Komisja Europejska była zajęta losem kornika w Polsce i nie dostrzegała policji bijącej ludzi na ulicach w Hiszpanii

Jedni twierdzą, że Katalończycy nie mają prawa do niepodległości, bo są lewakami, inni, że jak Katalonia będzie niepodległa, to Śląsk się odłączy, jakby działalność RAŚ-u była zależna od Katalonii.

Jerzy Targalski

Katalończycy oczywiście są narodem, mają tysiącletnią tradycję, mają własny język. Ten język jest bardzo podobny do tego, jakim mówiono kiedyś na południu Francji – do oksytańskiego. Ma swoją własną literaturę i tradycję.

Przede wszystkim trzeba pamiętać o tym, że Hiszpania została w VIII wieku podbita przez Arabów, a ponieważ rekonkwista trwała tak naprawdę ponad 500 lat, to nie było jednego państwa na tym terenie, a co za tym idzie – zachowały się lokalne, regionalne odrębności. (…)

Zawsze było tak, że lewica popierała dążenia narodowościowe Katalończyków. Stąd Katalończycy są, jak to się mówi, lewicowcami – bo w Katalonii partie lewicowe mają pewną przewagę, ale to nie znaczy, że wszyscy tam głosują na partie lewicowe. Zresztą w sprawie praw do niepodległości to nie ma żadnego znaczenia; stosunek do dążenia do niepodległości nie jest zależny od tego, czy ktoś głosuje na partię z prawicy, czy z lewicy.

Katalończycy otrzymali autonomię po raz pierwszy za czasów republiki, po raz drugi po śmierci Franco i tę autonomię znacznie rozszerzyli. W tej chwili językiem obowiązującym jest tam kataloński, mają własny budżet, własny parlament i rząd regionalny.

Tak naprawdę punktem sporu są dwie kwestie: po pierwsze uznanie Katalończyków za naród, jakim są niewątpliwie, a po drugie – jak zawsze – budżet. Chodzi o to, że Katalonia jest stosunkowo bogatym krajem i daje duży wkład do budżetu Hiszpanii. Katalończycy chcą mieć większą autonomię, taką, jak Baskowie, czyli więcej pieniędzy na swoje wydatki, a mniej do skarbu centralnego. A Hiszpania potrzebuje pieniędzy. I tak naprawdę ograniczenie autonomii katalońskiej dałoby większe dochody do budżetu centralnego.

Przed referendum sondaże wskazywały, że większość Katalończyków jednak popiera unię z Hiszpanią. Po zastosowaniu takich metod, jakie widzieliśmy w Barcelonie: biciu ludzi, terroryzowaniu, co jest niedopuszczalne w naszych czasach, oczywiście większość, gdyby doszło do głosowania, opowiedziałaby się prawdopodobnie za zerwaniem z Hiszpanią. Teraz już tylko chodzi o to, na jakich warunkach dojdzie do kompromisu. Takie jest moim zdaniem tło ostatnich wydarzeń w Hiszpanii. (…)

Należy przypomnieć premierowi Hiszpanii, że oto jego partia, ustami swojego eurodeputowanego Estebana Gonzaleza Ponsa, w parlamencie europejskim, kiedy w grudniu Niemcy szykowały zamach stanu w Polsce, strasznie się martwiła autorytaryzmem w naszym kraju. Bo, jak powiedział Pons, autorytaryzm u nas rośnie, a to jest wynikiem sytuacji wewnętrznej. Tymczasem Polacy chcą jeszcze zlikwidować niezależność sądów.

I ten Pons strasznie płakał nad losem demokracji w Polsce tudzież tych zdegenerowanych, zdemoralizowanych sędziów. Więc ja bym premierowi Rajoyowi przypomniał, na czym polega autorytaryzm i kto tutaj narusza demokrację. Czy Polacy ustawami potępianymi przez jego eurodeputowanego Ponsa, czy on, wyprowadzając masowo na ulice policję, która biła ludzi? (…)

To jest pierwsza sprawa, a druga bardzo ważna, to postępowanie Komisji Europejskiej. Już profesor Legutko zabrał głos na ten temat, ale profesor Legutko jest – jak by to powiedzieć – tak kulturalny i delikatny, że ja nie wiem, czy ci posłowie tam, w Strasburgu, w ogóle zrozumieli aluzję.

Trzeba jasno oskarżyć o sytuację Hiszpanii Komisję Europejską, która tak była zajęta losem kornika drukarza w Polsce, że nie dostrzegała policji bijącej ludzi na ulicach w Hiszpanii. Po prostu należy sprawę Katalonii wykorzystać instrumentalnie – do kontrataku na Komisję Europejską, żeby jej się odechciało wtrącać w polskie sprawy wewnętrzne i do przypomnienia Hiszpanii, że bezkarnie Polski atakować nie można.

Cały artykuł Jerzego Targalskiego pt. „Katalonia a sprawa Polska” znajduje się na s. 7 listopadowego „Kuriera WNET” nr 41/2017, wnet.webbook.pl.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z regionalnymi dodatkami, czyli 36 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Artykuł Jerzego Targalskiego pt. „Katalonia a sprawa Polska” na s. 7 listopadowego „Kuriera WNET” nr 41/2017, wnet.webbook.pl

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Komentarze