Każdy w listopadzie zadaje sobie pytanie: po co żyję, dokąd zdążam?/ Jolanta Hajdasz, „Wielkopolski Kurier WNET” 65/2019

Wszyscy kiedyś umrzemy. Na tamtym świecie, choć nie ma bólu ani łez, ani cierpienia, to jedno jest na pewno – sprawiedliwość Boża. Ona za dobre wynagradza, a za złe – karze. Dosięgnie także polityków.

Jolanta Hajdasz

Kolejny listopad i kolejne znicze zapalane na grobach najbliższych. Kolejne chryzantemy i kolejne wspomnienia. To na pewno łączy nas wszystkich. W tym miesiącu nie ma chyba w Polsce nikogo, kto nie zadałby sobie tego odwiecznego pytania „po co żyję, dokąd zdążam?”. Dla jednych śmierć kończy wszystko, dla innych jest wstępem do innego, lepszego świata, w którym nie ma łez, nie ma bólu, smutku i tego wszystkiego, z czym zmagamy się na co dzień.

Tak się złożyło, że w ostatnim czasie przyszło mi uczestniczyć w pogrzebach ludzi, których dobrze znałam i których spotkałam na swojej zawodowej drodze. Mają piękne życiorysy, choć trudno w nich szukać luksusu, wygody i bogactwa.

W tym roku pożegnaliśmy Zbigniewa Tuszewskiego, przedwojennego działacza ONR-u i ostatniego łącznika ostatniego komendanta NSZ w Wielkopolsce. Do końca życia wiele czasu poświęcał młodzieży, a zmarł, mając lat 99.

Kilkanaście dni temu zmarł Tadeusz Patecki, społecznik i budowlaniec, bez którego nie byłoby w Poznaniu ani Pomnika Armii Krajowej i Państwa Podziemnego, ani Pomnika Katyńskiego, ani żadnej z kilkunastu tablic upamiętniających wielkopolskie ofiary Katynia, Ostaszkowa, Miednoje…

Odeszła też do Pana siostra Remigia, jeden z najważniejszych świadków życia i działalności abpa Baraniaka, która będąc wykwalifikowaną pielęgniarką, opiekowała się nim przed śmiercią i starała się informować wszystkich o jego heroizmie i niezłomności.

Zmarł także prof. Jacek Łuczak, legendarny w Polsce i w Poznaniu prekursor opieki paliatywnej. Każdy, kto zmagał się z bólem, np. przy chorobie nowotworowej kogoś z bliskich, wie, jakim dobrodziejstwem jest pomoc w cierpieniu, by ostatnie dni umierających nie były dla nich torturą z powodu bólu nie do zniesienia. Nie potrafię zliczyć, ile razy nagrywałam wypowiedzi profesora Łuczaka na ten temat. Poruszył on temat tabu, jakim jest śmierć. Uczył nas o rzeczach wcześniej pomijanych w mediach, mówił o bólu fizycznym i potrzebie towarzyszenia do końca cierpiącemu człowiekowi. Nie tylko choremu, ale także jego rodzinie. Dziś medycyna paliatywna jest dla nas oczywistością, ale 30 lat temu było to myślenie przełomowe.

I profesora Łuczaka, i Tadeusza Pateckiego, i Zbigniewa Tuszewskiego, i siostry Remigii bardzo będzie w Poznaniu brakować. Niestety tak często dopiero po czyjejś śmierci orientujemy się, ile dobrego dana osoba robiła, jak wiele jej zawdzięczamy. Dotyczy to także naszego życia publicznego.

Piękne słowa wypowiadane na tak niedawnych pogrzebach prof. Jana Szyszki czy Kornela Morawieckiego każą stawiać pytania, dlaczego słyszymy te pochwały dopiero teraz? Czy naprawdę zrobiono wszystko, by ich docenić, gdy jeszcze byli pełni sił i mieli możliwość przekazania swojej wiedzy i doświadczenia innym?

„Coś ty Atenom zrobił, Sokratesie, że ci ze złota statuę lud niesie, otruwszy pierwej…”, pytał Norwid. Wiersz jego kończy się gorzko, bo poeta już w 1856 roku pisał, że „każdego z takich, jak ty, świat nie może od razu przyjąć na spokojne łoże, i nie przyjmował nigdy, jak wiek wiekiem…”. I znowu mamy dowody na to, że jak zawsze wieszcz miał rację. Po dziesiątkach lat od śmierci Żołnierzy Wyklętych, teraz walkę z nimi podejmują radni miejscy związani z Platformą Obywatelską i lewicą. Usunięcie nazwisk majora „Łupaszki” i generała „Nila” z nazw ulic w Białymstoku i Żyrardowie, i przywrócenie komunistycznych patronów tym ulicom jest wyjątkowo okrutnym chichotem historii. Niech już nikt nie śmie obrażać tych ludzi! – chciałoby się wykrzyczeć.

Jednego przecież na tym świecie możemy być pewni – wszyscy kiedyś umrzemy. A na tamtym świecie, choć nie ma bólu ani łez, ani cierpienia, to jedno jest na pewno – sprawiedliwość Boża. Ona za dobre wynagradza, a za złe – karze. Dosięgnie także polityków.

Artykuł wstępny Jolanty Hajdasz, Redaktor Naczelnej „Wielkopolskiego „Kuriera WNET”, znajduje się na s. 1 listopadowego „Wielkopolskiego Kuriera WNET” nr 65/2019, gumroad.com.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna aktualnego numeru „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem gumroad.com. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z wydaniami regionalnymi, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Następny numer naszej Gazety Niecodziennej znajdzie się w sprzedaży 19 grudnia.

Artykuł wstępny Jolanty Hajdasz, Redaktor Naczelnej „Wielkopolskiego Kuriera WNET”, na s. 1 listopadowego „Wielkopolskiego Kuriera WNET” nr 65/2019, gumroad.com

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Komentarze