wykonawczej czy sądowniczej. Skład PKW  także powinien (przynajmniej w zdecydowanie większej części niż połowa) pochodzić z delegowanych do jej czynnych prac przedstawicieli komitetów wyborczych, które w danych wyborach uczestniczą. Tymczasem skład PKW jest hermetycznie zamknięty, a jakakolwiek (przed wyborami, podczas wyborów i po wyborach) kontrola zewnętrzna – zupełnie niemożliwa.

 

3. Fikcyjność uzyskiwania poparcia obywateli podczas zbierania i sprawdzania list osób popierających Komitety wyborcze i kandydatów na listach

Okręgowe Komisje Wyborcze składające się z sędziów, a więc spośród współcześnie najbardziej skorumpowanej kasty, stosują dowolność interpretacji zapisu o czytelności przedstawionych przez komitety wyborcze formularzy z danymi, zebranych podpisów poparcia – sformułowanie dotyczące „nieczytelności” zapisów na formularzach jest określeniem subiektywnym, umożliwiającym sędziom manipulacje i wywieranie nacisku na komitety wyborcze. (…) To Okręgowa KW musi udowodnić, iż dany wpis jest fałszywy, a nie, że jest na pierwszy rzut oka trudny do odczytania. (…)

Okręgowe KW nie dokonują sprawdzenia list z poparciem dla komitetów wyborczych w obecności ich pełnomocników i od razu po przyniesieniu tych list. Pełnomocnicy są wypraszani z pomieszczeń, w których sędziowie dokonują „sprawdzenia”. „Sprawdzenie” nie dokonuje się natychmiast po przyniesieniu list, lecz wiele godzin po ich dostarczeniu. (…)

4. Fikcyjność „urzędników wyborczych”, którzy mieli zablokować dawny, postkomunistyczny system organizowania wyborów przez tych, którzy mieli być w ich wyniku wybrani

PKW w swoich uchwałach odizolowała „urzędników wyborczych” od jakiegokolwiek wpływu na organizowanie wyborów. W uchwałach po prostu, zamiast powierzyć konkretne zadania organizowania wyborów (a przede wszystkim nadzoru nad nimi) „urzędnikom wyborczym”, PKW zadania te przekazuje samorządom na zasadach „zadań zleconych”.

A więc wszystko zostaje po staremu; układom lokalnym pozostawione są wciąż i w sposób systemowy (oraz poza wszelką kontrolą) rzeczy najważniejsze z punktu widzenia wykorzystania lub tworzenia baz danych w wyborach:

– drukowanie kart wyborczych,
– wykonywanie pieczęci wyborczych,
– przygotowywanie list wyborczych,
– przygotowanie infrastruktury komputerowej,
– wyłanianie składów i uzupełnianie obwodowych komitetów wyborczych (OKW). (…)

Dążenie do tego, by na listach wyborczych znajdowali się wysoko postawieni samorządowcy, od których właśnie zależy drukowanie kart wyborczych, sporządzanie list wyborczych itp., może wynikać nie z chęci docenienia osiągnięć tych działaczy na niwie samorządowej, lecz docenienia możliwości, jakimi dysponują, by sfałszować wybory, a nawet ze świadomości, że właśnie oni byli skuteczni w tym fachu, więc skoro wcześniej potrafili dopilnować tego „co trzeba”, to i teraz, gdy zostali zwerbowani na listy partyjne, przysporzą im głosów.

5. Fikcyjność nadzoru wyborów przez komitety wyborcze

Ani komitety wyborcze, ani obywatele – delegowani przez te komitety członkowie OKW – nie mają możliwości sprawowania nadzoru nad drukiem kart wyborczych i późniejszego śledzenia obiegu i dystrybucji tych kart (na ogół OKW dostaje te karty na dzień przed wyborami). Na przykład nie wiadomo, co się z tymi kartami działo wcześniej, w drukarniach, ani później, gdy przywieziono je z drukarń do urzędów miast lub gmin, gdzie paczki z kartami są otwierane i tworzone są tzw. rezerwy kart; przy czym urzędy te przecież posiadają pieczęcie i wszystko inne, co może służyć do fałszowania wyborów.

Tworzone „rezerwy kart” w ogóle nie są później rozliczane, w odróżnieniu od każdej karty, którą w obecności członków OKW i mężów zaufania musi rozliczyć OKW przed głosowaniem i po głosowaniu.

Ani komitety wyborcze, ani członkowie OKW nie mają żadnej kontroli nad tworzonymi listami wyborców; są one im wydawane na dzień przed wyborami (wcześniej Kodeks Wyborczy mówił „nie później niż w przeddzień”, a teraz – zupełnie niepotrzebnie – mówi „na dzień przed”). Tymczasem gmina ustawowo musi mieć listy wyborców gotowe już na 21 dni przed wyborami (później następują już tylko uzupełnienia i tworzone są listy dodatkowe). Komitety wyborcze – a już na pewno OKW – powinny mieć możliwość weryfikacji, czy te listy zostały prawidłowo przygotowane (np. w Gdańsku w 2015 roku jako RKW odkryliśmy „wyborców” w blokach mieszkalnych już dawno wyburzonych). Teraz ograniczenie – przed Kodeks Wyborczy – przekazania list wyborców na dzień przed wyborami uniemożliwia jakąkolwiek weryfikację list i sprzyja w skorumpowanych miastach preparowaniu list w zaciszu wydziałów meldunkowych. Dlatego obozowi targowicy zależy na wciągnięciu do wyborów parlamentarnych znanych samorządowców, ponieważ dopiero wtedy aparat im podległy będzie w pełni zaangażowany i wydajny.

6. Fikcyjność możliwości zaskarżania uchwał PKW

Art. 161a Kodeksu Wyborczego – dający teoretycznie komitetom wyborczym prawo zaskarżania uchwał PKW – jest fikcją z powodu jednostronnego dawania przez Sąd Najwyższy wiary wyjaśnieniom PKW, do których w ogóle nie może się ustosunkować strona skarżąca, niedopuszczana – po złożeniu skargi – do konfrontacji z przedstawicielem PKW. PKW – w Kodeksie Wyborczym – nie jest też zobligowana do publikowania najważniejszych uchwał w takim terminie, który dałby możliwość sensownej interwencji.

PKW publikuje uchwałę o trybie pracy OKW w ostatniej chwili i uniemożliwia przez to konstruktywne poprawienie tej uchwały.

7. Fikcyjność głosowania – ze względu na dopuszczone przez PKW dokumenty upoważniające do głosowania

– nieważnego dokumentu (oczywiste bezprawie i możliwość wykorzystania cudzej tożsamości, np. dowody osobiste tzw. kolekcjonerskie, wszelkie inne plastykowe „dokumenty”, jak np. karty biblioteczne);

– paszportu (można – pod pretekstem upozorowanego stałego pobytu i zatrudnienia za granicą – bez problemu dwa razy zagłosować; raz przy pomocy zwykłego dowodu w miejscu zamieszkania, drugi głos oddać „na paszport” w innej, oddalonej komisji, która musi dopisać nas do listy dodatkowej, gdy tylko posłużymy się paszportem i okażemy komisji niesprawdzane przez nikogo „zaświadczenie” o pracy za granicą (…)

– zaświadczenia o prawie do głosowania w innym miejscu niż miejsce zamieszkania. Zaświadczenia te są łatwe do podrobienia; komitety wyborcze czy OKW nie mają nad nimi żadnej kontroli. Skorumpowany urzędnik gminny może praktycznie dowolną ilość takich zaświadczeń in blanco wydać każdemu zainteresowanemu; nikt z tych zaświadczeń nie jest rozliczany, bo nie są to druki ścisłego zarachowania! (…)

– komórki telefonicznej z aplikacją mobilną do potwierdzenia tożsamości. (…) Aplikacja mobilna jest bardzo prosta do podrobienia przez służby specjalne obcych państw i – jeśli nie ma konieczności zastosowania procedury weryfikacji podczas jej używania (a PKW dokładnie o to właśnie zadbała) – jest możliwa do zastosowania na masową skalę do sfałszowania wyborów, a to z powodu posiadania przez firmy telekomunikacyjne wszelkich danych do tego potrzebnych (…)

Najważniejszym w uchwale PKW niebezpieczeństwem jest to, że narzuca ona zupełnie inny sposób potwierdzenia tożsamości (osoby okazującej komórkę) niż instrukcja z rządowej aplikacji, na którą się powołuje.

8. Fikcja tajności głosowania

Z wyborów na wybory znikają z lokali wyborczych kabiny z kotarą. Wprowadza się tekturowe, ustawiane na stołach przegrody, pozwalające na swobodne obserwowanie czynności siedzącego obok wyborcy oraz wgląd w skreślenia, jakich dokonuje. W ostatnio podjętej uchwale PKW nr 210/2019 Państwowa Komisja Wyborcza wprost informuje, że w Kodeksie Wyborczym nie ma w ogóle mowy o konieczności zapewnienia wyborcom kabin z kotarami i pozostawia jako otwarty problem, w jaki sposób miliony wyborców mają mieć zagwarantowane konstytucyjne prawo do tajności wyborów, skoro jedynie sprawdzona metoda instalacji kabin z kotarami nie musi być w lokalach wyborczych zastosowana i zapewniona obywatelom.

9. Fikcja tworzenia protokołu wyborczego

Do opisanej fikcji wyborczej należy dodać także metody fałszowania wyborów podczas tworzenia protokołu wyborczego. Procedury sporządzania tego protokołu, przewidziane w uchwałach PKW, nie są opisane w taki sam sposób w Kodeksie Wyborczym i w sprytny sposób pozbawiają OKW statusu suwerennych ciał obywatelskich, odpowiedzialnych za ręcznie i we własnym, ścisłym gronie sporządzany protokół wyborczy.

Mętne w tym zakresie uchwały PKW mówią na początku o tworzeniu ręcznego protokołu (a tylko ten właściwie jest i powinien być protokołem OKW z wyborów), by później ten protokół – ręcznie i pieczołowicie wypełniany na specjalnych formularzach dostarczanych przecież każdej OKW – nazywać lekceważąco „projektem protokołu”, nieznanym w Kodeksie Wyborczym, wskazując ostatecznie, że tak naprawdę na dostojną nazwę protokołu z głosowania zasługuje dokument wydrukowany z oprogramowania i sprzętu należącego oraz kontrolowanego przez Państwową Komisję Wyborczą oraz gminę. W tworzeniu tego właściwego „protokołu” czynnie już weźmie udział człowiek z zewnątrz – to „pomoc informatyczna”, informatyk przysłany przez gminę. (…)

Wetknięty do prac OKW informatyk komputerowy jest przysłany przez gminę – a więc ciało żywo zainteresowane wynikiem wyborów, pod którego – jak zaznaczyłem wcześniej – całkowitą i wyłączną kontrolą pozostaje druk i dystrybucja kart wyborczych, wykonanie i przechowywanie pieczęci, losowanie i wyznaczanie składu OKW, a nawet sporządzanie list wyborców, którego nie sposób skontrolować. Informatyk ten nie jest przed nikim odpowiedzialny i nawet nie ma obowiązku się przedstawić czy uwiarygodnić (przypomnijmy, że każda inna osoba, która bierze udział w pracy OKW, musiała wcześniej wskazać swą legitymację do zasiadania w OKW).

Personalia członków OKW są ogłaszane wszem i wobec w lokalu wyborczym oraz w sieci internetowej, informatyk zaś gminny, nie mając żadnej społecznej legitymacji ze strony Komitetów Wyborczych, nie ma też obowiązku ujawnienia swej tożsamości przed wyborcami, przed Komitetami Wyborczymi ani członkami OKW. (…)

10. Fikcyjność dochodzenia przez komitety wyborcze, kandydatów lub wyborców swych praw poprzez odwołania lub skargi do wyższych komisji wyborczych (do PKW włącznie) i przed Sądem Najwyższym

(…) [P]rocedura zaskarżania przez komitety wyborcze uchwał PKW jest nieskuteczna w starciu z kastą niepotrafiącą się przyznać do błędu lub specjalnie lokującą w uchwałach rozwiązania sprzyjające fałszerzom. Komitety wyborcze mogą jednorazowo i na piśmie przestawić swe zarzuty/skargi, po czym niejawne i jednostronne postępowanie przed Sądem Najwyższym, z udziałem jedynie drugiej strony, umożliwia PKW przedstawianie swego stanowiska, które nie podlega żadnej konfrontacji ze stanem faktycznym lub wyjaśnieniem ze strony skarżącej. (…)

Powyższe słowa nie odnoszą się do protestów wyborczych, choć działa tu ten sam mechanizm charakterystyczny dla skorumpowanej kasty sędziowskiej. Opisuję tu tylko kwestię dochodzenie prawa w trakcie kampanii wyborczej i podczas głosowania, gdy stroną łamiącą przepisy i prawo jest instancja, która powinna stać na straży prawidłowego przebiegu wyborów.

W dalszym ciągu Państwowa Komisja Wyborcza jako instytucja, jak i poszczególni pracujący w niej sędziowie nie ponoszą za swoją działalność żadnej odpowiedzialności karnej lub innej.

W żadnym akcie prawnym nie jest wskazane, jakiemu trybunałowi lub sądowi podlega PKW. Powoduje to we wchodzących w jej skład osobach poczucie całkowitej bezkarności.

Cały artykuł Marcina Dybowskiego pt. „Fikcja i Matrix wolnych wyborów w Polsce A.D. 2019” znajduje się na ss. 14 i 15 październikowego „Kuriera WNET” nr 64/2019, gumroad.com.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna aktualnego numeru „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem gumroad.com. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z wydaniami regionalnymi, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Artykuł Marcina Dybowskiego pt. „Fikcja i Matrix wolnych wyborów w Polsce A.D. 2019” na ss. 14 i 15 październikowego „Kuriera WNET”, nr 64/2019, gumroad.com

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Komentarze