Gwałtowne naciski polskiego rządu, by odwołać powstanie, nie odniosły żadnego skutku. Ślązacy postanowili walczyć!

Argumenty do znudzenia powtarzane przez Korfantego, a potem przez najwyższe władze Polski, o „nieobliczalnych skutkach na forum międzynarodowym”, okazały się niewystarczające. Ślązacy chcieli się bić.

Jadwiga Chmielowska

Już trzy dni po plebiscycie, 23 marca 1921 r., pod presją Korfantego MSWoj. gen. Kazimierz Sosnkowski skierował pismo do dowódcy Okręgu Generalnego, gen. Raszewskiego, w sprawie niedopuszczenia do wystąpień zbrojnych na Górnym Śląsku.

Mowa jest w nim o prowokacjach niemieckich, które mogą nastąpić, by pokrzyżować plany przyłączenia Śląska do Polski. Generał był przekonany, że takie rozruchy mogłyby „stanowić poważne niebezpieczeństwo polityczne w rozstrzygającej chwili. Interwencja rządu u Komisji Alianckiej nastąpi niezwłocznie.

Przypominam zdanie komisarza Korfantego, iż woli 200 trupów niepomszczonych po stronie Polski aniżeli przedwczesny wybuch z jego politycznymi skutkami.

Tajna organizacja wojskowa może wystąpić w formie zwartej jedynie na skutek żądania gen. Le Ronda. Wbić to dobrze w głowę płk. Chrobokowi i zabronić mu wszelkich fantastycznych planów operacyjnych prowadzących za Odrę. Nawet w wypadku, gdy będzie mogło nastąpić ujawnienie organizacji jako takiej i jej zwarte wystąpienie, co przypominam, iż stać się może jedynie na skutek zewnętrznej napaści Niemców i żądania gen. Le Ronda; nawet w tym wypadku wystąpienie organizacji musi być lokalne i ograniczyć się do obrony terenów z większością polską”.

Dalej w tym samym liście burzy koncepcję Chroboka utworzenia oddziałów zbrojnych Ślązaków na terytorium Polski. Ślązacy chcieli się bić, nie czekać. Pierwsze i drugie powstanie wybuchło spontanicznie. Na ich czele stali Ślązacy: Zgrzebniok, Fojkis, Ludyga Laskowski. Szefem Dowództwa Obrony Plebiscytu (DOP) też był Chrobok.

Teraz ideolodzy RAŚ-u usiłują wmówić, że Ślązacy nie chcieli walczyć, a przyszli Polacy i zrobili powstanie. Było dokładnie odwrotnie. Ślązacy chcieli się bić. Brakowało im oficerów, sztabowców, saperów i o nich prosili Polskę.

Po raz kolejny trzeba tu przypomnieć, że Piłsudski obiecał Ślązakom, że gdy będą chcieli walczyć, da im to, co ma najlepszego. Obóz belwederski po cichu i w konspiracji posyłał bojowców PPS, była ich jedynie garstka. Przybyło też kilku Poznaniaków – saperów. Sosnkowski pisze wprost: „Ściąganie gorętszego elementu poza granicę i organizowanie go w wojsko poza Górnym Śląskiem nie uważam za wskazane, gdyż ukryć się nie da, zaś jak Panu Generałowi wiadomo, wszelkie działanie na zewnątrz jest możliwe w wypadku zbrojnego napadu niemieckiego z zewnątrz i spowodowanego tym żądania aliantów o udzielenie im przez Polaków zbrojnej pomocy”. Na koniec Sosnkowski dopisał ręcznie, że prosi o podziękowanie Chrobokowi za to że „zdołał niezmiernie szybko opanować sytuację i nie dopuścić do samorzutnych wystąpień”. (…)

Pod koniec kwietnia śląska organizacja bojowa liczyła 40 tys. zaprzysiężonych członków. Około 2/3 były to odziały bojowe, a 1/3 w instytucjach i służbach na tyłach. Po odwołaniu płka Pawła Chroboka na czele DOP stanął ppłk Maciej Mielżyński („Nowina-Doliwa”). (…)

24 kwietnia odbyło się zebranie w Bytomiu, na które Korfanty zaprosił najbliższych współpracowników i dowódcę Obrony Plebiscytu. „Po zapoznaniu się z założeniami planu operacyjnego Korfanty, pomimo niechętnego stosunku do działań zbrojnych, konkludował, że w zaistniałej sytuacji są one nieuniknione” – napisała w swej pracy Zyta Zarzycka. (…)

Atmosfera na Śląsku gęstniała. W nocy z 29 na 30 kwietnia Le Rond – Przewodniczący Międzysojuszniczej Komisji Rządzącej i plebiscytowej przekazał Konsulowi Generalnemu Danielowi Kęszyckiemu poufną informację, że 5 maja Rada Ambasadorów poweźmie decyzję ws. Śląska. Kęszycki natychmiast w trybie poufnym zawiadomił w Czarnym Lesie Stanisława Niegolewskiego, że decyzja Rady Ambasadorów będzie niepomyślna dla Polski, i jeszcze tej samej nocy wiadomość dostał przez kuriera Korfanty. Stało się jasne, że zwycięży projekt angielsko-włoski.

30 kwietnia spotkali się szefowie polskich związków zawodowych, dowódcy organizacji zbrojnych oraz Jozef Rymer, Wiktor Piecha, Konstanty Wolny, Józef Biniszkiewicz, Michał Grajek i Alojzy Kot. Uchwalono, że strajk generalny rozpocznie się nazajutrz. 1 maja 1921 r. stanęły nieomal wszystkie fabryki i kopalnie. Gazety śląskie opublikowały „uchwałę niemieckiej finansjery mówiącą o zniszczeniu okręgu przemysłowego w wypadku oddania go Polsce”. Tę uchwałę dużo wcześniej uzyskał polski wywiad Komitetu Plebiscytowego. Jakże kojarzy się ona z wypowiedziami szefa RAŚ J. Gorzelika o Śląsku w polskich rękach i małpie, która dostała zegarek. Obrzydliwe powtarzanie niemieckiej propagandy.

Wszyscy śląscy dowódcy byli zdecydowani rozpocząć powstanie. Nie widzieli innej możliwości. Nie godzili się na odwlekanie terminu. Tymczasem zdominowany przez endecję rząd nawet po otrzymaniu informacji o dacie powstania usiłował powstrzymać jego wybuch. (…)

Szef Sztabu DOP S. Rostworowski tak relacjonuje podpisanie 2 maja decyzji o wybuchu III powstania: „Komisarz Korfanty, jako dyktator w powstaniu, zawahał się jeszcze. Nie wierzył w powodzenie walki zbrojnej z Niemcami, ufał nadal, że w drodze dyplomatycznej nadejdzie lepsze rozstrzygnięcie, pragnął wybuch powstania opóźnić. Wobec nadchodzącej daty 5 maja – było niepodobieństwem. Zresztą podniecenie umysłów, wywołane strajkiem, doprowadziłoby na pewno do lokalnych wybuchów (…). Szef sztabu po krótkiej naradzie z szefem oddziału operacyjnego udał się do pokoju komisarza Korfantego, który konferował z Nowiną-Doliwą [Mielżyńskim – J.Ch.] i zameldował, że w myśl wytycznych, pogotowie mobilizacyjne jest już posunięte tak daleko, że o ile rozkaz nie będzie natychmiast wykonany – to rozpocznie się chaotyczna walka, z góry skazana na przegraną. Komisarz Korfanty, po chwili namysłu, rozkaz powstania podpisał (2 maja o godz. 11). Przygotowani gońcy rozwieźli natychmiast umówione hasło do dowódców grup. Wawelberg otrzymał je ustnie. Kości zostały rzucone” (S. Rostworowski, Tajna organizacja wojskowa obrony plebiscytu na Górnym Śląsku, w r. 1921, s. 435–436).

Cały artykuł Jadwigi Chmielowskiej pt. „Fiasko kunktatorskiej polityki endecji” znajduje się na s. 6 majowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 71/2020.

 


  • Do odwołania ograniczeń związanych z obowiązującym w Polsce stanem epidemii, „Kurier WNET” będzie można nabyć jedynie w wersji elektronicznej (wydanie ogólnopolskie, śląskie i wielkopolskie wspólnie) w cenie 7,9 zł pod adresem: e-kiosk.pl, egazety.pl lub nexto.pl.
  • Czytelnicy gazety za granicą mogą zapłacić za nią PayPalem lub kartą kredytową na serwisie gumroad.com.
  • Prenumerata 12-miesięczna wersji elektronicznej: 87,8 zł.
  • Wydania archiwalne „Kuriera WNET” udostępniamy gratis na www.issuu.com/radiownet.

O wszelkich zmianach będziemy Państwa informować na naszym portalu i na antenie Radia Wnet.

Artykuł Jadwigi Chmielowskiej pt. „Fiasko kunktatorskiej polityki endecji” na s. 4 majowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 71/2020

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Komentarze