Krokodyle łzy obrońców resortowych emerytur, którzy usiłują zyskać współczucie społeczeństwa dla byłych funkcjonariuszy

Skoro rozprawa z nazistami w niemieckim resorcie sprawiedliwości trwała blisko 30 lat, to czy rozprawa w Polsce ze zbrodniarzami komunistycznymi już się dokonała, czy dopiero zaczyna?

Adam Słomka

[O]dsetek byłych członków NSDAP w okresie od 1949/1950 do 1973 roku wynosił w przypadku kadry kierowniczej ponad 50%, a w niektórych departamentach ministerstwa okresowo nawet ponad 70%. Ponadto co piąty ze 107 prawników zajmujących kierownicze stanowiska w Federalnym Ministerstwie Sprawiedliwości należał kiedyś do SA, 16% pracowało niegdyś w ministerstwie sprawiedliwości Rzeszy.

Kierujący pracami komisji historyków prawnik Christoph Safferling powiedział w rozmowie z „Sueddeutsche Zeitung”, że w szczytowym roku 1957 77% kierowniczych stanowisk w Federalnym Ministerstwie Sprawiedliwości obsadzonych było przez dawnych członków NSDAP, od szefów referatów wzwyż. (…)

O tysiącach „szczerych komunistów” w rozmaitych instytucjach III RP, ministerstwach, sądach, prokuraturach, policji, aparacie skarbowym, itd. itp. wielu dawno mówiło wprost. Skoro rozprawa z nazistami w niemieckim resorcie sprawiedliwości trwała blisko 30 lat, to czy rozprawa w Polsce ze zbrodniarzami komunistycznymi już się dokonała, czy dopiero zaczyna? Poza wymienionymi przestrzeniami funkcjonowania państwa istnieje przecież jeszcze m.in. kadra naukowa i właśnie… sport!

Mariusz Baczyński i Janusz Schwertner opublikowali na łamach Onet.pl swój kolejny swoisty manifest ideologiczny, pt. Przerwana legenda. Materiał dotyczy „legendy” Wisły Kraków Leszka Snopkowskiego i krytyki zapisów ustawy, która ograniczyła pobory emerytalne i rentowe „utrwalaczom władzy ludowej”. – Słynny piłkarz po śmierci padł ofiarą ustawy dezubekizacyjnej, choć z ubecją nie łączyło go nic – grzmi tandem red. Baczyńskiego i red. Schwertnera. (…)

Tymczasem Snopkowski – raczej świadomie – dokonał wyboru swojej drogi życiowej. Podobnie do wyboru dokonanego przez przedwojennego napastnika reprezentacji Polski Ernesta Ottona Wilimowskiego. (…)

Ernest Wilimowski karierę piłkarską rozpoczął w niemieckim klubie 1.FC Katowice. Tym samym, który został reaktywowany w 2007 roku przez śląskich separatystów z Ruchu Autonomii Śląska… Po wybuchu II wojny światowej został wpisany na niemiecką listę narodowościową. W 1940 roku wyjechał w głąb III Rzeszy do Saksonii, prawie cała Polska zaś uznała go za zdrajcę narodu.

W celu uniknięcia służby wojskowej w Wehrmachcie został policjantem i kontynuował karierę sportową w barwach III Rzeszy. Grał w klubach: Bismarckhütter SV (1939), 1.FC Kattowitz (1939–1940), PSV Chemnitz (1940–1942 – Puchar Związku Rzeszy w 1941 roku), TSV 1860 München (1942–1943), w barwach którego dnia 15 listopada 1942 roku na Stadionie Olimpijskim w Berlinie po zwycięstwie 2:0 z Schalke Gelsenkirchen (Wilimowski strzelił bramkę w 80. minucie na 1:0) w finale zdobył Puchar Niemiec 1942 (Tschammer-Pokal), a Wilimowski z 14 golami został królem strzelców tych rozgrywek oraz reprezentował barwy LSV Mölders Krakau (1943), 1. FC Kattowitz (1944), Karlsruher FV (1944).

W 1942 roku jego matka Paulina Wilimowska za romans z rosyjskim Żydem trafiła do obozu koncentracyjnego w Auschwitz, do pracy u jednego z obozowych oficerów SS. Z pomocą przyszedł as lotnictwa myśliwskiego Luftwaffe, pułkownik Hermann Graf, twórca drużyny piłkarskiej Rote Jäger (1943–1944). Dzięki jego interwencji została zwolniona z obozu.

Wilimowski grał również w barwach reprezentacji III Rzeszy prowadzonej przez Seppa Herbergera, w której również imponował strzelecką skutecznością, gdyż w latach 1941–1942 w 8 meczach zdobył 13 bramek.

Po zakończeniu II wojny światowej Wilimowski za grę w reprezentacji III Rzeszy został wymazany z historii polskiej piłki. (…)

Nigdy już nie wrócił na Górny Śląsk, choć w 1995 roku była nawet szansa, żeby po latach przyjechał na Górny Śląsk na zaproszenie działaczy Ruchu Chorzów z okazji 75-lecia istnienia klubu. Jednak niepochlebne opinie (na kilka dni przed przyjazdem dziennikarz sportowy Bohdan Tomaszewski publicznie nazwał go zdrajcą i stwierdził, że nie powinien on przyjeżdżać do Polski) spowodowały rezygnację Wilimowskiego z przyjazdu na Górny Śląsk.

Cały artykuł Adama Słomki pt. „Krokodyle, czerwone łzy…” znajduje się na s. 1 i 2 grudniowego „Kuriera WNET” nr 42/2017, wnet.webbook.pl.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z regionalnymi dodatkami, czyli 36 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Artykuł Adama Słomki pt. „Krokodyle, czerwone łzy…” na s. 1 grudniowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 42/2017, wnet.webbook.pl

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Komentarze