Na jarmarku w dzień targowy… Jarmarki Wnet co tydzień gromadzą amatorów polskich produktów i znawców dobrej literatury

Ciekawe rozmowy z ciekawymi gośćmi Jarmarków Wnet toczą się co sobotę. Tym razem Stanisław Strakacz, Piotr Jegliński i Piotr Witt wspominają swoich zasłużonych dla najnowszej historii Polski przodków.

Czy ma Pan jakieś rodzinne wspomnienia o Paderewskim? Jaki był?

Kontakty były wielorakie. Moja mama była pianistką, stryj był przez wiele lat sekretarzem Paderewskiego, a ojciec przedstawicielem rządu polskiego z czasu, kiedy Paderewski obejmował stanowisko premiera. Był pełnomocnikiem rządu na cały Wschód, zbierał Polaków powracających do kraju. (…)

Nie dostałem się na politechnikę z racji nazwiska. Pierwszy egzamin, który był z tzw. nauki o Polsce współczesnej, oblałem. Egzaminujący stwierdził: „Aaa, Strakacz… Właściciel browaru ze Skierniewic nie ma prawa w ogóle na uczelnię się dostać”.

To nie chodziło o Paderewskiego, tylko o przedwojennych kapitalistów?

Drugi mój stryj miał browar w Skierniewicach i był kapitalistą. (…)

Czy przed wojną Pana rodzina była politycznie podzielona?

Nie. Tak jak ja to zapamiętałem, jak pracował stryj w Rzeczpospolitej, a ojciec jako przedstawiciel rządu – to był kierunki działania czysto patriotyczne, takie klasyczne, polskie.

Stryj pana Strakacza był sekretarzem Paderewskiego. A stryj Piotra Jeglińskiego?

Nie stryj, ale brat mojej babki był szefem gabinetu marszałka Piłsudskiego. Wcześniej oficer I Pułku Ułanów Beliny-Prażmowskiego. Był trzy dni oficjalnym dyżurnym prezydenta Rzeczpospolitej, Narutowicza, kiedy przebywał on w Belwederze. To on wydał szwadronowi I Pułku rozkaz eskortowania landa z ciałem prezydenta do Belwederu. A potem, w latach 1930–35, był szefem gabinetu marszałka Piłsudskiego. Organizował cały pogrzeb marszałka. (…)

Jest koło mnie pan Piotr Witt. Kim był Pański stryj?

Mój stryj miał na imię Stanley i był inżynierem elektrykiem w Saint Luis, gdzie opatentował dwa wynalazki, do dziś wykorzystywane. Nie wiem, na czym one polegają, ale coś elektrycznego.

A ojciec?

Ojciec mój był oficerem wywiadu N, czyli Niemcy, pełnił dyżur w sztabie generalnym 24 sierpnia 1939 roku i odebrał zakodowaną depeszę. Jak wiemy, pakt Ribbentrop-Mołotow był podpisany w nocy z 23 na 24 sierpnia, a 24 sierpnia do sztabu generalnego w Warszawie przyszła depesza podająca syntezę tajnych klauzul tego paktu, to znaczy, że uderzą i Niemcy, i Sowieci. Sowieci mieli uderzyć ósmego września… Ale depesza nie została wykorzystana. W każdym razie ojciec był tym oficerem dyżurnym w sztabie. Rozszyfrował depeszę i wręczył ją komendantowi…

Cały wywiad Antoniego Opalińskiego i Krzysztofa Skowrońskiego pt. „Na jarmarku w dzień targowy” można przeczytać na s. 17 styczniowego „Kuriera Wnet” nr 31/2017, wnet.webbook.pl.

 


„Kurier Wnet”, „Śląski Kurier Wnet” i „Wielkopolski Kurier Wnet” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach Wnet w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna „Kuriera Wnet” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera Wnet” wraz z regionalnymi dodatkami, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Wywiad Antoniego Opalińskiego i Krzysztofa Skowrońskiego pt. „Na Jarmarku w dzień targowy” na s. 17 styczniowego „Kuriera Wnet” nr 31/2017, wnet.webbook.pl

Komentarze