Manosfera. Czy ruch zbuntowanych mężczyzn przejmie rolę feminizmu? / Łukasz Burzyński, „Kurier WNET” nr 65/2019

Feministki nie garną się do oddania monopolu na rolę ofiary w opresyjnym społeczeństwie. Mężczyźni w narracji lewicowej kojarzeni są z patriarchatem i z założenia mają się jawić jako źródło opresji.

Łukasz Burzyński

Manosfera – miejsce nowej rewolucji?

Twórca ruchów męskich

Druga połowa lat 60. ubiegłego wieku. Warren Farrell przeprowadza się wraz z żoną Ursulą do Nowego Jorku, gdzie dołącza do Międzynarodowej Organizacji na Rzecz Kobiet. W organizacji feministycznej zajmuje bardzo wysokie stanowiska, aż czterokrotnie zostaje wybrany na jej przewodniczącego w USA. Staje się ulubieńcem feministek.

Wspominał później: „Bez przerwy pytały mnie :»Jak możemy cię sklonować?« Na imprezach przyprowadzały do mnie swoich mężów i chciały, żebym nauczył ich, jak mają się zachowywać”. Farrell rzeczywiście był wymarzonym mężem – kochającym i wspierającym żonę w karierze matematyczki, pracownicy IBM. Oboje chętnie pozowali do zdjęć. Na jednym z najbardziej znanych Warren zajmuje się przygotowaniem posiłku, a Ursula czyta gazetę, co na tamte, jeszcze mocno patriarchalne czasy, było obrazem rzadkim. Po dziesięciu latach małżeństwo rozpadło się. Sam Farrell tak o tym opowiadał: „Zapytałem ją kiedyś, z jakim mężczyzną by się związała, gdybym umarł. Odpowiedziała, że obecnie łączy ją więź z kolegą z pracy. Wtedy wziąłem głęboki oddech”. Innym razem na pytanie, czy wolałaby mężczyznę o wysokim statusie społecznym i mocnym charakterze, pod warunkiem, że zostałaby w domu, czy mężczyznę równego jej statusem, odpowiedziała, że tego pierwszego – czym miał być głęboko zawiedziony.

Jak sam twierdzi, po rozstaniu z Ursulą doszedł do wniosku, że społeczeństwo zajmuje się tylko kobietami, powstaje dużo badań i prac naukowych o tym, jakie są one pokrzywdzone, a nie wspomina się o krzywdzie mężczyzn.

Następnie napisał serię książek o sytuacji mężczyzn we współczesnym świecie, m.in. Mit męskiej władzy, Czy feminizm dyskryminuje mężczyzn?. Dziś uznaje się go za „ojca ruchu mężczyzn”, który od czasu jego pierwszych manifestów ewoluował w różne odłamy – od mizoginistycznych po takie, które utożsamiają się z ideą feminizmu.

Pokrótce o ruchu mężczyzn

Czym jest ruch mężczyzn? Przede wszystkim kojarzy się ze stowarzyszeniami i fundacjami walczącymi o opiekę nad dziećmi po rozwodach i separacjach. W Polsce działają od lat m.in. Fundacja Ojców Pokrzywdzonych przez Sądy, Stowarzyszenie Obrony Praw Ojca i Dziecka czy Dzielny Tata. Te organizacje śmiało można zakwalifikować do ruchu mężczyzn, choć poruszają się one w wąskim obszarze zagadnień. Można postawić więc tezę, że ruch mężczyzn w życiu społecznym istnieje od dawna.

Od kilku lat na forach internetowych pojawia się jednak zupełnie nowe zjawisko, oparte na aksjomatyce demoliberalnej, czy inaczej rzecz nazywając – emancypacyjnej.

Zjawisko to w zachodnich społeczeństwach zostało naznaczone piętnem faszyzmu, mizoginizmu i wszelakiego zła, choć trzeba uczciwie przyznać, że głosami tych samych osób, które faszyzmem nazywają zgoła wszystko, co nie zgadza się z przyjętą przez nie wizją świata.

Ruch ten jest zróżnicowany. O ile w internecie dominują głosy bardzo niechętne kobietom, o tyle bardziej intelektualne formy ruchu mężczyzn nie sprzeciwiają się nawet feminizmowi trzeciej fali. Jeśli idzie o konkretniejszą definicję, należałoby go zdefiniować jako walkę o… równe traktowanie kobiet i mężczyzn. Mężczyźni, którzy czują się dyskryminowani ze względu na płeć, wprowadzają te zagadnienia do debaty publicznej, głównie online, w tzw. manosferze, czyli luźnym zbiorze ruchów męskich, często powiązanych ze skrajnie prawicowym ruchem określanym ogólnym mianem alt-right. Najbardziej popularne fora to amerykański reddit czy polski wykop. Tworzą także kanały na Youtube, jak MGTOW (polskie: MGTOW Polska lub Radio Samiec), fejsbukowe blogi, jak Men’s Rights (Men’s Rights Polska) czy strony internetowe, np. samczeruno.pl i forum braciasamcy.pl. Definicja ruchu może wskazywać na kolejną roszczeniową grupę społeczną, która szuka powodu, by nazywać się uciśnioną. Dopiero po analizie ich postulatów można dojść do wniosku, że ruch mężczyzn to odpowiedź na feminizm.

Jest albo anarchistycznym (bo nieformalnym i niehierarchicznym) zrzeszeniem przeciw roszczeniowym postulatom tego środowiska kobiet, które zdaje się dyskryminować mężczyzn, albo uzupełnieniem feminizmu w postaci emancypacji mężczyzn, tak jak do tej pory zajmowano się emancypacją kobiet.

W książce The Boy Crisis autorstwa Warrena Farrella i Johna Graya przytoczono badania na temat przedwczesnej śmierci w 20 krajach OECD. Ich wyniki są bezwzględne. Autorzy stwierdzają, że „bycie mężczyzną to obecnie największy czynnik ryzyka przedwczesnej śmierci”. Słowo „obecnie” jest tutaj kluczowe, bo mężczyźni do 50. roku życia są dwukrotnie bardziej niż kobiety narażeni na przedwczesną śmierć; jest to więcej niż podczas II wojny światowej. Z szacunkowych badań Nesse’a wynika, że mężczyźni umierają coraz młodziej. Statystycznie codziennie w USA 150 pracowników ginie podczas wykonywania swojego zawodu, a średnio 92% z tych pracowników to mężczyźni.

Farrell i Gray postawili tezę, że to społeczna rola mężczyzny jest powodem takiego stanu rzeczy. Wpisuje się to oczywiście w lewicową teorię konstruktywizmu społecznego. Autorzy zauważyli, że to, co jest szczególnego w przypadku samobójstw mężczyzn, to rodzaj usprawiedliwienia i sposób samobójstwa, świetnie opisany na przykładzie Brada, uczestnika trzeciej misji w Afganistanie.

Brad wrócił do kraju w 2016 roku z pieniędzmi zapewniającymi jemu i jego rodzinie bezpieczny byt. Podczas wojny został dotknięty zespołem stresu pourazowego (PTSD) i po powrocie nie mógł odnaleźć się w rodzinie. Pewnego dnia wręczył żonie kwiaty, a dzieciom kupił najnowszy model PlayStation. Pożegnał się z żoną i wsiadł do starszego z dwóch samochodów rodzinnych, mówiąc, że jedzie na zakupy. Popędził krętą szosą i „wypadł” z niej na zakręcie nad przepaścią. Żona Brada przyznała później, że w momencie pożegnania była świadoma, co się może stać. Powiedziała: „gdy puszczały mu nerwy, zwykle mawiał, że nie jest wart więcej niż polisa na życie”. Upozorował wypadek samobójczy, by rodzina mogła dostać odszkodowanie, gdyż nie traktowano tego jako samobójstwa.

Podobnie bywa w większości przypadków samobójstw mężczyzn. Wielu z nich jest przekonanych, że więcej korzyści przyniosą swojej rodzinie martwi. Decydując się na zakończenie życia, bardziej niż o sobie myślą o tym, by na ich pieniądzach skorzystali najbliżsi.

Badania pokazują, że mężczyźni czują presję posiadania środków finansowych na utrzymanie siebie i rodziny, a ci ubożsi uważają się za bezwartościowych.

Podczas kryzysu finansowego w badanych krajach na każde 100 samobójczyń przypadało 154 samobójców. W 2015 roku, zaliczanym do okresu stabilności finansowej, na 100 samobójczyń przypadało już blisko 350 samobójców płci męskiej.

Autorzy książki zwracają uwagę na inny problem mężczyzn, głównie młodych: bigoreksję, czyli przesadną dbałość o własny wygląd. Przytoczyli przykład Jonathana, którego brat był mistrzem zapasów w szkole średniej. Kolega z drużyny miał porównać braci do tytułowych bohaterów filmu Bliźniacy z Arnoldem Schwarzeneggerem (zbliżonego wyglądem do brata Jonathana) i Dannym DeVito (tym miał być Jonathan). Jonathan robił więc wszystko, by już nigdy nie być postrzeganym jako niski słabeusz. Zaczął obsesyjnie trenować i przyjmować suplementy, później brać sterydy, a wkrótce ich nadużywać.

Sfeminizowane i dyskryminujące społeczeństwo?

Ktoś może zauważyć, że jako społeczeństwo zmagamy się z pewnym problemami cywilizacyjnymi i nie ma co dzielić ich na męskie i kobiece. Jednak prawdą jest, że wiele mówi się o nierównościach płacowych, parytetach płci, „kulturze gwałtu”, społecznej pozycji kobiet czy o ich – niekiedy absurdalnych – roszczeniach. Milczy się zaś o problemach płci męskiej.

Ruch mężczyzn zwraca uwagę na mało w Polsce znane pojęcie ginocentryzmu. Ginocentryzm to koncentracja społeczeństwa na płci żeńskiej i umniejszanie wartości mężczyzn.

W roku 2016, podczas tzw. czarnych protestów, posłanka Scheuring-Wielgus krzyknęła przez pomyłkę słynne zdanie „Dość dyktatury kobiet!”. Paradoksem jest, że w tym zdaniu nie ma już nic śmiesznego, bo pracuje się nie nad poprawą obecnego prawa, ale nad pogłębieniem dyskryminacji mężczyzn. Lewicowe partie w Polsce domagają się zniesienia domniemania niewinności w przypadku tzw. przemocy wobec kobiet. Mężczyzna oskarżony przez kobietę o przemoc byłby z urzędu skazywany na wyrzucenie z domu i izolację od dzieci, a nawet areszt. Takie prawo istnieje już w Hiszpanii, gdzie dochodzi do tego, że kobiety wzywają policję w przypadku większej sprzeczki, a mężczyzna nie ma szans się obronić. Należy też wspomnieć, że mężczyźni za identyczne przestępstwa jak popełnione przez kobiety dostają niemal zawsze wyższe kary. System zdecydowanie sprzyja kobietom także w kwestii podzielności majątku porozwodowego czy prawa do dzieci, nawet w przypadkach, gdy istnieje prawdopodobieństwo, że matka je zaniedbuje.

Badania (autorstwa Tindera) wskazują, że blisko 80% mężczyzn jest klasyfikowanych przez kobiety poniżej średniej atrakcyjności! To znaczy, że zdecydowana większość kobiet musi zadowolić się kimś, kogo ma za „mniej niż przeciętnego”. W konsekwencji kobiety mniej cenią swoich partnerów, a te bardziej niezadowolone częściej występują z pozwami o rozwód, co potwierdzają statystyki. W kwestii wartościowania partnerów warto dodać, że badania potwierdzają roszczeniową postawę kobiet w Polsce: „mężczyzna zaczyna się od 180 cm wzrostu i 6 tys. zł pensji” (cytat z jednego z portali opiniotwórczych), a atrakcyjniejsi dla nich są partnerzy z krajów zachodnich i egzotycznych.

„Geniusz” feminizmu polega na tym, że nawet nie-feministki i znaczna część mężczyzn przyjmuje narrację ginocentryczną.

Incele

Najjaskrawszym odłamem ruchu mężczyzn jest Incel. Termin ‘incel’ pochodzi z połączenia dwóch angielskich słów involuntary celibates – niedobrowolny celibat. Incele to członkowie internetowej subkultury, którzy definiują siebie jako niezdolnych do podjęcia romantycznego lub seksulnego partnerstwa. Przez intelektualistów nowolewicowych ich postulaty nazywane są użalaniem się nad sobą, standardowym rasizmem i faszyzmem, mizoginizmem, a nawet mizantropią, a opis ich działalności internetowej w lewicowo-liberalnej prasie polega na wyciąganiu z kontekstu obraźliwych komentarzy wobec kobiet i kategoryzowaniu inceli jako nienawistników.

Incele są przez neolewicowców błędnie charakteryzowani jako społeczność konserwatywna. Jednak uważają oni, że rozwiązłość seksualna jest zjawiskiem naturalnym i domagają się „sprawiedliwej dystrybucji” seksu, co w środowiskach konserwatywnych jest nie do przyjęcia. Z kolei nietrudno wyobrazić sobie, że w programie co bardziej postępowych partii lewicowych znalazłby się zapis o refundacji seksu dla 80% mężczyzn i 22% kobiet, opatrzony podanym wyżej wynikiem badań. Ba! Pomysł usuwania nierówności w dostępie do seksu nie jest czymś nowym nawet w Polsce. W 2013 r. jeden z posłów Ruchu Palikota, Armand Ryfiński, wypowiedział się m.in. w programie „Młodzież kontra”, iż jego ugrupowanie popiera pomysł refundowania – dosłownie – „talonów na prostytutki dla osób chorych i niedołężnych”. Jest to więc postulat oparty na aksjologii lewicowego materializmu, bazującego na dogmatach oświeceniowych, w żadnym wypadku konserwatywnych.

Incele to niechciane dziecko aksjologicznego porządku myśli lewicowej – tj. wyzwolenia seksualnego i równej redystrybucji. Dlaczego niechciane? Przede wszystkim – na lewicy siedzą już feministki, które nie garną się do oddania komukolwiek monopolu na rolę ofiary w opresyjnym społeczeństwie. Z drugiej strony, mężczyźni w narracji lewicowej kojarzeni są z patriarchatem, więc z założenia mają się jawić jako źródło opresji, nie jej ofiara.

Doskonały dżentelmen

Brak akceptacji społecznej, ale także empatii ze strony współideowego mainstreamu pcha młodych mężczyzn w kierunku ekstremizmu i terroryzmu.

„Bunt prawiczków” rozpoczął 22-letni Elliot Rodger – syn hollywoodzkiego reżysera. Wieczorem 23 maja 2014 r. w Isla Vista w Santa Barbara w Kalifornii zadźgał on nożem dwójkę swoich współlokatorów i ich kolegę. Następnie wsiadł do swojego bmw i pojechał do Starbucksa, gdzie zamówił kawę i wysłał wideo zatytułowane „Zemsta” na swój kanał na Youtube, a także e-mail do swojej psychoterapeutki, z 141-stronicowym manifestem o tytule Mój pokręcony świat. Kilka minut po wysłaniu e-maila Elliot zapukał do drzwi żeńskiego akademika. Nikt mu nie otworzył, więc wyjął pistolet i zaczął strzelać do przechodzących dziewczyn. Zabił dwie studentki. Znów wsiadł do bmw, ostrzelał kawiarnię, zastrzelił chłopaka, jadąc pod prąd taranował pieszych, strzelał do ludzi. W końcu przystawił sobie pistolet do głowy i pociągnął za spust. Oprócz siebie zabił 6 osób i ranił 14.

Elliot już wcześniej wysyłał szereg sygnałów alarmowych, np. deklarację „wojny przeciwko kobietom za to, że odmówiły mu seksu”; jednak nikt nie spodziewał się, że może dopuścić się masowego morderstwa. Wspomniany manifest „Mój pokręcony świat” zawiera opis jego życia, jego relacji z ludźmi, a przede wszystkim z dziewczynami. Film „Zemsta” wyjaśnia jego pobudki; oto fragment: „To niesprawiedliwe. Wy, dziewczyny, nigdy nie czułyście do mnie pociągu. Nie wiem, dlaczego wy, dziewczyny, nie czujecie do mnie pociągu, ale ukarzę za to każdą z was. To niesprawiedliwość, zbrodnia, ponieważ nie wiem, dlaczego nic we mnie nie widzicie. Jestem doskonały, a mimo to rzucacie się na tych wszystkich ohydnych facetów zamiast na mnie, doskonałego dżentelmena. Ukarzę was za to… [śmiech]. (…) Dziewczyny, jedyne, czego chciałem, to kochać was i być przez was kochanym. Chciałem mieć dziewczynę. Chciałem seksu. Chciałem miłości, czułości, adoracji. Myślicie, że nie jestem tego wart. To zbrodnia, której nie można wybaczyć. Skoro nie mogę was mieć, dziewczyny, zniszczę was… [śmiech]. Odmówiłyście mi szczęśliwego życia, w zamian ja odmówię życia wam. [śmiech]. Tylko tak jest sprawiedliwie”.

Elliot Rodger został potępiony przez wszystkie główne media w USA, jednak stał się idolem młodych mężczyzn na forach dla inceli. Co ważne, wcześniej latami uczestniczył w ich internetowych dyskusjach. Niedługo okazało się, że po masakrze w Isla Vista dokonano jeszcze aż sześciu zamachów z podobnych co Elliot powodów, a niektórzy sprawcy odwoływali się do ich prekursora. Trzy zamachy miały miejsce w zeszłym (2018) roku (Parkland w święto zakochanych, Toronto i Tallahassee), a ostatni w sierpniu tego (2019) roku (Dayton).

Mężczyźni podążający własną drogą

Jednak ruch mężczyzn to nie tylko młodzi, pogrążeni w ekstremizmie incele. To także mężczyźni po przejściach z kobietami, którzy twierdzą, że idealistyczne podejście do kobiet, do instytucji małżeństwa i roli społecznej mężczyzn jest dla nich krzywdzące. Mowa jest o ruchu MGTOW, akronimu utworzonego od słów Men Going Their Own Way (Mężczyźni obierający własną drogę): „MGTOW to antyfeministyczna, głównie internetowa społeczność, która zaleca mężczyznom oddzielenie się od społeczeństwa, które uważają za szkodliwe dla mężczyzn, a szczególnie unikania małżeństwa i współżycia heteroseksualnego. Społeczność występuje pod postacią stron internetowych i obecności w mediach społecznościowych w ramach tego, co jest szerzej nazywane manosferą. MGTOW dąży do skoncentrowania się na sobie samym, a nie na zmianie status quo poprzez aktywizm i protesty, co dla członków jest odróżnieniem ich od ruchu na rzecz praw mężczyzn”. (Wikipedia anglojęzyczna; polskojęzycznego odpowiednika tego hasła nie ma).

Można wyróżnić różne poziomy zaangażowania MGTOW: od samej świadomości tego, jak funkcjonuje sfeminizowane społeczeństwo, poprzez odrzucanie związków (np. „strajki małżeńskie”) po bierność gospodarczą i społeczną.

Społeczność MGTOW uważa, że istnieje systemowa, gynocentryczna stronniczość wobec mężczyzn, w tym podwójne standardy w roli płci, uprzedzenia wobec mężczyzn w sądach rodzinnych, brak troski o mężczyzn fałszywie oskarżonych o gwałt i brak konsekwencji prawnych dla ich oskarżycieli.

Szczególnie w Polsce MGTOW podkreśla problemy fałszywych oskarżeń o ojcostwo, które prowadzą do wyłudzania alimentów. W Polsce, żeby udowodnić ojcostwo, należy pobrać próbki DNA ojca, dziecka i… matki, na co ta ostatnia lub prokuratura może nie wyrazić zgody. Mężczyźni zwracają także uwagę na przemoc w rodzinach, przede wszystkim na fakt, że kobiety bardzo często stosują przemoc psychiczną w postaci manipulowania czy tzw. „cichych dni”. Te ostatnie zachowania kobiet są w społeczeństwie uznawane nie tylko za normę, ale nawet „urok kobiet” (sic!).

Pisząc o polskiej manosferze, nie wypada nie napisać o forum braciasamcy.pl, własności Marka Kotońskiego, youtubera (twórca kanału Radio Samiec) i autora kilkunastu książek o relacjach damsko-męskich, w tym m.in. Kobietopedia czy Co z tymi kobietami?. Jak stanowi 11. punkt regulaminu forum, „Czynny udział w dyskusjach na Forum mogą brać jedynie mężczyźni, kobiety mogą zamieszczać posty w wydzielonym dziale Rezerwat”.

Forum skupia ponad 7 tysięcy kont. Regularnie korzysta z niego około 500 użytkowników dziennie. O czym piszą forumowicze? Udzielają sobie porad, rozmawiają o swoich relacjach, seksie, bójkach, pieniądzach, problemach alimentacyjnych, środowiskowych, zdrowotnych i rodzinnych. Pojawiają się czasem zgryźliwe komentarze na temat kobiet, jednak zarówno regulaminowo, jak i w praktyce obrażanie jest zabronione i karane banicją. Forumowicze nie są też incelami.

Wojna płci – koniec czasów

Nowa lewica w swoich filozoficznych założeniach podważa monogamię jako metodę życia. Poligamia/poligynia towarzyszyła ludzkości przez wieki; jest naturalna wśród niektórych zwierząt, np. goryli. Wkraczamy tutaj w sferę barbarzyńskiej siły fizycznej, w której zwycięża najsilniejszy.

Nauka dowiodła, że społeczeństwa monogamiczne są dużo mniej konfliktowe niż te, które opierają się na walce o zaspokojenie potrzeb seksualnych. Zmieniające się wzorce kulturowe nie napawają więc optymizmem.

Zamęt, w którym jednostki nie potrafią identyfikować się z wzorcem społecznym, mogą doprowadzić do nieprzewidywalnych konsekwencji. Już dzisiaj widzimy w mężczyznach niechęć do obciążania się małżeństwem i rodzicielstwem; tym bardziej nie sprzyja temu pewność, że w razie problemów zostaną oni przez partnerki puszczeni z torbami.

Od lat konserwatyści powtarzają, że świat nieskończonej emancypacji runie. Jeśli mają rację, to czy początkiem rewolucji będzie manosfera?

Artykuł Łukasza Burzyńskiego pt. „Manosfera – miejsce nowej rewolucji?” można przeczytać na s. 15 listopadowego „Kuriera WNET” nr 65/2019, gumroad.com.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach.

Wersja elektroniczna aktualnego numeru „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem gumroad.com. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z wydaniami regionalnymi, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Następny numer naszej Gazety Niecodziennej znajdzie się w sprzedaży 19 grudnia.

Artykuł Łukasza Burzyńskiego pt. „Manosfera – miejsce nowej rewolucji?” na s. 15 listopadowego „Kuriera WNET”, nr 65/2019, gumroad.com

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Komentarze