Lustereczko, powiedz przecie, kto jest najpiękniejszy w świecie? – pyta Angela Merkel. Politycy rosyjscy czy chińscy?

Merkel i Putin być może za sobą nie przepadają i pewnie nagle nie wzrosło między nimi porozumienie, ale oboje wiedzą, że wzajemnie siebie potrzebują i muszą rozmawiać o wszelkich sprawach.

Jan Bogatko

Pałac Meseberg (nazywany przez dyletantów zamkiem), odbijający się w lustrzanej tafli jeziora Huwenowsee (około 70 km na północ od Berlina) to perełka z epoki późnego baroku. (…) Kanclerz Merkel przyjmuje w nim wybitne osobistości, chcąc uniknąć wielkomiejskiego zgiełku. W sobotę 18 sierpnia 2018 r. gościła tam prezydenta Rosji, Władimira Putina, który wpadł do niej na chwilkę nazajutrz po weselu Karin Kneissl (szefowej dyplomacji w Wiedniu), na jakie został był zaproszony na austriacką prowincję (przywożąc ze sobą w prezencie chór kozacki; brak informacji o tym, czy Putin podarował go minister, czy zabrał ze sobą z powrotem, w każdym razie w Mesebergu się on nie pojawił). (…)

Zanim jednak płk Putin przyjechał na rozmowy z kanclerz Merkel (a tak niedawno przecież, bo w maju, gawarili niemnożko ze sobą w Soczi), doszło do zaskakującej wizyty moskiewskich prominentów w berlińskim Urzędzie Kanclerskim: ministra spraw zagranicznym Kremla, Siergieja Ławrowa i szefa sztabu generalnego sił zbrojnych Federacji Rosyjskiej w Moskwie – Walerija Gierasimowa. Generał Gierasimow, persona non grata w Unii Europejskiej, jest twórcą nazwanej jego imieniem doktryny prowadzenia wojny, sprawdzanej dziś w praktyce w Europie, a która łączy operacje wojskowe, technologiczne i informacyjne z działaniami dyplomatycznymi, ekonomicznymi, kulturowymi, internetowymi itd. To, że Gierasimowa wpuszczono, zamiast wydalić, odpowiada po części na pytanie zadane lustereczku.

W każdym razie coś zmieniło się relacjach Berlin-Moskwa. O ile do niedawna niemiecko-rosyjskie kontakty na najwyższym szczeblu należały do rzadkości, to teraz na trasie Rosja-Niemcy panuje ożywiony ruch.

(…) Nowe sankcje, wprowadzone przez Waszyngton przeciwko Rosji, mogą boleśnie uderzyć także w firmy niemieckie. Do tej pory mówiono, że niemiecki przemysł ugina się wręcz pod ciężarem zleceń. Wydaje się, że te czasy minęły – uważają tutaj eksperci gospodarczy. Jakby nagle ucichły też medialne przepowiednie superwzrostu gospodarczego. Przeciwnie – nawet dyżurni ekonomiści mainstreamu przebąkują, że niemiecka gospodarka złote czasy ma już za sobą. Dopiero co agencja Reuters, powołując się na dane federalnego ministerstwa gospodarki w Berlinie, podała informację, że w związku z konfliktem handlowym z USA zamówienia dla niemieckiego przemysłu załamały się, osiągając najniższy poziom od półtora roku. Niemcy żyją z eksportu i ta wiadomość boli. Z tej informacji wynika, że nowy biznes w czerwcu spadł w porównaniu z majem aż o 4% – znacznie więcej, niż przypuszczano. Reuters utrzymuje, że ekonomiści zgodnym chórem przepowiadali spadek o zaledwie 0,4%. Pomylili się z kretesem. Czyżby kryształowa kula zawiodła? Doniesienia agencji resort gospodarki w Berlinie skomentował słowami, że na sytuację tę wywarła pewien wpływ niepewność co do polityki gospodarczej Niemiec. Pamiętam bon mot pewnego niemieckiego liberała, który lata temu powiedział, że gospodarka to płocha łania. (…)

Z gospodarką – zwłaszcza w Niemczech – nie ma żartów i to oczywiste, że obowiązuje zasada „ratuj się, kto może”. I z kim może. Przypominam sobie w tym kontekście stosunek Berlina do narodowokomunistycznych Chin: początkowo niemieccy politycy, jadąc do Pekinu, besztali tamtejszy rząd, domagając się przestrzegania praw człowieka. Dziś nikt się na to nie odważy. Chiny są zbyt ważne. Dlaczego stosunek do Rosji, starego przyjaciela Niemiec, miałby się nie zmienić?

W pewnym towarzystwie zapytano mnie, dlaczego Polska nie lubi Rosji. Wytłumaczyłem w dwu słowach – Ribbentrop-Mołotow. Usłyszałem w odpowiedzi, że czasy się zmieniły. Stąd apele z kół gospodarczych do Merkel: skończyć z sankcjami dla Moskwy z powodu Krymu.

Ale nie tylko schłodzona gospodarka w Niemczech była tematem rozmów na jeziorem Huwenowsee. Wprawdzie media wspominały tę kwestię niejako mimochodem, niemal między wierszami, ale to oczywiste, że sprawa ta miała wielkie znaczenie. Chodzi o katastrofalny błąd Merkel w kwestii imigracji, który nadal może doprowadzić kanclerz do upadku. Niemcy nie mogą doliczyć się rzekomych uchodźców. Problemy z młodymi Arabami przerastają siły niemieckiej policji. Tutaj Putin ma dla Merkel ofertę nie do odrzucenia: chętnie pomożemy Berlinowi. Wspomniany wyżej Stefan Meister zwraca uwagę, że Merkel ma interes w tym, by Asad przyjął uchodźców. A Asad pozostaje pod wpływem Putina! Ten sam Asad, przed którym jakoby uciekali do Niemiec ci młodzi, wysportowani ludzie! Może Merkel zdała sobie sprawę, że wpadła w zastawione na nią sieci? Doktryna Gierasimowa w przypadku Berlina sprawdziła się. Teraz Merkel będzie domagała się od unionistów (propagandyści powiedzą: Europejczyków) pieniędzy na odbudowę Syrii. Do tej pory Berlin był zdania, że pomoc dla Syrii będzie możliwa pod warunkiem, że Baszszar al-Asad zejdzie ze sceny. Teraz przykrywa porażkę słowami, że na okres przejściowy można odbudowywać Syrię z Asadem. On kontroluje tymczasem dwie trzecie terytorium Syrii. To się nazywa Realpolitik, mówi Meister.

Dziś wrogiem publicznym numer jeden obojga jest Donald Trump. Zwłaszcza w kwestii polityki energetycznej. Trump, zresztą jak wielu członków UE, sprzeciwia się temu prestiżowemu według Berlina projektowi, o którego realizację zabiega z drugiego rzędu Gerhard Schröder, były kanclerz Niemiec z ramienia SPD, pracownik Gazpromu, prawdziwy ambasador spraw niemieckich w Rosji. (…)

Diametralne różnie Nordstream 2 postrzega badacz gospodarki Marcel Fratzscher, dyrektor Niemieckiego Instytutu Badań Gospodarczych DIW. Jego opinia o gazociągu jest miażdżąca: „Ani Niemcom, ani Europie nie jest potrzebny rurociąg z Rosji. Jedynie zwiększy on zależność od Rosji”.

Felieton Jana Bogatki, pt. „Lustereczko, powiedz przecie… – jak co miesiąc, na stronie „Wolna Europa” „Kuriera WNET”, nr wrześniowy 51/2018, s. 3, wnet.webbook.pl.

 


Aktualne komentarze Jana Bogatki do bieżących wydarzeń – co czwartek w Poranku WNET na WNET.fm.
„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z wydaniami regionalnymi, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Felieton Jana Bogatki pt. „Lustereczko, powiedz przecie…” na stronie 3 „Wolna Europa” wrześniowego „Kuriera WNET”, nr 51/2018, wnet.webbook.pl

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Komentarze