Kto ratuje jedno życie… Prawdziwa historia trzech polskich chłopców, którzy odmówili zastrzelenia współwięźnia.

Nie wiemy, jak potoczyły się dalsze losy trójki chłopców, którzy, by nie splamić rąk niewinną krwią, gotowi byli poświęcić swoje młode życie, nawet ginąc z rąk tego, dla którego ponieśli to ryzyko.

Zbigniew Kopczyński

Kto ratuje jedno życie…

Do gwałtownej dyskusji o relacjach polsko-żydowsko-ukraińsko-niemieckich wrzucę swoje trzy grosze w postaci małego fragmentu relacji nieżyjącego od kilku lat prof. Jerzego Węgierskiego, od powrotu z zesłania w 1955 roku mieszkającego w Katowicach. Swoje wspomnienia z całego długiego, ciekawego i owocnego życia opisał on w wydanej w roku 2003 autobiograficznej książce „Bardzo różne życie”.

Prof. Węgierski był inżynierem budownictwa i w czasie okupacji niemieckiej pracował przy budowie drogi Lwów – Kurowice, dowodząc jednocześnie podlwowskim rejonem Armii Krajowej. Do robót Niemcy wykorzystywali Żydów, trzymanych w pobliskich obozach. Tam ówczesny inżynier Węgierski był świadkiem następującego zdarzenia:

Na roboty przy budowie drogi zabierano także w 1943 roku Polaków, mieszkańców sąsiednich wsi. Pewnego dnia gestapowiec z obozu w Winnikach kazał trzem młodym chłopcom z sąsiedniej Biłki Szlacheckiej, Wojciechowi Karpie, Andrzejowi Pastuchowi i Antoniemu Winnikowi, wykopać przy drodze grób, a następnie przyprowadził jednego z więźniów, Żyda, dał im karabin i kazał zastrzelić go. Gdy kategorycznie odmówili, gestapowiec kazał stanąć im nad wykopanym dołem i teraz więźniowi dał karabin, każąc strzelać do chłopców. Więzień wziął karabin, wycelował i pociągnął za język spustowy. Karabin nie był nabity. Gestapowiec odebrał karabin i ponowił propozycję, aby teraz któryś z chłopców zastrzelił więźnia. Odmówili i tym razem. Dopiero przywołany policjant ukraiński zastrzelił więźnia.

Wojciech Karpa, Andrzej Pastuch, Antoni Winnik – kto o nich słyszał? Nie wiemy, jak potoczyły się dalsze losy tej trójki chłopców, którzy, by nie splamić rąk niewinną krwią, zaryzykowali tak wiele. Gotowi byli poświęcić swoje młode życie, nawet ginąc z rąk tego, dla którego ponieśli to ryzyko.

Jedno wiem na pewno: nie mają swojego drzewka w Yad Vashem. Nie mają i mieć nie mogą, bo zabrakło relacji uratowanego – w końcu go nie uratowali.

Kim był zamordowany więzień? Tego nie wiemy i chyba nigdy się nie dowiemy. Możemy jednak domyślać się, że „badacze Holokaustu” zaliczą go do tych, którym Polacy niewystarczająco pomogli, a może i do tych, których Polacy zabili. W końcu zginął w Polsce.

Artykuł Zbigniewa Kopczyńskiego pt. „Kto ratuje jedno życie” znajduje się na s. 12 marcowego „Kuriera WNET” nr 45/2018, wnet.webbook.pl.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z regionalnymi dodatkami, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Artykuł Zbigniewa Kopczyńskiego pt. „Kto ratuje jedno życie” na s. 12 marcowego „Kuriera WNET” nr 45/2018, wnet.webbook.pl

Komentarze