Gdyby wybory wygrał Rafał Trzaskowski, nie dałoby się prowadzić w Polsce żadnej w miarę konsekwentnej polityki

Wtedy, jak w historyjce o kłócących się chłopakach, pozostałoby nam czekanie na przyjście wuefistki, która odebrałaby nam piłkę i zaprowadziła do szkoły. Czyżby miałaby nią być Angela Merkel?

Henryk Krzyżanowski

Kolejne odsłony walki totalsów z reelekcją Andrzeja Dudy kojarzą się nieodparcie z tragifarsą.

Między kwietniową odmową udziału w wyborach a ostatnim domaganiem się przegranego kandydata, by powtórzyć drugą turę, było tyle sprzecznych ze sobą wersji, że w gruncie rzeczy jedynym ich wspólnym mianownikiem jest to, co młodzież nazywa „samozaoraniem” – pozbawienie się jakiejkolwiek wiarygodności.

Patrząc na te żałosne wygibasy, przypomniałem sobie zdarzenie, w którym uczestniczyłem hen, hen, w piątej klasie szkoły podstawowej.

Nasz wuefista zachorował, więc całą klasą musiała się zająć pani od wuefu dla dziewczynek. Zabrała wszystkich na pobliskie nadwarciańskie łęgi, gdzie nam, chłopakom, wręczyła piłkę, by sama zająć się dziewczynkami. Nie marnując czasu, wybraliśmy dwóch kapitanów, którzy bezzwłocznie rozpoczęli procedurę kompletowania składu drużyn. Rzut monetą dawał pierwszeństwo wyboru kolejnego gracza jednemu lub drugiemu kapitanowi. Procedura wielokrotnie sprawdzona i w sumie sprawiedliwa. Jednak tamtego dnia jakiś zły duch w nas wstąpił. Co kilka losowań wybuchała kłótnia, składy drużyn były kwestionowane, a procedurę wyboru rozpoczynaliśmy od nowa. Tak upłynął czas lekcji, pani od wuefu pojawiła się z zadyszanymi z wybiegania dziewczynkami, zabrała nam piłkę i zaprowadziła z powrotem do szkoły.

Zachowanie opozycji totalnej w ciągu ostatnich dwóch lat niektórzy tłumaczą podobnie – oto w jej kierownicze kręgi wstąpił jakiś zły duch, który nie pozwala myśleć realistycznie i przedstawić jakąś pozytywną alternatywę programową.

Nie jest to wykluczone, jednak coraz częściej obawiam się, że wyjaśnienie jest znacznie bardziej niepokojące, a dla przywódców opozycji niekorzystne. Chaos nie jest efektem nieudolności, a jest metodą i celem. Wiadomo, że wybór Rafała Trzaskowskiego doprowadziłby do sytuacji, w której nie dałoby się prowadzić w Polsce żadnej w miarę konsekwentnej polityki, a państwo pogrążyłoby się w chaosie. Wtedy, jak w historyjce o kłócących się chłopakach, pozostałoby nam czekanie na przyjście wuefistki, która odebrałaby nam piłkę i zaprowadziła do szkoły.

Czy ową wuefistką miałaby być szykująca się na emeryturę Angela Merkel? Cóż, pytanie retoryczne.

Felieton Henryka Krzyżanowskiego pt. „Czekając na wuefistkę” znajduje się na s. 2 sierpniowego „Wielkopolskiego Kuriera WNET” nr 74/2020.

 


  • Od lipca 2020 r. cena wydania papierowego „Kuriera WNET” wynosi 9 zł.
  • Ten numer „Kuriera WNET” można nabyć również w wersji elektronicznej (wydanie ogólnopolskie, śląskie i wielkopolskie wspólnie) w cenie 7,9 zł pod adresem: e-kiosk.pl, egazety.pl lub nexto.pl.
  • Czytelnicy gazety za granicą mogą zapłacić za nią PayPalem lub kartą kredytową na serwisie gumroad.com.
  • Prenumerata 12-miesięczna wersji elektronicznej: 87,8 zł.
  • Wydania archiwalne „Kuriera WNET” udostępniamy gratis na www.issuu.com/radiownet.
Felieton Henryka Krzyżanowskiego pt. „Czekając na wuefistkę” na s. 2 sierpniowego „Wielkopolskiego Kuriera WNET” nr 74/2020

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Komentarze