Dziennikarstwo to fascynujący zawód. Trzeba poczuć misję. Dawać ludziom prawdę, a oni umieją sami wyciągać wnioski

Miałem wszędzie znajomych, a teraz zostałem sam, wszyscy się odwrócili, nawet ci, którzy kiedyś mnie popierali i chwalili się tym, bo akurat to było politycznie. Dzisiaj nawet nie odbierają telefonów.

Krzysztof Skowroński
Zdzisław Szostek

Ze Zdzisławem Szostkiem, dawniej właścicielem wydawnictwa i wydawcą nieistniejącej już Gazety Powiatowej Dolny Śląsk, o życiowych konsekwencjach dociekania prawdy wbrew lokalnym układom polityczno-gospodarczym rozmawia Krzysztof Skowroński.

Jestem człowiekiem po przejściach; zawodowych. Byłem założycielem czasopisma Gazeta Powiatowa Dolny Śląsk. Przechodziła ona różne perturbacje O dziwo, bez względu na władzę, zawsze chcieli nas pozbawić możliwości publikacji – firmę niezależną, polską i o polskim kapitale. Dlatego, że uznawałem, że czytelnik powinien czerpać wiedzę z różnych źródeł i na tej podstawie wyrabiać sobie opinię. (…)

W pewnym momencie dostaliśmy pismo z Ruchu, czyli głównego kolportera prasy, że po prostu wypowiadają nam umowę na swobodną sprzedaż naszych publikacji w ich punktach sprzedaży. (…) Wydawnictwa nie utrzymują się z samej sprzedaży. Są reklamy, ogłoszenia itd. A w tych wszystkich ogłoszeniach są pewne klauzule, że gazeta musi się ukazywać tu i tu. Tak więc, nawet jeżeli miałbym swój dobrze rozbudowany kolportaż prywatny, to nie mógłbym korzystać z pozostałych źródeł dochodu, ponieważ nie mógłbym wywiązać się ze zobowiązań wobec kontrahenta, że muszę się ukazywać w kioskach Ruchu, ponieważ tam nie mam dostępu. Dlatego wypowiedzenie umowy było formą, można powiedzieć, odcięcia tlenu dla wydawnictwa. (…)

Dziennikarz lokalny, polityka lokalna i biznes lokalny to mieszanka wybuchowa, jeśli ten dziennikarz jest nim z krwi i kości, a nie na zasadzie, że ma plakietkę dziennikarza, a w rzeczywistości jest tubą medialną albo burmistrza, albo jakiegoś przedsiębiorcy.

W swoim czasie opisywaliśmy sytuację skądinąd znanego już człowieka, dzisiaj biznesmena z firmy, nazywającej się przykładowo Citroneks. Wtedy skończyło się to dla tego biznesmena sprawą karną, którą przegrał. Relacjonowaliśmy sprawę i nieomal zostałem pobity przez tego przedsiębiorcę.

Inna sprawa: akurat żyjemy w takim specyficznym regionie, że mamy sąsiadów Niemców. I coraz więcej Polaków zaczyna mieszkać po tamtej stronie, przenoszą się tam z rodzinami. Pojawił się artykuł z takim nośnym tytułem „Polskie świnie”. Jugendamt, tamtejsza instytucja zajmująca się sprawami wychowania, bardzo źle potraktowała polską rodzinę. Rodzina ta mieszkała w Niemczech, ale uznała, że edukację swoich dzieci będzie prowadzić po polskiej stronie. Z tego powodu doszło tam do awantury, a akurat był to okres pojednania polsko-niemieckiego. To był bardzo niewygodny temat dla pana Buzka i innych europosłów. Myśmy tę sprawę nagłośnili, wziął się za nią konsulat i wszystko zakończyło się dla tej rodziny pozytywnie. Nie było to, być może, spektakularnie medialnie; zapewniłem tę rodzinę, że chcemy przede wszystkim osiągnąć cel, a nie zdobywać nagrody dziennikarskie za piękne publikacje.

Staliśmy się niewygodni bez względu na opcję polityczną władzy. Kolejna władza dochodziła do wniosku, że faktycznie ten dziennikarz jest upierdliwy, bo znowu docieka prawdy, teraz nam z kolei zaczyna patrzeć na ręce. (…)

Czasem latami trzeba uzyskiwać pewne informacje na zasadzie dowodów, żeby można było rzucić konkretne nazwisko, ponieważ bez względu na wyniki wyborów, układy się nie zmieniają. To taki ewenement, że po wyborach jest wielka euforia, a po 3 miesiącach każdy zauważa, że tylko się nazwiska zmieniły, a system w dalszym ciągu funkcjonuje. W swoim czasie pan Braun dobrze przedstawił Dolny Śląsk, mówiąc, że tutaj pewien schemat się udał. I to jest przerażające, bo jeśli się udał, to my w dalszym ciągu w tym układzie jesteśmy. (…)

Kiedyś forma łapówki była prosta: koperta. Ten system się przeorganizował. Układ zaczął działać przez urzędy skarbowe, nawet było to śledzone, ale nie za bardzo jest upubliczniane. Uważano też, że z kopert trzeba zrezygnować, bo można łatwo zrobić zdjęcie.

Ale też można było powiedzieć człowiekowi, któremu chciało się coś zaoferować, żeby przykładowo kupił sobie parę akcji na giełdzie. Jakiejś, powiedzmy, firmy X, która praktycznie nic nie znaczyła. Po wyborach dziwnym zbiegiem okoliczności te akcje, które były wykupione przez odpowiednich ludzi za śmieszne pieniądze, nagle zaczynały, w niewytłumaczalny ekonomicznie sposób, wzrastać 300-400% na wartości. Czyli, krótko mówiąc, ci, co kupili, załóżmy, dany pakiet akcji za 1 zł, w pewnym monecie mieli w swoim portfelu 1000 zł. To już można nazwać łapówką wyrafinowaną. Ale jeżeli tego nie upubliczniono, bo urzędy skarbowe pilnowały, to kto wie, może w dalszym ciągu trwa. (…)

Mam satysfakcję, jestem dumny z tego, co robiłem, i chciałbym to zaszczepić młodszym, którzy startują w zawodzie. Jest to fascynujący zawód, choć niebezpieczny, gdzie nieraz się traci życie. Praktycznie co roku przecież tylu dziennikarzy ginie. Giną nawet dlatego, że poruszali jakieś lokalne tematy biznesowe, polityczne.

Ten zawód to jest styl życia. Dziennikarz nie pracuje od 7 do 15. Dziennikarstwo trzeba poczuć, nawet jak się śni, trzeba śnić w sposób dziennikarski.

Cały wywiad Krzysztofa Skowrońskiego ze Zdzisławem Szostkiem pt. „Dziennikarz nawet śni po dziennikarsku” znajduje się na s. 17 sierpniowego „Śląskiego Kuriera Wnet” nr 38/2017, wnet.webbook.pl.

 


„Kurier Wnet”, „Śląski Kurier Wnet” i „Wielkopolski Kurier Wnet” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach Wnet w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna „Kuriera Wnet” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera Wnet” wraz z regionalnymi dodatkami, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Wywiad Krzysztofa Skowrońskiego ze Zdzisławem Szostkiem pt. „Dziennikarz nawet śni po dziennikarsku” na s. 17 sierpniowego „Kuriera Wnet” nr 38/2017, wnet.webbook.pl

Komentarze